Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, witam Wszystkich bardzo serdecznie i od razu zapraszam do refleksji nad dzisiejszym Bożym słowem. Odkrywajmy, co Pan konkretnie do mnie dzisiaj mówi?… A jednocześnie proszę, abyście razem ze mną wołali do Pana słowami, zawartymi w rozważaniu. Niech Chrystus króluje nad nami – i nad całym światem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Chrystusa, Króla Wszechświata, A,
22 listopada 2020.,
do czytań: Ez 34,11–12.15–17; 1 Kor 15,20–26.28; Mt 25,31–46
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
To mówi Pan Bóg: „Oto ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne.
Ja sam będę pasł moje owce i Ja sam będę je układał na legowisko, mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie”.
Do was zaś, owce moje, to mówi Pan Bóg: „Oto Ja osądzę poszczególne owce, barany i kozły”.
CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Bracia: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.
Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Gdy Syn Człowieczy przyjdzie w swej chwale i wszyscy aniołowie z Nim, wtedy zasiądzie na swoim tronie pełnym chwały. I zgromadzą się przed Nim wszystkie narody, a On oddzieli jednych od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. Owce postawi po prawej, a kozły po swojej lewej stronie.
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: «Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo przygotowane wam od założenia świata. Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie; byłem nagi, a przyodzialiście Mnie; byłem chory, a odwiedziliście Mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie».
Wówczas zapytają sprawiedliwi: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym i nakarmiliśmy Ciebie? spragnionym i daliśmy Ci pić? Kiedy widzieliśmy Cię przybyszem i przyjęliśmy Cię? lub nagim i przyodzialiśmy Cię? Kiedy widzieliśmy Cię chorym lub w więzieniu i przyszliśmy do Ciebie?»
Król im odpowie: «Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili».
Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: «Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom. Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie; byłem nagi, a nie przyodzialiście Mnie; byłem chory i w więzieniu, a nie odwiedziliście Mnie».
Wówczas zapytają i ci: «Panie, kiedy widzieliśmy Cię głodnym albo spragnionym, albo przybyszem, albo nagim, kiedy chorym albo w więzieniu, a nie usłużyliśmy Tobie?»
Wtedy odpowie im: «Zaprawdę powiadam wam: Wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili».
I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”.
Jezus, którego dziś spotykamy w liturgii, to Król Wszechświata. Takim się zresztą pokazuje w obrazie ewangelicznym, którego przed chwilą z uwagą wysłuchaliśmy.
O ile bowiem słyszeliśmy już o Jezusie jako Dziecku w Betlejemskiej grocie, o ile słyszeliśmy o Jezusie jako o dwunastoletnim Chłopcu, który odłączył się od Rodziców i pozostał w Świątyni Jerozolimskiej, o ile słyszeliśmy – w ciągu całego tego kończącego się roku liturgicznego – o Jezusie jako utrudzonym Nauczycielu, o ile słyszeliśmy o Jezusie jako Cierpiącym Słudze Bożym, o tyle dzisiaj słyszymy o Jezusie jako Królu, jako Panu i Władcy Nieba i ziemi, który swoje panowanie rozciąga na wszystkie byty ziemskie i ponadziemskie, a jednocześnie – na każdy czas: i ten, który był; i ten, który jest; i który będzie, a także na tę rzeczywistość, w której już nie ma czasu, bo jest wieczne „teraz”.
Jezus dzisiaj pokazuje się nam jako Król dokonujący Sądu nad dobrymi i nad złymi, a w drugim czytaniu jako Ten, o którym Paweł Apostoł mówi, że trzeba, aby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. A wcześniej jeszcze mówi o Nim – o Jezusie – że zmartwychwstanie jako pierwszy, a po Nim inni powrócą do życia.
Jest więc Jezus Królem, ale to, że dzisiaj, w ostatnią Niedzielę roku liturgicznego, tak mocno akcentujemy tę prawdę – nie oznacza bynajmniej, że wcześniej Jezus nim nie był. Wręcz przeciwnie, Jezus zawsze był i jest Królem, choć trzeba przyznać, że dość wyjątkowo objawiał swoje panowanie. I chociaż w trakcie procesu otwarcie przyznał, że jest Królem, to jednak w spotkaniu z jakimkolwiek przedstawicielem władzy ziemskiej – już nawet nie mówiąc o królu – mógł sprawiać wrażenie kogoś słabszego.
Bo nie miał przy sobie dworu, tylko garstkę Apostołów, tak samo ubogo żyjących, jak i on sam. Nie miał przy sobie armii, tylko rzesze biedoty, które słysząc, że jest gdzieś w pobliżu, wędrowały do Niego ze wszystkich zakątków, aby Go posłuchać i znaleźć uzdrowienie ze swoich chorób i słabości.
Tak zatem przedstawia się panowanie tego niezwykłego Króla. Jest jednak coś, w czym był podobny do ziemskich monarchów – oczywiście, tych dobrych – a może lepiej jeszcze: w czym oni byli podobni do Niego. Mowa tu o szczerej trosce o poddanych. Każdy dobry monarcha to dobry pasterz swojego ludu. Każdy dobry król martwi się o swój naród i szuka sposobu, jakby pomóc ludziom, a życie w swoim państwie uczynić bardziej znośnym.
Pismo Święte Starego Testamentu wielokrotnie głosi pochwałę takich dobrych monarchów, których zresztą częstokroć porównuje się do pasterzy. W Nowym Testamencie to właśnie Jezus jest takim zatroskanym o ludzi Królem i Pasterzem. O tyle jednak jest On większy od ziemskich monarchów, że myśli nie tylko o tym, co ziemskie – o tym doczesnym szczęściu – ale bardziej ma na uwadze szczęście w Niebie. Chce On zatem zapewnić każdemu człowiekowi jak najwięcej dobra, które nie przeminie, które będzie trwałe i którego nigdy nikt – lub nic – nie będzie w stanie człowiekowi odebrać.
Zauważmy jednak, że zarówno pierwsze czytanie, jak i ewangeliczny opis Sądu Ostatecznego zawiera bardzo ciekawe wskazanie: dla Boga ważne jest nie tylko to, co będzie po śmierci. Pan Bóg nie kładzie całego akcentu na życie przyszłe, z pominięciem doczesnego. Wręcz przeciwnie!
W pierwszym czytaniu słyszymy bowiwem słowa: Oto Ja sam będę szukał moich owiec i będę miał o nie pieczę. Jak pasterz dokonuje przeglądu swojej trzody, wtedy gdy znajdzie się wśród rozproszonych owiec, tak Ja dokonam przeglądu moich owiec i uwolnię je ze wszystkich miejsc, dokąd się rozproszyły w dni ciemne i mroczne. Ja sam będę je układał na legowisko, mówi Pan Bóg. Zagubioną odszukam, zabłąkaną sprowadzę z powrotem, skaleczoną opatrzę, chorą umocnię, a tłustą i mocną będę ochraniał. Będę pasł sprawiedliwie.
To przepiękny obraz troskliwości dobrego pasterza, który w tym przypadku jest symbolem troskliwej dobroci samego Boga. I jakby dalszy ciąg tej myśli odnajdujemy w Ewangelii, gdzie słyszymy, że nagrodę wieczną – życie wieczne – posiądą ci, którzy nakarmili głodnych, napoili spragnionych, przyjęli strudzonych wędrowców, odziali nagich, wspierali chorych i więźniów.
I odwrotnie: ci wszyscy, którzy tego nie zrobili, którzy nie pomogli potrzebującym, którzy w potrzebującym drugim człowieku nie dostrzegli Jezusa – ci wszyscy okazali się przegranymi, ci wszyscy okazali się tymi, których Najwyższy Sędzia skazał na potępienie. Za co? Właśnie za to, że zabrakło im współczucia, życzliwości, miłości – takich najbardziej zwykłych odruchów, takich najbardziej ludzkich reakcji, w układaniu międzyludzkich relacji tu, na tej ziemi.
Jest to bardzo ważna nauka dla nas: Jezus Chrystus Król rozciąga swoje panowanie nad naszą wiecznością, ale i nad naszą doczesnością. Łączy obie te rzeczywistości. Jedna i druga jest dla Niego ważna. Poprzez mądre i szlachetne przeżywanie życia tutaj na ziemi – mamy zasługiwać na życie wieczne.
Dlatego my dzisiaj, w Uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata, przychodzimy do Niego z tym wszystkim, co przeżywamy, co nosimy w sercach, co te nasze serca napełnia radością i nadzieją, pociechą i otuchą, optymizmem i szczęściem, ale także z tym wszystkim, co serca nasze zasmuca, przygnębia, dręczy – może już od dłuższego czasu… Przynosimy nasz ból, nasze łzy, naszą niepewność, może i lęk…
Przynosimy wszystkie nasze codzienne sprawy, nasz trud pracy, porannego wstawania i tego całodniowego zapędzenia, żeby wszystko jakoś ogarnąć, pospinać; żeby wszędzie zdążyć, wszystkie zobowiązania wypełnić… I sprawy rodzinne, i problemy sąsiedzkie, i sprawy zawodowe – to wszystko dzisiaj składamy przed Tronem i Majestatem tego jedynego Króla. Bo wiemy, że dla Niego to wszystko jest ważne, naprawdę ważne! Skoro dla nas jest ważne, to dla Niego także. Może nawet w dużo większym stopniu!
Dlatego też – pełni szczerej ufności w Jego królewską moc i potęgę – przynosimy cały ten trudny czas, który obecnie przeżywamy. Widzimy, że różni specjaliści i eksperci wypowiadają przeróżne, tak często sprzeczne ze sobą opinie, a rządzący wydają tak bardzo różne, nie zawsze do końca zrozumiałe i nie zawsze skoordynowane zarządzenia. Widząc to wszystko, pytamy: Co będzie dalej? W którą stronę wszystko się potoczy? Jak cała sytuacja się rozwinie?
Moi Drodzy, to są bardzo dobre pytania, ale do postawienia Jezusowi Chrystusowi! Tak, właśnie Jemu, jako Temu, którego dzisiaj czcimy jako absolutnego i niezaprzeczalnego Władce świata i wszechświata. To wszystko, co się dzieje, na pewno Jemu nie wymknęło się spod kontroli. On to wszystko widzi, On wszystko wie – i wie, w którą stronę cała sprawa będzie się rozwijała.
Dlatego dzisiaj przychodzimy do Niego i w Jego ręce składamy nasz los! Już nie chcemy polegać na ludzkich dywagacjach i prognozach, ale podejmując gorącą, wielką modlitwę oraz dzieło osobistego nawrócenia, zwracamy się do Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata!
I prosimy, aby okazał wielką moc swojej prawicy! Aby okazał potęgę i moc swego królewskiego Majestatu. Aby pokazał raz jeszcze całemu światu, że to właśnie On – i tylko On – jest Królem! Nikt inny! I to w Jego ręku – i tylko w Jego ręku – są nasze losy, nasza nadzieja, nasz ratunek!
Nie chcemy już więcej pokładać ufności w ludziach i w ich cudownych sposobach na wszystko. Cudownie działanie jest wyłącznym atrybutem Boga! Okazywać moc wielką i niezwyciężoną – jest wyłącznym atrybutem Jezusa Chrystusa, jedynego i prawdziwego Króla Wszechświata!
Dlatego ku Niemu dzisiaj zwracamy nasze serca i prosimy: Panie Jezu, najwyższy Królu, rozciągnij Twoje królowanie nad naszymi sercami! Niech przyjdzie Twoje Królestwo! Niech przez nasze święte życie i prawdziwą pobożność to Twoje Królestwo rozszerza się wokół nas. Nie pozwól nam mieć bogów cudzych przed Tobą. Tylko Ty bądź naszym Zbawicielem i Królem!
Prosimy: okaż potężną moc swego panowania nad tym pogubionym światem! Wyprowadź nas z całego tego nieszczęścia! Okaż swoją władzę i potęgę! Panie Jezu, najwyższy Królu, ośmielamy się z wielką pokorą – ale i ogromną nadzieją – prosić Cię: uczyń to już teraz! Już dłużej nie zwlekaj! Jak najszybciej pokaż – a właściwie przypomnij – dzisiejszemu światu, że to Ty jesteś Panem! Tylko Ty! Nikt inny! Okaż już teraz, jak najszybciej, swoją potęgę i moc! Nie zawiedź naszych nadziei!
Ku Tobie się dzisiaj zwracamy i tylko Tobie ufamy. Bo tylko Tyś jest Panem! Tylko Tyś Najwyższy – Jezu Chryste, z Duchem Świętym, w chwale Boga Ojca.
Amen
Króluj nam Chryste zawsze i wszędzie a dobrze nam będzie. Z Chrystusem po zwycięstwo. Amen. Alleluja.
Amen!
xJ
Może niech każdy z nas pyta codziennie swe serce, czy Pan Jezus mnie zna? Czy działam w Jego Imieniu i na Jego chwałę? Czy pasę sprawiedliwie na łące mojego życia? Szukam zagubionej cioci? Sprowadzam z powrotem
zabłąkanego kuzyna? Opatruję skaleczoną siostrę? Umacniam chore dzieci? Pospieszę na ratunek jak nasz Pan?
Jezus mnie i moje serce zna doskonale, natomiast ja wciąż za mało znam Jezusa. Kiepsko również się widzę stawiając takie konkretne pytania. Wciąż za mało, za mało , za mało we mnie miłości… Marcin, zbliża się godzina 12ta a ja tak niewiele zrobiłam dla drugiego człowieka…i dla Boga. Krótka modlitwa przed śniadaniem i teraz przysiadłam by przeczytać dzisiejsze Słowo…
Anioł Pański zwiastował….
Tak, oczywiście że Jezus zna wszystkie zakamarki naszych serc, jest jakby nie było, Stwórcą (w swej Boskiej naturze). Lecz czy pracujemy, staramy się aby pewnego (sądnego) dnia potwierdził tę relację z nami?
Marcin, ja wciąż za mało pracuję…czas ucieka między palcami… Idę więc na Adorację, powierzę swą niemoc Panu…Ukorzę się przed Jego majestatem i będę błagać o miłosierdzie nade mną i nad całym światem.
Świetny pomysl, ja też pójdę w tym tygodniu…:-)
Już to nastawienie i gotowość, by zrobić jak najwięcej, jest dobrym znakiem. Wyjdzie więcej, lub mniej – to też nie zawsze zależy od nas. Trzeba się jednak starać, dawać z siebie więcej i więcej… Jak najwięcej!
Dziękuję za Wasze świadectwo wielkiej wiary!
xJ