Pielgrzymujmy do Kodnia!

P

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz
Wiesław Mućka, pochodzący z Parafii mojego pierwszego wikariatu,
czyli z Radoryża Kościelnego. Obecnie jest Dyrektorem Zespołu
Szkół Katolickich w moim rodzinnym mieście, Białej Podlaskiej.
Urodziny
przeżywa także Jaonna Centkowska, należąca w swoim czasie do
jednej z młodzieżowych Wspólnot.
Życzę
Dostojnym Jubilatom, aby każdego dnia coraz bardziej wzmacniali swą
przyjaźń z Jezusem – umocnieni zachętą i wsparciem Matki Bożej
Kodeńskiej. Zapewniam o modlitwie!
I
Was wszystkich, moi Drodzy, zapraszam na pielgrzymkę do Kodnia,
gdzie dzisiaj odpust i Diecezjalny Dzień Chorego. Pielgrzymujmy tam
duchowo, a w miarę możliwości – także fizycznie.
Niech
Matka Boża wyprasza nam wszystkim łaskę jak najmocniejszego
związania się z Jezusem!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek
13 Tygodnia zwykłego, rok II,
Wspomnienie
Najświętszej Maryi Panny Kodeńskiej, Matki Jedności
do
czytań: Am 3,1–18;4,11–12; Mt 8,18–22

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA AMOSA:
To
mówi Pan: „Z powodu trzech występków Izraela i z powodu czterech
nie odwrócę tego wyroku, gdyż za srebro sprzedają sprawiedliwego,
a ubogiego za parę sandałów; w prochu ziemi depcą głowy biednych
i ubogich kierują na bezdroża; ojciec i syn chodzą do tej samej
dziewczyny, aby znieważyć święte imię moje. Na płaszczach
zastawnych wylegują się przy każdym ołtarzu i wino wymuszone
grzywną piją w domu swego Boga.
Ja
to przed nimi zgładziłem Amorytów, którzy byli wysocy jak cedry,
a mocni byli jak dęby. I zniszczyłem owoc ich z góry, a z dołu
korzenie. I Ja to wyprowadziłem was z Egiptu, wiodłem przez
pustynię przez lat czterdzieści, byście posiedli ziemię Amorytów.
Oto
Ja zmiażdżę was tak, jak miażdży wozowy walec napełniony
snopami. Szybkobiegacz nie będzie miał gdzie uciec, mocarz nie
okaże swej siły, a bohater nie ocali życia; łucznik się nie
ostoi, chyży w nogach nie umknie i jeździec na koniu nie ocali
życia; nawet najmężniejszy sercem pomiędzy bohaterami w tym dniu
będzie nagi uciekał”, mówi Pan wszechmocny.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Gdy
Jezus zobaczył tłum dokoła siebie, kazał odpłynąć na drugą
stronę. Wtem przystąpił pewien uczony w Piśmie i rzekł do Niego:
„Nauczycielu, pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz”.
Jezus
mu odpowiedział: „Lisy mają nory i ptaki powietrzne gniazda, lecz
Syn Człowieczy nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć”.
Ktoś
inny spośród uczniów rzekł do Niego: „Panie, pozwól mi
najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca”.
Lecz
Jezus mu odpowiedział: „Pójdź za Mną, a zostaw umarłym
grzebanie ich umarłych”.

Spróbujmy,
moi Drodzy, zestawić ze sobą trzy wypowiedzi,
zawarte w
dzisiejszym
pierwszym
czytaniu.
Najpierw tę:
To
mówi Pan: „Z powodu trzech występków Izraela i z powodu czterech
nie odwrócę tego wyroku.

Następnie
tę:
Ja
to przed nimi zgładziłem Amorytów, którzy byli wysocy jak cedry,
a mocni byli jak dęby. I zniszczyłem owoc ich z góry, a z dołu
korzenie. I Ja to wyprowadziłem was z Egiptu, wiodłem przez
pustynię przez lat czterdzieści, byście posiedli ziemię Amorytów
.
I
następującą
zaraz po niej,
tę:
Oto
Ja zmiażdżę was tak, jak miażdży wozowy walec napełniony
snopami.
Jakie
refleksje w nas się budzą? W pierwszym zdaniu słyszymy wręcz
wyrok
na naród wybrany

za to, że tak bardzo odwrócił się od Boga. Stylistyczny zabieg,
jaki Autor biblijny tu zastosował, pisząc: Z
powodu trzech występków Izraela i z powodu czterech,

ma
na celu podkreślenie wielości owych aktów buntu i odstępstwa –
wielości
wręcz wzrastającej!
Z
zestawienia natomiast dwóch następnych cytatów wyłania się
bardzo smutna konieczność, przed jaką stanął Bóg: otóż, całą
tę siłę i moc, jaką zaangażował w pokonanie wrogów Izraela,
teraz musi On zaangażować
w ukaranie swego własnego narodu!
Jakże
to bardzo przykra okoliczność, jakże to smutna konieczność…
Ale
na to właśnie naród zasłużył swoimi odstępstwami.
I
w niczym nie
pomoże mu fakt wybrania,
w
niczym nie pomoże tylokrotne doświadczanie Bożej pomocy i
nadzwyczajnych wręcz interwencji, jakie Bóg stosował dla jego
ratowania. Skoro naród to wszystko zlekceważył i od swego Boga się
odwrócił, to musi
się to spotkać ze zdecydowaną reakcją i mocną przestrogą.

I dlatego Bóg stosuje te same środki, jakie stosuje wobec wrogów
Izraela – bo Izrael
stanął po stronie wrogów!

Oczywiście, dla Boga nikt nie jest wrogiem, ale to człowiek
sam się nieraz ustawia

po stronie wrogów Boga. I dlatego Bóg – dla przestrogi i dla
nawrócenia – stosuje niekiedy mocne środki, aby otrzeźwić,
pobudzić do myślenia, zmobilizować do zmiany postępowania.
Do
takiej radykalnej zmiany myślenia dzisiaj Jezus zachęca swoich
uczniów, mówiąc: Pójdź
za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych.

Słowa
te wypowiedział po tym, jak któryś w uczniów stwierdził: Panie,
pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać

mojego
ojca.

Powiedzielibyśmy: cóż bardziej oczywistego, jak pochowanie ojca?
Cóż bardziej koniecznego, prawego, słusznego, a wreszcie także:
zgodnego
z wolą Bożą, z przykazaniami?

A jednak Jezus mówi to, co mówi.
I
my dobrze wiemy, że nie chodziło Mu o zlekceważenie
synowskiego
obowiązku
wobec ojca

– zwłaszcza tak bardzo szczególnego obowiązku, jak godne
pochowanie ojca po jego
śmierci.
Jezusowi chodziło o radykalizm
w zmianie myślenia,

jakiego oczekuje od swoich uczniów. O
radykalizm i zdecydowanie,
z
jakim powinni oni – takie jest oczekiwanie Jezusa – iść
za Nim, wybierać Go, opowiadać się po Jego stronie, nawiązywać z
Nim przyjaźń i bliskość.
Jezus
domaga się radykalizmu i zdecydowania, oczekuje całkowitego
daru serca,

nie wystarczy Mu jakaś połowiczność, bo On sam
kocha nas totalnie, bezgranicznie i bezkompromisowo,

dlatego takiej samej postawy oczekuje od nas. Dla naszego własnego
dobra.
Czy
stać mnie na to, aby wybierać Jezusa i Jego zasady – bez żadnych
dopowiedzeń, bez
jakichś zgniłych kompromisów moralnych

i luzowania jasnych, konkretnych norm? Czy Jezus nie musi ze smutkiem
nieraz stwierdzić, że ważniejsze jest dla nas „grzebanie
umarłych”, a może jeszcze inaczej: „grzebanie
się” w tym, co umarłe,
co
przyziemne, tymczasowe, mierne i ulotne, zamiast totalnego pójścia
za Jezusem? Czy jestem prawdziwym przyjacielem Jezusa?
Matka
Boża Kodeńska,
której
wspomnienie dziś przeżywamy, w swoim Sanktuarium uczy nas takiego
właśnie totalnego
i bezkompromisowego

pójścia za Jezusem, Jej Synem. W tym świętym miejscu wyprasza Ona
naprawdę niezwykłe łaski tym, którzy tam
pielgrzymują

fizycznie lub duchowo. Cóż możemy powiedzieć o tym wyjątkowym
miejscu?
Znajduje
się ono w północno–wschodniej
części
województwa lubelskiego, w
Kodniu
nad Bugiem.

To
właśnie tam
znajduje się Sanktuarium
Najświętszej Maryi Panny,

noszącej
– między innymi – tytuł Matki
Jedności.
Opiekują się nim obecnie Misjonarze
Oblaci
Maryi Niepokalanej.
W
głównym ołtarzu tamtejszego
kościoła
znajduje się cudowny obraz
Matki Bożej, który według tradycji został namalowany w
VI w
ieku
przez
Świętego
Augustyna z Canterbury, na prośbę
Papieża
Grzegorza I,

jako kopia rzeźby Matki Bożej, która znajdowała się w jego
prywatnej kaplicy. Papież postanowił podarować rzeźbę
Leanderowi, Arcybiskupowi
Sewilli, który umieścił ją w sanktuarium w Guadalupe, w
Hiszpanii.
Obraz
natomiast pozostał w papieskiej kaplicy aż do czasów Papieża
Urbana VIII, gdy w
1630 roku miał go wykraść z Rzymu książę Mikołaj Sapieha,
zwany Pobożnym


po tym, jak przed tym właśnie Obrazem
doznał cudownego uzdrowienia. Cała ta historia w sposób niezwykle
barwny opisana została przez
Zofię Kossak –

Szczucką
w powieści „Błogosławiona wina”.
Skradziony
Obraz
Mikołaj
Sapieha umieścił
w kościele Świętej
Anny w Kodniu, gdzie znajduje się do dziś.
Informacje
powyższe
nie
znajdują jednak potwierdzenia w źródłach historycznych.
Najbardziej
wiarygodną wydaje się zatem ta wersja, według której Obraz
został przez Mikołaja Sapiehę zakupiony w Hiszpanii, podczas
pielgrzymki.

Na
jego pochodzenie właśnie z Hiszpanii wskazuje
styl, typowy dla tamtejszego
malarstwa
w
XVII wieku.

Już
będąc w Kodniu, Obraz
został ukoronowany, 15 sierpnia 1723 roku, przez 
Biskupa
łuckiego Stefana Rupniewskiego,

jako trzeci z kolei obraz Matki Bożej na prawie papieskim na
ziemiach Rzeczypospolitej –
po
obrazie Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Trockiej. W
kwietniu 1875 roku,
kościół w Kodniu trafił w ręce prawosławnych, co sprawiło, że
od
sierpnia
tegoż
1875
roku
do września 1927 r
oku,
Obraz
znajdował się na Jasnej Górze.

Pamiątką
tego pobytu jest jego
kopia,
umieszczona w jasnogórskim Wieczerniku.
Do
Kodnia powrócił w dniach 3 i 4 września 1927 roku, wieziony
uroczyście przez Warszawę.

W 1973 roku, Papież
Paweł
VI nadał świątyni kodeńskiej
tytuł Bazyliki
Mniejszej,
a
Papież Jan Paweł II,
w
1997 roku, zatwierdził tytuł Matki Bożej Kodeńskiej jako Matki
Jedności.

Obecnie Kodeń jest najbardziej znanym ośrodkiem kultu Maryjnego
na Podlasiu oraz miejscem spotkań ekumenicznych. Rocznie przybywa
tu ponad
dwieście
tysięcy
pielgrzymów.
Moi
Drodzy, i
my tam pielgrzymujmy:
codziennie
podążajmy tam duchowo, a kiedy to będzie tylko możliwe – także
fizycznie. Po co? Czy po to, żeby zachwycić
się dostojeństwem majestatycznego
Obrazu
(bo rzeczywiście, jest majestatyczny), albo pięknem
okolicy

(bo rzeczywiście, otoczenie jest tam piękne), albo dla zakupienia
religijnych pamiątek

(bo rzeczywiście, jest tam co kupić)?… Owszem, to wszystko jest
ważne.
Ale
najważniejszym jest – nawiązanie jeszcze
głębszej, jak najgłębszej, więzi z Jezusem!
Pielgrzymujmy
tam po to, aby wsłuchać się w głos Jego i naszej Matki – i
radykalnie, zdecydowanie wybrać
raz jeszcze Jezusa
jako
swojego Pana, Przewodnika, Zbawiciela, Przyjaciela… Po to tam
pielgrzymujmy!
Podążajmy
tam – codziennie…

2 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.