Oto Panna pocznie i porodzi Syna…

O
Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Dominik Poświata, Prezes Służby Liturgicznej w Miastkowie. Życzę Solenizantowi, aby zawsze w swoim życiu – tak, jak Maryja – dawał pierwsze miejsce Jezusowi! I aby pozwalał się Mu prowadzić! A ja zapewniam o modlitwie!
          Moi Drodzy, ponawiam prośbę o modlitwę w intencjach adwentowych, szczególnie zachęcając Wszystkich do intensywnego wołania do Pana w intencji tych, którzy ciągle jeszcze zwlekają ze swoim spotkanie z Panem, bo – jak uważają – mają jeszcze czas… Oby zrozumieli, że ten czas jest właśnie teraz!
        I proszę o modlitwę w intencji Ojczyzny. Wczoraj sygnał TVP został przerwany w momencie, kiedy w programie „W tyle wizji” pokazano nieco prześmiewczą relację z protestów pod Sejmem – właśnie w tym momencie zaczęły płynąć drogą internetową informacje z całej Polski o zablokowaniu sygnału. No, cóż… Dziwnymi „przypadkami” posługuje się liberalna demokracja… Dziwny to ustrój…
       Nie traćmy jednak nadziei w Bożą pomoc! I w Bożą intensywną interwencję, o której mowa dziś też w rozważaniu…
                       Gaudium et spes!  Ks. Jacek

20
grudnia 2016.,
do
czytań: Iz 7,10–14; Łk 1,26–38
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pan
przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od
Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze”.
Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę
wystawiał Pana na próbę”.
Wtedy
rzekł Izajasz:
Słuchajcie
więc, domu Dawidowy:
Czyż
mało wam
naprzykrzać
się ludziom,

naprzykrzacie się także mojemu Bogu?
Dlatego
Pan sam da wam znak:
Oto
Panna pocznie i porodzi Syna,
i
nazwie Go imieniem Emmanuel”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do
Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł
wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z
Tobą”.
Ona
zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to
pozdrowienie.
Lecz
anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem
łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię
Jezus. Będzie On wielki i będzie nazywany Synem Najwyższego, a Pan
Bóg da Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba
na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na
to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie
znam męża?”
Anioł
Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc
Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się
narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja,
Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym
miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma
nic niemożliwego”.
Na
to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się
stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej anioł.
Izajasz
zachęca Achaza, króla Judy, aby w obliczu zagrożenia ze
strony koalicji syro–efraimskiej, zwrócił się o pomoc do
Boga,
niejednokrotnie już ratującego swój naród od różnych
zagrożeń i zniewoleń, jak choćby – z niewoli egipskiej. Król
Achaz, który był propagatorem kultów pogańskich i któremu z
Bogiem nie zawsze było „po drodze”, obłudnie wymawia się: Nie
będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę,

usiłując
pokazać w ten sposób, że
nie chce
narażać się Bogu i
lekceważyć Go.

W
rzeczywistości, nie chciał zmieniać swoich zamiarów, bowiem
już zaplanował, że o
pomoc w walce z wrogiem zwróci się do króla Asyrii,
Tiglat–Pilesera. Pomimo
jednak tego obłudnego tłumaczenia ze
strony króla,
Prorok
zapowiada znak od Boga.

Znak ten wypełni się dopiero w przyszłości i z
tamtej perspektywy rzuci niejako światło
na
te wydarzenia, w których Prorok uczestniczy i w kontekście których
rozmawia z Achazem.
Natomiast
nie ma wątpliwości, że zapowiadany znak będzie świadectwem
wielkiej mocy Boga,

który swoje działanie realizuje w historii. Co zaś miało stać
się owym znakiem? Co było tym wydarzeniem, które zapowiadał
Izajasz?
Czyż
nie to samo, które zapowiedziane zostało, kiedy to Bóg
posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do
Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a
Dziewicy było na imię Maryja?…

Tak,
o tym samym wydarzeniu mówimy –
o cudownym poczęciu przez Dziewicę Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.

Po
uważnym wysłuchaniu obu dzisiejszych tekstów biblijnych z
pewnością zauważymy, jak bardzo podobne są do siebie obie
zapowiedzi. W jednym i w drugim bowiem mowa jest o
poczęciu i porodzeniu przez Niewiastę,

która u Izajasza określona jest słowem „alma”,
oznaczającym dziewczynę niezamężną, ale zdolną do zamążpójścia,
lub mężatkę, nie będącą jeszcze matką; w tłumaczeniu
aleksandryjskim z II wieku przed Chrystusem, określona
greckim słowem „parthenos”,
czyli „dziewica”.
Jak
słyszymy w Ewangelii, Maryja
także poczęła, będąc Dziewicą.
W
jednym i w drugim przypadku bardzo
specyficznie mówi się o ojcu dziecka,

a konkretnie: u Izajasza nie
ma o nim w ogóle mowy,

w Ewangelii zaś Maryja wyraźnie o to pyta i otrzymuje odpowiedź,
iż wszystko dokona się za
sprawą Ducha Świętego,
w
mocy Najwyższego
.
Również imię
Dziecięcia

w
obu przypadkach wskazuje
na zbawiającą
obecność Boga wśród ludzi.
Widzimy
zatem, że osiem
wieków,

dzielących Izajasza od tego dnia, kiedy w Nazarecie miało miejsce
cudowne zwiastowanie i cudowne poczęcie, nie
zmieniło planów Bożych

odnośnie do przyjścia na świat Syna Bożego. Bóg jest bardzo
jednolity w swoich zamierzeniach i postanowieniach – On wytrwale
dąży

do wypełnienia tego wszystkiego, co służy dobru
i zbawieniu człowieka.

Nawet
jeśli

co
też jest
pewnym
podobieństwem
pomiędzy jedną i drugą zapowiedzią – sam człowiek ma
pewne problemy z przyjęciem Bożej propozycji.
Naturalnie,
za każdym razem te problemy są innej natury: w Księdze Izajasza
czytamy o
oporze króla Achaza,

Maryja nie
stawiała oporu, ale pytała,

szczerze dzieląc się swoimi wątpliwościami. Nie da się bowiem
zaprzeczyć, że w jednym i w drugim przypadku zapowiedź Boża nie
należała do tych zwyczajnych,

tradycyjnych, czy jakichś powszednich…
To
była zapowiedź niezwykła, oznaczającą bardzo wyjątkową
interwencję
Boga w historię człowieka.

A jednak – tego właśnie Bóg chciał, gdyż uznał, że tylko w
ten sposób należycie
zrealizuje swoje zbawcze plany.
Moi
Drodzy, warto, abyśmy głęboko wzięli sobie do serca i przejęli
się tą prawdą, iż Bogu tak
bardzo zależy na człowieku,

iż nie waha się stać się w sposób wyraźny i intensywny
uczestnikiem
historii człowieka,

aby tę
historię
niejako poprowadzić
w kierunku dla człowieka najlepszym. Bóg nie poczytuje sobie tego
za żadną ujmę, iż zniża
swój majestat do tego stopnia,

że staje się uczestnikiem losu ludzkiego.
Przy
czym, my zwykle mówimy o tym uniżeniu się Boga w
kontekście
narodzin Jego Syna,

doceniając, iż Bóg zechciał być Człowiekiem. I to jest prawdą.
Nie możemy jednak zapomnieć, że to uniżenie Boga, to Jego zejście
do świata człowieka, dokonywało się wiele
razy już wcześniej,

w
tym także –
w sposób bardzo wyjątkowy – tamtego pamiętnego dnia w małym
domku nazaretańskim…
Oby
Bóg, spieszący na pomoc człowiekowi, zawsze
spotykał się z zainteresowaniem

ze strony samego człowieka… I oby Jego pełna miłości inicjatywa
spotykała
się zawsze z odpowiedzią

– szczerą i gorliwą… Czy jednak rzeczywiście tak jest?…
Pomyślmy:

Czy
mogę szczerze powiedzieć, że dzięki mojej adwentowej pracy nad
sobą Jezus stał mi się chociaż trochę bliższy?

Jak
wygląda realizacja adwentowego postanowienia?

Co
zamierzam zrobić, aby zbliżające się Święta były „przeżyte”,
a nie jedynie „przeżute”, lub „spędzone”?

Oto
ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.