Kto hojnie sieje…

K

Szczęść
Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Święceń
kapłańskich przeżywa Ksiądz Wiesław Mućka, pochodzący z
Parafii w Radoryżu Kościelnym, gdzie rozpoczynałem swoje
kapłaństwo i gdzie „minąłem się” z Wiesławem, bo kiedy ja
opuściłem Seminarium, On je zaczynał. Dzisiaj jest Dyrektorem
Zespołu Szkół Katolickich w mojej rodzinnej miejscowości, Białej
Podlaskiej. Życzę Jubilatowi siły, mocy, dobrych natchnień i
zapału, by nie bał się wyzwań, jakie Pan sam przed Nim postawi.
Zapewniam o modlitwie!
Moi
Drodzy, chyba dzisiaj wielu młodych Ludzi – Uczniów szkół
podstawowych i średnich – może zaśpiewać: „Wesoły nam dzień
dziś nastał!” Bo oto zakończenie roku szkolnego. Chyba, że dla
niektórych nie jest to dzień zbyt wesoły, bo będą się musieli
przygotować do poprawki… Albo już nawet nie mają takiej szansy.
Z
pewnością, dzisiejsze pierwsze czytanie jest – w tym kontekście
– bardzo odpowiednie na dzisiejszy dzień i jakby specjalnie
dobrane, chociaż, oczywiście, nie jest w żaden sposób specjalnie
dobierane. Tak wychodzi z kalendarza liturgicznego. Czyż to nie
opatrznościowe?…

Naszym
młodym Przyjaciołom życzymy pięknych wakacji!
Gaudium
et spes! Ks. Jacek

Środa
11 Tygodnia zwykłego, rok I,
do
czytań: 2 Kor 9,6–11; Mt 6,1–6.16–18

CZYTANIE
Z DRUGIEGO LISTU ŚW
IĘTEGO
PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia:
Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten
hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak
mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się
przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg.

A
Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając
wszystko i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre
uczynki według tego, co jest napisane: „Rozproszył, dał ubogim,
sprawiedliwość jego trwa na wieki”.

Ten
zaś, który daje nasienie siewcy, i chleba dostarczy ku
pokrzepieniu, i ziarno rozmnoży, i zwiększy plon waszej
sprawiedliwości. Wzbogaceni we wszystko, będziecie pełni wszelkiej
prostoty, która składa przez nas dziękczynienie Bogu.

SŁOWA
EWANGELII WEDŁUG ŚW
IĘTEGO
MATEUSZA:

Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście
uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was
widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który
jest w niebie.

Kiedy
więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy
czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę
powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz
jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby
twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w
ukryciu, odda tobie.

Gdy
się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach
i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom
pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty
zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i
módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie.
Kiedy
pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni
wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę
powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz,
namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że
pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój,
który widzi w ukryciu, odda tobie”.

Otóż,
właśnie! Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś
hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie.

Kto
skąpo sieje dobre uczynki, wykonując je tylko „dla oka
ludzkiego”
– a nawet może i dużo ich czyni, ale nie ze
względu na Boga, tylko żeby „ludzie widzieli” – taki skąpo
zbierać będzie.

I
ten, kto daje jałmużnę, „trąbiąc” o tym na prawo i lewo, aby
„ludzie chwalili”,
taki też skąpo zbierać będzie. Taki
bowiem – jak mówi Jezus – „otrzymał już swoją nagrodę”:
ludzie go pochwalili. Tylko czy na pewno o taką nagrodę jedynie
chodziło?…

I
kto „skąpo” się modli – w tym sensie, że czyni to tak, żeby
się ludziom pokazać,
także skąpo zbierać będzie. Bo
otrzymał swoją nagrodę – ludzie go zobaczyli. Ale to naprawdę
bardzo skąpa nagroda… Taka sama, jak i zasiew.

Widzimy
zatem, moi Drodzy, z połączenia treści obu dzisiejszych czytań,
że o tym, czy dany siew jest skąpy, czy hojny, nie decyduje
jedynie ilość
wykonanych czynności: dobrych uczynków, gestów
pomocy innym, a nawet modlitw. Nie tylko to decyduje o hojności lub
skąpstwie. Decyduje o tym także – a może przede wszystkim –
motywacja, z jaką te czynności podejmujemy.

Święty
Paweł w tym kontekście pisze dzisiaj: Każdy niech przeto
postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i
nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg.

I dalej: Ten zaś, który daje nasienie siewcy, i chleba
dostarczy ku pokrzepieniu, i ziarno rozmnoży, i zwiększy plon
waszej sprawiedliwości.
Tak, jeżeli w centrum
wszelkich naszych dobrych działań będzie Bóg, wtedy możemy
naprawdę mówić o hojnym siewie i hojnym zbiorze. Ale jeżeli
w centrum umieścimy samych siebie, to… bieda! Wielka bieda!

Bo
to właśnie Bóg i nasienie daje do siewu, i siłę wzrostu, i plon
pomnaża. On sam. Człowiek sam z siebie – cóż jest w stanie
zrobić?
Cóż jest w stanie chociażby dobrego pomyśleć? A
jeżeli ma wszystko czynić tylko ze względu na siebie, na własną
pozycję, dla uznania i pochwały ze strony ludzi, to może lepiej,
żeby w ogóle tego nie czynił… Bo niewielka – a może i żadna
– jest tego wartość.

Wiemy
bowiem, że uznanie ze strony ludzi jest tak samo chwiejne i zmienne,
jak chwiejne i zmienne są ludzkie nastroje: dzisiaj
usłyszymy od ludzi słowa podziwu i zachwytu, żeby jutro usłyszeć
słowa najsurowszego potępienia. A i własne zadowolenie, poczucie
własnej dumy i wielkości
– szczególnie na tle innych,
których się będzie z tego powodu traktowało „z góry”
– to też słaba motywacja.

Najwyższą
i najszlachetniejszą motywacją
jest ta, kiedy czynimy określone
dobro tak, by widział je jedynie Bóg. A On każdorazowo sam
zadecyduje, czy ludzie mają to dobro zobaczyć – i
ewentualnie kiedy – czy w danym momencie ma ono pozostać w
ukryciu.
Jeżeli bowiem tam pozostanie, to będzie naszym wielkim
skarbem, który możemy złożyć w ręce Boga, aby to On sam
nim zadysponował – według swojego uznania. Jeżeli natomiast sami
„roztrwonimy” to dobro na ludzkie pochwały i uznanie, to z
czym staniemy przed Bogiem?…

Oczywiście,
jest prawdą, że kiedy się cokolwiek dobrego czyni innym, to
chciałoby się, żeby ktoś to zauważył, docenił, choćby
jedno słowo podziękowania powiedział… I to nie jest niczym od
razu złym. To jest nawet słuszne oczekiwanie. Ale to nie może
stanowić jedynej motywacji naszego działania. Tym, czym
winniśmy się w tej kwestii kierować, jest zasada, wyrażona przez
Jezusa w słowach: Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda
tobie.
Czy
pamiętam o tych słowach zawsze? I czy kieruję się nimi przy
spełnianiu jakiegokolwiek dobra?…

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.