Abyśmy się stawali – białą, czystą hostią…

A

Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym
urodziny przeżywa Marcin Zagubień, Człowiek życzliwy i mocno
zaangażowany w dobre dzieła, w czasie mojej posługi w 
Parafii
w
Celestynowie. Życzę Jubilatowi szczególnego Bożego
błogosławieństwa i wszelkich dobrych natchnień w codziennym
rozwijaniu swojej przyjaźni z Jezusem! Także dzięki
głębokiemu
przeżywaniu tajemnicy Eucharystii! Zapewniam o modlitwie!
A
oto dzisiaj przeżywamy Uroczystość, zwaną popularnie Bożym
Ciałem. Przypominam, że mamy dziś obowiązek uczestniczenia we
Mszy Świętej. Sama Procesja nie wystarczy, chociaż oczywiście
bardzo zachęcam do udziału także w Procesji. To naprawdę piękna
manifestacja naszej wiary w eucharystyczną obecność Jezusa wśród
nas.
A
jutro – pierwszy piątek miesiąca. Na naszym forum zaś –
wreszcie – pozytywna odmiana: słówko z Syberii!
Na
głębokie i radosne przeżywanie dzisiejszej Uroczystości – niech
Was błogosławi Bóg wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty.
Amen
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Uroczystość
Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, B,
do
czytań: Wj 24,3–8; Hbr 9,11–15; Mk 14,12–16.22–26

CZYTANIE
Z KSIĘGI WYJŚCIA:
Mojżesz
wrócił z góry i obwieścił ludowi wszystkie słowa Pana i
wszystkie Jego zlecenia. Wtedy cały lud odpowiedział jednogłośnie:
„Wszystkie słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy”.
Spisał
więc Mojżesz wszystkie słowa Pana. Nazajutrz wcześnie rano
zbudował ołtarz u stóp góry i postawił dwanaście stel,
stosownie do liczby dwunastu pokoleń Izraela. Potem polecił
młodzieńcom synów Izraela złożyć ofiarę całopalną i ofiarę
biesiadną z cielców.
Mojżesz
zaś wziął połowę krwi i wylał ją do czar, a drugą połową
krwi skropił ołtarz. Wtedy wziął Księgę Przymierza i czytał ją
głośno ludowi. I oświadczyli: „Wszystko, co powiedział Pan,
uczynimy i będziemy posłuszni”.
Mojżesz
wziął krew i pokropił nią lud, mówiąc: „Oto krew przymierza,
które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich tych słów”.

CZYTANIE
Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:
Bracia:
Chrystus, zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez
wyższy i doskonalszy, i nie ręką, to jest na tym świecie
uczyniony przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz
przez własną Krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego
zdobywszy wieczne odkupienie.
Jeśli
bowiem krew kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi
skrapia się zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o
ile bardziej Krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył
Bogu samego siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia
z martwych uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu.
I
dlatego jest Pośrednikiem Nowego Przymierza, ażeby przez śmierć,
poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego
przymierza, ci, którzy są wezwani do wiecznego dziedzictwa,
dostąpili spełnienia obietnicy.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
W
pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowano Paschę, zapytali
Jezusa Jego uczniowie: „Gdzie chcesz, abyśmy poszli poczynić
przygotowania, żebyś mógł spożyć Paschę?”
I
posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: „Idźcie
do miasta, a spotka się z wami człowiek, niosący dzban wody.
Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi:
«Nauczyciel pyta: Gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym
spożyć Paschę z moimi uczniami?» On wskaże wam na górze salę
dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujcie dla nas”. Uczniowie
wybrali się i przyszli do miasta, gdzie znaleźli, tak jak im
powiedział, i przygotowali Paschę.
A
gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go
i dał im mówiąc: „Bierzcie, to jest Ciało moje”. Potem wziął
kielich i odmówiwszy dziękczynienie dał im, i pili z niego
wszyscy. I rzekł do nich: „To jest moja Krew Przymierza, która za
wielu będzie wylana. Zaprawdę powiadam wam: Odtąd nie będę już
pił z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić go będę
nowy w królestwie Bożym”.
Po
odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej.

Oto
krew przymierza, które Pan zawarł z wami na podstawie wszystkich
tych słów
powiedział
Mojżesz do swego ludu po tym, jak młodzi synowie Izraela złożyli
ofiarę całopalną i ofiarę biesiadną z cielców.
To było prawdziwe przymierze i
to była prawdziwa ofiara,
złożona
zresztą zgodnie z
przepisami starotestamentalnego Prawa, a jednak nie była
to ofiara doskonała.

bowiem miał złożyć dopiero Najwyższy Kapłan, składając ją
nie z krwi kozłów i cielców, ale z własnej Krwi.
Autor
Listu do Hebrajczyków tak o tym mówi: Chrystus,
zjawiwszy się jako arcykapłan dóbr przyszłych, przez wyższy i
doskonalszy, i nie ręką, to jest na tym świecie uczyniony
przybytek, ani nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną
Krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego zdobywszy wieczne
odkupienie.
I
wyjaśnia to w kolejnych zdaniach: Jeśli bowiem krew
kozłów i cielców oraz popiół z krowy, którymi skrapia się
zanieczyszczonych, sprawiają oczyszczenie ciała, to o ile bardziej
Krew Chrystusa, który przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego
siebie jako nieskalaną ofiarę, oczyści wasze sumienia z martwych
uczynków, abyście służyć mogli Bogu żywemu.

Otóż, właśnie!
O
ileż bardziej Krew Chrystusa, aniżeli krew zwierząt, może dokonać
prawdziwego odkupienia z martwych uczynków – jak się
wyraża Autor biblijny – czyli z grzechów. Myślę, że
wszyscy tę różnicę dostrzegamy – i dostrzegamy
wspaniałomyślność Jezusa, który zechciał aż tak bardzo
udoskonalić
ofiary starotestamentalne, że zamienił krew kozłów
i cielców – na swoją własną Krew. Będąc najwyższym i jedynym
Kapłanem Nowego Przymierza – zechciał jednocześnie stać się
Ofiarą.
Sam siebie ofiarował.
Stało
się to oczywiście na Kalwarii, w Wielki Piątek. Zanim jednak
nastał Wielki Piątek, wcześniej był Wielki Czwartek, a
w ten dzień Ofiara Jezusa
dokonała się w Wieczerniku. To tam właśnie Jezus, ze swymi
uczniami, zajął miejsce w sali, która już była dla
Niego przygotowana.
Uczniowie
zapewne zastanawiali
się, dlaczego tak było, skoro nie zdążyli nikogo poprosić o jej
przygotowanie, a ona już na nich czekała… Zresztą, wszystko
odbyło się zgodnie z instrukcjami,
których chwilę wcześniej udzielił im Jezus.
Moi
Drodzy, my często, analizując ten dzisiejszy fragment Ewangelii,
tak bardzo koncentrujemy uwagę na samej przemianie
chleba w Ciało Jezusa, a wina w Jego Krew – zresztą, bardzo
słusznie – że w ogóle nie przypisujemy
żadnego znaczenia okolicznościom towarzyszącym. A one też są
znaczące. I ciekawe.
Chociażby ta wspomniana, iż Jezus wysłał swoich uczniów
niejako na „gotowe”,
a to w
tym sensie, że mieli oni poczynić nieco szczegółowych
przygotowań,
ale w miejscu, które już jakby na nich
czekało.
Co
więcej, zgodnie ze wskazaniem Jezusa, uczniowie mieli podążyć za
mężczyzną, niosącym dzban wody

– to był znak rozpoznawczy, o tyle oryginalny, że w tamtym czasie
i w tamtej kulturze takie dzbany nosiły kobiety – i mieli bez
słowa za nim pójść, po czym mieli gospodarzowi
miejsca zadać
tylko jedno pytanie,
a on w
odpowiedzi miał im jedynie
wskazać już przygotowaną salę. I to się wszystko tak
właśnie stało!
Wyglądało
to tak, jakby ów nieznajomy z dzbanem był bardzo dobrym znajomym
Jezusa. Czy jednak tak rzeczywiście było? Nie wiemy. Wcale tak nie
musiało być.
Całe
to wydarzenie natomiast pokazuje nam, że wszystko, co się wówczas
wydarzyło, było wpisane
w szczegółowe Boże plany.

Nic z tego, co dokonało
się w Wielki Czwartek, ale i w Wielki Piątek, a zwłaszcza – w
wielkanocny Poranek – nic z tych wydarzeń nie stało się
przypadkowo!
Jezus o wszystkim
wiedział, wszystko zaplanował, wszystkiego chciał. Szczególnie
chciał – zbawienia człowieka! Stąd
też zależało Mu bardzo,
aby tej Jego zbawczej Ofierze niczego nie zabrakło, aby była
najdoskonalsza!
I
dlatego
wszystko było już uprzednio przemyślane, zaplanowane,
po prostu – chciane przez Jezusa!
Chciane wprost! I wszystko to dla nas! Dla nas – i dla naszego
zbawienia. Dla zbawienia każdej i każdego z nas. Dla naszego dobra,
z wielkiej i bezgranicznej miłości do nas
Jezus niczego nie żałował, w niczym się nie oszczędzał, niczego
nie wyliczał, tylko ochoczo zamienił krew kozłów i cielców na
swoją własną Krew i własne życie złożył za nas.

Moi
Drodzy, zechciejmy to sobie jasno uświadomić – zapewne, nie po
raz pierwszy – że Jezus naprawdę nie musiał tego
robić.
Nie musiał aż tak
dużo z siebie dawać. Tak naprawdę – nie musiał
niczego dawać.
A jeżeli to
jednak uczynił, jeżeli aż tak dużo z siebie dał, to dlatego, że
tak bardzo nas ukochał i tak bardzo Mu na nas zależało.

Tak,
to właśnie dlatego przez wszystkie wieki historii zbawienia Bóg
ciągle poszukiwał dróg dotarcia do serca człowieka
i przekonania go do tego, że Mu naprawdę na nim zależy. Wręcz
napraszał się człowiekowi, aby ten raczył przyjąć Jego dary. I
aby człowiek raczył zachowywać reguły kolejnych
przymierzy, cierpliwie
od nowa zawieranych z
nim przez Boga. Niestety, my
wiemy, że człowiek nie
raczył swego Boga posłuchać…

Kolejne przymierza łamał.
I
kolejne nieprawości popełniał, chociaż często obiecywał swemu
Bogu dokładnie to, co dzisiaj obiecali Mu synowie Izraela: Wszystkie
słowa, jakie powiedział Pan, wypełnimy.

Niestety, aż nadto często
na obietnicach i zapewnieniach się kończyło. A Bóg – nigdy się
tym nie zrażał, nie obrażał się na człowieka. Bóg
ciągle zapraszał, czekał, dawał szansę.

I ciągle poszukiwał nowych sposób dotarcia do człowieka i
przekonania go do siebie. Obecność pod eucharystycznymi Postaciami
to jest właśnie taki bardzo wyjątkowy i niesamowicie
oryginalny sposób.
Moi
Drodzy, powiedzmy to wprost: tylko Jezus mógł wpaść na
taki pomysł!
Tylko On mógł
coś takiego zaplanować, aby pomimo faktycznego odejścia w postaci
widzialnej, jednocześnie ze swoim Kościołem realnie i na
stałe pozostać.
Możemy
dzisiaj powiedzieć, że ten plan Jezusowi się w stu procentach
udał! I dlatego dobrze byłoby, abyśmy nigdy nie
przestawali za to Jezusowi dziękować!

I uwielbiać Go za to. Aby nam się nigdy te Jego dary nie opatrzyły,
nie znudziły, nie spowszedniały…
Oczywiście,
mamy tu na myśli przede wszystkim dar Eucharystii,
a więc Ciało i Krew Pańską
pod postaciami chleba i wina – aby nam się nigdy ten
nadzwyczajny Dar nie
znudził, nie spowszedniał… Abyśmy patrząc na te Święte
Postacie – zawsze widzieli w nich bezgraniczną miłość
Jezusa do nas!
Abyśmy w Hostii
tak nieskalanie białej

widzieli Jezusową miłość,
która jest czysta,
jaśniejąca blaskiem samego
Boga. Abyśmy w Hostii tak bardzo kruchej
i narażonej przez to na zniszczenie, połamanie (nawet
przez zwykłą ludzką
nieuwagę),
ale też narażonej na zaplanowaną profanację – widzieli miłość
bezgranicznie oddaną,
totalnie
ofiarną, niczym nie wymierzaną, ani ograniczaną. Abyśmy
w Hostii tak bardzo prostej,
a jednocześnie tak tajemniczej
– widzieli głębię Bożej miłości, przenikającej wszystkie
sfery życia człowieka.
Moi
Drodzy, dobrze byłoby, gdyby takie refleksje towarzyszyły nam
dzisiaj, kiedy z miłością i wdzięcznością wpatrujemy
się w Świętą Hostię – w dniu jej święta.
Szczególnie – podążając za Jezusem eucharystycznym w
wielkiej i uroczystej Procesji.

Ale także przyjmując
pobożnie Ciało Chrystusa w Komunii Świętej. Niech
nas dzisiaj tak bardzo, bardzo mocno poruszy i na nowo
zachwyci świadomość przeogromnej miłości,
jaką Pan nas obdarzył w Najświętszej Eucharystii – byśmy
ilekroć spojrzymy na Świętą Hostię, od razu, wręcz odruchowo,
mówili sami do siebie: On nie musiał tego czynić! On nie
musiał się ofiarować!
On nie
musiał aż tak wiele dawać! Nie musiał nic dawać! Ale
chciał!
Tak bardzo chciał dać
człowiekowi wszystko, co tylko mógł!
Moi
Drodzy, ilekroć dzisiaj – i od dzisiaj – spojrzymy na Świętą
Hostię, ilekroć będziemy przed nią klękali, ilekroć będziemy
otwierali usta, aby ją z wielkim nabożeństwem spożyć – obyśmy
za każdym razem to sobie uświadamiali: On naprawdę nie
musiał tego czynić! Ale chciał!
Tak
bardzo chciał! Z miłości – do mnie.
A
ja? Cóż ja na to?
Jak na to
odpowiem? Co ja dam Jemu? Co ja dam drugiemu człowiekowi? Ile z
siebie dam? Czy w ogóle cokolwiek? Czy może skrzętnie
wyliczę,
aby nie dać za
dużo?…
Moi
Drodzy, eucharystyczna miłość Jezusa zachęca nas –
a wręcz zobowiązuje – abyśmy i my swoją miłość
ofiarowali
Bogu i drugiemu
człowiekowi. Bogu w drugim człowieku.
Abyśmy także swoje życie, swoje ciało – całe swoje
człowieczeństwo i całą sferę swoich ludzkich przeżyć i
doświadczeń, aspiracji i
dążeń, powodzeń i niepowodzeń – codziennie składali
w ofierze, codziennie oddawali

dla dobra tych, wśród których żyjemy. Abyśmy się stawali – w
tym wymiarze sobie właściwym – eucharystią dla innych.
Aby nasze życie stawało się białą hostią – chlebem,
którym będziemy mogli z innymi się podzielić…
Podzielić
się i obdarować – szczerą i bezgraniczną miłością…

11 komentarzy

    • 30 maja 2018 roku

      Radio ZET

      Wiadomości RadioZET

      Polska

      Skandal w Pułtusku.
      "Ksiądz spoliczkował dziecko podczas komunii"…

      "Przed tak wielkim Sakramentem"…

      Była to PIERWSZA Komunia dziesięciolatka… Czy OSTATNIA?

    • Wiesz czytałam o tym i co fakt to fakt nie powinno tak się stać ale na dobrą sprawę nikogo z nas tam nie było. A jak by nie patrzeć to skandal goni skanda. A tatacy jak ty się nimi żywią i pobudzają do nienawiści tylko szczerze zastanawiam się po co bo jeśli faktycznie tak było to karma prędzej czy później ale wróci do tego Księdza bez Twojego udziału. M

    • Przestań tutaj klawiaturową gębę wydzierać! Nie wiesz co tam się wydarzyło, bo jest słowo przeciw słowu – sprawę bada policja i opiera się na monitoringu i zeznaniach świadków i jeszcze nie udało się ustalić zdarzenia :). Gdzie w moim tekście jest cokolwiek związanego z "nienawiścią"? To słowo, przez jego nadużywanie, traci na wartości. Na koniec dobra rada: zejdź ze mnie ….

    • Nie jeżdżę na ośle, mój ty "bliźni" z duszą enkawudzisty i moralnością Kalego i wobec tego nie muszę z niczego schodzić… To był biblijny przywilej KOGOŚ zupełnie innego… Nie muszę też na oślep atakować każdego, kto przytoczy niewygodny F-A-K-T.
      I bynajmniej "nie wydzieram się"…
      Czyj Duch! Wróg czuwa!!!

    • George ale Ciebie tam nie było więc nie wiesz co tak naprawdę się tam wydarzyło. A skoro nie napisałeś tego tu w kontekście nienawiści to po co?. Bo jak dla mnie to pokazałeś jak bardzo jesteś pusty. I jak szybko wydajesz osąd na innych. M

    • Wydzierasz się bo – czego widać nie wiesz – pisanie dużą czcionką jest właśnie KRZYKIEM. Zatem nie pajacuj, bo tylko w cyrku jest to zabawne. W realu na takim pajacowaniu można się przejechać i to srogo. A, no i zmień płytę, bo już z tym Kalim, enkawudzistami i odnoszeniem się do "biblijnych" spraw jesteś nudny jak flaki z olejem. Czytaj również ze zrozumieniem, chociaż wiem, że to trudne – zwłaszcza dla zindoktrynowanych, "zawodowych" hunwejbinów, którym zadrą w tyłku jest KK. Otóż czy tak było czy nie jest wciąż elementem USTALANIA przez policję, a nie żaden FAKT! A nawet jeśli tak było, to z pewnością ksiądz zostanie ukarany – zapewne nie tak jakbyś sobie życzył. I tu pewnie żałujesz, że zniesiono karę śmierci….

    • George, napisz szczerze co Ciebie " ciągnie" do tego miejsca, czy tylko jest to miejsce w którym " rzygasz " swoim jadem na wyznawców Chrystusa, czy może niepokoi Cię, intryguje nauka Jezusa, że nie możesz nie zajrzeć, nie przeczytać Jego Słów skierowanych również do Ciebie. Czy wiesz, że nas prześladując, niechcący zsyłasz nam błogosławieństwo Pana.

      "Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami." (Mt 5,10-12)

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.