Świadectwo Moje jest prawdziwe!

Ś

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, jutro szersza relacja z Misji Ewangelizacyjnych w
Kościeniewiczach. I więcej także o innych sprawach. A dzisiaj –
już pędzę do roboty…

Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek
5 Tygodnia Wielkiego Postu,
do
czytań: Dn 13,41–62; J 8,12–20 [w roku C]

CZYTANIE
Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Na
wygnaniu w Babilonie zgromadzenie Izraela skazało na śmierć
Zuzannę, fałszywie oskarżoną przez dwóch starców.

Wtedy
Zuzanna zawołała donośnym głosem: „Wiekuisty Boże, który
poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty
wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram,
chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie ci złośliwie
obwiniają”.

A
Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził
Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on
donośnym głosem: „Jestem czysty od jej krwi!” Cały zaś lud
zwrócił się do niego, mówiąc: „Co oznacza to słowo, które
wypowiedziałeś?” On zaś powstawszy wśród nich, powiedział:
„Czy tak bardzo jesteście nierozumni, synowie Izraela, że
skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie
do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili”.

Cały
lud powrócił spiesznie. Starcy zaś powiedzieli: „Usiądź tu
wśród nas i wyjaśnij nam, bo tobie dał Bóg przywilej
starszeństwa!” Daniel powiedział do nich: „Oddzielcie ich,
jednego daleko od drugiego, a osądzę ich”.

Gdy
zaś zostali oddzieleni od siebie, zawołał jednego z nich i
powiedział do niego: „Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz
wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniłeś, wydając
niesprawiedliwe wyroki. Potępiałeś niewinnych i uwalniałeś
winnych, chociaż Pan powiedział: «Nie przyczynisz się do śmierci
niewinnego i sprawiedliwego». Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście
widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących
ze sobą?” On zaś powiedział: „Pod lentyszkiem”. Daniel
odrzekł: „Dobrze! Skłamałeś na swą własną zgubę. Już
bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię
rozedrzeć na dwoje!”

Odesławszy
go rozkazał przyprowadzić drugiego i powiedział do niego: „Potomku
kananejski, a nie judzki, piękność sprowadziła cię na bezdroża,
a żądza uczyniła twe serce przewrotnym. Tak postępowaliście z
córkami izraelskimi, one zaś bojąc się obcowały z wami. Córka
judzka jednak nie zgodziła się na waszą nieprawość. Powiedz mi
więc teraz, pod jakim drzewem spotkałeś ich obcujących ze sobą?”
On zaś powiedział: „Pod dębem”. Wtedy Daniel powiedział do
niego: „Dobrze! Skłamałeś i ty na swoją własną zgubę. Czeka
bowiem anioł Boży z mieczem w ręku, by rozciąć cię na dwoje, by
was wytępić!”
Całe
zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych,
co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się następnie przeciw obu
starcom, ponieważ Daniel wykazał na podstawie ich własnych słów
nieprawdziwość oskarżenia. Postąpiono z nimi według miary zła,
wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według prawa
Mojżeszowego. W dniu tym ocalono krew niewinną.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus
przemówił do faryzeuszów tymi słowami: „Ja jestem światłością
świata. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności, lecz
będzie miał światło życia”.

Rzekli
do Niego faryzeusze: „Ty sam o sobie wydajesz świadectwo.
Świadectwo Twoje nie jest prawdziwe”.

W
odpowiedzi rzekł do nich Jezus: „Nawet jeżeli Ja sam o sobie
wydaję świadectwo, świadectwo moje jest prawdziwe, bo wiem, skąd
przyszedłem i dokąd idę. Wy zaś nie wiecie, ani skąd przychodzę,
ani dokąd idę. Wy wydajecie sąd według zasad tylko ludzkich. Ja
nie sądzę nikogo. A jeśli nawet będę sądził, to sąd mój jest
prawdziwy, ponieważ Ja nie jestem sam, lecz Ja i Ten, który Mnie
posłał. Także w waszym Prawie jest napisane, że świadectwo dwóch
ludzi jest prawdziwe. Oto Ja sam wydaję świadectwo o sobie samym
oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie posłał”.

Na
to powiedzieli Mu: „Gdzie jest Twój Ojciec?”

Jezus
odpowiedział: „Nie znacie ani Mnie, ani Ojca mego. Gdybyście Mnie
poznali, poznalibyście i Ojca mego”.

Słowa
te wypowiedział przy skarbcu, kiedy uczył w świątyni. Mimo to
nikt Go nie pojmał, gdyż godzina Jego jeszcze nie nadeszła.


Treść
dzisiejszego pierwszego czytania to – powiedzielibyśmy – taki
element kryminału na kartach Pisma Świętego. Oto młody
człowiek, Daniel, demaskuje fatalną intrygę dwóch zdeprawowanych
starców i ocala przed pewną śmiercią niewinną dziewczynę.
Słuchamy opisu tej historii z niejakim zaciekawieniem i może
zastanawiamy się, na ile możliwe jest tak szybkie i skuteczne
rozwiązanie
całej sprawy, a znowu z drugiej strony – czy
możliwe jest, by sprawcy jakiejkolwiek intrygi byli tak naiwni i
nieostrożni, jak ci dwaj starzy ludzie, że praktycznie wystawili
się do szybkiego odkrycia
i do ostatecznego skazania ich na
śmierć?…

Na
pewno, wszystko to – według naszej miary – odbyło się za
prosto i za szybko,
ale wiemy doskonale, że nie o powieść
kryminalną tu chodzi. Chodzi natomiast o zauważenie działania
Boga
w konkretnych sytuacjach życia człowieka, a szczególnie –
w tych dla niego najtrudniejszych, a więc w sytuacjach totalnego
osaczenia i niesprawiedliwego ataku
ze strony ludzi.

W
tym kontekście, zwróćmy uwagę na zachowanie tłumu, będącego
świadkiem całego wydarzenia. Najpierw, kiedy dwaj zdeprawowani
starcy skazali Zuzannę, ludzie to zaakceptowali i już
nastawili się na ciekawe widowisko, już gotowi byli iść na
miejsce egzekucji, żeby całą sprawę zakończyć. Wystarczyło
jednak zdecydowane stanowisko jednego człowieka, który
odważył się sprzeciwić tej swoistej psychozie tłumu, a ludzie
zwrócili się w drugą stronę.

Najpierw
zaciekawili się tym, co się stało, co też Autor biblijny tak
opisuje: Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził Bóg
świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on
donośnym głosem: „Jestem czysty od jej krwi!” Cały zaś lud
zwrócił się do niego, mówiąc: „Co oznacza to słowo, które
wypowiedziałeś?” On zaś powstawszy wśród nich, powiedział:
„Czy tak bardzo jesteście nierozumni, synowie Izraela, że
skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie
do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili”. Cały lud powrócił
spiesznie.

Być
może, wtedy jeszcze nie myśleli o tym, że to Bóg dokonuje
sprawiedliwości
i Zuzanna zostanie uratowana – być może,
nastawiali się na kolejne widowisko, tylko inne: teraz mógł to być
spór pomiędzy Danielem a starcami, spór o młodą i piękną
dziewczynę… Zatem, może jeszcze nie było ze strony ludu
należytego zrozumienia całej sytuacji. Kiedy jednak Daniel
wykazał fałsz i podstępność starców, wówczas – jak słyszymy
całe zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga,
że ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się
następnie przeciw obu starcom, ponieważ Daniel wykazał na
podstawie ich własnych słów nieprawdziwość oskarżenia.

Co nam to wszystko mówi, moi Drodzy?

A
to właśnie, że nie wolno nigdy ulegać psychozie tłumu,
psychozie powszechnej opinii na jakiś temat, bo nawet jeśli wszyscy
jednogłośnie za czymś optują, to nie znaczy, że mają rację.
Jest to więc również – tak przy okazji – bardzo poważne
ostrzeżenie przed traktowaniem demokracji jako systemu
nieomylnego
i najlepszego na świecie. Dzisiaj widzimy, że
zgromadzenie ludowe łatwo przychyliło się do skazania niewinnej
osoby. Także Jezus został skazany na śmierć nie inaczej, jak
demokratycznym werdyktem ludu
– wszak cały zgromadzony u
Piłata tłum jednogłośnie wrzeszczał: Ukrzyżuj Go!

A
zatem, demokracja może się mylić, czyż nie? Oczywiście,
że może. I Jan Paweł II ostrzegał nas przed tym, nauczając, że
demokracja bez wartości łatwo przeradza się w jawny lub
zakamuflowany totalitaryzm.
Mamy tego potwierdzenie w obecnej
działalności struktur Unii Europejskiej. Ale nie wchodźmy w to
głębiej, tylko zasygnalizujmy sobie, że werdyktów demokratycznych
nie można traktować jak Boskiej wyroczni, a już tym
bardziej nie można ulegać presji tych, którzy jedynie głośniej
od innych wrzeszczą!

Trzeba
zawsze kierować się Bożym Prawemi sumieniem,
stojącym na jego straży. Tak właśnie postąpił Daniel. I dlatego
wygrał całą sprawę, bo Bóg był z nim, sam wsparł jego
działania.

Jezus
także wskazuje na to swoiste zderzenie sądów Boskich z sądami
ludzkimi, mówiąc dziś do faryzeuszów: Nawet jeżeli Ja sam
o sobie wydaję świadectwo, świadectwo moje jest prawdziwe, bo
wiem, skąd przyszedłem i dokąd idę. Wy zaś nie wiecie, ani skąd
przychodzę, ani dokąd idę. Wy wydajecie sąd według zasad tylko
ludzkich. Ja nie sądzę nikogo. A jeśli nawet będę sądził, to
sąd mój jest prawdziwy, ponieważ Ja nie jestem sam, lecz Ja i Ten,
który Mnie posłał. Także w waszym Prawie jest napisane, że
świadectwo dwóch ludzi jest prawdziwe. Oto Ja sam wydaję
świadectwo o sobie samym oraz świadczy o Mnie Ojciec, który Mnie
posłał.
Otóż, właśnie!

Sąd
Boży jest jedynym nieomylnym sądem. Sądy ludzkie tak często
są omylne, pochopne, błędne, a do tego – bardzo
krzywdzące!
Zobaczmy, jak krzywdzący był ten sąd, który
podstępni ludzie wydali o Zuzannie, a cały tłum go potwierdził.
Przecież gdyby nie Daniel, niewinna dziewczyna zostałaby zabita.

My
dzisiaj wiemy, że wiele takich sytuacji dzieje się na świecie –
wielu, bardzo wielu ludzi ginie z powodu niesprawiedliwych
wyroków,
pochopnych sądów, fałszywych oskarżeń. Wielu ludzi
ginie w sposób dosłowny, fizyczny. Ale czyż nie o wiele więcej
jest tych, których zabija się w sposób duchowy,
moralny
– krzywdzącą opinią, niesprawiedliwym,
niesprawdzonym oskarżeniem, plotką, obmową, intrygą, nastawieniem
wszystkich przeciwko nim?…

Moi
Drodzy, jak często i my sami bierzemy udział w tego typu
nieprawości! Jak łatwo dajemy się wciągnąć w takie wspólne
„skazywanie” i „zabijanie” drugiego człowieka

własnym językiem… Ale też: jak często nasze sądy, dotyczące
różnych kwestii moralnych, rodzinnych, społecznych, narodowych,
tych dotyczących życia Kościoła i postawy osób duchownych;
wreszcie: kwestii historycznych i politycznych – nie są oparte
o Boże Prawo, o Boże sądy, o Boże zasady…
My po prostu sami
wiemy lepiej i nie będzie nas tu nikt pouczał! Nawet Bóg!

Oczywiście,
my się nigdy nie odważymy tak wprost powiedzieć! Takie słowa
przez usta by nam nie przeszły. Ale czyż nasza postawa nieraz
nie pokazuje
takiego właśnie nastawienia? Czy za każdym razem
pytamy Jezusa, jak On osądziłby, oceniłby konkretną sytuację –
i co by nam poradził? Czy odpowiedzi na te pytania szukamy w
lekturze Pisma Świętego, albo w konfesjonale?…

Nie
ten bowiem ma rację – żeby to jeszcze raz mocno podkreślić –
kto głośniej krzyczy, czy ma wyższe stanowisko, lub lepsze
układy. Rację ma ten, kto mówi i postępuje zgodnie ze
stanowiskiem Jezusa!
Może
więc powinienem postarać się o to, by od dzisiaj bardziej
sumiennie swoje stanowisko w każdej sprawie, swoje opinie i osądy,
swoje decyzje i wybory, swoje zamiary i czyny – uzgadniać z
Jezusem?…

Na
pewno, pomoże w tym dzisiejsze nasze misyjne wyrzeczenie się zła
i ponowne opowiedzenie się po stronie Jezusa poprzez osobiste,
chrzcielne wyznanie wiary…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.