Nie bój się, Zachariaszu!

N
Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny obchodzi kilku
moich Znajomych:

Ksiądz
Dariusz Ostałowski i Ksiądz Dariusz Radzikowski – moi Koledzy
kursowi;

Ksiądz
Dariusz Sobkowicz – mój Kolega z Diecezji lubelskiej;

Ksiądz
Dariusz Zagórski – Rektor Wyższego Seminarium Duchownego w
Toruniu i Kolega z czasów studiów na KUL;

Ksiądz
Dariusz Lipiec – Kolega i Profesor KUL;
Ksiądz
Dariusz Szczepaniuk – Kanclerz Kurii Diecezjalnej warszawsko – praskiej;

Ksiądz
Dariusz Zając – do niedawna Misjonarz na Syberii, obecnie
pracujący w Diecezji Warszawsko – Praskiej;

Ksiądz
Dariusz Czajka – pochodzący z Parafii Żelechów;

Ojciec
Dariusz Miastowski – mój znajomy Kapucyn;

Dariusz
Majek – stale i aktywnie obecny na naszym blogu.
Jednocześnie
urodziny obchodzi dzisiaj Piotr Sitek, należący niegdyś do
Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.
Wszystkim
Drogi Solenizantom i Jubilatowi życzę uważnego i dokładnego
odczytywania Bożych znaków w Ich życiu. Zapewniam o modlitwie!
Moi
Drodzy, proszę i Was o modlitewne wsparcie naszych rekolekcyjnych
działań. Bo zmęczenie daje się niekiedy we znaki… Jednakże,
cieszy to wielkie poruszenie serc, jakie w naszej Ojczyźnie wywołują
rekolekcje adwentowe i wielkopostne…
                              Gaudium
et spes! Ks. Jacek
19
grudnia,
do
czytań: Sdz 13,2–7.24–25a; Łk 1,5–25
CZYTANIE
Z KSIĘGI SĘDZIÓW:
W
Sorea, w pokoleniu Dana, żył pewien mąż imieniem Manoach. Żona
jego była niepłodna i nie rodziła. Anioł Pański ukazał się
owej kobiecie, mówiąc jej: „Otoś teraz niepłodna i nie
rodziłaś, ale poczniesz i porodzisz syna. Lecz odtąd strzeż się:
nie pij wina ani sycery i nie jedz nic nieczystego. Oto poczniesz i
porodzisz syna, a brzytwa nie dotknie jego głowy, gdyż chłopiec
ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili urodzenia. On to zacznie
wybawiać Izraelitów z rąk filistyńskich”.
Poszła
więc kobieta do swego męża i tak rzekła do niego: „Przyszedł
do mnie mąż Boży, którego oblicze było jakby oblicze anioła
Bożego, pełne dostojeństwa. Nie pytałam go, skąd przybył, a on
nie oznajmił mi swego imienia. Rzekł do mnie: «Oto poczniesz i
porodzisz syna, lecz odtąd nie pij wina ani sycery, ani nie jedz nic
nieczystego, bo chłopiec ten będzie Bożym nazirejczykiem od chwili
urodzenia aż do swojej śmierci»”.
Porodziła
więc owa kobieta syna i nazwała go imieniem Samson. Chłopiec rósł,
a Pan mu błogosławił. Duch zaś Pana począł na niego
oddziaływać.
SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
ŁUKASZA:
Za
czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem
Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę z rodu Aarona, a na
imię było jej Elżbieta. Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i
postępowali nienagannie według wszystkich przykazań i przepisów
Pańskich. Nie mieli jednak dziecka, ponieważ Elżbieta była
niepłodna; oboje zaś byli już posunięci w latach.
Kiedy
Zachariasz w wyznaczonej dla swego oddziału kolei pełnił służbę
kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim
przypadł los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć
ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie
kadzenia.
Naraz
ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza
kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na
niego.
Lecz
anioł rzekł do niego: „Nie bój się, Zachariaszu; twoja prośba
została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu
nadasz imię Jan. Będzie to dla ciebie radość i wesele; i wielu z
jego narodzenia cieszyć się będzie. Będzie bowiem wielki w oczach
Pana; wina i sycery pić nie będzie i już w łonie matki napełniony
będzie Duchem Świętym. Wielu spośród dzieci Izraela nawróci do
Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed Nim w duchu i mocy Eliasza,
żeby serca ojców nakłonić ku dzieciom, a nieposłusznych do
usposobienia sprawiedliwych, by przygotować Panu lud doskonały”.
Na to rzekł Zachariasz do anioła: „Po czym to poznam? Bo ja
jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku”.
Odpowiedział
mu anioł: „Ja jestem Gabriel, który stoję przed Bogiem. A
zostałem posłany, aby mówić z tobą i oznajmić ci tę wieść
radosną. A oto będziesz niemy i nie będziesz mógł mówić aż do
dnia, w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom,
które się spełnią w swoim czasie”.
Lud
tymczasem czekał na Zachariasza. I dziwił się, że tak długo
zatrzymuje się w przybytku. Kiedy wyszedł, nie mógł do nich mówić
i zrozumieli, że miał widzenie w przybytku. On zaś dawał im znaki
i pozostał niemy.
A
gdy upłynęły dni jego posługi kapłańskiej, powrócił do swego
domu. Potem żona jego, Elżbieta, poczęła i pozostawała w ukryciu
przez pięć miesięcy i mówiła: „Tak uczynił mi Pan wówczas,
kiedy wejrzał łaskawie i zdjął ze mnie hańbę w oczach ludzi”.
Bardzo
wiele podobieństw zauważamy zapewne pomiędzy pierwszym dzisiejszym
czytaniem, a Ewangelią. Nie tylko poprzez sam fakt zapowiedzi
narodzenia
Samsona i Jana Chrzciciela, nie tylko poprzez to, że
obie te zapowiedzi pochodziły bezpośrednio z Nieba; nie
tylko poprzez atmosferę, jaka towarzyszyła jednemu i
drugiemu wydarzeniu, ale także poprzez fakt podobieństwa życia
i postawy obu postaci.
Zwróćmy uwagę, jak anioł Pański –
jeden i drugi – zapowiedział styl życia i działalności Samsona,
i jak to uczynił w odniesieniu do Jana Chrzciciela. Czyż nie
zauważamy wyraźnych podobieństw?
A
to oznacza, że w zamyśle Bożym jest jakaś ciągłość i
stałość działania,
jest pragnienie przysporzenia człowiekowi
wielkiego dobra, po prostu: doprowadzenia go do zbawienia. Bóg
realizuje swoje bardzo konkretne plany przez bardzo konkretnych
ludzi,
których posyła w swoim imieniu. Nie wiemy – bo i
wówczas nie wiedziano – dlaczego właśnie w tym, a nie innym
czasie; dlaczego tych, a nie innych ludzi; dlaczego w
taki, a nie inny sposób?… Nie wiemy tego, ale chyba nie
jest to aż tak bardzo ważne.
Ważne
jest, że Bóg nie zapomina o nas, ludziach i na różne
sposoby wyraża o nas swą troskę – także poprzez ludzi, których
do nas posyła. Posyłał wówczas – i posyła dzisiaj. Akurat te
dwie osoby, które dzisiaj stają nam przed oczami, nie tylko zostały
posłane, ale ich narodzenie zostało jeszcze wcześniej
zapowiedziane
– i to dość szczegółowo.
Wiemy,
że tylko kilka spośród wielkich postaci z historii zbawienia – a
jest ich przecież niemało – zostało w taki sposób
zapowiedzianych. Zauważmy, że nawet przyjście na świat Maryi
nie zostało w żaden sposób zapowiedziane, a nawet nic
konkretnego i pewnego nie wiemy na temat Jej dzieciństwa. Spotykamy
Ją na kartach Pisma Świętego dopiero wtedy, kiedy przybywa do
Niej Anioł Pański
i zapowiada narodzenie Jej i Bożego Syna. A
wówczas mamy do czynienia z kolejną zapowiedzią narodzin – tym
razem tą najważniejszą: zapowiedzią narodzin Syna Bożego.
Jednak zapowiedzi narodzin Maryi nie ma. Dlaczego?
Dlaczego
Bóg wysłał Anioła, aby ten ogłosił światu przyjście na świat
Samsona, który wiele dobrego – owszem – uczynił swemu
uciemiężonemu narodowi, ale potem swoją lekkomyślnością zawiódł
pokładane w nim nadzieje?
Dlaczego to właśnie on został tak
uroczyście zapowiedziany, a Maryja nie? I wiele innych, o
wiele bardziej znaczących od Samsona postaci też nie? Nie wiemy. To
są już Boże zamiary i Boża wola.
Podkreślmy
natomiast jeszcze raz bardzo wyraźnie: nie w tym problem, że Bóg
tego człowieka zapowiedział, a tamtego nie;
i nie w tym
problem, że dokonał tego w takim to, a takim czasie, a w innym nie;
i nie w tym problem, że swoją wolę wyraził za pomocą takich, a
nie innych, słów i znaków.
Problem
prawdziwy tkwi w tym, że człowiek tych Bożych zapowiedzi i znaków
często nie zauważa, nie docenia, pomija je w tym ostrym
tempie, w jakim na co dzień żyje, a w konsekwencji – nie
wierzy w nie i dlatego nie żyje według tych Bożych wskazań.
Stąd
dla nas dzisiaj ważna nauka i mocna zachęta, abyśmy –
szczególnie w Adwencie – wyostrzali wzrok swego serca, by
uważniej dostrzegać znaki od Boga: zarówno te, dawane poprzez
wydarzenia wielkie i mocne,
dawane w sposób wyraźny i nie
budzący wątpliwości, jak i te, dawane codziennie, w sposób
bardzo subtelny
i wymagający większego skupienia uwagi.
Abyśmy
nie popełniali wciąż błędu Zachariasza i długim
wahaniem, niedowierzaniem, a ostatecznie brakiem wiary nie
marnowali tylu szans spotkania z Panem
i doświadczenia Jego
obecności, ile On nam tak naprawdę daje. Niech ten Adwent będzie
czasem uważniejszego wypatrywania tychże właśnie Bożych
znaków i zapowiedzi.
Czy
już teraz może jakieś zauważam?…

17 komentarzy

  • "Nie bój się, Zachariaszu;twoja prośba została wysłuchana" a więc Zachariasz prosił Boga od młodości o potomka, skoro w wieku wysłuchania, zdziwił się i powiedział Wysłannikowi Boga, Gabrielowi "jestem już stary i moja żona jest w podeszłym wieku". W tej wypowiedzi wyczuwa się zakłopotanie, zwątpienie, może nawet pretensja, dlaczego dopiero teraz Panie….? Czy zdążę wychować…, czy zdążę się nacieszyć synem…Zachariasz nie ustrzegł się tych wszystkich myśli, co potwierdza Gabriel " nie uwierzyłeś moim słowom".
    To takie ludzkie odczucia, zamiast radości, pesymizm. Zamiast spontanicznego dziękczynienia, pytania wyjaśniające. Zachariaszu, Pan doświadczył Cię milczeniem, abyś mógł przemyśleć to i owo, abyś mógł w pełni przyjąć dar Boga nie tylko dla siebie ale i dla całej ludzkości. Zdałeś egzamin, pomóż i nam być otwartym na łaski Boga.

    • Ciekawa Boża pedagogia, prawda? Mam na myśli ów czas na przemyślenie sprawy w milczeniu. Moglibyśmy częściej – sami z siebie – stosować tę metodę… Ile głupstw udałoby się nam uniknąć… Ks. Jacek

    • To prawda Ks. Jacku. Mnie na pewno przydałoby się mniej gadać a więcej milczeć i słuchać, szczególnie na adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie.
      Ps. Zrobiłam sobie dziś drzemkę przedobiednią i spotkała mnie miła niespodzianka, bo gdy podeszłam do komputera ( bo go nie wyłączyłam) dopatrzyłam się Księdza odpowiedzi na nasze komentarze. Dzięki.

  • Na mojej drodze ostatnio dość często pojawiają się anioły co jakiś czas ktoś jakiegoś mi podaruje.Dzisiaj też dostałam aniołka który wypadł Pani z kieszeni pod sklepem kiedy go dałam Pani ta mi po dziękowała a nim zdążyłam się odwrócić Pani mi podarowała tego aniołka na szczęście.Niby nic szczególnego w nim nie ma zwykły zrobiony ze spinaczy biurowych z fieletowa wstarzeczka,ale jakoś tak szczególnie mnie ucieszył.M

    • Jasiek wiem powtarzanie jest oznaką starości więc widać stara jestem.Mała rzecz a cieszy☺.Naucz się cieszyć z małych rzeczy z gestu ludzi bądź chociaż odrobinę życzliwy.A na pewno nie będziesz tak bardzo nie szczęśliwy.Pozdrawiam M

    • Chyba jakiś złodziej tożsamości się trafił, bo wątpię, że to odpowiedź księdza Jacka. Mimo, że odsyła do tego blogu.
      Sama doświadczyłam kradzieży tożsamości.
      Księże Jacku – nie popuściłabym.

    • Oj Jasiek, Jasiek, hakerze, czego Ty się dopuszczasz, to bardzo, bardzo nieładnie kraść cudze dane! i mylić innym nieco imieniem i nazwiskiem. Jasiek Jackowski idź do spowiedzi do Ks. Jacka Jaśkowskiego, zanim staniesz przed Sądem Bożym.

    • Musiałem usunąć ten wulgarny wpis mojego "sobowtóra". Proponuję skupić uwagę na tym, co jest powyżej – na pięknym świadectwie M o aniołach! Ks. Jacek

  • Wierzyłam, bo ostatniego dnia, gdy modliłam się w Świątyni, w miejscu dozwolonym dla niewiast najbliżej Domu Boga… Był już wieczór… Pamiętasz, jak powiedziałam: “Jeszcze trochę, jeszcze przez chwilę”. Nie mogłam się oderwać od tego miejsca nie otrzymawszy łaski. A więc w mroku, który już zapadał, z wnętrza Miejsca Świętego – na które patrzyłam w porywie duszy, pragnącej wydrzeć zgodę od obecnego tam Boga – ujrzałam wychodzącą światłość, iskrę najpiękniejszego światła. Była jasna jak księżyc i zawierała w sobie blaski wszystkich pereł i klejnotów ziemi. Wydawało mi się, że to jedna z drogocennych gwiazd Zasłony – gwiazd, które są pod stopami Cherubów – oderwała się i rozbłysła nadprzyrodzonym światłem… Miałam wrażenie, że ze świętej Zasłony, z Chwały samej wydobył się ogień i przybył do mnie jak błyskawica. I przeszywając powietrze, zaśpiewał niebiańskim głosem: “Stanie ci się to, o co prosiłaś!” Dlatego śpiewam: “Gwiazda przybędzie do ciebie”. Kimże będzie to nasze dziecko, które objawia się jak światło gwiazdy w Świątyni i które w czas Święta Świateł mówi: “Jestem”. Co zobaczyłeś, że nazywasz mnie nową Anną, małżonką Elkany? Jak nazwiemy to nasze dziecko, które słyszę mówiące łagodnie jakby szmer ruczaju, które przemawia do mnie biciem swego serduszka jak gołąbek trzymany we wnętrzu dłoni?»

    «Jeśli to będzie chłopiec, nazwiemy go: Samuel, a jeśli dziewczynka – Gwiazda.

    Dasiek

  • Bardzo dziękuję ks. prof. Czesławowi Parzyszkowi SAC za rekolekcje, które prowadził w parafii św. O. Pio w Warszawie. Mocne, prawdziwe duszpasterstwo! Od nowego roku ks. Czesław będzie posługiwał na Ukrainie.

    • Moja siostra Pallotynka w dniu 25 grudnia obchodziła swoje 80 urodziny. Zrezygnowała jednak z "hucznej imprezki" z rodziną na rzecz Mszy Świętej z okazji 80 rocznicy Chrztu Świętego 5 stycznia. Imprezy :)spodziewamy się i nie popuścimy :), jeśli Pan pozwoli doczekać Jej i nam 60 rocznicy konsekracji zakonnej 5 sierpnia w najbliższym roku. Przepraszam za wkręt osobisty, ale gdy pada nazwa Jej Zgromadzenia zawsze czuję ciepłe poruszenie na sercu.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.