Chrystus Zmartwychwstał!
Pozdrawiamy serdecznie z Surgutu, z Syberii. Dziś pod czytaniami rozważanie i świadectwo s. Joanny. A my dziś mamy odpust św. Józefa Robotnika, więc prosimy o modlitwę i zapraszamy. Niech Pan Bóg Wam błogosławi.
(Dz 9,1-20)
Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł. Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?” Powiedział: „Kto jesteś, Panie?” A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić”. Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili więc go do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił. W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. Pan przemówił do niego w widzeniu: „Ananiaszu!” A on odrzekł: „Jestem, Panie!” A Pan do niego: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli”. (I ujrzał w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał). Odpowiedział Ananiasz: „Panie, słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia”. Odpowiedział mu Pan: „Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”. Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: „Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły. Jakiś czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym.
(J 6,52-59)
Żydzi sprzeczali się między sobą mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie?” Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje ciało i pije moją krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje ciało i pije krew moją, trwa we Mnie, a Ja w nim. To powiedział ucząc w synagodze w Kafarnaum. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki”.
Żydzi sprzeczali się między sobą mówiąc: „Jak On może nam dać swoje ciało na pożywienie?”
Tak, Oni nie mogli tego zrozumieć, nie mieściła się im w głowie prawda, że Jezus da swoje ciało jako pokarm i że kto będzie je spożywał będzie żył na wieki. Rzeczywiście po ludzku, nawet mając najwyższe wykształcenia i wiedzę to jest niezrozumiałe. Jednak czy usprawiedliwia ich to, że wystarczy nie rozumieć, by nie przyjmować? Przecież Oni już znali inne słowa Jezusa i których nie rozumieli: kiedy rozmnożył chleb, wskrzeszał umarłych, uzdrawiał…, i wiedzieli że Jezus zawsze mówi prawdę (chociażby wtedy gdy wezwał ich by rzucili kamień, kto z nich jest bez grzechu).
Niestety, podobnie i w naszym życiu powtarza się taka sytuacja, gdy my nie rozumiemy wiele Bożych słów, bo nie możemy zrozumieć – jesteśmy tylko ludźmi, ale często nie rozumiejąc odrzucamy Bożą prawdę, swoje poznanie stawiając ponad Boże poznanie, swoją wiedzę wyżej Bożej wszechwiedzy.
W dzisiejszym czytaniu z Dziejów Apostołów widzimy św. Pawła Apostoła, który na pewno należał do grona tych którzy się sprzeczali, nie rozumieli słów Jezusa nawet po Jego śmierci i zmartwychwstaniu. Musiał dokonać się w życiu św. Pawła aż taki szok, wstrząs by oślepnąć, żeby zobaczyć Prawdę. Może dalej do końca nie rozumiejąc przyjął Ją taką jaka daje się mu poznać.
Także dzisiejszy patron dnia, święty Józef Robotnik jest dla nas wzorem otwartości i przyjęcia Bożych Tajemnic, zaufania i pewności, przyjęcia z pokorą że Bóg jest Nieskończonym, Niepoznanym i Miłosiernym Ojcem. Nie sprzeczał się, nie buntował się, że nie rozumie, dlaczego Bóg z nim tak postępuje, ale szukał możliwości by jak najlepiej wypełnić wolę Boga w swoim życiu. I jak widzimy Józef jeden z pierwszych ludzi, przyjął, obejmował, pielęgnował Ciało Chrystusa, był razem z nim codziennie, w domu, w pracy, w podróży, w różnych przeżywanych kłopotach dnia codziennego.
A my, dziś, jak przyjmujemy, reagujemy na Boże Słowo, które stało się Ciałem i już 2000 lat daje się nam w Eucharystii, w każdej Mszy Świętej. Czy to nas szokuje, zastanawia?, czy jest w nas chociażby zadziwienie co się dzieje na Ołtarzu w jakiej Tajemnicy my uczestniczymy?
Można powiedzieć, że my mamy jeszcze większe szczęście niż św. Józef, Bóg dał nam możliwość nawet codziennie, przez całe życie, jednoczyć się z Jezusem przyjmując Jego Ciało i Krew w Komunii Świętej. On pragnie nas przemieniać byśmy stawali się coraz bardziej podobni do Niego, byśmy mieli życie wieczne.
Czasem zastanawiam się, jakie było by moje życie gdyby nie od dzieciństwa uczestniczenie i przyjmowanie najświętszej Eucharystii. Od dzieciństwa szczególnie mama zaszczepiała miłość do Mszy Świętej, kiedy byłyśmy w kościele jako małe dzieci (było nas już prawie od początku trzy dziewczynki ,bo ja mam siostrę bliźniaczkę, a młodsza siostra o półtora roku młodsza), a mama woziła nas do kościoła 12 km do sąsiedniej wioski gdzie była kaplica, tata nie w każdą niedziele jechał do Kościoła, wiec miejskim autobusem dojeżdżaliśmy. Pamiętam do dziś jak podczas każdej Mszy Świętej podczas Przeistoczenia gdy stawaliśmy na kolana, mama po cichutku tłumaczyła nam, że teraz jest najważniejszy moment, że teraz Jezus umiera na Krzyżu, i że teraz możemy z całego Serca powiedzieć Jezusowi dziękuję i że Go kochamy. Na pewno za dużo nie rozumiałam jako dziecko ale Msza Święta dla nas, dzieci, była czymś wyjątkowym i ważnym. Codziennie nie mogliśmy uczestniczyć, więc uczyliśmy się na pamięć całej Mszy (wszystko co mówi ksiądz) i mając 4-5 lat my całą Mszę znaliśmy na pamięć i nie było takiego dnia żebyśmy w domu (najpierw z pomocą mamy) nie „odprawiliśmy” Mszy i to bardzo poważnie (zawsze był ksiądz, organistka, ministrant no i lud wierny – mama, dziadek itd.) Nawet niedawno rozmawiałam ze swoją kuzynką , a ona mówi – no tak, ile do was przyjeżdżałam w dzieciństwie, to nie lalki, zabawki wam były najważniejsze, ale zawsze najpierw była Msza a potem mogłam z wami się bawić. Oczywiście zabawy skończyły się gdy przyjęłyśmy Pierwszą Komunię Świętą mając 6 lat. To był niesamowity i niezapomniany dzień, jakże ja z siostrą na niego czekałyśmy! Dziękuję Bogu za Jego Dar Siebie i za wiarę, a także jest to dla mnie wezwanie by na nowo wgłębiać się w tę tajemnicę Miłości Bożej, by móc w niej na ile to możliwie głębiej uczestniczyć.
Niech nasza dzisiejsza modlitwa będzie dziękczynieniem i uwielbieniem Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Jezu dziękuję Ci że oddałeś za mnie Swoje życie i karmisz mnie Swoim Ciałem i Swoją Krwią. Za każdą Eucharystię w moim życiu, która jest moim pokarmem na życie wieczne.
A Świętego Józefa prośmy, by nas uczył i wspomagał byśmy w naszej ziemskiej wędrówce, w naszej codzienności z pokorą potrafili pielęgnować Jezusa, troszczyć się o Niego i wzrastać w wierze i zaufaniu do Bożej Miłości.
s. Joanna
https://twitter.com/catholicsurgut/status/1256152189455695872?s=21
Jeszcze wieczorkiem kilka zdjęć…
Z okazji patronalnego święta, całej Waszej parafii życzę by Patron Święty Józef wspierał Waszą pracę we Winnicy Pańskiej, by uczył odczytywania woli Bożej wobec Was, wytrwałości, pracowitości i miłości do Jezusa i Jego Matki, bo właśnie Jego święto rozpoczyna miesiąc maj, miesiąc maryjny. Chwalcie łąki umajone….
https://www.youtube.com/watch?v=3IZDKy9qq2E
Podpisuję się pod tymi życzeniami!
xJ
Szaweł potrzebował 3 dni ciemności aby przejrzeć na oczy. Był to czas gdy pogrążony w ciemności ujrzał światło z Nieba. Światło dzięki któremu ujrzał swoje wnętrze, swoje serce, swoje intencje, swoje czyny. Do tego nie potrzebował wzroku, potrzebował postu, bo post oczyszcza ciało i duszę. Do tak przygotowanego serca Szawła Jezus posyła Ananiasza z braterską misją „Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym”.
Znamienne, że Ananiasz który słyszał same złe rzeczy o poczynaniach Szawła wśród chrześcijan zwraca się do niego słowem ” bracie ” Reszty dokonał w Nim, Duch Święty. Szaweł narodził się na nowo.
Duch Święty, z pewnością, od początku prowadził całą sprawę!
xJ