Wbrew wszystkim i wszystkiemu – trwać przy Bogu!

W
Szczęść Boże! Moi Drodzy, z całego serca dziękuję za życzenia, wyrazy życzliwości, zapewnienia o pamięci i modlitwie, jakie różnymi drogami do mnie wczoraj docierały i dzisiaj docierają: w trakcie osobistego spotkania, przez telefon, na forum publicznym i prywatnym bloga, na mojej skrzynce mailowej… Dziękuję – i odwzajemniam swoją modlitwą. W tych dniach sprawować będę kilka Mszy Świętych w intencji wszystkich Życzliwych – bo to jedyny sposób, w jaki mogę odwdzięczyć tak wielką dobroć tak wielu serc!
                                 Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wtorek
20 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: Sdz 6,11–24a; Mt 19,23–30
CZYTANIE
Z KSIĘGI SĘDZIÓW:
Oto
przyszedł anioł Pana i usiadł pod terebintem w Ofra, które
należało do Joasza z rodu Abiezera. Gedeon, syn jego, młócił na
klepisku zboże, aby je ukryć przed Madianitami. I ukazał mu się
anioł Pana i rzekł mu: „Pan jest z tobą, dzielny wojowniku!”
Odpowiedział
mu Gedeon: „Wybacz, Panie mój! Jeżeli Pan jest z nami, skąd
pochodzi to wszystko, co się nam przydarza? Gdzież są te wszystkie
dziwy, o których opowiadają nam ojcowie nasi, mówiąc: «Czyż Pan
nie wywiódł nas z Egiptu»? A oto teraz Pan nas opuścił i poddał
nas pod jarzmo Madianitów”.
Wtenczas
Pan zwrócił się ku niemu i rzekł do niego: „Idź z tą siłą,
jaką posiadasz, i wybaw Izraela z ręki Madianitów. Wiedz, że Ja
ciebie posyłam”.
Odpowiedział
Mu Gedeon: „Proszę Cię, Panie mój, jakże wybawię Izraela? Ród
mój jest najbiedniejszy w pokoleniu Manassesa, a ja jestem ostatni w
domu mego ojca”.
Pan
mu odpowiedział: „Ponieważ Ja będę z tobą, pobijesz Madianitów
jak jednego męża”. Odrzekł mu na to: „Jeżeli jesteś mi
życzliwy, daj mi jakiś znak, że to Ty mówisz ze mną. Nie oddalaj
się stąd, proszę Cię, aż wrócę do Ciebie. Przyniosę moją
ofiarę i położę ją przed Tobą”. A on na to: „Poczekam tu,
aż wrócisz”.
Gedeon
oddaliwszy się przygotował koźlę ze stada, a z jednej efy mąki
przaśne chleby. Włożył mięso do kosza, a polewę do garnuszka i
przyniósł to do Niego pod terebint i ofiarował. Wówczas rzekł do
niego anioł Pana: „Weź mięso i chleby przaśne, połóż je na
tej skale, a polewkę rozlej”. Tak uczynił. Wówczas anioł Pana
wyciągnął koniec laski, którą trzymał w swym ręku, dotknął
nią mięsa i chlebów przaśnych i wydobył się ogień ze skały.
Strawił on mięso i chleby przaśne. Potem zniknął anioł Pana
sprzed jego oczu.
Zrozumiał
Gedeon, że to był anioł Pana, i rzekł: „Ach, Panie mój, Panie!
Oto anioła Pańskiego widziałem twarzą w twarz!” Rzekł do niego
Pan: „Pokój z tobą! Nie bój się niczego. Nie umrzesz!” Gedeon
zbudował na tym miejscu ołtarz dla Pana i nazwał go: „Pan jest
pokojem”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę powiadam wam: Bogaty z
trudnością wejdzie do królestwa niebieskiego. Jeszcze raz wam
powiadam: Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne
niż bogatemu wejść do Królestwa
niebieskiego”.
Gdy
uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: „Któż
więc może się zbawić?”
Jezus
spojrzał na nich i rzekł: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga
wszystko jest możliwe”.
Wtedy
Piotr rzekł do Niego: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy
za Tobą, cóż więc otrzymamy?”
Jezus
zaś rzekł do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy
Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzyście
poszli za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach sądząc
dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści
dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole stokroć
tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.
Wielu
zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi”.
Tak
się czasami zdarza – zwłaszcza w różnego rodzaju wspólnotach
modlitewnych, albo w trakcie różnych nabożeństw, czy adoracji –
że wypowiadane są słowa uwielbienia Boga za Jego dobrodziejstwa
i padają pochwały dla Jego wszechmocy, pomocy i stałej obecności
w życiu. Niekiedy jednak wypowiadanie takich stwierdzeń przyjmuje
formę mówienia dla samego mówienia, bowiem z postawy czy
rozmów z ludźmi, którzy takie stwierdzenia oficjalnie wypowiadają
wynika, że tak naprawdę nie do końca wierzą w to, co mówią!
To
znaczy, mówią tak, bo tak mówić wypada, bo tak jest w tych
wspólnotach przyjęte, bo tak ktoś kiedyś na lekcji religii mówił,
ale wewnątrz ich serc odzywa się to pytanie, które dzisiaj
postawił Gedeon: Jeżeli
Pan jest z nami, skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza?
Gdzież są te wszystkie dziwy, o których opowiadają nam ojcowie
nasi, mówiąc: «Czyż Pan nie wywiódł nas z Egiptu»? A oto teraz
Pan nas opuścił i poddał nas pod jarzmo Madianitów.

Czyż
takie pytania i w naszych sercach nieraz się nie rodzą? Jeżeli Pan
jest zawsze z nami, jeżeli jest taki dobry, jeżeli jest miłością,
to dlaczego
tyle zła w świecie,
skąd
te wszystkie kataklizmy przyrodnicze, a dlaczego w naszej rodzinie
tyle
trudnych doświadczeń,

a dlaczego bezrobocie i bieda w domu, a dlaczego choroba, a dlaczego
śmierć najbliższych?… Z tego wszystkiego rodzi się w końcu
jedno, zasadnicze pytanie: Jak
to to jest z tą Bożą dobrocią i miłością?

Zwłaszcza, jeśli się pomyśli, że wcale tak nie jest, iż Bóg
„od ręki” spełnia to wszystko, o co Go prosimy w modlitwie…
Z
pewnością warto takie pytania stawiać, kierując je… do
Boga samego

– bo do kogóż innego? Zamiast się domyślać, niepokoić, albo
denerwować – najlepiej
zapytać u 
Źródła!
A
tak na marginesie mówiąc, to zasadę taką warto zawsze
i wszędzie stosować,

nie tylko w relacjach z Bogiem. Ileż to bowiem nerwów i wzajemnej
podejrzliwości bardzo często wynika z
różnego rodzaju niedomówień,

które zamiast wyjaśnić jak najszybciej – no właśnie! – u
źródła, to robi się z tego temat
pokątnego szemrania,

obmów i nastawania jednych na drugich, co prowadzi ostatecznie do
ogólnego napięcia i bardzo niedobrej atmosfery, podczas
gdy sprawa – jakby się tak zastanowić na spokojnie – okazuje
się ostatecznie naprawdę błaha
i nieistotna.
Nasze
pytania wobec Boga z pewnością nie są błahe, czy nieistotne, ale
także warto je odnosić
do Źródła,
aby
nie pozwolić na wzbudzenie we własnym sercu atmosfery wrogości
wobec Boga,

lub chociażby jakichś podejrzeń, czy
ostatecznie – osłabienia
wiary.
Dzisiejsze
pierwsze czytanie jest tu dla nas jakimś konkretnym wskazaniem. Oto
bowiem słyszymy, że Gedeon – pomimo tych wątpliwości, jakie
zrodziły się w jego sercu, a jakie otwarcie wyraził – utrzymał
kontakt z Bogiem, kontynuował z Nim dialog,

otwierając się jednocześnie na kolejne
Boże propozycje. I – jednak – na kolejne formy Bożego
działania.
Do
takiej zresztą postawy zachęca nas dzisiaj także Jezus w
Ewangelii. Odpowiadając Piotrowi na pytanie: Oto
my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc
otrzymamy?

pytanie,
które nie najlepiej świadczyło o Piotrze, bo pokazało w jakimś
stopniu jego interesowność
i liczenie na nagrody – Jezus nie gniewa się, ani go
nie
strofuje, ale spokojnie odpowiada: Każdy,
kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę,
dzieci lub pole stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.
A
w ten sposób Jezus mówi Piotrowi, ale i nam, że zawsze
warto trwać przy Bogu!
Nawet,
jeżeli rodzą się takie czy inne pytania lub wątpliwości; nawet,
jeżeli wydaje się, że w konkretnej sytuacji Bóg
opuścił, zapomniał,
nie
wysłuchał modlitw i dopuścił trudne doświadczenie; nawet, jeżeli
niewiele, albo i nic z tego doświadczenia się nie rozumie – warto
przy Bogu trwać!

Trzymać się Go z całej siły! Chociażby
wbrew sobie, chociażby
z bagażem tych wszystkich trudnych przeżyć – trwać
przy Bogu!

Dać Mu się poprowadzić…
A
wtedy okaże się z całą pewnością, że
odpowiedzi na pytania w końcu się pojawią, a konsekwentne i uparte
trwanie przy Bogu pomimo wszystko – wyjdzie
nam zwyczajnie na dobre…
W
tym kontekście zastanówmy się:

Czy
z każdym swoim ważnym pytaniem idę bezpośrednio do Boga?

Czy
mam odwagę pytać Boga o rzeczy najtrudniejsze, czy stać mnie na
to, by „dobijać” się u Niego o pomoc i radę?

Czy
nie poddaję się zbyt łatwo, gdy nie od razu otrzymam to, o co
proszę?

Pan
jest z tobą, dzielny wojowniku!

9 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.