Czym odwdzięczę się Panu?…

C
Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj – przez wstawiennictwo Świętego Mateusza – polecam Bogu w szczerej modlitwie tych wszystkich, którym Święty Mateusz patronuje. A są to: Ojciec Mateusz Fleiszerowicz, franciszkanin, mój Kolega ze studiów prawa kanonicznego na KUL; Mateusz Grzyb, Lektor z Żelechowa; Mateusz Sitek, członek KSM w Celestynowie; Mateusz Maksymiuk i Mateusz Mochnacz, z Białej Podlaskiej; Mateusz Śledziewski, Lektor z Tłuszcza; Mateusz Sętorek, ze Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach; Mateusz Rutkowski, mój Uczeń z Żelechowa. Modlę się dla Nich o pełną i owocną współpracę z Panem oraz o radość i nadzieję na każdy dzień życia! I tego właśnie życzę!
       Moi Drodzy, dzisiaj w Parafii w Gończycach, w Diecezji siedleckiej, odbędzie się spotkanie Rodziny Radia Maryja. Chociaż w programie telewizyjnym nie jest to zapisane, ale mam zapewnienie miejscowych Duszpasterzy, że o godzinie 18.00 rozpocznie się telewizyjna transmisja tego wydarzenia. Polecam je Waszej uwadze dlatego, że przed Mszą Świętą, którą będzie celebrował Biskup Siedlecki Kazimierz Gurda, zaplanowane jest krótkie przedstawienie, przygotowane przez miejscową Młodzież, a opowiadające o Męczeństwie Błogosławionych Unitów Podlaskich. 
      Ciekawostką jest to, że inscenizacja ta będzie przygotowana według fragmentu scenariusza, przygotowanego przez nasz Kurs jeszcze w czasie studiów seminaryjnych. Wtedy to właśnie, zaraz po Beatyfikacji Unitów, przygotowana została inscenizacja, opowiadająca historię ich męczeństwa. Przedstawienie zobaczyło bardzo wiele osób w licznych grupach, odwiedzających w tym celu nasze siedleckie Seminarium. Z przygotowaniem i wielokrotnym pokazywaniem tej inscenizacji wiąże się dla nas – twórców i uczestników tego wydarzenia – bardzo wiele ciepłych wspomnień. Rozmawialiśmy o tym na niedawnym kapłańskim spotkaniu kursowym. 
       Dlatego jest naszą wielką radością, że Ksiądz Proboszcz w Gończycach zechciał sięgnąć do tego scenariusza i właśnie w ten sposób zaprezentować Diecezję siedlecką przed całym światem. O ile w programie Telewizji TRWAM nie zajdą żadne zmiany w związku z Pielgrzymką Ojca Świętego, to zachęcam do obejrzenia.
       A skoro już o papieskiej Pielgrzymce mowa – to przypominam, że wszyscy wspieramy Ojca Świętego modlitwą! Koniecznie!
                                      Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto
Św. Mateusza Ewangelisty,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: Ef 4,1–7.11–13;
Mt 9,9–13
CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia:
Zachęcam was ja, więzień w Panu, abyście postępowali w sposób
godny powołania, jakim zostaliście wezwani, z całą pokorą i
cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości.
Usiłujcie zachować jedność Ducha dzięki więzi, jaką jest
pokój. Jedno jest Ciało i jeden Duch, bo też zostaliście wezwani
w jednej nadziei, jaką daje wasze powołanie. Jeden jest Pan, jedna
wiara, jeden chrzest. Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich, który
jest i działa ponad wszystkimi, przez wszystkich i we wszystkich.
Każdemu
zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. I
On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych
ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia
świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała
Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i
pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary
wielkości według Pełni Chrystusa.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
MATEUSZA:
Gdy
Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w
komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego: „Pójdź
za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.
Gdy
Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i
grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami.
Widząc
to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: „Dlaczego wasz Nauczyciel
jada wspólnie z celnikami i grzesznikami?”
On,
usłyszawszy to, rzekł: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci,
którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co
znaczy: «Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary». Bo nie
przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.
Na
temat dzisiejszego Patrona, Świętego Mateusza Ewangelisty,
tak mówił Ojciec Święty Benedykt XVI na Audiencji
generalnej, w Watykanie, w dniu 30 sierpnia 2006 roku:
„Zatrzymujemy
się dzisiaj przy Świętym
Mateuszu. Prawdę powiedziawszy, wyczerpujące nakreślenie jego
postaci jest prawie niemożliwe, ponieważ Ewangelie
nie przynoszą nam jego biografii,

dają nam tylko elementy zarysu tej postaci. Tymczasem okazuje się,
że jest on zawsze obecny na liście Dwunastu, wybranych przez
Jezusa.
Jego
hebrajskie imię
oznacza „dar Boga”.

Pierwsza Ewangelia kanoniczna nosi jego imię i wymienia go na liście
Dwunastu z wyraźnie określonym mianem: „celnik”.
W
ten sposób został on zidentyfikowany jako człowiek
siedzący za biurkiem poborcy podatkowego,

którego Jezus wzywa, by poszedł za Nim. Słyszeliśmy przed chwilą
te słowa: Gdy
Jezus wychodził z Kafarnaum, ujrzał człowieka siedzącego w
komorze celnej, imieniem Mateusz, i rzekł do niego:
Pójdź
za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.

Również
Marek i Łukasz opowiadają o powołaniu człowieka z komory celnej,
nazywają go jednak „Lewi”.
Ale to ten sam Apostoł!
Aby
wyobrazić sobie tę scenę, opisaną w Mateuszowej
Ewangelii,
wystarczy wspomnieć
wspaniałe płótno Caravaggia,
znajdujące
się tu w Rzymie, w kościele francuskim Świętego
Ludwika. Z Ewangelii wynika jeszcze jeden szczegół jego biografii:
we fragmencie, który poprzedza opis powołania mowa, jest o
cudzie, jakiego dokonał Jezus w Kafarnaum

i wspomina się o bliskości Morza Galilejskiego, czyli Jeziora
Tyberiadzkiego.
Można
zatem wywnioskować, że Mateusz pracował jako poborca podatkowy w
Kafarnaum, leżącym właśnie „nad jeziorem”,

gdzie Jezus
był stałym gościem w domu Piotra.
Na
podstawie tych prostych ustaleń, które przynosi Ewangelia, możemy
sformułować parę refleksji.
Pierwszą
jest to, że Jezus przyjął do
grupy swych najbliższych

człowieka, który zgodnie z ówczesnym sposobem myślenia w Izraelu
uważany był za publicznego
grzesznika.

Mateusz bowiem nie tylko obracał pieniędzmi
uważanymi za nieczyste

z powodu ich pochodzenia od ludzi obcych ludowi Bożemu, ale
kolaborował
też
z obcą władzą,

nienawistnie chciwą, która mogła ustalać podatki także w sposób
arbitralny. Z tego powodu niejednokrotnie
Ewangelie mówią jednocześnie
o „celnikach i grzesznikach”,

czy nawet o „celnikach
i nierządnicach”.

Oprócz
tego, upatrują one w celnikach przykład małoduszności, mówiąc
o nich, że
miłują
tylko tych, którzy ich miłują

i wymieniają jednego z nich, Zacheusza, jako „zwierzchnika
celników”,

podczas gdy w opinii ludowej kojarzeni byli ze „zdziercami,
oszustami i cudzołożnikami”.

Pierwsza
rzecz, jaka rzuca się w oczy na podstawie tych wzmianek: Jezus
nie wykluczał nikogo ze swej przyjaźni.
Owszem,
właśnie kiedy siedział za stołem w domu Mateusza – Lewiego, w
odpowiedzi komuś, kto gorszył się Jego
kontaktami z niegodnym polecenia towarzystwem, złożył ważne
oświadczenie: Nie
potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie
przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników.

Dobra nowina Ewangelii polega właśnie na tym: na propozycji Bożej
łaski wobec
grzesznika!
Gdzie
indziej w słynnej przypowieści o faryzeuszu i celniku, modlących
się w świątyni,
Jezus wskazuje wręcz na anonimowego
celnika jako na godny uznania wzór

pokornej ufności w miłosierdzie Boże: kiedy faryzeusz chełpił
się własną moralną doskonałością, celnik nie
śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i
mówił: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika».

I Jezus komentuje: Powiadam
wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, a nie tamten. Każdy
bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża,
będzie wywyższony.
Tak
więc, w postaci Mateusza Ewangelie ukazują prawdziwy
paradoks:
ten, kto pozornie daleki jest od świętości, może stać się wręcz
przykładem
przyjęcia
Miłosierdzia
Bożego

i ukazać jego cudowne skutki w swym życiu. W związku z tym Święty
Jan Chryzostom uczynił znaczące spostrzeżenie: zauważył on, że
tylko w
opowieści o kilku powołaniach wspomina się o pracy,

jaką wykonywali zainteresowani. Piotr, Andrzej, Jakub i Jan zostali
wezwani, kiedy łowili ryby, Mateusz właśnie kiedy pobierał
podatki.
Chodzi
tu o zajęcia
mało liczące się

– komentuje Chryzostom – „albowiem nie ma nic
wstrętniejszego
od
poborcy podatków i nic bardziej
pospolitego
od rybołówstwa”. Wezwanie Jezusa dociera więc także do osób
będących na
dole drabiny społecznej,

kiedy wykonują swą zwykłą pracę.
Inną
refleksją, jaką nasuwa opowiadanie ewangeliczne, jest stwierdzenie,
że na powołanie przez Jezusa Mateusz odpowiada
natychmiast:

On
wstał i poszedł za Nim.

Zwięzłość tego zdania wyraźnie ukazuje gotowość
Mateusza

do udzielenia odpowiedzi na wezwanie. Oznacza to dla niego porzucenie
wszystkiego, przede wszystkim tego,
co gwarantowało mu pewny dochód,
choć
często nieuczciwy i hańbiący. Najwidoczniej Mateusz zrozumiał, że
zażyłość z Jezusem nie pozwalała mu kontynuować
działalności potępianej przez Boga.
Łatwo
domyślić się odniesienia do teraźniejszości: dziś również
niedopuszczalne
jest przywiązanie do rzeczy będących nie
do pogodzenia z pójściem za Chrystusem,

jak w przypadku nieuczciwie zgromadzonego bogactwa. Kiedyś Jezus
powiedział bez niedomówień: Jeśli
chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj
ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za
Mną.

To właśnie uczynił Mateusz: wstał i poszedł za Nim!
W
owym „wstaniu” można odczytać dystans
do sytuacji grzechu

i zarazem świadome przylgnięcie do
nowego życia,

prawego, w jedności z Jezusem.
Przypomnijmy
na koniec, że tradycja starożytnego Kościoła zgodna była w
przypisywaniu Mateuszowi ojcostwa
pierwszej Ewangelii.
Było
tak poczynając od Papiasza, biskupa Gerapoli we Frygii, około roku
130. Pisał on: „Mateusz
zebrał słowa [Pana] w języku hebrajskim, a każdy interpretował
je, jak umiał”.

Historyk Euzebiusz dodał tę wiadomość: „Mateusz, który zrazu
przepowiadał wśród Żydów, kiedy postanowił pójść także do
innych narodów, spisał
w swym języku ojczystym Ewangelię,
którą
głosił; w ten sposób starał się tym, których opuszczał,
zastąpić
na piśmie

to, co tracili oni wraz z jego wyjazdem”.
Nie
mamy już Ewangelii napisanej przez Mateusza po hebrajsku ani po
aramejsku, ale w Ewangelii po grecku, którą mamy, w pewnym sensie
nadal słyszymy przekonujący
głos celnika Mateusza,

który, zostawszy Apostołem, głosi nam dalej zbawcze miłosierdzie
Boga. Słuchajmy tego orędzia Świętego
Mateusza, rozważajmy je stale na nowo, abyśmy i my nauczyli się
wstać
i pójść całkowicie za Jezusem.”

Tyle
z katechezy Ojca Świętego Benedykta XVI.
W
słowie
Bożym, przeznaczonym na dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła,
słyszymy wspomniany już przez Ojca Świętego opis powołania
celnika Mateusza – przedstawiony
zresztą przez niego samego, Mateusza,
ale już jako Ewangelistę.

I
słyszymy słowa Świętego Pawła Apostoła z jego Listu do Efezjan
– słowa, będące niejako komentarzem do tego opisu: Każdemu
zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego. I
On ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych
ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami dla przysposobienia
świętych do wykonywania posługi, celem budowania Ciała
Chrystusowego, aż dojdziemy wszyscy razem do jedności wiary i
pełnego poznania Syna Bożego, do człowieka doskonałego, do miary
wielkości według Pełni Chrystusa.
Tak
nauczał Święty Paweł, ale i Benedykt XVI zwrócił uwagę, że
dla Jezusa nikt nie jest już tak
zupełnie przegrany

i tak totalnie zdeprawowany, aby
nie miał szans wejść – a może: powrócić – na drogi Boże.
Bo o ile Pan uczynił jednych
apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych
pasterzami i nauczycielami,
to
na pewno nie „uczynił” ludzi grzesznikami, zdziercami, oszustami
– i
nie godzi się na
taki stan rzeczy.
Wprost
przeciwnie: wyprowadza
człowieka nawet
z na
jgłębszego
upadku i upodlenia –
i
zaprasza do współpracy.

O ile tylko sam człowiek zgodzi się na to. Jezusowi nie przeszkadza
ani taki czy inny zawód, wykonywany przez człowieka, ani jego
pozycja społeczna – w odbiorze ludzkim być może zbyt niska.
Jezus
patrzy na konkretnego człowieka,

a dokładniej – w
jego serc
e.
I rozpoznaje nastawienie tegoż serca, dając
zawsze człowiekowi nową szansę…
Tak,
jak dał ją Mateuszowi… A ten odwdzięczył
się
za
to Jezusowi swoją Ewangelią i pełnym miłości zaangażowaniem w
sprawy Boże, a ostatecznie także męczeństwem. Warto dziś
zastanowić się, czym
my odwdzięczamy się Panu

za to, że i nam okazuje swoje zaufanie i łaskę… 

6 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.