Najściślejsza Ekipa Chrystusa

N

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Święceń
kapłańskich przeżywa mój Przyjaciel jeszcze od czasów wspólnej
służby ministranckiej i lektorskiej – Ksiądz Mariusz Szyszko.
Dziękując Mu za przeogromną życzliwość i bezinteresowną pomoc,
na każdym kroku okazywaną, życzę tego, by ciągle był – i
swoim życiem potwierdzał, że jest – w najściślejszej Ekipie
Chrystusa! Zapewniam o modlitwie w tej intencji!
Tego
zresztą życzę Wam wszystkim, moi Drodzy – i sobie samemu. Niech
Duch Święty nas wszystkich prowadzi!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Wtorek
7 Tygodnia Wielkanocy,
do
czytań: Dz 20,17–27; J 17,1–11a

CZYTANIE
Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł
z Miletu posłał do Efezu i wezwał starszych Kościoła. A gdy do
niego przybyli, przemówił do nich:
Wiecie,
jakim byłem wśród was od pierwszej chwili, w której stanąłem w
Azji. Jak służyłem Panu z całą pokorą wśród łez i
doświadczeń, które mnie spotkały z powodu zasadzek żydowskich.
Jak nie uchylałem się tchórzliwie od niczego, co pożyteczne, tak
że przemawiałem i nauczałem was publicznie i po domach, nawołując
zarówno Żydów, jak i Greków do nawrócenia się do Boga i do
wiary w Pana naszego Jezusa.
A
teraz, naglony Duchem, udaję się do Jerozolimy; nie wiem, co mnie
tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i utrapienia, o
czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście. Lecz ja zgoła
nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył biegu i
posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: bylebym dał
świadectwo o Ewangelii łaski Bożej.
Wiem
teraz, że wy wszyscy, wśród których przeszedłem głosząc
królestwo, już mnie nie ujrzycie. Dlatego oświadczam wam dzisiaj:
Nie jestem winien niczyjej krwi, bo nie uchylałem się tchórzliwie
od głoszenia wam całej woli Bożej”.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO
JANA:
W
czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, rzekł:
Ojcze,
nadeszła godzina! Otocz swego Syna chwałą, aby Syn Ciebie nią
otoczył i aby mocą władzy udzielonej Mu przez Ciebie nad każdym
człowiekiem dał życie wieczne wszystkim tym, których Mu dałeś.
A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego
Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa.
Ja
Ciebie otoczyłem chwałą na ziemi przez to, że wypełniłem
dzieło, które Mi dałeś do wykonania. A teraz Ty, Ojcze, otocz
Mnie u siebie tą chwałą, którą miałem u Ciebie pierwej, zanim
świat powstał.
Objawiłem
imię Twoje ludziom, których Mi dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty
Mi ich dałeś, a oni zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że
wszystko, cokolwiek Mi dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem,
które Mi powierzyłeś, im przekazałem, a oni je przyjęli i
prawdziwie poznali, że od Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś
Ty Mnie posłał.
Ja
za nimi proszę, nie proszę za światem, ale za tymi, których Mi
dałeś, ponieważ są Twoimi. Wszystko bowiem moje jest Twoje, a
Twoje jest moje, i w nich zostałem otoczony chwałą. Już nie
jestem na świecie, ale oni są jeszcze na świecie, a Ja idę do
Ciebie”.

Słuchając
dzisiejszej wypowiedzi Świętego Pawła, z pewnością myślimy o
nim jako o gorliwym Apostole, który całe swoje życie oddał na
służbę,
oddał do dyspozycji Boga i ludzi; oddał dla
wypełnienia misji głoszenia Bożego słowa. Zobaczmy, że z jego
wypowiedzi wynika, że on niczego nie zostawił sobie i
zupełnie nie dbał o siebie, byle tylko zlecona mu misja została
wypełniona. Dziś mówi o tym tak: Wiecie, jakim byłem wśród
was od pierwszej chwili, w której stanąłem w Azji. Jak służyłem
Panu z całą pokorą wśród łez i doświadczeń, które mnie
spotkały z powodu zasadzek żydowskich. Jak nie uchylałem się
tchórzliwie od niczego, co pożyteczne…
I
chyba wszyscy zgodzimy się co do tego, że nie są to tanie
przechwałki jakiegoś niedocenionego próżniaka, który ponieważ
nie został pochwalony i zauważony przez innych, to sam się musi
pochwalić
i światu o swoich zasługach przypomnieć – nie,
nic z tych rzeczy! W przypadku Pawła, wcale się tego tak nie
odczuwa.
Wprost
przeciwnie, widzimy jego wypowiedziach szczere, naprawdę bardzo
szczere świadectwo
człowieka, któremu ogromnie zależało na
tym, co robi. Dlatego nawet w momencie, w którym wypowiada te swoje
słowa, jeszcze chciałby jak najwięcej zdziałać. W tym kontekście
zapowiada: A teraz, naglony Duchem, udaję się do Jerozolimy;
nie wiem, co mnie tam spotka oprócz tego, że czekają mnie więzy i
utrapienia, o czym zapewnia mnie Duch Święty w każdym mieście.
Lecz ja zgoła nie cenię sobie życia, bylebym tylko dokończył
biegu i posługiwania, które otrzymałem od Pana Jezusa: bylebym dał
świadectwo o Ewangelii łaski Bożej.
I
o to mu właśnie zawsze i do końca chodziło. Zauważmy przy tym,
że z jego wypowiedzi wynika, że w tej swojej posłudze mógł
liczyć na bardzo bliską obecność, wsparcie, a wręcz
prowadzenie przez Ducha Świętego.
Tym razem – jak słyszymy –
Duch Święty mówi mu o prześladowaniach. I możemy być pewni –
choć takie słowa tu wprost nie padają, jednak wynika to z
logiki działania Bożego
– że skoro to właśnie Duch Święty
mu o tym mówi, to nie po to, aby mu tylko szepnąć na ucho
zasłyszaną gdzieś sensacyjkę i jedynie bezradnie ostrzec, ale po
to, by zapewnić go o swoim wsparciu!
Tak,
Duch Święty współdziałał z Pawłem we wszystkim, co ten
podejmował dla dobra Kościoła – często o tym słyszymy w
Pawłowych wypowiedziach. I w tym kontekście może nieco dziwić
zapowiedź,
zawarta w ostatnich zdaniach, a dotycząca tego, że
mieszkańcy Efezu już go nie ujrzą. Komentatorzy biblijni informują
nas, że to przeczucie się nie sprawdziło i Paweł był
jeszcze – przynajmniej jeden raz – w Efezie. Jak to
interpretować?
Być
może – zupełnie zwyczajnie: w tym, czego Apostoł nauczał w
kwestiach wiary, był przez Ducha Świętego prowadzony bardzo
skrupulatnie i pouczany w każdym szczególe,
natomiast w
kwestiach – nazwijmy to – technicznych czy logistycznych, opierał
się już na własnych odczuciach. Na tej zasadzie – choć to
bardzo daleka analogia – papieska nieomylność dotyczy
tylko bardzo wąskiego zakresu spraw: dotyczy nauczania w kwestiach
wiary i moralności, ogłaszanego uroczyście, w formie
oficjalnych wypowiedzi. W innych kwestiach zasada ta nie obowiązuje.

Tak
i Paweł – pozostał do końca sobą, ze swoim temperamentem,
ze swoimi doświadczeniami i przemyśleniami, ale ponieważ oddał
się cały na służbę Bogu, przeto Duch Święty dyskretnie go
prowadził i wspierał
jego apostolską działalność. I nie
było to tylko jakieś formalne związanie, na zasadzie zaświadczenia
z kancelarii parafialnej, ale bardzo wewnętrzna i głęboka więź.
Głęboka – i konkretna, bo wyrażająca się w codziennych,
najbardziej zwyczajnych działaniach, w których nawet jeśli Paweł
pomylił się co do przyszłości, to jednak nie mylił się w
tym, co w danym momencie mówił i robił,
czego nauczał, co
pisał. My dzisiaj korzystamy z tego, widząc w tym naukę Bożą.
W
ten sposób Paweł stał się jednym z tych, o których Jezus dzisiaj
mówi w Ewangelii: Objawiłem imię Twoje ludziom, których Mi
dałeś ze świata. Twoimi byli i Ty Mi ich dałeś, a
oni
zachowali słowo Twoje. Teraz poznali, że wszystko, cokolwiek Mi
dałeś, pochodzi od Ciebie. Słowa bowiem, które Mi powierzyłeś,
im przekazałem, a oni je przyjęli i prawdziwie poznali, że od
Ciebie wyszedłem, oraz uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał.

Otóż,
właśnie! Jezus dzisiaj modli się za – spróbujmy to tak określić
swoją Ekipę. Za tych, których Bóg Mu dał ze świata.
W tej przepięknej modlitwie, jaką wypowiedział w czasie Ostatniej
Wieczerzy, a którą nazywamy Modlitwą Arcykapłańska, Jezus
polecał tych, z którymi najbliżej współpracował
dla rozwoju Bożego królestwa w świecie. Z każdego słowa tej
modlitwy wynikało, że traktował ich bardzo, bardzo szczególnie i
wyjątkowo serdecznie. Mówił o nich, jako o ludziach nie z tego
świata,
chociaż na tym świecie żyjących – jeszcze na nim
żyjących… Byli to zatem prawdziwie Boży ludzie!
Paweł
się do nich zaliczał, chociaż w chwili, kiedy Jezus tę swoją
modlitwę zanosił, jeszcze go przy Nim fizycznie nie było. Ale w
sercu Jezusa już był – na pewno! Mówimy zatem o ludziach
wyjątkowych, bardzo blisko związanych z Jezusem
– tak blisko,
że przedstawiał On ich swemu Ojcu jako ludzi, którzy byli już
całkowicie Jego.
A
ja? Czy mogę do tej Jezusowej Ekipy zaliczyć siebie?… Czy
wskazuje na to przede wszystkim moja codzienność, przeżywana
w bezpośredniej bliskości Boga i pod szczegółowym kierownictwem
Ducha Świętego?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.