Ja was wybrałem sobie ze świata…

J
Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze – tak bogate w doświadczenia – słówko z Syberii. Napisałem wczoraj do Księdza Marka, że to Jego rozważanie było w najpełniejszym tego słowa znaczeniu „słowem żywym”, bo powstawało na bieżąco po wpływem wydarzeń, które akurat się działy! Bardzo ciekawa sprawa i ciekawe doświadczenie, nie sądzicie? Liczę na Wasze wypowiedzi, moi Drodzy, w kontekście tego, co podarował nam wczoraj Ksiądz Marek.
      A ja dzisiaj dość rano wyjeżdżam do Miastkowa, aby włączyć się w spowiadanie Dzieci przed jutrzejszym Ich pierwszym spotkaniem z Jezusem w Eucharystii. Przy tej okazji, przypominam sobie moją pierwszą Spowiedź Świętą… A Wy pamiętacie swoją?…
        Dobrego i błogosławionego dnia!
                                          Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Sobota
5 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 16,1–10; J 15,18–21

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
przybył także do Derbe i Listry. Był tam pewien uczeń imieniem
Tymoteusz, syn wierzącej Żydówki i ojca Greka. Bracia z Listry
dawali o nim dobre świadectwo. Paweł postanowił zabrać go z sobą
w podróż. Obrzezał go jednak ze względu na Żydów, którzy
mieszkali w tamtejszych stronach. Wszyscy bowiem wiedzieli, że
ojciec jego był Grekiem. Kiedy
przechodzili przez miasta, nakazywali im przestrzegać postanowień
powziętych w Jerozolimie przez apostołów i starszych. Tak więc
utwierdzały się Kościoły w wierze i z dnia na dzień rosły w
liczbę.
Przeszli
Frygię i krainę galacką, ponieważ Duch Święty zabronił im
głosić słowo w Azji. Przybywszy do Myzji, próbowali przejść do
Bitynii, ale Duch Jezusa nie pozwolił im, przeszli więc Myzję i
zeszli do Troady. W nocy miał Paweł widzenie: jakiś Macedończyk
stanął przed nim i błagał go słowami: „Przepraw się do
Macedonii i pomóż nam!” Zaraz po tym widzeniu staraliśmy się
wyruszyć do Macedonii w przekonaniu, że Bóg nas wezwał, abyśmy
głosili im Ewangelię.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli was świat nienawidzi,
wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata,
świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie
jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego
was świat nienawidzi.
Pamiętajcie
na słowo, które do was powiedziałem: «Sługa nie jest większy od
swego pana». Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą
prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą
zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego
imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał”.

Słuchając
dzisiejszych czytań mszalnych, możemy powiedzieć, że misja
apostolska, chociaż dokonuje się w świecie i uwzględnia
wszystkie uwarunkowania i okoliczności, jakie nakłada świat, to
jednak dokonuje się pod szczególnym „wejrzeniem” Nieba i
w ścisłym współdziałaniu z Niebem.
Spróbujmy
to zauważyć: Paweł powołuje do współpracy młodego Tymoteusza,
opierając się na świadectwie „braci z Listry”. Postanawia go
jednak obrzezać – ze względu na Żydów, którzy mieszkali
w tamtejszych stronach.
Mamy tu zatem do czynienia z
uwzględnieniem różnych okoliczności, wynikających z nastawienia
i ocen ludzi.
Przechodząc
przez kolejne miasta, Paweł i jego towarzysze nakazywali
przestrzegania postanowień powziętych w Jerozolimie przez
apostołów i starszych,
które to postanowienia –
jak pamiętamy – odnosiły się wprost do zwyczajów i rytuałów
judaizmu, a z konieczności zachowywania których właśnie zwalniały
pogan. A zatem – kolejny aspekt kulturowy.
Następnie
słyszymy o dalszych działaniach apostolskich, podejmowanych pod
ścisłym, wręcz „namacalnym” kierownictwem Ducha Świętego,
pozwalającego na określone działania, a zabraniającego innych. A
to już była bardzo mocna – powiedzielibyśmy – „ingerencja”
Nieba
w apostolską działalność. Jednym z wyrazów tej
„ingerencji” na pewno było również widzenie, które Paweł
miał w nocy, a w którym to jakiś Macedończyk stanął przed
nim i błagał go słowami: „Przepraw się do Macedonii i pomóż
nam!”
Wszystko
to natomiast, o czym tu sobie mówimy, dokonywało się w kontekście
słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Jeżeli was świat
nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli
ze świata, świat by was miłował jako swoją własność. Ale
ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze
świata, dlatego was świat nienawidzi.
I
chociaż akurat pierwsze czytanie nie mówi tak wprost o nienawiści
świata wobec uczniów Jezusa, to jednak warto zwrócić uwagę na
stwierdzenie, iż uczniowie nie są ze świata, bo zostali z niego
wybrani
i przeznaczeni do wyjątkowej misji. Nie są ze świata,
gdyż zostali w niego wybrani, ale jednak są w świecie, żyją w
normalnych warunkach
– w takich samych, jak wszyscy inni
ludzie, natomiast w odróżnieniu od innych żyją w wielkiej
zażyłości z Niebem.
W
życiu tych, których Jezus wybrał sobie ze świata, sprawy
ziemskie przeplatają się ze sprawami niebieskimi,
Boże
natchnienia kierują podejmowanymi tu i teraz działaniami, a
doczesność wprost zmierza do wieczności. Wszelkie ziemskie
uwarunkowania są uwzględniane, ale nie stanowią ostatecznego
kryterium
najistotniejszych decyzji i wyborów. Bo tym kryterium
jest Boże słowo i natchnienia, płynące od Ducha Świętego.
Taki
wzorzec postawy apostoła – i w ogóle chrześcijanina
– pokazuje nam dzisiaj Paweł i Tymoteusz, oraz wszyscy ci, których
Jezus „wybrał sobie ze świata”. W tej grupie jesteśmy
także i my.
Warto
zatem w tym kontekście zastanowić się:
– Czy
w moich myślach, słowach i działaniach panuje równowaga pomiędzy
uwarunkowaniami ziemskimi a wpływami Nieba?
– Co
konkretnie robię, aby Niebo mogło w mojej codzienności bardziej
dochodzić do głosu?
– Czy
pod wpływem presji ze strony ludzi i ich opinii nie dopuszczam do
niedopuszczalnych kompromisów moralnych?

Jeżeli
Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje
słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam
będą czynić z powodu mego imienia…

14 komentarzy

  • O Doctisssime! O Ilustrissime! O Clarissime! O Spryciulo!…"nie dopuszczam do niedopuszczalnych" = "dopuszczam do dopuszczalnych" [podwójne zaprzeczenie równa się stwierdzeniu].
    Zdrówko!

    • Cóż za arcychrześcijańska prawdomówność! Po raz pierwszy przyznał się Ksiądz do niewiedzy. Ukłony od Dunsa Scotta i jego sylogizmów.
      Zdróóóówko…
      Qui bibit sanctus est.

  • Właśnie wróciliśmy z parafialnej pielgrzymki dzieci pierwszokomunijnych na Jasną Górą :). Mieliśmy mszę świętą celebrowaną przez naszych kapłanów z parafii Św. Ojca Pio na Gocławiu w Warszawie: Ks. Dawida Sychowskiego i naszego Ks. Proboszcza Andrzeja Kuflikowskiego. Mimo dużego tłoku z powodu krajowego zjazdu grup Odnowy w Duchu Świętym, dzieci pierwszokomunijnych z innych parafii i wielu, wielu innych pielgrzymów i kilku zasłabnięć naszych dzieci, to przeżycie było wspaniałe i wracaliśmy w doskonałym nastroju i humorze 🙂

    • Robert, nie widziałam Ciebie na Jasnej Górze, za to widziałam wiele dzieci pierwszokomunijnych. :). Ja byłam na Mszy świętej przed Kaplicą Bolesnej Królowej Polski o 9tej, na której była czytana Ewangelia o weselu w Kanie, a na Mszy Świętej o 16:15 na placu jasnogórskim, sprawowanej przez Biskupa wrocławskiego Andrzeja Siemieniewskiego i Biskupa Bronisława Dembowskiego, seniora włocławskiego, była czytana Ewangelia z Mateusza o próbie spotkania Maryi i krewnych z Jezusem. Całodzienne bogactwo przeżyć duchowych. Alleluja.

    • Nasza msza była o 9.30 przy ołtarzu głównym, gdzie znajduje się obraz NMP – musieliśmy się mijać ;). W każdym razie wynosiłem dość szybko na rękach jedną z omdlałych dziewczynek, co stworzyło "małe zamieszanie" – może Anno widziałaś tę sytuację, ale najprawdopodobniej wymieniliśmy się mszami 🙂

    • Kiedy posługiwałem w Parafii Św. O. Pio w Warszawie, też miałem przyjemność udać się na taką pielgrzymkę i przewodniczyć Mszy Świętej w Kaplicy Cudownego Obrazu. Do dziś pamiętał, jak piękne było to przeżycie!
      Pozdrawiam! Ks. Jacek

  • Jan Duns Szkot twierdził, że w logice nie możnas tolerować sprzeczności, ponieważ ze sprzeczności można wnioskować wszystko, tymczasem stwierdzenie Ks. Jacka nie jest sprzecznością: można bowiem wyobrazić sobie sytuację, kiedy ogólnie przyjętą normą społeczną jest niezabijanie żab, tymczasem ktoś w danym społeczeństwie dopuszcza w swojej postawie moralnej ich zabijanie, ergo ktoś kto nie dopuszcza do niezabijania żab, które jest niedopuszczalne, jest kimś, kto odpowiedziałby twierdząco na zadane przez Księdza pytanie. I dalej, po zasadzie podwójnego przeczenia, ktoś kto dopuszcza coś dopuszczalnego (w normach postaw moralnych danej zbiorowości) po prostu zachowuje się normatywnie :). Ot i wszystko 🙂

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.