Otóż chwila sposobna nadeszła…

O

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu. 

Dziś wspomnienie św. Agaty, męczennicy. 

https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/02-05.php3

U nas tu piękna zima, choć dziś ciepło, tylko – 13. 

Zapraszam do zamyślenia się nad Słowem Bożym. Niech Duch Święty nas prowadzi. 

Zapraszam też do dzielenia się słowem Bożym, tym co Duch Święty Wam daje poznać i zrozumieć. 

(Hbr 13, 1-8) 

Bracia: Niech trwa w was braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę. Pamiętajcie o uwięzionych, jakbyście byli sami uwięzieni, i o tych, co cierpią, bo i sami żyjecie w ciele. We czci niech będzie małżeństwo pod każdym względem i łoże nieskalane, gdyż rozpustników i cudzołożników osądzi Bóg. Postępowanie wasze niech będzie wolne od zachłanności na pieniądze: zadowalajcie się tym, co macie. Sam Bóg bowiem powiedział: „Nie opuszczę cię ani nie pozostawię”. Śmiało więc możemy mówić: „Pan jest wspomożycielem moim, nie ulęknę się, bo cóż może mi uczynić człowiek?” Pamiętajcie o swych przełożonych, którzy głosili wam słowo Boże, i rozpamiętując koniec ich życia, naśladujcie ich wiarę. Jezus Chrystus – wczoraj i dziś, ten sam także na wieki.

(Mk 6, 14-29) 

Król Herod posłyszał o Jezusie, gdyż Jego imię nabrało rozgłosu, i mówił: „Jan Chrzciciel powstał z martwych i dlatego moce cudotwórcze działają w nim”. Inni zaś mówili: „To jest Eliasz”; jeszcze inni utrzymywali, że to prorok, jak jeden z dawnych proroków. Herod, słysząc to, mawiał: „To Jan, którego ściąć kazałem, zmartwychwstał”. Ten bowiem Herod kazał pochwycić Jana i związanego trzymał w więzieniu z powodu Herodiady, żony brata swego, Filipa, którą wziął za żonę. Jan bowiem napominał Heroda: „Nie wolno ci mieć żony twego brata”. A Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał. Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i osobistościom w Galilei. Gdy córka tej Herodiady weszła i tańczyła, spodobała się Herodowi i współbiesiadnikom. Król rzekł do dziewczyny: „Proś mnie, o co chcesz, a dam ci”. Nawet jej przysiągł: „Dam ci, o co tylko poprosisz, nawet połowę mojego królestwa”. Ona wyszła i zapytała swą matkę: „O co mam prosić?” Ta odpowiedziała: „O głowę Jana Chrzciciela”. Natychmiast podeszła z pośpiechem do króla i poprosiła: „Chcę, żebyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela”. A król bardzo się zasmucił, ale przez wzgląd na przysięgę i na biesiadników nie chciał jej odmówić. Zaraz też król posłał kata i polecił przynieść głowę Jana. Ten poszedł, ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie; dał ją dziewczynie, a dziewczyna dała swej matce. Uczniowie Jana, dowiedziawszy się o tym, przyszli, zabrali jego ciało i złożyli je w grobie.

Męczeństwo św. Jana Chrzciciela, św. Marek umieszcza między posłaniem Dwunastu a ich powrotem. Owoce ich posługi dokonują się dzięki ofierze Jana. 

Działalność Jezusa budzi wyrzuty sumienia u Heroda i ten wspomina jak doszło do śmierci Jana. 

Ta sytuacja nie daje mu spokoju. Męczy się z tym Herod, ma wyrzuty sumienia. Kiedy tylko dowiaduje się o Jezusie, zaraz wraca myśl o tym morderstwie dokonanym na Janie. 

Proponuję, byśmy dziś zatrzymali się, słuchając opisu męczeństwa Jana, na kilku, pozornie mało ważnych słowach: „Otóż chwila sposobna nadeszła, kiedy Herod w dzień swoich urodzin wyprawił ucztę swym dostojnikom”.

Otóż chwila sposobna nadeszła…

Cóż to za sposobna chwila? Do czego ona była sposobna? Dla kogo ona była sposobna? 

Przypominają mi się tu słowa, które czytamy w komplecie, w każdy wtorek: „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie. Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu”.

Jak lew ryczący, jak drapieżnik szukający sposobnej chwili, żeby rzucić się na swoją ofiarę. 

Tak działa zły duch. Długo nie mógł nic zrobić Janowi. Jan cieszył się szacunkiem Heroda, wiele miejsca poświęca temu szacunkowi ewangelista – „Herodiada zawzięła się na niego i chciała go zgładzić, lecz nie mogła. Herod bowiem czuł lęk przed Janem, widząc, że jest mężem prawym i świętym, i brał go w obronę. Ilekroć go posłyszał, odczuwał duży niepokój, a jednak chętnie go słuchał”. 

Zły chciał zamknąć usta proroka, ale nie mógł. 

Przyczajony stał w ciemnym kącie i czekał na „chwilę sposobną”. I doczekał się. Kiedy chwila sposobna nadeszła, uderzył. I udało mu się. 

W naszym życiu jest coś podobnego. Zły duch wyczekuje chwili sposobnej, atakuje, i… często wygrywa – zabija łaskę uświęcającą w nas. 

Są w naszym życiu takie miejsca, takie momenty, kiedy często zły duch atakuje. Zły duch nie jest twórczy, nie jest pomysłowy, on działa często nudno, jednakowo, powtarza się, ale jest niestety często skuteczny. 

On zna już nasze słabe miejsca i tam uderza, czeka tylko na chwilę sposobną. 

Warto byśmy i my znali nasze słabe miejsca, słabe chwile, chwile sposobne dla złego ducha. 

Dla Heroda była to uczta – wesołe spotkanie z okazji urodzin, jedzenie i picie, śpiew i… tańce. To było jego słabe miejsce i chwila sposobna dla złego ducha. 

Może i dla nas taka „rozrywka” jest chwilą sposobną dla złego ducha?

A może spotkanie z jakimś człowiekiem jest dla nas słabym miejscem, chwilą sposobną dla złego ducha? Może pozornie niewinne spotkanie sąsiedzkie jest okazją do plotek i obmowy. Może siadanie za komputerem, czy wejście w sieci społecznościowe, jest dla nas pułapką złego ducha. 

Spróbujmy dziś zastanowić się i nazwać, określić te nasze słabe miejsca, te chwile sposobne. 

I jeśli określimy, to właśnie tam trzeba umacniać wały, budować mury obronne, wzmacniać te miejsca, by lew ryczący nie mógł napaść. 

Umacniać trzeba modlitwą, bo sami jesteśmy słabi. Umacniać trzeba naszą pracą nad sobą, naszym wysiłkiem – współpracą z łaską. 

Spróbujmy dziś działać tak, by utrudnić szatanowi dostęp do nas, by nie miał chwil sposobnych w naszych życiu. 

Zapraszam na nasz kanał YouTube – codziennie krótkie rozmyślania – Słówko z Syberii. 

 

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.