Bóg wchodzi głęboko w ludzkie „zamieszanie”…

B
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj spieszę z najlepszymi życzeniami i zapewnieniem o modlitwie do mojego Brata ciotecznego, Księdza Marcina Nowickiego, Kapłana Diecezji Toruńskiej, z okazji dziesiątej rocznicy Jego święceń. Modlę się dla Księdza Marcina, aby był zawsze bardzo gorliwym i zaangażowanym w dobro kapłanem. Aby zawsze stawiał sobie wysoko poprzeczkę wymagań i pragnień – i zawsze ten poziom osiągał! Niech Mu Pan błogosławi we wszystkich szlachetnych poczynaniach!
       A nam wszystkim niech ten dzień przyniesie wiele owoców naszej modlitwy i naszego działania. Niech to będzie dzień – o czym w rozważaniu – budowania jak najgłębszych i najtrwalszych relacji z naszym Bogiem!
                                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
12 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań:

Rdz
16,1–12.15–16;

Mt
7,21–29

CZYTANIE
Z KSIĘGI RODZAJU:
Saraj,
żona Abrama, nie urodziła mu potomka. Miała zaś niewolnicę
Egipcjankę, imieniem Hagar. Rzekła więc Saraj do Abrama: „Ponieważ
Pan zamknął mi łono, abym nie rodziła, zbliż się do mojej
niewolnicy; może z niej będę miała dzieci”. Abram usłuchał
rady Saraj. Saraj, żona Abrama, wzięła zatem niewolnicę Hagar,
Egipcjankę, i dała ją za żonę mężowi swemu Abramowi, gdy już
minęło dziesięć lat, odkąd Abram osiedlił się w Kanaanie.
Abram zbliżył się do Hagar i ta stała się brzemienną. A widząc,
że jest brzemienna, zaczęła lekceważyć swą panią.
Wtedy
Saraj rzekła do Abrama: „Przez ciebie doznaję zniewagi; ja sama
dałam ci moją niewolnicę za żonę, ona zaś czując się
brzemienną, lekceważy mnie. Niechaj Pan będzie sędzią między
mną a tobą!” Abram rzekł do Saraj: „Przecież niewolnica twoja
jest w twojej mocy: postąp z nią, jak będziesz uważała za
dobre”.
Kiedy
Saraj upokorzyła Hagar, ta uciekła od niej.
Anioł
Pana znalazł Hagar na pustyni u źródła przy drodze wiodącej do
Szur i zapytał: „Hagar, niewolnico Saraj, skąd przyszłaś i
dokąd idziesz?” A ona odpowiedziała: „Uciekłam od mojej pani,
Saraj”.
Wtedy
anioł Pana rzekł do niej: „Wróć do twej pani i pokornie poddaj
się pod jej władzę”. Po czym anioł Pana oznajmił: „Bardzo
rozmnożę twoje potomstwo, tak że nie będzie można go policzyć”.
I mówił: „Jesteś brzemienna i urodzisz syna, któremu dasz imię
Izmael, bo słyszał Pan, gdy byłaś upokorzona. A będzie to
człowiek dziki jak onager: będzie on walczył przeciwko wszystkim i
wszyscy przeciwko niemu; będzie on utrapieniem swych pobratymców”.
Hagar
urodziła Abramowi syna. I Abram nazwał zrodzonego mu przez Hagar
syna imieniem Izmael. Abram miał lat osiemdziesiąt sześć, gdy mu
Hagar urodziła Izmaela.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Nie każdy, który mi mówi:
«Panie, Panie», wejdzie do Królestwa niebieskiego, lecz ten, kto
spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w
owym dniu: «Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego
imienia i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie
czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?» Wtedy im oświadczę:
«Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie
się nieprawości».
Każdego
więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać
z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł
deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom.
On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony.
Każdego
zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można
porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował
na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry, i
rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki”.
Gdy
Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką.
Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak ich uczeni w
Piśmie.
Jeżeli
w jakiejkolwiek sytuacji znajduje swe potwierdzenie zasada, iż Bóg
pisze proste litery i wyrazy na krzywych liniach ludzkiej historii,

to jest to właśnie sytuacja, opisana w dzisiejszym pierwszym
czytaniu.
Obawiająca
się zniesławienia z powodu swej bezdzietności Saraj proponuje
swemu mężowi rozwiązanie, które zgodne było z ówczesnymi
zwyczajami,
a jego źródła można doszukiwać się w
obowiązującym wówczas prawie Hammurabiego. Jednak w nas,
którzy jesteśmy wychowani w duchu moralności Jezusowej,
wszystko wewnętrznie burzy się przeciwko takiemu działaniu!
I nie bardzo rozumiemy, dlaczego prawy Abram tak właśnie
postąpił.
W
dodatku, jakby tego wszystkiego było mało, w całej sprawie doszedł
do głosu ów „czynnik ludzki”, jakim niewątpliwie było
aroganckie zachowanie Hagar, przeświadczonej, że skoro jej
pani musiała się zwrócić do niej z prośbą o tak znaczącą
pomoc, to ona teraz może jej pokazać i udowodnić swoją pozycję i
ogólnie – swoją ważność. Czym się to skończyło, to wiemy,
natomiast zaskakującym – przynajmniej do pewnego stopnia –
jest w tym wszystkim działanie Boga, który włącza się do
całego tego „zamieszania”
i pomimo że to wszystko, co się
stało, nie zgadza się z ustanowionym przez Niego prawem, ratuje
skrzywdzonego człowieka!
Zresztą,
Bóg – przez swego Anioła – proponuje powrót do ustalonego
wcześniej porządku,
a więc do zależności Hagar od swojej
pani. To też – tak nawiasem mówiąc – jest kwestią, której
nie akceptujemy, bo chodzi o niewolnictwo, które dzisiaj
uznajemy za zjawisko złe i niepożądane. Wtedy jednak było ono
czymś normalnym, natomiast działanie Boga było nakierowane wprost
na – jeśli tak można powiedzieć – uczłowieczenie
relacji, w jakich ówczesny człowiek żył, a które często nie
służyły jego dobru. Człowiek się w nich nie za bardzo liczył –
liczyły się takie czy inne porządki, układy, hierarchie…
I
właśnie w to – jako rzekliśmy – całe „zamieszanie”
wchodzi Bóg, aby ratować człowieka! Bo Bóg zawsze widzi
lepiej, szerzej i głębiej. Bóg działa właśnie na tej
najgłębszej płaszczyźnie. On widzi cały kontekst, w jakim
przychodzi żyć człowiekowi – wówczas i dzisiaj – i w każdym
kontekście, w każdej sytuacji przychodzi na pomoc człowiekowi.
Także, kiedy człowiek sam sobie owo „zamieszanie” wytwarza,
kiedy człowiek sam czyni szum wokół własnej osoby – Bóg
„przekierowuje” uwagę człowieka na tę płaszczyznę
najgłębszą, najbardziej prawdziwą…
Stąd
słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Nie każdy, który mi
mówi: «Panie, Panie», wejdzie do Królestwa niebieskiego, lecz
ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie.
I
dalej: Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia
je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój
zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się
wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był
utwierdzony.
Właśnie,
Bóg wchodząc głęboko w relacje z człowiekiem i wyprowadzając
dobro nawet z najtrudniejszych okoliczności i uwarunkowań, oczekuje
od człowieka, aby ten także wszedł w jak najgłębsze relacje z
Nim.
I nie zapewniał jedynie, iż jest przyjacielem i dzieckiem
Bożym, ale potwierdzał to swymi najgłębszymi wyborami i
konkretnymi postawami.
Bo
budowanie domu na skale, budowanie tych najmocniejszych i
najtrwalszych więzi
człowieka z Bogiem dokonuje się nie na
płaszczyźnie zewnętrznej, nie w atmosferze „szumu medialnego”,
ale w tej najgłębszej i najbardziej intymnej relacji serc,
relacji duchowej…
W
tym kontekście pomyślmy:
– Czy
moje chrześcijaństwo to nie jest tylko zewnętrzny szum i gra
pozorów?
– Czy
nawet w najtrudniejszych sytuacjach, w jakich stawia mnie życie,
zwracam się wprost o pomoc do Boga?
– Czy
sam – w takim stopniu, w jakim to ode mnie zależy – staram się
budować jak najzdrowsze relacje z innymi ludźmi?

Gdy
Jezus dokończył tych mów, tłumy zdumiewały się Jego nauką.
Uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę… 

9 komentarzy

  • Przyłączam się do życzeń :). Drogi Ks. Jacku, widzę, że w waszej rodzinie jest sporo powołań. Zdecydowanie ponad średnią – gratuluję :)! Bogu niech będą dzięki!!!

  • Tylko gdzie dziś szukać tych ośmioosobowych rodzin??? W szkole w której pracuję nie ma z takiej ani jednego dziecka, a ogólnie mamy dzieci sporo bo prawie 500…
    Pozdrawiam
    J.B.

  • 🙂 założyłem rodzinę wraz z najbliższymi krewnymi. Dlatego średnia księdza na rodzinę jest jeszcze mniejsza, zatem jeśli w jakiejś rodzinie jest 1 ksiądz, to ooooooooo! Znacznie powyżej średniej :). A dwóch? To zupełnie druzgocze średnią, a co dopiero jeszcze jeden ksiądz w rodzinie ciotecznej :)!!!

  • Moja rodzinna miejscowosc to Kalen Pierwszy. Znam rodzine Wojdat, gdzie trzech braci zostalo ksiezmi. Pracuja czyli sluza Bogu i wiernym w diecezji siedleckiej. Nie mieszkam tam juz od 40 lat wiec ich nie znam osobiscie, ale znam doskonale ich mame i tate / nie zyje/ jak tez doskonale dziadkow.
    Z ta statystyka jest roznie. Znam osobiscie rodzine z Wroclawia, ktorzy maja 6-ke dzieci. Sami naleza do wspolnoty, dzieci 3 sa ministrantami.
    Ja mam co prawda tylko 3 wnukow od syna, ale moja corka jest dziewica konsekrowana.
    Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
    Wiesia.

    • Dwaj ze wspomnianych przez Wiesię Księży Wojdatów, Piotr i Jacek, to moi Koledzy kursowi. Młodszego, Grzegorza, też znam. Znam również – i niezwykle cenię – ich wspaniałą i bardzo szlachetną Mamę Janinę, dane mi było poznać i kilka razy rozmawiać ze ś.p. Panem Kazimierzem, który tak niespodziewanie odszedł. To naprawdę wspaniała Rodzina! Ks. Jacek

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.