Usuń przygnębienie ze swego serca…

U
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa mój Szwagier, Kamil Niedźwiedzki. Serdecznie dziękując Mu za życzliwość i przyjaźń, życzę jednocześnie, aby otoczony swoimi trzema Kobietami – niczym „błogosławiony między Niewiastami” – rozwijał się duchowo i jednocześnie doskonalił „fach” męża i ojca. Obiecuję gorącą modlitwę za Jubilata i całą Jego Rodzinę!
           Serdecznie dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słowo, zawierające – obok wielu cennych myśli i skojarzeń, związanych z Bożym słowem i wspomnieniem liturgicznym – także ciekawą ocenę filmu, który rzeczywiście jest ostatnio dość popularny, a na który warto spojrzeć w sposób bardziej pogłębiony. I za takie właśnie spojrzenie dziękuję Księdzu Markowi, a Was, moi Drodzy, zapraszam do dyskusji na ten temat.
           Jednocześnie zapowiadam przyszłotygodniową mobilizację modlitewną w intencji Księdza Marka i Kapłanów, którzy razem z Nim przeżywać będą rekolekcje kapłańskie. Prawdę powiedziawszy, modlitwę tę można zacząć już dzisiaj…
       Gorąco pozdrawiam Parafię Ojca Pio w Warszawie, gdzie miałem przyjemność przez rok pracować. Wczoraj obchodziła ona swoje „imieniny”, czyli święto Patrona. Niech wstawiennictwo Ojca Pio wyprasza Wszystkim moc Bożego błogosławieństwa! A ja ze swej strony raz jeszcze dziękuję Bogu za ten piękny rok i za ludzką życzliwość, której tak wiele tam doznałem.
                                        Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
25 Tygodnia zwykłego, rok II,
do
czytań: Koh 11,9–12,8; Łk 9,43b–45

CZYTANIE
Z KSIĘGI KOHELETA:
Ciesz
się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce twoje niech się
rozwesela za dni młodości twojej. I chodź drogami serca swego i za
tym, co oczy twe pociąga; lecz wiedz, że z tego wszystkiego będzie
cię sądził Bóg. Więc usuń przygnębienie ze swego serca i oddal
ból od twego ciała, bo młodość jak zorza poranna szybko
przemija.
Pomnij
jednak na Stwórcę swego w dniach swej młodości, zanim jeszcze
nadejdą dni niedoli i przyjdą lata, o których powiesz: „Nie znam
w nich upodobania”; zanim zaćmi się słońce i światło, i
księżyc, i gwiazdy, i chmury powrócą po deszczu; w czasie gdy
trząść się będą stróże domu i uginać się będą silni
mężowie, i będą ustawały kobiety mielące, bo ich ubędzie, i
zaćmią się patrzące w oknach; i zamkną się drzwi na ulice,
podczas gdy łoskot młyna przycichnie i podniesie się do głosu
ptaka, i wszystkie śpiewy przymilkną.
Odczuwać
się nawet będzie lęk przed wyżyną i strach na drodze.
I
drzewo migdałowe zakwitnie, i ociężałą stanie się szarańcza, i
pękać będą kapary; bo zdążać będzie człowiek do swego
wiecznego domu i kręcić się już będą po ulicach płaczki.
Zanim
się przerwie srebrny sznur i stłucze się czara złota, i dzban się
rozbije u źródła, i w studnię kołowrót złamany wpadnie; i
wróci się proch do ziemi tak jak nią był, a duch powróci do
Boga, który go dał.
Marność
nad marnościami – powiada Kohelet – wszystko marność.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Gdy
wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On
powiedział do swoich uczniów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca
te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”.
Lecz
oni nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak
że go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.

Swoją
zachętę do intensywnego przeżywania
młodości
Kohelet argumentuje tym, że kiedy przyjdzie starość,
wtedy już nie będzie sił ani możliwości, aby takie „energiczne”
życie prowadzić. Pisze tak: Ciesz
się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce twoje niech się
rozwesela za dni młodości twojej. I chodź drogami serca swego i za
tym, co oczy twe pociąga.

Jednocześnie
jednak ostrzega: lecz
wiedz, że z tego wszystkiego będzie cię sądził Bóg.

Przy
czym, bardzo ciekawie Autor biblijny ukazuje ową
nadchodzącą starość,
porównując ją najpierw do okresu
zimowego.

Pisze tak: Pomnij
jednak na Stwórcę swego w dniach swej młodości, zanim jeszcze
nadejdą dni niedoli i przyjdą lata, o których powiesz: „Nie znam
w nich upodobania”; zanim zaćmi się słońce i światło, i
księżyc, i gwiazdy, i chmury powrócą po deszczu…

Następnie
zaś, za pomocą szeregu obrazów, zapowiada osłabienie żywotnych
sił człowieka. Pisze: w
czasie gdy trząść się będą stróże domu i uginać się będą
silni mężowie, i będą ustawały kobiety mielące, bo ich ubędzie,
i zaćmią się patrzące w oknach; i zamkną się drzwi na ulice,
podczas gdy łoskot młyna przycichnie i podniesie się do głosu
ptaka, i wszystkie śpiewy przymilkną.

[…]
I
drzewo migdałowe zakwitnie, i ociężałą stanie się szarańcza, i
pękać będą kapary; bo zdążać będzie człowiek do swego
wiecznego domu i kręcić się już będą po ulicach płaczki…
Bardzo
ciekawe są te obrazy, jeśli się weźmie pod uwagę, że wspomniani
stróże
domu

– to ramiona człowieka; silni
mężowie

– to jego nogi; kobiety
mielące

– to zęby (których z czasem rzeczywiście ubywa); patrzące
w oknach

– to oczy; drzwi
na ulice

– to uszy i usta; stwierdzenie zaś: łoskot
młyna przycichnie i podniesie się do głosu ptaka

to
nic innego, jak wyobrażenie ludzkiego
głosu,
który z
wiekiem staje się coraz bardziej cienki, a niekiedy wręcz piskliwy;
z kolei zaś stwierdzenie: drzewo
migdałowe zakwitnie

to
przecież obraz siwizny starca, podobnej do białych kwiatów drzewa
migdałowego; zaś zdanie:
ociężałą
stanie się szarańcza

to
nawiązanie do ociężałych ruchów człowieka.
I
wreszcie zapowiedź:
zdążać
będzie
człowiek do swego wiecznego domu

oznacza
zakończenie życia człowieka w grobie. Obraz samej śmierci został
natomiast zawarty w tych słowach: Przerwie
się
srebrny
sznur i stłucze się czara złota, i dzban się rozbije u źródła,
i w studnię kołowrót złamany wpadnie; i wróci się proch do
ziemi tak jak nią był, a duch powróci do Boga, który go dał.
Takich
to właśnie ciekawych metafor użył Kohelet, aby przekonać swoich
młodych słuchaczy i czytelników, by dobrze
wykorzystali okres młodości.

Oczywiście, my dzisiaj wiemy, ze i starość może być piękna, a
nawet na kartach Pisma Świętego – i to nawet Starego Testamentu –
bez trudu odnajdziemy pochwałę
starości i związanej z nią mądrości

i życiowego doświadczenia.
Jednak
w
rozważaniach Koheleta – suto okraszonych powtarzającym się
wielokrotnie, niczym refren pieśni, stwierdzeniem: Marność
nad marnościami,
[…]
wszystko marność,

nabiera
to specyficznego znaczenia. I nie chodzi tu bynajmniej o jakieś
narzekanie, o jakąś apatię,
pesymizm, nostalgię,
a
bardziej
o świadomość
przemijania

i – związaną z tym – konieczność całkowitego
złożenia swego życia w ręce Boga.
Zresztą,
to samo – tylko w zupełnie inny sposób – zostało wyrażone w
dzisiejszej Ewangelii. Oto gdy
wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On
powiedział do swoich uczniów: „Weźcie wy sobie dobrze do serca
te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi”.

I
jak
się dowiadujemy już
z
następnego zdania – oni
nie rozumieli tego powiedzenia; było ono zakryte przed nimi, tak że
go nie pojęli, a bali się zapytać Go o nie.

Bardzo
ciekawa sytuacja.
Może
nawet nie będziemy jej zgłębiać, bo nie o tym akurat rozważamy,
warto natomiast zwrócić uwagę na dość jednoznaczny, a wręcz
radykalny
sposób, w jaki Jezus „uciął”

zachwyty
ludzi
nad dokonywanymi przez siebie czynami i znakami. Bardzo jasno
powiedział, że ten słodki
i miły czas się skończy,

a On sam zostanie wydany w ręce ludzi.
Czy
jednak oznaczało
to,
że ludzie nie
powinni
cieszyć
się
czynami,
których dokonywał?
Wręcz
przeciwnie! Powinni się nimi cieszyć i zachwycać, bo – prawdę
mówiąc – trudno o inną, sensowną reakcję na to, co Jezus
czynił.
Natomiast
ci wszyscy ludzie – jak to już wiemy – opuścili
Jezusa,

a nawet tłumnie krzyczeli,
aby Go ukrzyżować,

kiedy faktycznie został wydany w ręce ludzi. Niestety…
Wtedy
już zabrakło im tego zachwytu
i
podziwu dla Mistrza.
Można mieć tylko nadzieję, że w
momencie,
kiedy zachwyt ten wyrażali, byli w tym szczerzy…
Moi
Drodzy, my też nie wiemy, co w naszym życiu zdarzy się jutro,
a co pojutrze; co za tydzień, a co za miesiąc… Widzimy wiele
dobra, które aktualnie dokonuje się w naszym życiu.
Cieszmy się nim i dziękujmy za nie Bogu! A o przyszłość chyba
nie ma się co zbytnio „gorączkować”…
Owszem,
trzeba – w granicach zdrowego rozsądku i zwykłej roztropności
– zatroszczyć się o najbliższą przyszłość swoją i rodziny.
Jednak czynienie dalekosiężnych planów i wyobrażanie sobie
całego mnóstwa zagrożeń, albo – odwrotnie – sukcesów,
które się dopiero osiągnie, to jednak jakaś wielka pomyłka.
Lepiej chyba sprawę po prostu powierzyć Bogu, zdając się
na Jego wolę, ale też na Jego miłość do nas i troskę.
Tak będzie mądrzej – i bezpieczniej…
Pomyślmy:

Czy
potrafię się cieszyć chwilą obecną i dziękuję Bogu za opiekę
i okazywane mi dobro, czy ciągle jestem niezadowolony i chcę czegoś
innego?

Czy
nie czynię
zbyt dalekosiężnych planów, ufając przy tym głównie swojej
własnej zaradności?

Jak
jest u mnie z posłuszeństwem Bożej woli?

Więc
usuń przygnębienie ze swego serca i oddal ból od twego ciała, bo
młodość jak zorza poranna szybko przemija…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.