Czas twojego nawiedzenia…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Elżbieta Jaśkowska, moja Ciocia, mieszkająca w Olsztynie. Niech Pan Jej błogosławi we wszystkim i udziela wszelkich swoich darów i dobrych natchnień! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, jutro – w ramach audycji „Drogami młodości”, o godzinie 21:40, w Katolickim Radiu Podlasie – w formie ograniczonej i ostrożnej, ale chcemy przeprowadzić kolejną naszą audycję. Naszą, czyli Duszpasterstwa Akademickiego z Siedlec – jak w każdy trzeci piątek miesiąca. Tematem, który chcemy podjąć, będzie: „Młodzi w e–Kościele”. Zapraszamy do słuchania – przy odbiorniku, czy przez internet – oraz do łączności z nami.

Jeśliby zaś ktoś chciał posłuchać wcześniejsze audycje, to są one wszystkie dostępne w „Archiwum dźwięków”, na stronie internetowej Radia. Trzeba w wyszukiwarce wpisać: „drogami młodości archiwum dźwięków”, a potem odszukać odpowiednią datę: 16 października, 25 września, 21 sierpnia, 17 lipca, 14 lutego. Podaję w takiej kolejności, bo tak są one ustawione: ostatnie są na początku. Zachęcam do posłuchania.

A oto jutro, na naszym forum – słówko z Syberii! Wczoraj Ksiądz Marek odprawił pierwszą – po chorobowej przerwie – Mszę Świętą w kościele. Była z niej transmisja. Bogu za to dziękujemy i nadal wspieramy modlitwą całą syberyjską Ekipę, prosząc o powrót do pełni sił.

Teraz zaś zapraszam do wsłuchania się w dzisiejsze Boże słowo i znalezienie odpowiedzi na pytanie, co Pan do mnie osobiście mówi?

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 33 Tygodnia zwykłego, rok II,

19 listopada 2020.,

do czytań: Ap 5,1–10; Łk 19,41–44

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Ja, Jan, ujrzałem na prawej ręce Zasiadającego na tronie księgę zapisaną wewnątrz i na odwrocie zapieczętowaną na siedem pieczęci.

I ujrzałem potężnego anioła, obwieszczającego głosem donośnym: „Kto godzien jest otworzyć księgę i złamać jej pieczęcie?” A nie mógł nikt na niebie ani na ziemi, ani pod ziemią otworzyć księgi ani na nią patrzeć. A ja bardzo płakałem, że nikt nie znalazł się godzien, by księgę otworzyć ani na nią patrzeć.

I mówi do mnie jeden ze Starców: „Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida, by otworzyć księgę i siedem jej pieczęci”.

I ujrzałem między tronem z czworgiem Zwierząt a kręgiem Starców stojącego Baranka jakby zabitego, a miał siedem rogów i siedmioro oczu, którymi jest Siedem Duchów Boga wysłanych na całą ziemię. I poszedł, i z prawicy Zasiadającego na tronie wziął księgę. A kiedy wziął księgę, czworo Zwierząt i dwudziestu czterech Starców upadło przed Barankiem, każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł, którymi są modlitwy świętych. I taką nową pieśń śpiewają: „Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią Twoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami.

Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.

Księga w ręku Boga – czy, jak chcą inne tłumaczenia: zwój – to znak Bożej woli i Bożej prawdy. Zapisane tam zostały Boże zamiary wobec świata. Niestety, tak często są one zakryte przed ludźmi.

Płacz Jana, spowodowany tym, iż nikt nie znalazł się godzien, by księgę otworzyć ani na nią patrzeć, w rzeczywistości symbolizuje zagubienie chrześcijan, którzy nie potrafią zrozumieć Bożych planów i Bożej woli, a konkretnie – dlaczego pozwala On na prześladowania chrześcijan i wręcz milczy, pozostaje bierny, w obliczu takiej agresji, skierowanej przeciw Jego uczniom i wyznawcom.

Reakcją na ten płacz okazały się słowa jednego z dwudziestu czterech Starców, którzy zasiadali wokół Tronu Boga: Przestań płakać: Oto zwyciężył Lew z pokolenia Judy, Odrośl Dawida, by otworzyć księgę i siedem jej pieczęci.

Zarówno Lew z pokolenia Judy, jak i Odrośl Dawida, jak wreszcie Baranek – to określenia Jezusa Chrystusa. W Księdze Apokalipsy Chrystus najczęściej określany jest mianem Baranka. Siedem rogów Baranka – to znak pełni mocy Chrystusa. Natomiast siedmioro oczu – to symbol pełni wiedzy Chrystusa, właściwej tylko Bogu. Także – pełni Ducha Świętego, w mocy którego dokonał swego zwycięstwa.

Bo właśnie to Jego zwycięstwo dało Mu prawo do tego, aby poszedł, i z prawicy Zasiadającego na tronie wziął księgę. A kiedy ją wziął, czworo Zwierząt i dwudziestu czterech Starców upadło przed Barankiem, każdy mając harfę i złote czasze pełne kadzideł, którymi są modlitwy świętych. I taką nową pieśń śpiewają: „Godzien jesteś wziąć księgę i jej pieczęcie otworzyć, bo zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią Twoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu i uczyniłeś ich Bogu naszemu królestwem i kapłanami, a będą królować na ziemi”.

Tak, jedynie w Chrystusie – a dokładniej: w Jego Męce, Śmierci i Zmartwychwstaniu – zyskują sens i znaczenie cierpienia Jego uczniów. On, Jezus Chrystus, swoim Zwycięstwem odkrywa ich sens i nadaje im sens. Tyle znaczy ów gest złamania pieczęci i otwarcia Księgi – i odczytania z niej tego, co zostało tam zapisane.

Dzisiaj akurat o tym nie słyszymy, natomiast słyszymy pieśń Dworu Niebieskiego na cześć Tego, który ma władzę otworzyć Księgę i który – jako jedyny – ma prawo odczytać jej zapis. Dlatego Jan – i inni chrześcijanie – już mogą otrzeć łzy, gdyż ich cierpienia, ich doświadczenia, czynią ich w oczach Bożych królestwem i kapłanami.

Oczywiście, to się zapewne dobrze mówi, kiedy analizuje się taki czy inny fragment Pisma Świętego, albo też słucha pobożnego rozważania. Ale kiedy przychodzi – zwłaszcza przez dłuższy czas – dźwigać krzyż cierpienia, jakiegoś doświadczenia, albo jakiejś wewnętrznej udręki, to wszystko inaczej wygląda. Ale może właśnie wtedy trzeba sobie przypomnieć te słowa, które tu dziś przywołujemy i rozważamy, aby z tym większą nadzieją zwrócić się do Chrystusa – i tylko do Niego!

Bo tylko On w pełni rozumie, co się dzieje w naszym życiu – i tylko On może nam pomóc to zrozumieć, a przede wszystkim: przeżyć. Nie ma sensu szukać tego zrozumienia czy pomocy u kogoś innego – to naprawdę nic nie da. Tylko trwanie przy Jezusie – nawet, jeżeli nie od razu przyjdzie odpowiedź na pytania, czy wątpliwości – jest dla nas ratunkiem. Tylko do Niego idziemy ze swoimi łzami, ze swoim przeżyciami.

Ale wtedy, trwając przy Nim i słuchając Jego słowa, nagle i niespodziewanie możemy odkryć, że nasze łzy są spowodowane, a może poprzedzone – Jego łzami… Może się okaże, że przynajmniej część cierpień i doświadczeń, jakie na nas spadają, to echo naszych grzechów, naszego lekceważenia Boga i Jego woli, Jego nauki…

Może to my nieraz okazaliśmy się owym nieszczęsnym miastem, które doświadczając tak wielkiego zaszczytu, jakim jest obecność i zbawcza działalność w nim Syna Bożego – po prostu tego nie zauważyło! Nie rozpoznało czasu swego nawiedzenia! Nie przywiązało do tego żadnej wagi!

Skutki takiej postawy, jakie dla Jerozolimy zapowiedział Jezus, miały być naprawdę straszne! Jezus mówił: Przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia.

Moi Drodzy, my zawsze powinniśmy ze swoimi łzami, ze swoimi bólami i zmartwieniami, ze swoimi dylematami i wątpliwościami, ze swoimi cierpieniami i doświadczeniami, ze swoim codziennym umęczeniem – po prostu: ze wszystkim! – iść bezpośrednio do Jezusa! Tak, właśnie po to, aby się przed Nim wypłakać, wyżalić, wypowiedzieć swój ból…

Ale trzeba też zachować nieco przenikliwości serca i sumienia, aby stwierdzić, czy Jezus od jakiegoś czasu – a może już od dawna – przypadkiem nie płacze i nie użala się nad nami, darmo oczekując, że rozpoznamy czas swego nawiedzenia… Czyli, że On tyle w nas duchowo inwestuje, tyle łask już nam udzielił i wciąż udziela, a my to sobie lekceważymy, nie zauważamy tego, albo wprost odrzucamy!

Zawsze warto od tego zacząć to nasze uskarżanie się na ciężki los – od pytania, czy sami sobie na pewne trudności i ciężkie konsekwencje nie zapracowaliśmy? Czy nie tkwimy w jakimś grzechu, lub złym przyzwyczajeniu, które blokuje nam drogę do Boga i do innych ludzi? Albo – im do nas? Warto się zastanowić, moi Drodzy, kto bardziej płacze, albo ma większe powodu do płaczu: my nad swoim losem, czy Pan nad nami?…

Jeżeli tak właśnie jest, to musimy coś z tym od razu zrobić. Ale jeżeli – w szczerości swego serca – uznamy, że na pewne cierpienia i przeciwności tak po ludzku nie zasłużyliśmy, to idźmy z tymi swoimi łzami do Jezusa! On już będzie wiedział, co z nimi zrobić – jak je zamienić do duchowy skarb! Aby żadna nasza łza nie popłynęła na darmo. Żadna…

4 komentarze

  • Co oznaczają łzy Jezusa nad Jerozolimą?Jezus kochał to miasto, w którym była świątynia Boga. Pielgrzymował do niej, nauczał w niej, troszczył się o właściwe zwyczaje i zachowanie, kochał ludzi, swoich braci w człowieczeństwie. Nawiedzał po drodze do Jerozolimy swoich serdecznych przyjaciół i to tam pierwszy raz zapłakał. Dziś też płacze nad miastem bliskim Jego sercu, któremu poświęcił część swojego życia, gdzie nauczał, dokonywał cudów. Płacze nad ludźmi, którzy nic nie zrozumieli z Jego nauki, nie rozpoznali ” swojego czasu”. Jezus płacze bo kocha, to miasto, tych ludzi. Zatwardziałość ich serc , boli Jezusa. Jezus wie , że nie wzruszy ich nawet niesprawiedliwa męka, śmierć., że Jego ofiara będzie dla wielu ofiarą zmarnowaną, niewykorzystaną we właściwy sposób. I to wszystko powoduje, że serce Jezusa przenika głęboki żal.
    Jak ja patrzę na łzy Jezusa, na Jego mękę, śmierć. Czy mam ciągłą świadomość, dla kogo i po co Jezus podjął się, zgodził się, pragnął przelać niewinną krew. Przypomnij sobie sytuacje gdy Twojej pomocy nie chcieli przyjąć inni… Czym się wtedy kierowali? Dumą, pychą, urażoną ambicją ? Czy to Cię nie bolało? Czy się nie obraziłeś? A Jezus wciąż kocha obdarowanego i obdarowującego…Nie strzela ” focha”. Kocha na dobre i na złe. Kocha wszystkich i do końca. Uświadamiam sobie, że te łzy Jezusowe są przelewane również dziś nad każdą moją niewiernością, nad grzesznym światem. Uświadamiam sobie jak prawdziwe było stwierdzenie św. Franciszkiem, ” że Miłość jest niekochana”.

  • Zawsze bawią mnie te niesamowite opisy pełne obrazów abym się przeraziła abym zobaczyła wielki teatr i się nim przejęła. Na ludziach nie robią wrażenia poćwiartowani ludzie. Bez zmrużenia oka oglądają egzekucje. Ziewają przy pokazanych mordach. Uśmiechnięci stoją pod zdjęciami zamordowanych dzieci podpisując się pod pod planem zabijania więcej i łatwiej. Na niewielu ludziach zrobi więc wrażenie taki , oryginalny opis. Apokalipsa to przecież żart jakiś ,bo przecież mordowanie tysięcy i milionów ludzi nie robi wrażenia. Przyznam ,że i na mnie te opisy nie robią wrażenia. Codziennie gdzieś na świecie dokonuje się Apokalipsa….dla jednego , dla dwóch , coraz częściej dla wielu i nie robi to wrażenia na innych niźli tych , którzy cierpią i umierają.

    • Trudno się z tą opinią nie zgodzić… Dzisiaj rzeczywiście takie rzeczy nie robią już na nikim wrażenia. Swoją drogą, to smutne. Ale – tak jest. Natomiast jestem przekonany, że Księga Apokalipsy nie powstała po to, by robić na kimś wrażenie. Podobnie, jak i całe Pismo Święte może dzisiejszego czytelnika nudzić – jeśli oczywiście przyłoży do niego miarę, jaką przykłada do innych książek. Ale w Piśmie Świętym nie o to chodzi, a o przekazanie prawdy ponadczasowej i przesłania Boga, z jakim zwraca się On do człowieka. Dlatego niektóre sformułowania mogą się wydawać nudne, inne śmieszne, jeszcze inne – z jakiejś innej planety, ale takimi właśnie środkami posługuje się Pan w przekazywaniu nam swojej nauki.
      Bardzo dziękuję za wyrażenie swego zdania!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.