Ci, którzy słuchają Słowa…

C
Szczęść
Boże! Witam i pozdrawiam Wszystkich, dziękując jednocześnie za dobre słowa z okazji narodzin Tomka. Polecam Go Waszym modlitwom –
podobnie, jak i całą Jego Rodzinę.
Życzę
Wszystkim błogosławionego dnia!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek
Wtorek
25 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie
Najświętszej Maryi Panny Leśniańskiej,
do
czytań: Ezd 6,7–8.12b.14–20; Łk 8,19–21
CZYTANIE
Z KSIĘGI EZDRASZA:
Król
perski Dariusz napisał do namiestników prowincji położonej na
wschód od Eufratu:
Pozwólcie
namiestnikowi Żydów i starszyźnie żydowskiej pracować nad tym
domem Bożym. Niech odbudują ten dom Boży na dawnym miejscu. I
przeze mnie wydane jest rozporządzenie, jak macie się odnosić do
owej starszyzny żydowskiej pracującej przy budowie tego domu
Bożego, mianowicie: z dochodów królewskich, płynących z podatku
z kraju za Eufratem, mają być regularnie bez utrudnień wypłacane
tym mężom koszty. Ja, Dariusz, wydałem ten rozkaz i ma on być
dokładnie wykonany”.
A
starszyzna żydowska budowała z powodzeniem w myśl przepowiedni
Aggeusza proroka i Zachariasza, syna Iddo i doprowadzili budowę do
końca zgodnie z rozkazem Boga Izraela i z rozporządzeniem Cyrusa,
Dariusza i Artakserksesa, króla perskiego. I dom ten został
ukończony dwudziestego trzeciego dnia miesiąca Adar, to jest roku
szóstego panowania króla Dariusza.
A
Izraelici, kapłani, lewici i reszta wysiedleńców radośnie
obchodzili poświęcenie tego domu Bożego. I ofiarowali na
poświęcenie tego domu Bożego sto wołów, dwieście baranów,
czterysta jagniąt, a jako ofiarę przebłagalną dwanaście kozłów
za całego Izraela według liczby jego pokoleń. I powołali do
służby domu Bożego w Jerozolimie kapłanów według ich oddziałów
i lewitów według ich ugrupowań, zgodnie z przepisem księgi
Mojżeszowej.
Czternastego
dnia miesiąca pierwszego wysiedleńcy obchodzili Paschę. Lewici
bowiem jak jeden mąż oczyścili się; wszyscy oni byli teraz
czyści, i zabili baranki na Paschę dla wszystkich wysiedleńców,
dla braci swoich, kapłanów i dla siebie.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Przyszli
do Jezusa Jego Matka i bracia, lecz nie mogli się dostać do Niego z
powodu tłumu.
Oznajmiono
Mu: „Twoja matka
i bracia stoją na dworze i chce się widzieć z Tobą”.
Lecz
On im odpowiedział: „Moją matką i moimi braćmi są ci, którzy
słuchają słowa
Bożego i wypełniają je”.
Jesteśmy
dziś świadkami – jeśli to można tak określić – wielkiego
finału budowy domu Bożego.
Raz jeszcze – podobnie, jak
wczoraj – z głębokim, pozytywnym zdziwieniem przyglądamy się
postawie króla perskiego Dariusza, wypowiadającego słowa, których
raczej nie spodziewalibyśmy się usłyszeć z ust okupanta: słowa
zachęcające wręcz do budowy domu Bożego oraz regulujące sprawę
kosztów całego przedsięwzięcia. W tej sprawie król Dariusz
postanowił: Z
dochodów królewskich, płynących z podatku z kraju za Eufratem,
mają być regularnie bez utrudnień wypłacane tym mężom koszty.
I
tak oto
dobiegła do końca budowa, co stało się zgodnie
z
rozkazem Boga Izraela i z rozporządzeniem Cyrusa, Dariusza i
Artakserksesa, króla perskiego.

Wydaje
się, że to zdanie dużo wyjaśnia. Jeżeli bowiem zadziwia
nas przychylność kolejnych królów perskich dla dzieła budowy
domu Bożego, to stwierdzenie, iż stało się to zgodnie
z
rozkazem Boga Izraela

– o czym także słyszeliśmy wczoraj – pokazuje, jak wielki jest
Bóg i że są Mu naprawdę poddane
wszelkie ziemskie potęgi i władze.
I
dlatego to właśnie Bogu poświęcono całe dzieło – to właśnie
Jemu oddana została wybudowana świątynia. Stało się to – jak
słyszeliśmy – bardzo uroczyście. Można powiedzieć, że Bóg
doprowadził swe dzieło do końca.
Jednak
nie uczynił tego w jakiś sposób gwałtowny lub nachalny – wprost
przeciwnie: pobudził
dobrego ducha

w królach perskich, ale też w swoim narodzie. Pokonał
nawet tak dyskomfortową sytuację, jak pozostawanie swego narodu pod
perskim panowaniem.
Dla
Bożych zamiarów nie mogło być po prostu żadnej tamy, żadnych
ograniczeń. Boże
działanie
było
i
jest
ponad tym wszystkim!

Wyraźnie widać to także w dzisiejszej Ewangelii, w której Jezus
mianem swoich najbliższych – w tym nawet matki – określa tych,
którzy
słuchają
słowa
Bożego i wypełniają je.
Możemy
zatem powiedzieć, że w swoim odniesieniu do człowieka i w swoim
dążeniu do jego zbawienia Jezus
wykracza
znacznie nawet ponad
więzy rodzinne czy jakiekolwiek inne relacje międzyludzkie.

W dążeniu do zbawienia człowieka
jest On
w
stanie stworzyć zupełnie
nowe relacje między ludźmi,

włączając niejako do swojej najbliższej rodziny tych, którzy
żyją
Jego
słowem.
My
dobrze wiemy, że w przypadku Matki Najświętszej mamy połączenie
wymiaru rodzinnego i wymiaru duchowego Jej
więzi z Jezusem:
będąc
Jego
Matką
w sposób fizyczny, stała się nią także w sposób duchowy,

bo przecież Ona najdoskonalej
słuchała
słowa Bożego i wypełniała je. Dlatego – jeśli tak można
powiedzieć – także z tego duchowego „rozdzielnika”
przysługuje Jej tytuł Jezusowej
Matki.

Mając
zatem
na
uwadze takie właśnie działanie Jezusa, w które w całej pełni
włączyła się Jego Matka, możemy wyprowadzić ten
wniosek i tę
naukę, że dla
Jezusa
gdy
idzie o sprawę naszego zbawienia

nie liczą się żadne konwenanse, żadna polityczna czy obyczajowa
poprawność, nawet pokrewieństwo nie znajduje
się na szczycie hierarchii spraw! Tylko
faktyczne, czynne i aktywne wypełnianie woli Bożej,

zawartej w Bożym słowie – najbardziej zbliża człowieka do Boga.

I
wtedy Bóg w życiu człowieka może
dokonać rzeczy naprawdę wielkich, wręcz cudownych

– wbrew jakimkolwiek ludzkim ograniczeniom, okolicznościom czy
trudnościom. Bóg wszystko
to pokona i przekroczy – jeśli
tylko człowiek zdecyduje się wypełniać
Jego
wolę,
współpracować z Jego
łaską. Moi
Drodzy, to bardzo optymistyczne przesłanie dla nas! Otwiera
nam ono bowiem cały bezmiar możliwości dobrego i owocnego
działania.
W
jego zrozumieniu i przyjęciu z pewnością pomoże wzorowanie się
na postawie Matki Najświętszej, której Diecezja siedlecka oddaje
dziś cześć w Jej Sanktuarium w Leśnej Podlaskiej, a
która
odbiera tam
cześć
wiernych
w
małym, kamiennym wizerunku.

Jak
doszło do powstania tegoż szczególnego miejsca kultu?
Otóż,
w dniu 26 września 1683 roku, dwaj chłopcy, pasący bydło w
pobliżu tej miejscowości, znaleźli na drzewie dzikiej gruszy
jaśniejący obraz.
Wizerunek został umieszczony w zbudowanym
wkrótce kościele i tam zaczął gromadzić rzesze ludzi, a w
miejscu, gdzie – według tradycji – ukazał się cudowny
wizerunek, została zbudowana kaplica. Komisja biskupia dwukrotnie –
w roku 1684 i 1700 – wydała dekrety o niezwykłości łask.
Doświadczyli
ich już w czasie wyprawy pod Wiedniem Jan Michałowski i Grzegorz
Kulczycki,
wysłani przez króla Jana III Sobieskiego do księcia
Lotaryngii. Musieli się oni w przebraniu przedzierać przez obóz
turecki. Uratowali się, bo polecili się opiece Matki Bożej
Leśniańskiej
i kiedy wrócili szczęśliwie z wojny do kraju,
złożyli Jej swoje wota oraz zabrane Turkom pałasze.
Samą
zaś Parafię w Leśnej Podlaskiej erygowano w 1695 roku. Na miejscu
dawnego kościoła z XVIII wieku, stoi obecnie barokowy, murowany,
piękny kościół.
W jego ołtarzu głównym znajduje się
wyryta na kamieniu płaskorzeźba Matki Bożej z Dzieciątkiem,
pochodząca z XVII wieku.
Opiekę nad Wizerunkiem i Parafią
powierzono zakonowi paulinów. W okresie zaborów klasztor zamknięto
jednak za sprzyjanie Powstaniu Styczniowemu, ale gorący kult
Maryi Leśniańskiej trwał nieprzerwanie,
mimo ukrycia Obrazu –
w niewiadomym miejscu – w obawie przed zabraniem.
Obraz
odnaleziono i w 1927 roku uroczyście wprowadzono do Leśnej.
Wizerunek koronował – w dniu 18 sierpnia 1963 roku – Kardynał
Stefan Wyszyński,
Prymas Polski. Natomiast Święty Jan Paweł
II, w roku 1984, podniósł kościół leśniański do godności
bazyliki mniejszej.
W
dniu dzisiejszym także – tyle, że w Diecezji rzymskiej –
obchodzone jest wspomnienie Błogosławionego Papieża
Pawła VI.
Warto może przyjrzeć się tej pięknej Postaci, aby
zobaczyć również w historii jego życia znaki niezwykłego
działania Boga.
Giovanni
Battista Montini

urodził się 26
września 1897 r
oku,
w lombardzkim miasteczku Concesio koło Brescii. Jego ojciec,
Giorgio, był dziennikarzem i propagował społeczną naukę
Kościoła, działał we Włoskiej Akcji Katolickiej, był
parlamentarzystą.
Święcenia
kapłańskie
przyszły Papież przyjął 28 maja 1920 roku,
w Brescii, po czym kontynuował naukę i studia w Mediolanie i
Rzymie, między innymi w Papieskiej Akademii Kościelnej,
kształcącej dyplomatów watykańskich. W maju 1923 roku rozpoczął
pracę w nuncjaturze apostolskiej w Warszawie, jako sekretarz
nuncjusza Arcybiskupa Lorenzo Lauriego. W Polsce spędził niespełna
pół roku, poznawał kraj – był między innymi na Jasnej Górze;
uczył się języka, ale częste przeziębienia spowodowane
surowym klimatem sprawiły, że musiał wrócić do Włoch.
Po
powrocie do Rzymu, Ksiądz Montini rozpoczął pracę w
Sekretariacie Stanu,
będąc jednocześnie między innymi
asystentem kościelnym sekcji akademickiej Włoskiej Akcji
Katolickiej (w latach 1925–33) i krajowym moderatorem Federacji
Studentów Włoskich Uniwersytetów Katolickich.
W
1937 roku został substytutem do spraw zwyczajnych w Sekretariacie
Stanu,
którym kierował wówczas Kardynał Eugenio Pacelli –
późniejszy papież Pius XII. Na tymże stanowisku Ksiądz Prałat
Montini pozostał także po wyborze Kardynała na Papieża, w marcu
1939 r. W latach II wojny światowej był odpowiedzialny za pomoc
i opiekę nad uchodźcami.
Po
wojnie Pius XII chciał – na konsystorzu w styczniu 1953 roku –
mianować go Kardynałem, ale Ksiądz Montini nie przyjął
wyróżnienia.
Papież powołał go więc w 1954 roku na
arcybiskupa Mediolanu. Na stanowisku tym objawiły się jego
talenty duszpasterskie i organizacyjne. W ciągu ponad ośmiu
lat odnowił życie duchowe archidiecezji, ogłosił liczne listy i
orędzia duszpasterskie, odwiedzał zakłady pracy i
przyczynił się do powrotu do Kościoła wielu zeświecczonych
środowisk robotniczych i intelektualnych, wspierał rozwój prasy
katolickiej.
Następca
Piusa XII, Jan
XXIII, już na pierwszym konsystorzu, 15 grudnia 1958 r
oku,
mianował – mającego
wówczas sześćdziesiąt jeden lat –
arcybiskupa Mediolanu Kardynałem.
A gdy ku zaskoczeniu wszystkich Papież
Roncalli ogłosił, w
dniu
25
stycznia 1959 r
oku,
decyzję o zwołaniu Soboru Watykańskiego II,

nowy Kardynał
znalazł się w Głównej Komisji Przygotowawczej i w Komisji
Techniczno – Organizacyjnej przyszłego Soboru.
Po
śmierci Jana XXIII,

Kardynał
Montini już po dwóch dniach konklawe, w
dniu
21
czerwca 1963 r
oku,
został jego następcą, przyjmując imię Pawła VI.
Nowy
Papież
mógł wznowić obrady Soboru, albo zakończyć je po pierwszej
sesji, tymczasem już nazajutrz po wyborze zapowiedział, że
zamierza
kontynuować dzieło Jana XXIII.

„Właśnie temu dziełu głównie poświęcimy wszystkie nasze
siły” – podkreślił.
Paweł
VI był człowiekiem o szczególnym charakterze: był wyrafinowanym
intelektualistą,
delikatnym i subtelnym – mówiono o nim:
„człowiek nieskończonej uprzejmości” – a zarazem chłodnym
i nieco powściągliwym w obcowaniu z ludźmi,
co nie ułatwiało
mu kontaktów z otoczeniem.
Wielką
zasługą Pawła VI było takie pokierowanie pracami Soboru, że
stworzono warunki pełnej wolności wypowiedzi jego uczestników,
przeprowadzono głębokie reformy w Kościele, zachowując
nienaruszony depozyt wiary Chrystusowej.
Idąc
za wnioskami ojców soborowych w sprawie reformy Kurii Rzymskiej,
Paweł VI podjął się trudnego dzieła gruntownych zmian tej
instytucji,
będącej jakby „rządem” Kościoła. To Paweł
VI zarządził, aby wszyscy biskupi po osiągnięciu
siedemdziesiątego piątego roku życia składali na
ręce Papieża
rezygnację z urzędu, a w 1970 roku
wydał rozporządzenie, aby kardynałowie po skończeniu
osiemdziesięciu lat nie uczestniczyli w konklawe i
nie pełnili stanowisk w Kurii Rzymskiej. W 1973 roku, Papież
ustalił, że kardynałów wybierających nowego Biskupa Rzymu nie
może być więcej niż
stu dwudziestu.
Wielką
nowością Pontyfikatu
Pawła VI były jego pielgrzymki. Papież
rozpoczął „podbój świata”, odbywając w latach 1964–70
dziewięć
podróży do niemal
dwudziestu
państw,

oraz
czternaście
podróży do 
dwudziestu
miejscowości i regionów Włoch.
Paweł
VI jest autorem siedmiu encyklik, dziesięciu
konstytucji apostolskich, sześciu adhortacji, około czterdziestu
różnych listów, jedenastu listów apostolskich. Ogłosił
sześćdziesięciu jeden Błogosławionych
i
osiemdziesięciu czterech Świętych.
Po raz pierwszy w dziejach, w 1970 roku, dwóm kobietom przyznał
tytuły doktorów Kościoła. A są to: Święta Teresa z Avili i
Święta Katarzyna ze Sieny).
Na
sześciu konsystorzach mianował łącznie stu czterdziestu trzech
kardynałów – w tym Karola Wojtyłę.
Papież
Paweł VI z
marł w Święto Przemienienia
Pańskiego, 6 sierpnia 1978
roku, w wieku
osiemdziesięciu jeden lat. Wiadomość o śmierci Papieża
Montiniego była zaskoczeniem i wstrząsem dla całego Kościoła i
świata, gdyż w odróżnieniu od swych poprzedników, Piusa XII i
Jana XXIII, do końca życia zachował aktywność.
Jeszcze
w środę, 2 sierpnia, spotkał się z wiernymi na dziedzińcu Pałacu
Apostolskiego w Castel Gandolfo na cotygodniowej audiencji,
nazajutrz przyjął nowego prezydenta Włoch, Sandro Pertiniego i
przygotowywał rozważania przed niedzielną modlitwą „Anioł
Pański”.
Jednak
w sobotę, 5 sierpnia, stan jego zdrowia gwałtownie się pogorszył.
W niedzielę, 6 sierpnia,
po południu pojawiły się problemy z
krążeniem, o godz. 1800 Papież leżąc
uczestniczył we Mszy
Świętej, którą odprawił
jego sekretarz osobisty, ksiądz Pasquale Macchi, i przyjął Komunię
Świętą, po czym sekretarz stanu, Kardynał Jean Villot, udzielił
mu Sakramentu Namaszczenia Chorych. O godz. 1940 Paweł VI
odszedł do Domu Ojca.
Beatyfikował
go Papież Franciszek w dniu 19 października 2014 roku.
Oddając
cześć Matce Bożej Leśniańskiej, wpatrując się w pracowite i
pobożne życie Papieża Pawła VI, a wreszcie – słuchając Bożego
słowa z dzisiejszej liturgii, zastanówmy się:

Jakie
wewnętrzne przeszkody najbardziej utrudniają mi kontakt z Bogiem?

Jak
je pokonuję?

Czy
zależy mi na wypełnianiu w całości i bez zastrzeżeń – Bożej
woli?


Moją
matką i moimi braćmi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i
wypełniają je…

14 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.