16 Tygodnia zwykłego, rok I,
Bł. Czesława, Kapłana,
czytań: Wj 14,5–9a.10–18; Mt 12,38–42
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
doniesiono królowi egipskiemu o ucieczce ludu, zmieniło się
usposobienie faraona i jego sług względem niego i rzekli: „Cóżeśmy
uczynili pozwalając Izraelowi opuścić naszą służbę?”
Rozkazał wówczas faraon zaprzęgać swoje rydwany i zabrał ludzi
swoich z sobą. Wziął sześćset rydwanów wyborowych oraz
wszystkie inne rydwany egipskie, a na każdym z nich byli dzielni
wojownicy.
uczynił upartym serce faraona, króla egipskiego, który ruszył w
pościg za synami Izraela. Ci jednak wyszli z podniesioną ręką.
Egipcjanie więc ścigali ich i dopędzili obozujących nad morzem.
gdy się zbliżył faraon, synowie Izraela podnieśli oczy, a
ujrzawszy, że Egipcjanie ciągną za nimi, ogromnie się przerazili.
Synowie Izraela podnieśli głośne wołanie do Pana. Rzekli do
Mojżesza: „Czyż brakowało grobów w Egipcie, że nas tu
przyprowadziłeś, abyśmy pomarli na pustyni? Cóż za usługę
wyświadczyłeś nam przez to, że wyprowadziłeś nas z Egiptu? Czyż
nie mówiliśmy ci wyraźnie w Egipcie: «Zostaw nas w spokoju,
chcemy służyć Egipcjanom»?. Lepiej bowiem nam było służyć im,
niż umierać na tej pustyni”.
odpowiedział ludowi: „Nie bójcie się! Pozostańcie na swoim
miejscu, a zobaczycie zbawienie Pana, które zgotuje nam dzisiaj.
Egipcjan, których widzicie teraz, nie będziecie już nigdy oglądać.
Pan będzie walczył za was, a wy będziecie spokojni”.
rzekł do Mojżesza: „Czemu głośno wołasz do Mnie? Powiedz synom
Izraela, niech ruszają w drogę. Ty zaś podnieś swą laskę i
wyciągnij rękę nad morze i rozdziel je na dwoje, a wejdą synowie
Izraela w środek na suchą ziemię. Ja natomiast uczynię upartymi
serca Egipcjan, że pójdą za nimi. Wtedy okażę moją potęgę
wobec faraona, całego wojska jego, rydwanów i jeźdźców, wtedy
poznają Egipcjanie, że Ja jestem Panem”.
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa: „Nauczycielu,
chcieliśmy jakiś znak widzieć od Ciebie”. Lecz On im
odpowiedział:
przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu
dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni
i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy
będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi.
z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je;
ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili, a oto tu
jest coś więcej niż Jonasz.
z Południa powstanie na sądzie przeciw temu plemieniu i potępi je;
ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości
Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon”.
jest największą przeszkodą na drodze rozwoju jakiegoś
określonego dobra: zewnętrzne uwarunkowania i trudności,
czy jednak opór w sercu człowieka? Może to pytanie nazbyt
ogólne, bo nie dotyka żadnej konkretnej sytuacji, ale właśnie
takie można postawić po przeczytaniu dzisiejszych tekstów
biblijnych. A one już opisują konkretne sytuacje.
naród wybrany, umiłowany przez Boga, doznaje z Jego strony bardzo
konkretnej pomocy: zostaje wyprowadzony w cudowny sposób z
niewoli egipskiej, znaki Bożej opieki nad nim trudno po prostu
zliczyć, a tu nagle w chwili pierwszego zagrożenia, pierwszej
trudności, słychać słowa pretensji do Mojżesza: Czyż
brakowało grobów w Egipcie, że nas tu przyprowadziłeś, abyśmy
pomarli na pustyni? Cóż za usługę wyświadczyłeś nam przez to,
że wyprowadziłeś nas z Egiptu? Czyż nie mówiliśmy ci wyraźnie
w Egipcie: «Zostaw nas w spokoju, chcemy służyć Egipcjanom»?.
Lepiej bowiem nam było służyć im, niż umierać na tej pustyni.
po tych słowach – z ludzkiej perspektywy patrząc – należałoby
całe towarzystwo po
prostu rozpędzić
na
cztery strony świata,
albo spełnić jego pragnienie i rzeczywiście zawrócić
do Egiptu.
Tak by nakazywał ludzki sposób patrzenia na sprawę.
Bóg miał inne zapatrywania i dlatego już w tym momencie
zapowiedział
kolejny znak,
jakim było – jak wiemy – przejście przez Morze Czerwone. Ale i
to nie miało uspokoić
wielu
rozgorączkowanych głów,
dlatego słowa narzekania Izraelitów na trudne warunki wolności
jeszcze nieraz miał słyszeń Mojżesz – i sam Bóg.
zatem: trudności zewnętrzne, jakkolwiek poważne, były z pomocą
Bożą pokonywane i ostatecznie nie
stanowiły wielkiej przeszkody
w realizacji Bożych planów. Jednak zatwardziałe
serce
człowieka
– okazywało się przeszkodą o wiele większą.
problem podejmuje dziś w Ewangelii Jezus. Kiedy niektórzy
z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do
[Niego]:
„Nauczycielu,
chcieliśmy jakiś znak widzieć od Ciebie” […],
On
im odpowiedział: „Plemię
przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu
dany, prócz znaku proroka Jonasza.
I
dodał bardzo zdecydowanie i surowo: Ludzie
z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je;
ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili, a oto tu
jest coś więcej niż Jonasz. Królowa
z Południa powstanie na sądzie przeciw temu plemieniu i potępi je;
ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości
Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon.
właśnie – problem zamkniętego szczelnie serca, problem
zawziętego serca, serca
pysznego, zarozumiałego, serca
leniwego… To właśnie takie serce człowieka stanowi największą
trudność w realizacji przez Boga jakiegokolwiek
dobra.
i w naszych międzyludzkich relacjach nieraz zapewne przekonywaliśmy
się, że żadne zewnętrzne okoliczności i trudności tak nie
uderzają czy to w sytuację rodziną – czy sąsiedzką, czy
jakąkolwiek inną – tak
bardzo,
jak czyjeś
zimne serce.
Nawet bowiem największe zewnętrzne trudności i nieszczęścia
udaje się pokonać – i nawet mogą
one jednoczyć ludzi między sobą,
jeżeli serca ludzkie
są
gorące, życzliwe, otwarte… Wtedy żadne zewnętrzne kataklizmy i
doświadczenia nie są w stanie nikomu w niczym zaszkodzić, ani
żadnej
duchowej szkody spowodować.
Jeżeli
jednak
w
sercu człowieka jest chłód,
opór, zawziętość, to choćby zewnętrzne okoliczności nie
wiadomo jak sprzyjały, to i tak nie uda się niczego osiągnąć i
żadnego dobra zbudować, bo takie właśnie zimne serce okaże
się
bardzo
skuteczną przeszkodą…
kiedy będziemy – przy jakiejś okazji – analizowali
swoje życie
i to, co się w nim dzieje, i kiedy będziemy zastanawiali się, co
nam się udało osiągnąć, a co się nie udało i dlaczego, to może
warto od razu skierować
wzrok na swoje serce
i zastanowić się, czy to tam nie tkwią jakieś przeszkody i opory,
które skutecznie niweczą wszelkie dobro. Bo może my nieraz szukamy
rozwiązania różnych naszych życiowych i wspólnotowych problemów
bardzo daleko, a to rozwiązanie leży w
zasięgu ręki…
A dokładniej – w
zasięgu serca…
tym zaś, ile może osiągnąć dobrego człowiek o sercu otwartym na
Boga i przyjaznym wobec ludzi, świadczy z pewnością przykład
dzisiejszego Patrona. Jest nim
Błogosławiony
Czesław.
się on
około
roku 1180.
Już
jako
kapłan diecezjalny,
wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego i otrzymał habit z rąk
Świętego
Dominika. Głosił
Słowo
Boże w Czechach i w Polsce.
Założył klasztory w Pradze i we Wrocławiu. Był
człowiekiem wielkiej wiary i żarliwej modlitwy. Jako taki – jak
podaje legenda – przewodził
obronie Wrocławia przed najazdem Tatarów w roku 1241 roku.
Jakkolwiek miasto wówczas bardzo ucierpiało, to jednak jego
ocalenie przypisuje się właśnie modlitwom i mężnej postawie
Błogosławionego Czesława.
15 lipca 1242 roku we Wrocławiu.
Od
tego dnia zaczął odbierać cześć jako Święty. Nad jego grobem –
w kościele dominikanów we Wrocławiu – wystawiono niebawem
ołtarz. Oddawaną mu powszechnie cześć uroczyście
zatwierdził Papież Klemens XI w dniu 18 października 1713 roku.
oto świadectwo o życiu i świętości naszego dzisiejszego Patrona,
zapisane w dziele „Tutelaris
Silesiae”: „Podobnie jak
z oceanu, jak powiadają, wychodzi słońce, tak Czesław
na kształt jaśniejącej gwiazdy przyszedł z Polski,
aby zajaśnieć nie tylko nad Wrocławiem, ale nad całym Śląskiem.
Swoim nieskalanym i
niebiańskim życiem pociągnął zagubionych ludzi
do godziwych i dobrych obyczajów, uczciwych zaś i zacnych zagrzewał
kazaniami. Swoimi modlitwami wyświadczył Wrocławiowi wiele dobra.
on przykładem wszelkich cnót. Zacnością
swego życia i głoszeniem Ewangelii
odwrócił od nieprawości i zbrodni niemało ludzi występnych i
niegodziwych, a skłonił
ich ku miłowaniu Chrystusa i gorliwości w pobożnym życiu.
Wielu również pociągnął do życia zakonnego. Kiedy napominał,
jego słowa tchnęły łagodnością. A kiedy sławił cnoty, z
jego ust promieniowała wielka mądrość i dar wymowy.
Stąd też nie tylko pracował skutecznie dla własnego zbawienia,
ale również – dzięki swoim słowom i przykładom – dla
zbawienia niemałej liczby innych ludzi. On
jest heroldem zbawienia i świadkiem Chrystusa!
przystało zakonnikowi odznaczać się cnotą, dojrzałymi uczynkami
i łaską z niebios, to
wszystko znaleźć można u Błogosławionego
Czesława,
który w samej rzeczy jest godny wielkiej sławy. Wszechpotężny Bóg
nie przestaje go przyozdabiać wielkimi cudami, których z dnia na
dzień przybywa coraz to więcej.” Tyle ze świadectwa,
uwiecznionego we wspomnianym dziele.
my,
w tym kontekście, zastanówmy się:
Czy
szczerym sercem angażuję się w każdą dobrą inicjatywę, czy na
siłę wynajduje problemy?
Czy
nie włączam się w owe dobre inicjatywy tylko wówczas, kiedy są
realizowane „po mojemu”?
Czy
w swoim sercu nie zazdroszczę
innym dobra i powodzenia?
uczynił upartym serce faraona, króla egipskiego, który ruszył w
pościg za synami Izraela. Ci jednak wyszli z podniesioną ręką.
W Olsztynie nie mieliśmy załamań pogodowych. W Warszawie wczoraj były burze krótkie, ale bardzo "porządne" . Dzisiaj już lato przypomniało nam o sobie 😉
Gosia
Ale zapowiedzi burz ciągle słychać w prognozach… Ks. Jacek
W ostatnich dniach w Warszawie tylko na zapowiedziach się kończy;)
Gosia
Tam, gdzie ja ostatnio przebywałem – czy to w Szklarskiej, czy w Lublinie – podobnie… Pozdrawiam! Ks. Jacek