Ujrzycie Niebiosa otwarte…

U

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają: Bartłomiej Przybysz i Bartłomiej Górski – zaangażowani w swoim czasie w działalność młodzieżową Wspólnoty w Trąbkach. Życzę obu Solenizantom, aby tak, jak Ich Patron, byli zawsze blisko Jezusa – i aby innych do Niego prowadzili. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, ciągle jeszcze głęboko w sercach przeżywamy przedwczorajsze wydarzenia w Tatrach, gdy tymczasem wczoraj już pojawiły się sugestie, wyrażone wprost przez niektóre media, że należy zdjąć krzyż z Giewontu, bo stanowi zagrożenie dla turystów.

Przyznam szczerze, że spodziewałem się takich głosów, biorąc pod uwagę złą wolę i cynizm niektórych ludzi, coraz częściej zauważalne w różnych mediach. I nie zawiodłem się – na bezgraniczną głupotę owych „mędrców” (niektórych z tytułami profesorskimi…) zawsze można liczyć!

I tak sobie tylko pomyślałem: niech spróbują to zrobić! Niech tam wejdą i spróbują zdjąć krzyż. Myślę, że ciupagi Górali wygrzmocą ich znacznie mocniej, niż przedwczorajsze pioruny! Ale to tylko taka luźna refleksja…

Dobrego dnia!

Gaudium et spes!  Ks. Jacek

Święto Św. Bartłomieja, Apostoła,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Ap 21,9b–14; J 1,45–51

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Anioł tak się do mnie odezwał: „Chodź, ukażę ci Oblubienicę, Małżonkę Baranka”.

I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto święte, Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu.

Miało ono mur wielki a wysoki, miało dwanaście bram, a na bramach dwunastu aniołów i wypisane imiona, które są imionami dwunastu pokoleń synów Izraela.

Od wschodu trzy bramy i od północy trzy bramy, i od południa trzy bramy, i od zachodu trzy bramy. A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu apostołów Baranka.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Filip spotkał Natanaela i powiedział do niego: „Znaleźliśmy Tego, o którym pisał Mojżesz w Prawie i Prorocy, Jezusa, syna Józefa, z Nazaretu”.

Rzekł do niego Natanael: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?”

Odpowiedział mu Filip: „Chodź i zobacz”.

Jezus ujrzał, jak Natanael zbliżał się do Niego, i powiedział o nim: „Patrz, to prawdziwy Izraelita, w którym nie ma podstępu”.

Powiedział do Niego Natanael: „Skąd mnie znasz?”

Odrzekł mu Jezus: „Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym”.

Odpowiedział Mu Natanael: „Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!”

Odparł mu Jezus: „Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym?» Zobaczysz jeszcze więcej niż to”.

Potem powiedział do niego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego”.

Patron dnia dzisiejszego, Święty Bartłomiej, jest jednym z dwunastu Apostołów, których wybrał sobie Jezus spośród kilkudziesięciu uczniów. W Ewangeliach spotykamy dwa imiona: Bartłomiej i Natanael, przy czym Ewangeliści: Mateusz, Łukasz i Marek używają tego pierwszego, natomiast Jan posługuje się imieniem drugim. Chodzi jednak o tę samą osobę.

Jan pisze o Natanaelu jako o Apostole. Ponadto akcentuje wyraźnie, że Natanaela łączyła przyjaźń z Filipem Apostołem, a inni Ewangeliści umieszczają Bartłomieja zawsze właśnie przy Filipie w katalogach Apostołów. Co więcej, są oni nawet wymienieni ze spójnikiem „i”: „Filip i Bartłomiej”.

Aramejskie słowo „Bartolmaj” znaczy tyle, co „syn Tolmaja”, a z tym imieniem spotykamy się w Biblii kilka razy. Z kolei, wyraz Natanael” jest imieniem hebrajskim i znaczy tyle, co „Bóg dał”. Jeśli Bartłomiej jest utożsamiany z Natanaelem, to dlatego, że jego imię w całości brzmi: „Natanael, bar Tholmai” – „Natanael, syn Tolmaja”.

Ewangeliści wymieniają imię Bartłomieja zasadniczo jedynie w katalogach Apostołów, a Święty Jan dodatkowo podaje, że pochodził z Kany Galilejskiej i opisuje szczegółowo pierwsze jego spotkanie z Chrystusem. Ewangelista był naocznym świadkiem tegoż spotkania, a jego przebieg usłyszeliśmy w dzisiejszej Ewangelii. To Filip, uczeń Pana Jezusa, późniejszy Apostoł, przyprowadził Natanaela do Chrystusa i dlatego zawsze w wykazie Apostołów Natanael znajduje się tuż za Filipem. Niektórzy uważają, że to właśnie na weselu Natanaela w Kanie był Chrystus z uczniami i Matką, i na Jej prośbę dokonał pierwszego cudu.

Z usłyszanego dziś przez nas opisu pierwszego spotkania wynika, że Natanael nie był zbyt pozytywnie nastawiony do mieszkańców Nazaretu. Kiedy jednak usłyszał słowa Jezusa i poznał, że Ten przeniknął głębię jego serca i duszy, od razu zdecydowanie w Niego i Jemu uwierzył. Świadczy to o wielkiej jego prawości i otwarciu na działanie łaski Bożej. Odtąd już na zawsze pozostał przy Jezusie Chrystusie. Święty Jan Ewangelista wspomina jeszcze, że Natanael brał udział w cudownym połowie ryb na jeziorze Genezaret po Zmartwychwstaniu Pana.

Tradycja chrześcijańska ma niewiele do powiedzenia o naszym dzisiejszym Patronie. Zainteresowanie innymi Apostołami jest znacznie większe, zaś postać Bartłomieja pozostaje raczej w cieniu. W niektórych przekazach można znaleźć informację, iż głosił naukę Jezusa w Etiopii, w innych – że w Arabii Saudyjskiej. Jeszcze inni są zdania, że Święty Bartłomiej pracował wśród Partów i w Mezopotamii. Ta rozbieżność pokazuje, jak mało wiemy o losach Apostoła po Wniebowstąpieniu Pańskim.

Jako przypuszczalną datę jego męczeńskiej śmierci podaje się rok 70. Zaraz po śmierci zaczęto czcić go jako męczennika za wiarę Chrystusową. Jego zaś kult datuje się od V wieku.

Słuchając dzisiejszej Ewangelii, mówiącej wprost o naszym Patronie, zauważamy ów natychmiastowy zwrot w jego nastawieniu do Jezusa, kiedy tylko uświadomił sobie, że Jezus ma o nim dobre zdanie i że to zdanie stworzył sobie na podstawie jakiegoś wcześniejszego wydarzenia, dziejącego się pod drzewem figowym, o którym to wydarzeniu wiedział sam Natanael i może jeszcze ktoś zorientowany w sprawie, uczestniczący w tymże wydarzeniu, ale skąd wiedział Jezus?…

Jeżeli jednak wiedział, to oznaczało, że jest kimś wyjątkowym – i dlatego to pełne wyraźnie wyczuwalnego entuzjazmu, a wręcz uwielbienia, wyznanie: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela! To przecież prawdziwe wyznanie wiary!

Jezus bardzo spokojnie odniósł się do tego wyznania i do tego entuzjazmu, zapowiadając, że owo tajemnicze wydarzenie – to dopiero początek ich współpracy, bo będzie działo się znacznie więcej i znacznie bardziej znaczących rzeczy, o czym tak powiedział: Czy dlatego wierzysz, że powiedziałem ci: «Widziałem cię pod drzewem figowym?» Zobaczysz jeszcze więcej niż to. Po czym dodał: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Ujrzycie niebiosa otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego.

Moi Drodzy, czy nie nasuwa się nam przypadkiem skojarzenie z drabiną, która przyśniła się Jakubowi, a po której to Aniołowie przechadzali się a to w górę, a to w dół?… Opis tego mamy w Starym Testamencie. I tamtej obraz, i ten dzisiejszy, ukazany przez Jezusa, oznaczają to samo: otwarte Niebo – to otwarte bramy i zdroje Bożej łaski, a Aniołowie, współdziałający z Synem Człowieczym, to znak bardzo silnego związku Jezusa z Bogiem, czego świadkami i współuczestnikami będą Apostołowie. A wśród nich Natanael.

To także dzięki jego apostolskiej posłudze bramy Niebios pozostaną otwarte dla ludzi, a wręcz będą się otwierały jeszcze szerzej, zaś łaska Boża będzie na nich spływała.

Będzie się to dokonywało w Kościele, zbudowanym na fundamencie dwunastu apostołów Baranka – jak ich określa dzisiaj Autor Księgi Apokalipsy. W pięknym, choć tajemniczym obrazie Nowego Jeruzalem, widzimy zapowiedź Nieba, jako miejsca – miasta wiecznej szczęśliwości; ale też Kościoła, który tu, na ziemi, jest zaczątkiem Nieba i do Nieba prowadzi.

I właśnie ten Kościół jest zbudowany na fundamencie Apostołów: na ich więzi z Jezusem, na ich nauce, na ich modlitwie, na ich władzy apostolskiej, wreszcie także – na ich ofierze życia, w przeważającej mierze: ofierze męczeńskiej.

W dzisiejszej brewiarzowej Godzinie czytań znajdujemy bardzo ciekawy tekst Świętego Jana Chryzostoma właśnie na temat wyjątkowości posługi dwunastu Apostołów w Chrystusowym Kościele. Autor ten tak pisze:

Jakże […] dwunastu nieuczonym ludziom, żyjącym wśród jezior, rzek i na pustyni, mogło przyjść na myśl, żeby się podjąć tak wielkiego dzieła? Ci, którzy, być może, nigdy nie byli w mieście ani na rynku, jakże mogli myśleć o zdobyciu całego świata? Ten, co o nich pisał, podaje, że byli lękliwi i małoduszni. Nie zaprzecza ani nie chce ukryć ich wad, co stanowi najlepszy dowód prawdomówności. Cóż więc o nich mówi?

Mówi, że gdy pojmano Chrystusa, wtedy pomimo dokonanych przezeń niezliczonych cudów, wielu pouciekało, a ten, który był wśród nich pierwszym, wyparł się Jezusa.

Skądże więc ci, którzy za życia Chrystusa nie mieli dość sił, aby oprzeć się Żydom, po Jego śmierci, po złożeniu do grobu – skoro, jak powiadacie, nie zmartwychwstał i nie przemawiał do nich, nie dodał odwagi – skądże znaleźli siłę, aby stanąć przeciw całemu światu? Czyż nie powinni powiedzieć sobie: I cóż? Sam siebie nie potrafił ocalić, a nas obroni? Nie pomógł sobie za życia, a nam pomoże po śmierci? Gdy żył, nie zjednał sobie ani jednego narodu, a my głosząc Jego imię – mamy zdobyć cały świat? Czyż nie byłoby szaleństwem nie tylko podejmować się czegoś takiego, ale nawet o tym myśleć?

A zatem jest oczywiste, że gdyby nie widzieli Zmartwychwstałego, gdyby nie byli przekonani o Jego wszechmocy, z pewnością nie podjęliby się takiego zadania.”

Tyle z Jana Chryzostoma. Właśnie ten tekst Kościół daje nam dziś do odczytania i do przemyślenia w ramach modlitwy brewiarzowej. Odczytujemy go zatem w kontekście misji Patrona dnia dzisiejszego, Apostoła Natanaela, syna Tolmaja. Ale odczytujemy go także w kontekście naszego apostolskiego powołania i zadania.

Bo my wszyscy, ochrzczeni w Chrystusowym Kościele, jesteśmy tym samym zobowiązani do apostołowania. I jak przez pośrednictwo Filipa spotkał Jezusa Natanael, a jak przez pośrednictwo i posługę Natanaela i Filipa, i pozostałych Apostołów, spotkali i wciąż spotykają Jezusa ludzie wszystkich czasów, tak przez naszą apostolską postawę – przez nasze chrześcijańskie świadectwo wiary i wynikającej z niej postawy – mają Jezusa spotykać ludzie z naszego otoczenia. Spotykać – i poznawać!

To dzięki naszej postawie – naszej modlitwie i dobrym uczynkom – Niebo ma się szeroko otwierać nad naszymi domami, nad naszymi rodzinami, nad naszymi miejscowościami, nad naszymi parafiami, nad naszą Ojczyzną, nad całym Kościołem…

Nieraz, w mowie potocznej, chcąc wyrazić pragnienie przyjścia komuś z jakąś konkretną pomocą, szczególnie w obliczu jego cierpienia, posługujemy się takim oto stwierdzeniem, że chętnie byśmy mu «Nieba przychylili». Właśnie o tym teraz mówimy. A zatem – do dzieła!

Apostolskie dzieło bowiem wciąż trwa! Jezus chce wciąż dokonywać wspomnianych dzisiaj «jeszcze większych rzeczy».

Jak Mu w tym pomagam?…

8 komentarzy

  • Nie sądzę, żeby ciupagi górali musiały kogoś grzmocić. To już chyba nie te czasy.
    Po co wogole reagować na te chore komentarze odnośnie krzyża? Przecież doskonale wiemy, że krzyż stoi ością w gardle wielu i najchętniej zdjęliby wszystkie krzyże gdziekolwiek się one znajdują. Krzyż będzie podlegał atakom ale żadna siła go nie zniszczy. Jest głęboko wryty w człowieka i po prostu nie da się go usunąć. Akurat krzyż jest winien katastrofy? A gdzie jest zdrowy rozsądek i poszanowanie zasad bezpieczeństwa o których często mówią ratownicy. Jeżeli ktoś bardziej doświadczony przestrzega przed niebezpieczeństwem warto posłuchać. W okresie wakacyjnym masę ludzi przebywa w gorach i każdy chce gdzieś wejść, to zrozumiałe. Każdy myśli że jeszcze zdąży. Czasem jednak warto odpuścić, szczególnie w górach gdzie pogoda szybko weryfikuje nasze umiejętności.
    Pozdrawiam

    • Oczywiście, że nie miałem na myśli dosłownego grzmocenia ciupagami, tylko zdecydowany opór Górali, którego jestem pewien. A czy nie reagować na te dziwactwa?… Pewnie to jakiś sposób na nie, z drugiej jednak strony – nie da się na wszystko nie reagować. Zwłaszcza, że jednak wczoraj dwóch ludzi wdrapało się na Giewont – nawet pomimo zakazu – i sprofanowało ten krzyż. Naprawdę, można tak po prostu na to nie reagować? Czy problemem nas, Polaków, nie jest to właśnie, że my nie reagujemy na to wszystko, co wyprawiają przeciwnicy, a oni – robią, co chcą?
      Pozdrawiam!
      xJ

      • Pisząc nie reagować miałem bardziej na myśli nie rozdmuchiwać tego typu incydentów bo to niestety stanowi doskonałą pożywkę dla tych środowisk. Im więcej analizuje się ten temat tym dłużej jest on obecny w mediach i wkółko wałkowany aż do znudzenia.

  • Rozważanie wieczorne o Ewangelii
    1. Podziękuję dziś Bogu za osoby które pierwsze przedstawiły mnie Bogu.
    2. Uświadomię sobie, że Bóg wcześniej mnie stworzył, więc Jemu też podziękuję za życie.
    3. Pomyślę w czym podobałam się dziś Jezusowi a co na pewno nie mogło się Jemu podobać.
    4. Czy wierzę w Jezusa i Jezusowi bezgranicznie, bezinteresownie czy wciąż czekam na znaki i cuda.
    5. Modlitwa wieczorna.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.