Jest bowiem w Mądrości duch przenikliwy…

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, mamy za sobą piękne obchody uroczystości narodowej. Przyznaję, że kiedy wczoraj oglądałem transmisje z niektórych części tychże obchodów – między innymi, przed Grobem Nieznanego Żołnierza – i słuchałem przemówienia Prezydenta, to naprawdę poczułem się dumny z tego, że jestem Polakiem. Zresztą, ten pogląd chyba podzielało wczoraj więcej osób, bo zauważono zwiększoną – w porównaniu do lat ubiegłych – frekwencję ludzi uczestniczących w tych wydarzeniach. Oby to się przełożyło na codzienną aktywność Polaków (nie tylko polityków!) w budowaniu dobra Ojczyzny!
        A ja dzisiaj składam serdeczne życzenia urodzinowe mojemu Koledze ze studiów na KUL, Ojcu Mateuszowi Fleiszerowiczowi, franciszkaninowi, dla którego modlę się o stałą otwartość na Boga i ludzi oraz stały zapał do pracy, z jakiego jest znany. Niech Pan Mu we wszystkim błogosławi!
           Dobrego dnia!
                                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Czwartek
32 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Św. Jozafata Kuncewicza, Biskupa i Męczennika, Patrona Diecezji
Siedleckiej,
do
czytań: Mdr 7,22–8,1; Łk 17,20–25
CZYTANIE
Z KSIĘGI MĄDROŚCI:
Jest
bowiem w Mądrości duch rozumny, święty, jedyny, wieloraki,
subtelny, rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierpiętliwy,
miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki,
trwały, niezawodny, beztroski, wszechmogący i wszystko widzący,
przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze.
Mądrość
bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko
przechodzi i przenika dzięki swej czystości. Jest bowiem tchnieniem
mocy Bożej i przeczystym wypływem chwały Wszechmocnego, dlatego
nic skażonego do niej nie przylgnie. Jest odblaskiem wieczystej
światłości, zwierciadłem bez skazy działania Boga, obrazem Jego
dobroci.
Jedna
jest, a wszystko może, pozostając sobą, wszystko odnawia, a przez
pokolenia zstępując w dusze święte, wzbudza przyjaciół Bożych
i proroków. Bóg bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z
Mądrością. Bo ona piękniejsza niż słońce i wszelki
gwiazdozbiór.
Porównana
ze światłością, uzyska pierwszeństwo, po tamtej bowiem nastaje
noc, a Mądrości zło nie przemoże. Sięga potężnie od krańca do
krańca i włada wszystkim z dobrocią.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus
zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże,
odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i
nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «tam». Oto bowiem królestwo
Boże jest pośród was”.
Do
uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć
choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą
wam: «Oto tam» lub: «oto tu». Nie chodźcie tam i nie biegnijcie
za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego
krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym
w dniu Jego.
Wpierw
jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.
Gdybyśmy
tak po wysłuchaniu dzisiejszego pierwszego czytania spróbowali
zebrać te wszystkie określenia, jakimi Autor natchniony opisuje
Mądrość Bożą i zechcieli określić, czymże ona jest,
to co byśmy powiedzieli? Jak byśmy ją scharakteryzowali?
Autor
natchniony wylicza bowiem tyle jej cech i jednocześnie pokazuje ją
jako rzeczywistość po ludzku nieuchwytną – a przecież
tak bardzo realną. Z jednej strony mówi o zjawisku
abstrakcyjnym,
z drugiej jednak strony o rzeczywistości
zaznaczającej bardzo mocno swoją obecność w świecie.
Czymże jest zatem Mądrość Boża?
Pytamy
o to także dlatego, że tych dniach, w kolejnych czytaniach – z
Księgi Mądrości właśnie – jest nam ona ukazana jako byt
osobowy, jako byt widzialny i dotykalny. Z drugiej jednak
strony – słyszymy dziś wyraźnie: Jest
[…]
w
Mądrości duch rozumny, święty, jedyny, wieloraki, subtelny,
rączy, przenikliwy, nieskalany, jasny, niecierp
iętliwy,
miłujący dobro, bystry, niepowstrzymany, dobroczynny, ludzki,
trwały, niezawodny, beztroski, wszechmogący i wszystko widzący,
przenikający wszelkie duchy rozumne, czyste i najsubtelniejsze.

A
dodatkowo jeszcze: Mądrość
bowiem jest ruchliwsza od wszelkiego ruchu i przez wszystko
przechodzi i przenika dzięki swej czystości;

oraz:
Porównana
ze światłością, uzyska pierwszeństwo, po tamtej bowiem nastaje
noc, a Mądrości zło nie przemoże. Sięga potężnie od krańca do
krańca i włada wszystkim z dobrocią.
A
zatem, jej wpływ na losy świata jest
bardzo wyraźny i znaczący, sama jednak wymyka
się ludzkiemu postrzeganiu.
Dlatego
ciągle zapewne będziemy pytali: Czymże
jest owa Mądrość Boża? I jaka ona jest?
Podobnie,
jak możemy pytać i zastanawiać się, czym
jest Boże królestwo? I gdzież ono jest?

Sam Jezus w dzisiejszej Ewangelii, niejako przewidując tego typu
pytania, z góry na nie odpowiada, mówiąc: Królestwo
Boże jest pośród was.
To
taka odpowiedź, która z jednej strony mówi wszystko, a z drugiej –
tak naprawdę nic. Bo stwierdzenie, że
królestwo
Boże jest pośród was

cóż
tak konkretnie oznacza? Pośród was – czyli
gdzie?
Z
pewnością, pomyślimy o ludzkich sercach i sumieniach, także o
wspólnocie wierzących. Ale na
czym polega istnienie Bożego królestwa

na tych właśnie przestrzeniach?
I
tak możemy pytać i zastanawiać się, a ostatecznie i tak nie
uzyskać odpowiedzi na wszystkie szczegółowe pytania. Ale to jest
chyba jednak w jakiś sposób oczywiste, jeżeli weźmie się pod
uwagę, że tymi
pytaniami dotykamy tak naprawdę istoty samego Boga,

a ta wymyka się ludzkiemu pojmowaniu i rozumieniu. Dlatego cały
czas – tu na ziemi – mówimy o wierze
w Boga,

o wierze w Jego królestwo. A wiara – sama z siebie – zakłada
jakąś przestrzeń tajemnicy,

jakąś niewiadomą.
Bo
Bóg odsłania przed nami tyle, ile naprawdę potrzebujemy do
zbawienia. Natomiast nie odkrywa przed nami wszystkich swoich
tajemnic, bo i tak nie
bylibyśmy w stanie tego przyjąć i objąć umysłem…

W
nas jest nieraz taka pokusa, żeby na Boga patrzeć tylko i wyłącznie
po ludzku i ludzkimi kategoriami Go mierzyć. I
w ten sposób oceniać także Jego działanie i Jego decyzje.
A tymczasem, takie myślenie z
góry skazane jest na niepowodzenie!
Bo
Bóg – Jego Osoba, Jego Mądrość, Jego wielkość – naprawdę
wymykają
się
ludzkiemu postrzeganiu.
Dlatego
jakkolwiek trzeba podejmować wysiłek, aby ile
się da zrozumieć i zgłębić z tychże prawd,

które nam Bóg objawia, to jednak trzeba pozostawić pewną
przestrzeń tajemnicy,
a
wówczas
– jak śpiewamy w przepięknej pieśni eucharystycznej – „co
dla zmysłów niepojęte, niech
dopełni wiara w nas”!
Trzeba
zaufać Bogu, dać się ogarnąć Jego miłości i mądrości –
zobaczyć w Nim uosobioną Mądrość i Miłość! I dać
się ogarnąć – Tajemnicy…

Pozwolić sobie na odrobinę zachwytu! Nie dociekać wszystkiego z
aptekarską dokładnością. A wówczas – paradoksalnie –
dużo więcej otrzymamy.
I
dużo więcej… zrozumiemy…
Tak
zapewne pojmował owe niezwykłe sprawy i tak głęboko je przeżywał
Patron dnia dzisiejszego, Jozafat
Kuncewicz.

Urodził
się
on
we
Włodzimierzu Wołyńskim około roku 1580,

w
rodzinie
prawosławnej.
Przyjął wiarę katolicką i wstąpił do zakonu Bazylianów.
Z czasem został kapłanem i – w
wieku trzydziestu ośmiu lat – arcybiskupem
połockim.
Rozwinął gorliwą pracę misyjną.
Prowadził
życie niezwykle skromne i surowe,

a jednocześnie – angażował się aktywnie w działalność
duszpasterską. Ta jego aktywność
budziła niezadowolenie przeciwników Unii, dlatego kiedy wrócił z
sejmu w Warszawie, w 1621 roku, doszło do zamieszek
i tumultów prawosławnej ludności.

I oto, w
momencie, gdy
Jozafat wyszedł do tłumu demonstrującego przed jego mieszkaniem w
Witebsku, aby podjąć próbę dialogu, został
napadnięty i zabity.

Stało
się
to w dniu
12 listopada 1623 roku.
Sponiewierane
ciało utopiono w Dźwinie. Po wieloletniej tułaczce z miejsca na
miejsce, zostało ono ostatecznie
złożone w Bazylice Świętego Piotra w Rzymie.

Mogę co najwyżej dodać, iż był taki czas, kiedy spoczywało ono
w kościele Bazylianów w moim rodzinnym mieście – Białej
Podlaskiej.
Trudne
po ludzku do zrozumienia dzieje tego Świętego – za życia, jak i
losy jego ciała po śmierci – dowodzą, że Bóg
naprawdę włącza ludzi w niezwykłość swojego własnego
działania.

Ale w ten właśnie sposób pomnaża owoce ich pracy
tu, na ziemi, a ich samych – prowadzi
do ostatecznego zwycięstwa!
W
tym kontekście pomyślmy:

Czy
systematycznie pogłębiam
swoją religijną wiedzę?

Czy
poprzez
lekturę
Pisma Świętego i na modlitwie staram się rozstrzygać nurtujące
mnie problemy?

Co
to dla mnie konkretnie znaczy: „zaufać Mądrości Bożej”?

Bóg
bowiem miłuje tylko tego, kto przebywa z Mądrością. Bo ona
piękniejsza niż słońce i wszelki gwiazdozbiór… 

6 komentarzy

  • Pozwolę sobie nie odpowiadać na pytanie "czy pogłębiam swoją wiedzę religijną", ale podjąć ogólną refleksję nad wiedzą religijną. Od czasu do czasu, tak trochę "przy okazji" zdarza mi się zobaczyć w telewizji jakiś teleturniej, i o dziwo dostrzegam w tych zabawach pewną prawidłowość: znakomita większość spośród uczestników nawet najbardziej banalnych teleturniejów nie radzi sobie z najprostszymi pytaniami dotyczącymi Biblii, historii Kościoła czy prawd wiary. I szczerze mówiąc nie potrafię sobie od wielu lat odpowiedzieć na pytanie: "dlaczego tak jest"? Jak by nie patrzeć od dwudziestu pięciu lat mamy katechezę w szkole, w wymiarze dwóch godzin tygodniowo i w czasie tych zajęć jest pod dostatkiem czasu na przekazywanie wiedzy religijnej, tymczasem okazuje się, że ta wiedza dość szybko z naszych głów w jakiś przedziwny sposób znika… i to jest przynajmniej dla mnie odrobinę przerażające zjawisko.
    Pozdrawiam serdecznie.
    J.B.

    • Ano właśnie. Na temat samej katechezy już rozmawialiśmy, chociaź w tym temacie nigdy dość…. :). Co do reszty: tak już jest, że wiedza, której się nie praktykuje, nie powtarza, nie pogłębia, po prostu "ulatnia się" :). Zatem odpowiedzią jest to, że wiedza religijna przez ogół jest traktowana "per noga".

    • Rzeczywiście, na odcinku wiedzy religijnej my, Polacy, jesteśmy totalnymi ignorantami. Bardzo ciekawe zjawisko… Przecież jesteśmy narodem w większości katolickim, słuchamy co niedzielę kazań, mieliśmy i mamy wielkich Nauczycieli (Jan Paweł II, Prymas Tysiąclecia), a tu jest to, co jest…Marzy mi się jakieś totalne pogłębienie podstawowej wiedzy religijnej katolików w naszej Ojczyźnie… Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • "Przecież jesteśmy narodem w większości katolickim, słuchamy co niedzielę kazań, mieliśmy i mamy wielkich Nauczycieli (Jan Paweł II, Prymas Tysiąclecia)" – wychodzi na to, że jednak nie jesteśmy w większości katolikami, w większości nie słuchamy niedzielnych kazań (a nawet nie chodzimy na msze) i zupełnie ignorujemy wielkich Nauczycieli…..

    • Przede wszystkim nie tracić wiary, nie tracić ducha…. kryzysy wiary już nie raz się zdarzały (co prawda szatańskie działania jeszcze nigdy nie miały aż tak doskonałych narzędzi jak obecnie do odciągania ludzi od Boga), KK to przetrwał – przetrwa i obecny. Kto wie, czy paradoksalnie islamizacja Europy nie będzie tu pomocą 🙂

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.