Miłość apostolska

M
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny obchodzi Lidka Świder, z jednej z moich Wspólnot młodzieżowych, istniejących w swoim czasie. Życzę Jubilatce Bożych natchnień i mocy na każdy dzień. I o to będę się modlił.
      Moi Drodzy, dużo w tych dniach mówiliśmy o jedności – jedności chrześcijan, jedności pomiędzy ludźmi. Módlmy się o jedność także w naszej Ojczyźnie, bo pieniacze bardzo się ostatnio uaktywniają i radzi byliby wszystko wywracać i rozbijać. Dlatego módlmy się o jedność pomiędzy Polakami – ale jedność opartą na prawdzie!
                                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Wspomnienie
Św. Tymoteusza i Tytusa, Biskupów,
do
czytań z t. VI Lekcjonarza: 2
Tm 1,1–8 albo
Tt 1,1–5; Łk
10,1–9

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:
Paweł,
z woli Boga apostoł Chrystusa Jezusa, posłany dla głoszenia życia
obiecanego w Chrystusie Jezusie, do Tymoteusza, swego umiłowanego
dziecka. Łaska, miłosierdzie, pokój od Boga Ojca i Chrystusa
Jezusa, naszego Pana.
Dziękuję
Bogu, któremu służę jak moi przodkowie z czystym sumieniem, gdy
zachowuję nieprzerwaną pamięć o tobie w moich modlitwach. W nocy
i we dnie pragnę cię zobaczyć, pomny na twoje łzy, by napełniła
mnie radość na wspomnienie wiary bez obłudy, jaka jest w tobie;
ona to zamieszkała pierwej w twej babce Lois i w twej matce Eunice,
a pewien jestem, że mieszka i w tobie.
Z
tej właśnie przyczyny przypominam ci, abyś rozpalił na nowo
charyzmat Boży, który jest w tobie przez włożenie moich rąk.
Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i
trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa naszego Pana
ani mnie, Jego więźnia, lecz weź udział w trudach i
przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według danej mocy Boga.

ALBO:

CZYTANIE
Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYTUSA:
Paweł,
sługa Boga i apostoł Jezusa Chrystusa, posłany do szerzenia wśród
wybranych Bożych wiary i poznania prawdy wiodącej do życia w
pobożności, w nadziei życia wiecznego, jakie przyobiecał przed
wiekami prawdomówny Bóg, a we właściwym czasie objawił swe słowo
przez nauczanie powierzone mi z rozkazu Boga, Zbawiciela naszego, do
Tytusa, dziecka mego prawdziwego we wspólnej nam wierze. Łaska i
pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, Zbawiciela naszego.
W
tym celu zostawiłem cię na Krecie, byś należycie załatwiał
zaległe sprawy i ustanowił w każdym mieście prezbiterów, jak ci
poleciłem.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Spośród
swoich uczniów wyznaczył Pan jeszcze innych, siedemdziesięciu
dwóch, i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i
miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał.
Powiedział
też do nich: „Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało;
proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje
żniwo. Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. Nie noście
ze sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie
pozdrawiajcie.
Gdy
do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was.
W
tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje
robotnik na swą zapłatę.
Nie
przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiego miasta wejdziecie i
przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy
tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»”.

Pierwszy
spośród dzisiejszych Patronów, Tymoteusz był wiernym i
oddanym uczniem oraz współpracownikiem Świętego Pawła. Święty
Paweł nazywa go „najdroższym synem”, „bratem”,
„pomocnikiem”,
którego wspomina ze łzami. Kiedy Apostoł
Narodów zatrzymał się w czasie swojej drugiej podróży w
miasteczku Listra, nawrócił dwie Żydówki: kobietę imieniem Lois
i jej córkę, Eunikę. Synem tejże Euniki, a wnukiem Lois, był
Święty Tymoteusz.
Jego ojcem był zamożny Grek, poganin, który
jednak pozwolił babce i matce wychować Tymoteusza w wierze
mojżeszowej.
Tymoteusz
był człowiekiem wykształconym. Znał Pismo Święte
i często się w nim rozczytywał. Wyróżniał się dobrymi
obyczajami.
Chrzest przyjął z rąk Świętego Pawła. Dlatego
słusznie Apostoł nazywał go swoim synem. Dla ułatwienia
Tymoteuszowi pracy wśród rodaków, poddał go Paweł obrzezaniu.
Często Apostoł zlecał Tymoteuszowi trudne i poufne sprawy w
poszczególnych gminach, które założył.
Jego też wyznaczył
biskupem Efezu, ówczesnej metropolii Małej Azji i stolicy rzymskiej
prowincji.
W
czasie swoich podróży po Małej Azji, Grecji i do Jerozolimy,
Święty Paweł zabierał ze sobą Tymoteusza do pomocy w posłudze
apostolskiej. Tymoteusz dzielił także ze swoim mistrzem
więzienie w Rzymie.
Dwa Pawłowe Listy, do niego skierowane,
znajdujemy wśród ksiąg Nowego Testamentu. Paweł wydaje mu
najpiękniejsze świadectwo i daje pouczenia, jak ma rządzić
Kościołem w Efezie.
Z
kolei drugi dzisiejszy Patron, Tytus, znany jest wyłącznie z
Listów Świętego Pawła. Pochodził z rodziny grecko–rzymskiej,
zamieszkałej w okolicy Antiochii Syryjskiej. Stamtąd bowiem zabrał
go Apostoł do Jerozolimy. Został ochrzczony przez Świętego
Pawła przed 
Soborem apostolskim w 49 roku. Obok
Tymoteusza i Łukasza Ewangelisty, Tytus należał do najbliższych
i najbardziej zaufanych uczniów Świętego Pawła Apostoła.

Towarzyszył mu w podróżach i na Soborze Jerozolimskim.
Dowodem
wyjątkowego zaufania, jakim tak w końcu młodego człowieka darzył
Święty Paweł, były delikatne misje, jakie mu powierzał.
Jego to właśnie wysłał do Koryntu. Nie pozwolił go też obrzezać
w przekonaniu, że jego praca apostolska będzie rozwijać się nie
wśród Żydów, ale wśród pogan. W swoich Listach Apostoł
Narodów oddaje Tytusowi najwyższe pochwały.
Jeden zaś List
skierował wyłącznie do niego – i ten List znalazł się w
kanonie Nowego Testamentu. Około roku 63 Paweł ustanowił go
biskupem gminy chrześcijańskiej na Krecie.
Słuchając
obu dzisiejszych czytań, z których należy dokonać wyboru
pierwszego czytania, a także słuchając z uwagą Ewangelii, możemy
dokładniej uświadomić sobie, na czym polegała miłość, którą
moglibyśmy nazwać miłością apostolską. A ponieważ tak
się składa, że obaj dzisiejsi Święci
postaciami biblijnymi,
przeto w liturgii odchodzimy od czytań,
przewidzianych na wtorek trzeciego Tygodnia zwykłego, a wczytujemy
się w teksty wprost odnoszące się do wspominanych dziś
Świętych,
a dokładnie: w teksty Listów, konkretnie do nich
skierowanych.
I
właśnie dzięki temu możemy stwierdzić, że byli oni naprawdę
bliscy Pawłowi i Apostoł rzeczywiście otaczał ich bezgraniczną
miłością.
Ale – co jakoś tak mocno przebija z treści obu
czytań, pozostawionych nam do wyboru – ta miłość nie była
jakimś czułostkowym wzdychaniem, jakimś ślepym zapatrzeniem
w
konkretne osoby. Miłość Apostoła Pawła do nich była miłością
– jeśli tak można powiedzieć – przeżywaną „w
kontekście Kościoła”.
Paweł Apostoł, okazując swą wielką
miłość owym młodym Biskupom, okazywał tę miłość całemu
Kościołowi.
Dlatego
chociaż nie brakło okazji, aby mógł przebywać w ich
towarzystwie, Paweł nie wahał się jednak rozstać z jednym czy
drugim, aby wys
yłać ich do posługi Kościołowi.
Stąd też można powiedzieć, że owa miłość Apostoła nie
była zaborcza,
ale wyrażała się właśnie rozszerzeniem
serca
na wielu ludzi, do których nasi dzisiejsi Patronowie mieli
pójść z biskupią posługą. Mówiąc jeszcze inaczej: Paweł nie
chciał w żaden sposób „zawłaszczyć” któregoś z nich,
ale poprzez mądrą miłość do nich okazywał miłość Kościołowi!
Trochę
nam się taki obraz miłości nie zgadza z tym, co my powszechnie z
miłością kojarzymy. Bo w naszym jej rozumieniu – zresztą,
bardzo właściwym – miłość polega także na tym, że się
jest blisko osoby kochanej.
A tu widzimy, że Paweł nieraz
świadomie odsyłał swych duchowych Synów od siebie, mając na
sercu dobro duchowe chrześcijan, do których mieli się oni udać.
Bo
na tym polega miłość apostolska!
Podkreślmy to jeszcze raz:
ona nie skupia się egoistycznie na jednej osobie, z wyłączeniem
wszystkich wokół. Ona – owszem – koncentruje
się na konkretnych osobach,
bo inaczej nie byłaby żadną
miłością. Nieraz bowiem przekonujemy się, że dobroczyńcy
całej ludzkości
są zwykle zapiekłymi wrogami konkretnego
człowieka
i ci, którzy cały świat kochają, zwykle
pojedynczego człowieka potrafią podeptać.
Dlatego
miłość apostolska koncentruje się na konkretnych osobach, ale w
taki sposób, aby poprzez te osoby móc wychodzić do innych – i
wielu innym także tę miłość okazywać.
Przeto miłość
apostolska tak naprawdę niczego (i nikogo!) nie chce dla siebie, ale
wszystko oddaje dla dobra Kościoła. A w ten sposób – tak wiele
zyskuje.
Przykład
takiej miłości daje sam Jezus – także dzisiaj, kiedy rozsyła
swoich uczniów do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam
przyjść zamierzał.
Zauważmy, że Jezus myślał w
tym momencie o tych, do których wysyłał swoich uczniów, ale także
i o samych uczniach. Słyszymy bowiem takie słowa: Gdy do
jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi!»
Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na
nim; jeśli nie, powróci do was.
W tym samym domu
zostańcie, jedząc i pijąc, co mają: bo zasługuje robotnik na swą
zapłatę.
Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do
jakiego miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą;
uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło
się do was królestwo Boże»
Niech
nam dzisiejsi Patronowie wymodlą u Pana coraz większe dojrzewanie
i takie kształtowanie miłości, abyśmy okazując
ją konkretnym ludziom, nie wykluczali z niej innych! Abyśmy nie
wykluczali z niej nikogo…
Pomyślmy:
– Czy
moja miłość koncentruje się na konkretnych ludziach, czy należę
do tych, którzy kochają cały świat, ale nikogo tak naprawdę?
– Czy
okazując miłość konkretnym ludziom, staram się rozszerzać serce
na innych – a na pewno na nikogo go nie zamykać?
– W
czym tak konkretnie moja miłość się wyraża?

Idźcie,
oto was posyłam jak owce między wilki…

6 komentarzy

  • Cóż może zrobić jeden człowiek, czy nawet 12 apostołów? Cóż może zrobić nawet 72 wybranych uczniów? Owszem mogą być zaczynem…ale tak jak im wówczas byli potrzebni ludzie do pomocy tacy jak Tytus, Tymoteusze i inni, tak Jezusowi byli potrzebni ludzie wówczas i dalej są do współpracy dzisiaj. Obecnie Papież – przedstawiciel Chrystusa na ziemi, też potrzebuje ludzi; biskupów, kapłanów, osób konsekrowanych i świeckich, którzy są i będą przedłużeniem Jego rąk i tym samym rąk Jezusa. Zakaszmy rękawy, bądźmy "Bożymi mackami" w dzisiejszym świecie i ruszajmy do pracy :), jeśli tego jeszcze nie robimy, bo Chrystus na nas cierpliwie czeka.

    • Zgadzam się … Trudno.

      "My miłujemy [Boga],
      ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował.
      Jeśliby ktoś mówił: "Miłuję Boga",
      a brata swego nienawidził, jest kłamcą,
      albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi,
      nie może miłować Boga, którego nie widzi."

      Józefa

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.