Szczęść Boże! Moi Drodzy, chciałbym dzisiaj prosić Was o łączność ze mną w modlitwie w intencji dwóch Mam: mojej Mamy, która dzisiaj będzie miała zabieg pod narkozą (w sumie nie jakiś groźny i skomplikowany, bo czyszczenie nie gojącej się rany na nodze, ale jednak…), a także Mamy mojego Przyjaciela, Księdza Leszka – Pani Teresy, na którą w ostatnim czasie wszystkie możliwe dolegliwości spadają. Ja w intencji obu Mam odprawię dziś Mszę Świętą, ale i Was proszę o modlitewne wspomnienie.
Życzę Wszystkim błogosławionego dnia!
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 3 Tygodnia zwykłego, rok II,
do czytań: 2 Sm 5,1–7.10; Mk 3,22–30
CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Wszystkie pokolenia izraelskie zeszły się u Dawida w Hebronie i oświadczyły mu: „Oto myśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był królem nad nami, tyś wyprawiał się i powracał na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: «Ty będziesz pasł mój lud, Izraela, i ty będziesz wodzem dla Izraela»”.
Cała starszyzna Izraela przybyła do króla do Hebronu. I zawarł król Dawid przymierze z nimi wobec Pana w Hebronie. Namaścili więc Dawida na króla nad Izraelem.
Dawid miał lat trzydzieści, gdy rozpoczął rządy, a panował lat czterdzieści. Judą rządził w Hebronie lat siedem i sześć miesięcy, w Jerozolimie zaś nad całym Izraelem i Judą panował lat trzydzieści trzy.
Razem ze swoimi ludźmi król wyruszył do Jerozolimy przeciw Jebuzytom, zamieszkującym tę krainę. Rzekli oni do Dawida: „Nie wejdziesz tutaj, lecz odepchną cię ślepi i kulawi”. Oznaczało to: „Dawid tu nie wejdzie”. Dawid jednak zdobył twierdzę Syjon, to jest Miasto Dawidowe.
Dawid stawał się coraz potężniejszy, bo Pan Bóg Zastępów był z nim.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:
Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”.
Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: „Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi.
Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.
I tak oto jesteśmy świadkami trzeciego już namaszczenia Dawida na króla. Pierwsze miało miejsce, kiedy był jeszcze bardzo młodym człowiekiem i pasł owce swego ojca. Pamiętamy zapewne to wzruszające wydarzenie, jak ojciec przedstawił Prorokowi Samuelowi swoich dorodnych synów, a najmłodszego nawet nie zawołał na spotkanie, gdy tymczasem okazało się, że to właśnie ten najmłodszy znalazł upodobanie w oczach Pana. Potwierdzeniem tego było pierwsze namaszczenie Dawida na przyszłego króla.
Drugiego dokonali w Hebronie przedstawiciele plemion południowych, czyli judzkich, a dzisiaj – w tymże samym Hebronie – uczynili to po raz trzeci przedstawiciele plemion północnych, czyli izraelskich. W ten sposób Dawid zjednoczył pod swoim panowaniem wszystkie plemiona ludu wybranego i to zjednoczenie przetrwało przez czas jego panowania i panowania jego syna, Salomona. Potem nastąpił podział na dwa odrębne państwa: północe i południowe.
Jako motywy dzisiejszej decyzji o namaszczeniu Dawida, starsi plemion północnych podali trzy okoliczności. Jakie? Posłuchajmy: Oto myśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był królem nad nami, tyś wyprawiał się i powracał na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: «Ty będziesz pasł mój lud, Izraela, i ty będziesz wodzem dla Izraela».
A zatem, Dawid jest ich bratem, jest jednym z nich, a nie cudzoziemcem, ponadto: walczył z wrogami Izraela, a wreszcie: to sam Bóg obiecał mu królowanie. Te trzy okoliczności skłoniły starszyznę izraelską, aby dokonać tego znamiennego gestu. Jednak nie tylko to było znakiem jednoczącym wszystkie pokolenia.
Było nim także przejęcie Jerozolimy jako nowej siedziby królewskiej. Położona bardziej centralnie, lepiej się do tego nadawała, niż leżący na terenie Judy, czyli nieco na uboczu, Hebron. A tam właśnie rezydował Dawid i stamtąd przeniósł się do Jerozolimy. W ten sposób Dawid zjednoczył królestwo Izraela.
A oto w Ewangelii dzisiejszej słyszymy o królestwie podzielonym. Co prawda, pojawia się ono w wypowiedzi Jezusa, opisującej pewien stan hipotetyczny, ale chyba dobrze obraz ten ilustruje stan ducha przeciwników Jezusa. Chodzi o te stwierdzenia: Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać.
Jak słyszeliśmy, było to wypowiedziane w kontekście oskarżeń ze strony faryzeuszy, iż Jezus ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy. Jezus jasno wykazuje nielogiczność takiego rozumowania. Mówi: Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim.
Wskazuje też jednak na totalną złośliwość w nastawieniu uczonych w Piśmie, którzy ewidentne działanie Ducha Świętego, w mocy którego Jezus dokonywał wszystkich swoich znaków, ośmielili się przypisać mocy złego ducha. Jak bardzo surowo zapowiada i ostrzega Jezus, wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego. Dlaczego? Czyżby to był aż tak straszny grzech, że Bóg nie da rady go odpuścić?
Jest on rzeczywiście straszny, ale nie dlatego, że Bóg nie da rady go odpuścić, ale dlatego, że człowiek złośliwie odrzuca Boga, świadomie zamyka się na Niego. Żeby otrzymać odpuszczenie, musi zmienić swoje nastawienie, zacząć żałować za swoje grzechy. Jeżeli jednak ktoś tak świadomie, otwarcie i w sposób zamierzony – a do tego złośliwy – sprzeciwia się Bogu, to znaczy, że po prostu owego przebaczenia nie chce, nie liczy się w ogóle z Bogiem, jest na Niego totalnie zamknięty. A w jego sercu nie Boże, ale właśnie diabelskie królestwo znalazło dogodną przestrzeń.
Jakże to zatem ważne, moi Drodzy, abyśmy byli wewnętrznie skonsolidowani, pozbierani i zjednoczeni: przede wszystkim z Bogiem, ale także w jakiś sposób z samymi sobą, a to przełoży się z kolei na naszą jedność z ludźmi. Nie może bowiem tworzyć żadnej jedności z ludźmi i wśród ludzi ktoś, kto ma w sercu bałagan.
Jak się zatem przedstawia teraz sytuacja w moim sercu? Ile jest tam królestw? Czy jest to jedno, Boże królestwo, czy też otwieram furtki dla innych królestw i innych panów, poza Bogiem?… Czy mam takie poczucie, że jestem wewnętrznie stabilny, pozbierany, duchowo skonsolidowany?…
Za chwilę gdy zamknę komputer, pomodlę się za obydwie Mamy, by Dobry Bóg błogosławił Im w każdej chwili życia i przeprowadził obronną ręką przez choroby i doświadczenia. Ponieważ chodzę na zabiegi fizykoterapeutyczne, obie Panie powierzę w wieczornej Eucharystii, jednocześnie dziękując Bogu za dar Ich życia. Boże miej w swojej opiece wszystkich chorych i źle się mających.
Wielkie dzięki za modlitwę!
xJ