Kto narodził się z Boga – nie grzeszy!

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj pierwsza sobota miesiąca. Może od dzisiaj warto zacząć obchodzenie pięciu kolejnych pierwszych sobót miesiąca?…

A ja wczoraj i dzisiaj jestem na wizycie duszpasterskiej. Chociaż wielokrotnie postanawiałem – i nadal trwam w tym postanowieniu – że nie będę wyruszał z wizytą duszpasterską do ludzi, którzy mnie nie znają, gdyż wśród nich nie pracuję, to jednak przez te dwa dni postanowiłem uczynić wyjątek.

Okoliczności podpowiedziały, aby przez dwa dni spełniać tę posługę w Parafii Łaskarzew, gdzie Wikariuszem jest mój Przyjaciel „od czasu piaskownicy”, Ksiądz Mariusz Szyszko. Wczorajsze odwiedziny wypadły bardzo dobrze, spotkałem się z ogromną życzliwością Mieszkańców – pomimo że w każdym domu zaczynałem od przedstawienia się, kim jestem i dlaczego jestem. A powodem była choroba Księdza Proboszcza, która nagle wyłączyła Go z grona kapłanów „kolędujących”…

Jeszcze dzisiaj udaję się na kolędę, ale na tym koniec. Jestem bowiem w dalszym ciągu przekonany, że z wizytą duszpasterską powinien przychodzić do swoich parafian duszpasterz, posługujący wśród nich na co dzień.

A przy okazji, proszę o modlitwę w intencji całego tego dzieła, które dokonuje się obecnie w naszych Parafiach. Bo to naprawdę bardzo ważne dzieło!

Gaudium et spes! Ks. Jacek

4 stycznia 2020.,

do czytań: 1 J 3,7–10; J 1,35–42

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu;

kto postępuje sprawiedliwie,

jest sprawiedliwy,

tak jak On jest sprawiedliwy.

Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła,

ponieważ diabeł trwa w grzechu od początku.

Syn Boży objawił się po to,

aby zniszczyć dzieła diabła.

Każdy, kto narodził się z Boga,

nie grzeszy,

gdyż trwa w nim nasienie Boże;

taki nie może grzeszyć,

bo narodził się z Boga.

Dzięki temu można rozpoznać

dzieci Boga i dzieci diabła:

każdy, kto postępuje niesprawiedliwie,

nie jest z Boga,

jak i ten, kto nie miłuje swego brata.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jan Chrzciciel stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem.

Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?”

Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi! (to znaczy: Nauczycielu), gdzie mieszkasz?”

Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.

Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza” (to znaczy: Chrystusa). I przyprowadził go do Jezusa. A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz nazywał się Kefas” (to znaczy: Piotr).

Coś bardzo mocnego i wyrazistego jest w tym przekazie, z jakim w swoich Listach zwraca się do nas Święty Jan. Z jednej bowiem strony, jesteśmy przyzwyczajeni do słów człowieka łagodnego i zachęcającego do wzajemnej miłości, o której jest on w stanie wypowiadać się w wyjątkowy sposób, z drugiej jednak strony słyszymy chociażby dzisiaj stwierdzenia tak „czarno – białe” i nie pozostawiające żadnego marginesu na dopowiedzenia i kombinacje, że możemy je wręcz określić jako ostre.

Chociażby te: Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy. Kto grzeszy, jest dzieckiem diabła. I co tu jeszcze można dopowiedzieć? To jest tak jasne, że nie sposób cokolwiek tu jeszcze komentować lub rozjaśniać.

Albo też: Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo narodził się z Boga. Czy wreszcie: Dzięki temu można rozpoznać dzieci Boga i dzieci diabła: każdy, kto postępuje niesprawiedliwie, nie jest z Boga, jak i ten, kto nie miłuje swego brata.

Samo wręcz ciśnie się na usta dopowiedzenie: No, ale przecież…” – i tu chce się dopisać i dopowiedzieć tak wiele okoliczności, które są w stanie rozmiękczyć” Janowy przekaz, bo zaraz pojawią się tak zwane „wyjątki od reguły”. To nic, że one na dalszą metę – jak to zwykle w takich sytuacjach – potwierdzą regułę, ale na ten moment wystarczą, aby nieco złagodzić ostrość Janowych stwierdzeń.

I zapewne każdy z nas byłby w stanie wiele różnych zdań i stwierdzeń tam dopisać, że to z tym grzechem to może nie aż tak ostro, że to różnie w życiu bywa, że różnie się człowiekowi układa, że czasami ulega on naciskom i wpływom, i tak dalej, i tak dalej… A Jan mówi wprost, jasno i konkretnie, bez zbędnych komentarzy i dopowiedzeń: Dzieci, nie dajcie się zwodzić nikomu; kto postępuje sprawiedliwie, jest sprawiedliwy, tak jak On jest sprawiedliwy.

W ten sposób uczy nas wybierania Jezusa w sposób radykalny. Dokładnie tak, jak uczynili to dzisiaj w Ewangelii uczniowie Jana: kiedy tylko usłyszeli od swego mistrza, czyli właśnie Jana, że oto nadchodzi Ten, na którego wszyscy czekali, to po prostu zostawili Jana i poszli za Jezusem. Także w ten sposób spełniło się to, co Jan zapowiadał, że to Jezus ma wzrastać, a on, Jego Poprzednik, ma się umniejszać. Jednym ze sposobów tego umniejszania się było oddanie swoich uczniów.

Powiedzmy sobie szczerze, moi Drodzy, że – od ludzkiej strony patrząc – to musiało być trudne. Bo człowiek w ten sposób wyrzeka się wszystkiego, rezygnuje z jakiegokolwiek wpływu na innych ludzi, z wysokiej pozycji, jaką ma wśród nich, a oddaje wszystko i wszystkich temu, którego kocha i któremu służy. Całe szczęście, tym kimś – w tym przypadku – był Jezus. Dlatego Jan mógł spokojnie oddać Mu całego siebie i wszystko swoje – bez obawy, że coś straci.

Tak samo i my, moi Drodzy, radykalnie i jednoznacznie mamy oddać Jezusowi całe swoje życie i ludzi, wśród których żyjemy. On nam ich – i niczego – nie chce zabrać, ale w ten sposób chce nas wzmocnić, abyśmy byli dla tychże ludzi jeszcze większym darem! A stanie się tak dlatego, że to On sam będzie z nami do nich wychodził.

Trzeba tylko – albo: aż! – wybrać Jezusa zdecydowanie, czyli radykalnie i ostatecznie zerwać z przywiązaniem do jakiegokolwiek grzechu, nie chwiać się w tym względzie na prawo i lewo, tylko odważnie, całym sercem, opowiedzieć się za Jezusem! Tak, jak bezkompromisowo uczy nas tego Święty Jan.

Czy mogę powiedzieć, że po przeżyciu tajemnicy i Świąt Bożego Narodzenia jestem bardziej radykalny w dokonywaniu właściwych wyborów moralnych, czy ciągle jeszcze waham się, chwieję na prawo i lewo, przez co łatwo upadam w grzech?… Co robię – albo co zacznę robić – aby te moje wybory były jednak radykalne i zdecydowane?…

7 komentarzy

  • Bardzo odważne i mocne stwierdzenie św. Jana „Każdy, kto narodził się z Boga, nie grzeszy, gdyż trwa w nim nasienie Boże; taki nie może grzeszyć, bo narodził się z Boga.”, sprawia że czuję się niegodna zwać się dzieckiem Boga, oczywiście poza tymi okresami gdy jestem w łasce uświęcającej…
    W Ewangelii zaś nie wiem kim był z imienia drugi uczeń Jana Chrzciciela obok Andrzeja, czy był to może św. Jan, który pisząc o sobie nie pisał wprost tylko czasem ” ów drugi uczeń ” ? Byłabym wdzięczna za wyjaśnienie tej kwestii.
    Życzę błogosławionej Niedzieli Chrztu Pańskiego.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.