Przypatrzcie się powołaniu waszemu!

P
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Łukasz Osypiuk, należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę Mu, aby całe swoje życie „prześwietlał” Ewangelią – o czym więcej w rozważaniu. I o to będę się dla Niego modlił.
      Tej umiejętności zresztą, moi Drodzy, życzę Wam wszystkim. W tym duchu błogosławię na przeżywanie dzisiejszej niedzieli i na całe życie: Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
                                Gaudium et spes!  Ks. Jacek

4
Niedziela zwykła, A,
do
czytań: So 2,3;3,12–13; 1 Kor 1,26–31; Mt 5,1–12a
CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA SOFONIASZA:
Szukajcie
Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie
sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień
gniewu Pana.
Zostawię
pośród ciebie lud pokorny i biedny, a szukać będą schronienia w
imieniu Pana. Reszta Izraela nie będzie czynić nieprawości ani
mówić kłamstwa. I nie znajdzie się w ich ustach zwodniczy język,
gdy paść się będą i wylegiwać, a nie będzie nikogo, kto by ich
przestraszył.
CZYTANIE
Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Przypatrzcie
się, bracia, powołaniu waszemu. Niewielu tam mędrców według
oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych.
Bóg
wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić
mędrców, upodobał sobie w tym, co niemocne, aby mocnych poniżyć;
i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone,
i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak
by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga.
Przez
Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla
nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i
odkupieniem, aby, jak to jest napisane, „w Panu się chlubił ten,
kto się chlubi”.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus,
widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do
Niego Jego uczniowie. Wtedy otworzył usta i nauczał ich tymi
słowami:
Błogosławieni
ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni,
którzy płaczą, albowiem oni będą pocieszeni.
Błogosławieni
cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.
Błogosławieni,
którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą
nasyceni.
Błogosławieni
miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
Błogosławieni
czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.
Błogosławieni,
którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazwani synami
Bożymi.
Błogosławieni,
którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do
nich należy królestwo niebieskie.
Błogosławieni
jesteście, gdy wam urągają i prześladują was, i gdy mówią
kłamliwie wszystko złe na was z mego powodu. Cieszcie się i
radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
Uważna
lektura dzisiejszych czytań mszalnych pozwala nam dostrzec
jakąś inną rzeczywistość – poza tą naszą rzeczywistością
doczesną, w której żyjemy – rzeczywistość całkowicie
odmienną od ludzkich wyobrażeń
i rządzącą się zupełnie
dziwnymi prawami. Wprowadzając niejako w ten temat, Święty Paweł
zwraca się do wiernych Koryntu ze słowami: Przypatrzcie się,
bracia, powołaniu waszemu.
Oczywiście – mowa o powołaniu
do świętości, o szeroko rozumianym powołaniu chrześcijańskim.
Na czym ono polega? Czym się
wyróżnia ta właśnie
rzeczywistość?
Paweł
tak o tym pisze: Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej,
niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. Bóg wybrał
właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców;
wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest
szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to co nie jest,
wyróżnił Bóg, by to, co jest unicestwić, tak by się żadne
stworzenie nie chełpiło wobec Boga.
Dość
tajemniczo brzmią te słowa, zważywszy, że żyjemy obecnie w
czasach, w których owa „ocena ludzka” ma duże znaczenie
i „mądrość według oceny ludzkiej” – jak ją określa Święty
Paweł – uchodzi za jedyną prawdziwą mądrość. I – w rzeczy
samej – wcale nie jest łatwo odciąć się od tej ludzkiej
oceny,
od ludzkiego sposobu patrzenia na ludzi i na to wszystko,
co nas otacza.
Żyjemy
bowiem w takim, a nie innym świecie i niemożliwością
jest zupełne zdystansowanie się
od niego,
zanegowanie praw na tym świecie ustanawianych i nim rządzących.
Nie możemy zatem stwierdzić, że nic nas wszystkie one nie
obchodzą, bo my mamy Prawo Boskie i tylko ono się liczy. To prawda,
że Boże Prawa są pierwsze i najważniejsze, ale czy
jest możliwe – i w ogóle potrzebne – totalne odcięcie się od
praw ludzkich?
Nie
tego oczekuje od nas Jezus, bo przecież dzisiaj zwraca naszą uwagę
tylko na to, że jest inna rzeczywistość, której nie
da się nawet do końca zrozumieć ludzkimi kategoriami. W tej innej
rzeczywistości – a my wiemy, że mowa o rzeczywistości Bożego
królestwa – ten, kto w
ludzkim rozumieniu jest
głupim i wzgardzonym,
jest
właśnie zwycięzcą.
W
tej rzeczywistości Bożego królestwa błogosławieni
ubodzy w duchu, błogosławieni są ci, którzy płaczą;
błogosławieni są cisi, błogosławieni są ci,
którzy łakną i pragną sprawiedliwości; błogosławieni
miłosierni, błogosławieni są ludzie czystego serca,
błogosławieni są wszyscy, którzy wprowadzają pokój;
błogosławieni są ci, którzy cierpią prześladowanie dla
sprawiedliwości; błogosławieni są ci, których
prześladują, wyśmiewają, obmawiają i wytykają palcami tylko
dlatego, że przyznają się oni do Chrystusa… W tej innej
rzeczywistości właśnie tacy ludzie są błogosławieni i są
zwycięzcami!
Ktoś
mógłby powiedzieć, że to – w rzeczy samej – żałosna
rzeczywistość:
być ciągle smutnym, płaczącym, poniewieranym
po to, aby na końcu ktoś powiedział: „No dobrze, jesteście
błogosławieni
!” Czy warto znosić tyle
nieprzyjemności, aby na końcu ktoś raz czy drugi pochwalił?
Oczywiście,
zdajemy sobie sprawę, że nie o to tu chodzi. My nie musimy „na
siłę” szukać okazji do tego, aby doznać jakichś przeciwności.
Życie samo je niesie i nie ma na świecie człowieka, którzy
mógłby powiedzieć, iż jego to nie dotyczy. Wszyscy doznają
takich, czy innych, trudności i każdy w którymś momencie życia
otrze łzę
, każdy w którymś momencie przeżyje jakieś
rozczarowanie, a może nawet załamanie… Ale można tego
doświadczać z zaciśniętymi zębami, można przeklinać swój los,
całe życie i wszystkich ludzi – a można znaleźć głębszy
sens cierpienia i 
doznawanych trudności.
W
tej innej rzeczywistości właśnie to, co tu na ziemi często
traktowane jest jako przekleństwo, może się okazać
błogosławieństwem. Bo ta inna rzeczywistość to przede wszystkim
rzeczywistość głębi, to rzeczywistość serca, to
rzeczywistość nie dostrzegalna ludzkim okiem i ludzkimi
jedynie sposobami.

I
w życiu człowieka chodzi nie o to, aby odciąć
się
od tej rzeczywistości doczesnej, w której każdy żyje,
ani od tych zwykłych ludzkich spraw, które każdego z nas dotyczą,
bo to właśnie te sprawy są dla nas ważne. Chodzi o to, aby
obie rzeczywistości połączyć.
Aby o tej głębszej, duchowej
rzeczywistości, nie zapominać. W czym to się konkretnie wyrazi?
A
w tym chociażby, że kiedy pojawi się cierpienie, choroba, krzyż –
to człowiek mierzący wszystko kategoriami ziemskimi traci
wszelką nadzieję i zaczyna rozpaczać.
Człowiek, który
kieruje swoje serce ku rzeczywistości duchowej, głębszej – widzi
sens swego cierpienia
, ma skąd czerpać siły.
Kiedy
przychodzi moment śmierci kogoś bliskiego, to człowiek „ziemski”
– tak go umownie nazwijmy – popada w rozpacz, bo w jego
przekonaniu to rozstanie jest definitywne i ostateczne.
Człowiek duchowy natomiast pamięta, że to rozstanie jest
chwilowe, bo życie ludzkie zmienia się, ale tak naprawdę się nie
kończy…
Kiedy
w relacjach międzyludzkich
ma miejsce jakaś
niesprawiedliwoś
ć; kiedy
człowiek dozna krzywdy i nie jest w stanie dojść tego, co
mu się słusznie należy, bo przeszkodzi mu w tym mur znajomości,
układów, łapówek, pokątnie prowadzonych nieszczerych rozgrywek –
bardzo dużo mamy tego dzisiaj – wówczas ten, kto myśli
kategoriami ziemskimi, za wszelką cenę dąży do zemsty,
bo wydaje mu się, że czego tu na ziemi dla siebie nie osiągnie,
tego już nigdy nie osiągnie.
Człowiek
duchowy natomiast wie i pamięta, że oprócz
ludzkiej sprawiedliwości jest jeszcze inna, Boża
sprawiedliwość,
której
z pewnością nie ujdzie nikt, chociażby bardzo chciał. Jest Bóg
na Niebie, który widzi wszystko i wszystkich – i wszystko
rozstrzyga z mocą i sprawiedliwością.
Owszem, taki człowiek
także dochodzi – bo powinien – ludzkiej sprawiedliwości, ale
jeżeli jest to nieskuteczne, to świat mu się na głowę nie wali.
Widzimy
zatem, iż połączenie w życiu człowieka dwóch rzeczywistości:
ziemskiej i tej drugiej, przekraczającej ziemską – ma
kolosalne znaczenie
i pociąga
za sobą konkretne konsekwencje. Naprawdę – inaczej patrzy
na świat, na ludzi i na wszystko człowiek mający świadomość
rzeczywistości duchowej, rzeczywistości Ośmiu Błogosławieństw,
aniżeli ten, kto tej rzeczywistości nie zauważa, lub w nią nie
wierzy.
Dlatego
my dzisiaj, wsłuchani w pouczenie Jezusa, wypowiadamy naszą wiarę
w to, iż faktycznie u Boga, w Jego rzeczywistości – ci, którym
się tu na ziemi nie szczęści, mogą mieć nadzieję, że i dla
nich przyjdzie światło i radość. Chcemy już teraz
jak najwięcej uczynić, aby te dwie rzeczywistości połączyć.
Prawo
i nauczanie Kościoła, stawia to jako jeden z najważniejszych
obowiązków wszystkich wiernych świeckich: przenikać
rzeczywistość doczesną duchem Ewangelii.
A więc nie odcinać
się od porządku doczesnego, lecz łączyć go z porządkiem Bożym.
Jeden przenikać drugim. To jest właśnie dopiero prawdziwe
chrześcijaństwo.
Niektórym
jednak wydaje się to niemożliwe. Sądzą, że program zawarty w
Jezusowych Błogosławieństwach jest nie do zrealizowania. To
jest po prostu utopia, pobożne
mrzonki, bajki z innej epoki!
Dzisiaj takie czasy, taki świat, w którym nie ma miejsca dla
„mięczaków”. Trzeba twardo walczyć o swoje, trzeba z całej
siły dobijać się o to, co się należy, albo przynajmniej o to, co
da się jeszcze uzyskać. Niektórzy tak widzą sprawę, co więcej
– tak właśnie żyją.
Niestety
– efekty tego widać: coraz więcej przemocy, coraz więcej
zagrożeń, czyhających na coraz młodszych, w postaci różnego
rodzaju nałogów, przestępczości, i tym podobnych…
Okazuje
się bowiem, że jeżeli człowiek swoje prawa stanowi bez
odniesienia do praw Bożych, to szybko prawa te stają się
nieprawe
. Praktyka pokazuje, że nie można mówić o
sprawiedliwych ludzkich prawach, jeżeli całkowicie odcina się
je od 
praw Bożych. Obojętne, czy prawa Boże
określa się prawami Bożymi, czy jakoś inaczej się je określa, w
każdym razie chodzi nam o te zasady, które są wpisane
w ludzkie serca – te
najbardziej podstawowe zasady prawa naturalnego –
wprost pochodzące od
Boga.
Prawa
ludzi, jeżeli nie będą w swoim fundamencie prawami Bożymi, szybko
stają się prawami dżungli, bo tylko tam silniejsze
osobniki zabijają słabsze, aby ich kosztem przeżyć. Z tym, że
akurat tam panują takie właśnie, całkiem logiczne prawa
przyrody
i nawet owo zabijanie osobników słabszych dokonuje się
w jakimś celu – konkretnie w celu przeżycia, bo tak już jest w
przyrodzie.
Człowiek
natomiast – czasami takie wrażenie można odnieść – szkodzi
drugiemu dla „samej zasady”, dla jakiejś diabelskiej
„przyjemności szkodzenia”, albo dla zemsty; a czasami
zabija drugiego dla kilkudziesięciu złotych, które zabierze z jego
kieszeni, lub dla jakiegoś świecącego drobiazgu, który mu się
akurat spodoba. Prawo ludzkie, to
zewnętrzne, będzie zawsze nieskuteczne, jeżeli nie
będzie podbudowane prawem głębszym,
ogarniającym
serce i duszę człowieka.
Prawo,
które tylko zewnętrznie karze, straszy i ostrzega – zawsze
można obejść
i zazwyczaj wiele czyni się w tym kierunku, aby
tak właśnie postąpić. Prawo głębsze, Prawo Boże, poprzez to,
że dotyka najgłębszych pokładów ludzkiej duszy – daje
motywację
do tego, aby dobro tworzyć, aby dobro czynić z
prawdziwej chęci jego czynienia, a nie tylko ze strachu przed karą.

Bardzo
pomocne w tym procesie wydają się zachęty, zapisane w proroctwie
Sofoniasza: Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi,
którzy pełnicie jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości,
szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pana.
A
Ewangelia dzisiejsza, która jest jakby dalszym ciągiem tego
czytania i kontynuacją tych pouczeń, już wprost mówi, że owi
szukający pokory i sprawiedliwości nie tylko może ukryją
się w dzień gniewu Pana,
ale z całą mocą ogłasza,
są błogosławieni.
Toteż,
Kochani, nie wstydźmy się głębokiej rzeczywistości królestwa
Bożego, którą Jezus dzisiaj nam ukazuje i do której nas zaprasza.
To nie jest rzeczywistość dla słabych i naiwnych. To
rzeczywistość dla prawdziwie mądrych i odważnych – a więc dla
prawdziwych chrześcijan
!

2 komentarze

  • Odczytuję dzisiejszą Ewangelię jako wskazówkę, drogowskaz drogi chrześcijanina, by być błogosławionym, szczęśliwym już tu a w konsekwencji i w wieczności. Droga pokory i tracenie siebie dla Jezusa a swoich dóbr dla bliźniego. Tą Drogą jest Jezus, który jako pierwszy pokazał jak żyć…(Flp2,6-10) On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych.)

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.