Wejdź w nasze „tu i teraz”…

W

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, Uroczystość Zwiastowania Pańskiego to także Dzień Świętości Życia. Maryję, która przyjęła pod swoim sercem nowe Życie, prosimy o wstawiennictwo i pomoc w przyjmowaniu nowego życia przez współczesne matki, ale także i ojców, i wszystkich bliskich. Bo często przyczyną odrzucenia życia jest fakt osamotnienia matki w tym trudnym zadaniu, natomiast atmosfera miłości i bliskości – to najlepsze środowisko do przyjęcia pod sercem i wydania na świat nowego życia. Dlatego dzisiejszy dzień jest doskonałą okazją do podjęcia dzieła Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego.

Cieszę się ogromnie, że w tym celu przyjadą do mojego Ośrodka Duszpasterstwa Akademickiego w Siedlcach – Ania z Kamilem, czyli moja Siostra i mój Szwagier, aby włączyć się w to dzieło, a jednocześnie ofiarować swoje życie Matce Najświętszej, po odbyciu Rekolekcji Oddanie 33. Sam przeżyłem te Rekolekcje i dokonałem Aktu Zawierzenia Matce Bożej – i wiem, jaka radykalna zmiana ducha dokonała się w moim życiu po tym Akcie.

Dlatego cieszę się, że moi Najbliżsi także tego dokonają. Jestem zbudowany Ich wiarą i odważną postawą. Bardzo mnie to podnosi na duchu! Bo właśnie takie działania, jakie dzisiaj podejmują Ania i Kamil, to najlepsza i najskuteczniejsza odpowiedź na to wszystko, co dzieje się wokół nas, czyli na całe to szaleństwo, na cały ten zmasowany szatański atak, dokonujący się w związku z wirusem i pod jego pozorem: właśnie wzmocnienie ducha, konkretne i zdecydowane działania duchowe!

Dzieło Duchowej Adopcji i Akt Zawierzenia Matce Bożej – to bardzo konkretne kroki w kierunku wzmocnienia więzi z Bogiem. A im bardziej będziemy mocni duchem i z Bogiem jak najsilniej związani, tym bardziej będziemy odporni na to, co się teraz dzieje, a jednocześnie nie zabraknie dobrej myśli, jak samemu sobie z tym radzić – i co innym doradzić. Z ogromną więc radością powitam dzisiaj Anię i Kamila w swoim Ośrodku, ale także Was zachęcam do totalnego wzmacniania duchowej więzi z Jezusem i Matką Najświętszą. To nas uratuje przed wszystkimi absurdami świata! W naszym Ośrodku, dziś na Mszy Świętej o godz. 19:00, wszyscy chętni będą mogli włączyć się w dzieło Duchowej Adopcji.

A jutro, na naszym forum – jak to w piątek – słówko z Syberii.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii i odkrycia tego jednego i jedynego przesłania, z jakim Pan konkretnie do mnie się zwraca.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Zwiastowania Pańskiego,

25 marca 2021.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Iz 7,10–14; Hbr 10,4–10; Łk 1,26–38

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Pan przemówił do Achaza tymi słowami: „Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Otchłani, czy to wysoko w górze”.

Lecz Achaz odpowiedział: „Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę”.

Wtedy rzekł Izajasz: „Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami”.

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: Niemożliwe jest to, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy. Przeto Chrystus przychodząc na świat, mówi: „Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: «Oto idę, w zwoju księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże»”.

Wyżej powiedział: „Ofiar, darów, całopaleń i ofiar za grzechy nie chciałeś, i nie podobały się Tobie”, choć składa się je na podstawie Prawa. Następnie powiedział: „Oto idę, abym spełniał wolę Twoją”. Usuwa jedną ofiarę, aby ustanowić inną. Na mocy tej woli uświęceni jesteśmy przez ofiarę ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.

Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.

Lecz Anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.

Na to Maryja rzekła do Anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”

Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna, i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.

Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”. Wtedy odszedł od Niej Anioł.

Skoro to Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida, to znaczy, że wyszedł z kolejną inicjatywą, z jakąś nową myślą, jak ratować człowieka, jak mu pomóc. Oczywiście, opis tego wydarzenia jest wizją Ewangelisty Łukasza, bo zapewne nie był on przy tym, jak Bóg wysyłał Gabriela, ani też nie wiemy, co dokładnie kryje się pod stwierdzeniem: Anioł wszedł do Niej i rzekł – czy było to pojedyncze objawienie, czy może kilka objawień, i w jaki dokładnie sposób przebiegało?

To wszystko zresztą jest mniej istotne, dla nas najważniejsze jest to, iż Bóg zechciał po raz kolejny pochylić się nad losem człowieka i dać mu kolejną szansę – tym razem, największą z dotychczasowych. Bo postanowił posłać na świat swojego Syna, aby ten dokonał zbawienia rodzaju ludzkiego. To bardzo wyjątkowa misja!

A do jej realizacji powołana została młodziutka Dziewczyna z Nazaretu – tak się przynajmniej przypuszcza, iż była wówczas bardzo młoda, zaślubiona już Józefowi, z rodu Dawida. Dlaczego akurat Ona?

Nie wiemy, wie to Bóg, takie były Jego plany. I także Jego planem było, aby od decyzji tej młodziutkiej Dziewczyny uzależnić realizację swego planu. Można bowiem teraz wdać się w dywagacje, a co by było, gdyby Maryja powiedziała: „Nie”? Jakkolwiek to zresztą uzasadniając, a chociażby brakiem doświadczenia, zwykłym ludzkim strachem, obawami o przyszłość, poczuciem zbyt dużej odpowiedzialności?… Zapewne, każdy z takich powodów – by tak rzec – „uszedłby” i byłby do zaakceptowania.

Nie wiemy, co by było, bo na szczęście nie musimy się mierzyć z takim scenariuszem. Na szczęście dla nas, Maryja od razu zgodziła się na realizację Bożych zamysłów. Owszem, zadała pytania, które w tym momencie spontanicznie zrodziły się w Jej sercu, ale po usłyszeniu odpowiedzi – która, prawdę mówiąc, też niewiele w tym momencie wyjaśniała – od razu wypowiedziała: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa.

Mówimy, że odpowiedź Anioła niewiele wyjaśniała, bo rzeczywiście: jak ludzkim rozumem ogarnąć stwierdzenie: Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. Jak to dokładnie ma wyglądać? I jakie pociągnie za sobą konsekwencje – a chociażby: jaka będzie reakcja Józefa, który ma nagle przyjąć do wiadomości, iż Jego Małżonka jest w stanie błogosławionym, a Jemu nic o tym nie wiadomo?…

I jeszcze wiele, bardzo wiele pytań można postawić, ale Maryja ich nie stawiała, tylko wypowiedziała zdanie, które sobie zacytowaliśmy. W tym stwierdzeniu: Oto ja, służebnica Pańska – zawiera się cały potężny ładunek zaufania do Boga i zdania się na Jego zamysł. A jeżeli się Bogu tak mocno ufa, to można być pewnym, że się nie pobłądzi, że się na tym dobrze wyjdzie, bo Bóg wie, co robi – nawet, jeśli człowiek swoją myślą tego nie ogarnia.

Przeto Maryja może nawet nie tyle spodziewała się usłyszeć szczegółowe wyjaśnienia całej sprawy, co zapewnienie, że Bóg ma to wszystko dobrze obmyślane i zaplanowane, dlatego Ona może spokojnie zdać się na Niego. I dlatego się zgodziła na Jego plany, bo wiedziała, że to On sam będzie je realizował. Owszem, z Jej udziałem, z Jej pomocą, ale to On będzie je sam realizował. Może Mu więc oddać ster spraw.

I tak zrobiła. W ten sposób włączyła się w odwieczne zamysły Boże, zapisane chociażby w Proroctwie Izajasza: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami. Tak, to Ona miała być ową Panną, Matką Emmanuela, zapowiedzianą przez Proroka osiem wieków wcześniej!

I to dzięki Niej miało się spełnić to, o czym mówi Autor Listu do Hebrajczyków w drugim czytaniu, wkładając niejako w usta Jezusa takie słowa: Ofiary ani daru nie chciałeś, aleś Mi utworzył ciało; całopalenia i ofiary za grzech nie podobały się Tobie. Wtedy rzekłem: «Oto idę, w zwoju księgi napisano o Mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże»”. Syn Boży zatem mógł wypełnić wolę swego Ojca, bo wcześniej Maryja zgodziła się wypełnić wolę Bożą. To dzięki Jej posłuszeństwu, Jezus mógł okazać posłuszeństwu swemu Ojcu.

Moi Drodzy, jak wielkie wydarzenie dziś przeżywamy! O jakiej wielkiej tajemnicy dzisiaj mówimy! Jak bardzo ludzkie losy w tym jednym momencie splotły się z Bogiem, jak bardzo połączyły się «sprawy Boskie ze sprawami ludzkimi» – jak to Kościół wyśpiewuje w Orędziu Wielkanocnym, w świętą Noc Zmartwychwstania. Kiedy Syn Boży stał się jednocześnie Synem Maryi i przybranym Synem Józefa, to już trudno wyobrazić sobie silniejsze połączenie Nieba z ziemią.

I dlatego my dzisiaj, po raz kolejny doświadczając tak wielkiej troski Boga o człowieka, o każdą i każdego z nas, a jednocześnie widząc tak doskonałe posłuszeństwo Maryi wobec Bożych zamysłów, ale też – najdoskonalsze posłuszeństwo Bożego Syna woli Ojca, możemy – w kontekście całego zamieszania i zmasowanego ataku szatana, który przeżywamy – być pewni, że Pan nas nie zostawi samym sobie, że nas nie opuści, że ciągle wkracza w naszą historię, w nasze „tu i teraz”, w nasze obawy o przyszłość i poczucie totalnej dezorientacji, totalnego zagubienia. Ale i przygnębienia, które staje się coraz bardziej udziałem wielu z nas…

Maryja także niewiele, albo i nic nie rozumiała z tego, co usłyszała, a jednak zaufała do końca i powiedziała Bogu: Tak. Fiat. Niech mi się stanie… Dlatego Ją właśnie prosimy, aby wyjednała u swego Syna – dla każdej i każdego z nas – takie heroiczne zaufanie w moc i bliskość Boga, abyśmy przestali się bać, abyśmy z nadzieją spojrzeli w przyszłość, ale nie z nadzieją naiwną, na zasadzie: „Dobrze będzie”, albo: „Jakoś to będzie”, tylko na zasadzie: „Niech mi się stanie według Twego słowa, bo Ty najlepiej wiesz, co dla mnie dobre. I jak z tego, co trudne, wyprowadzić dobro”.

Właśnie taką ufność dzisiaj wyrażamy w Twoją mądrość i wszechmoc, nasz najlepszy Ojcze! A Ty, nasza ukochana Matko i Przewodniczko po drogach wiary, weź nas za rękę i poprowadź…

6 komentarzy

  • Szczęść Boże wszystkim… piękne słowa KS Jacku a ja 14 kwietnia zakończę duchową adopcję dziecka poczętego jest to moja druga adopcja i jestem w stanie błogosławionym początku trochę się bałam bo to moje 4 dziecko Ale ufam Bogu i wiem że mi je dał po coś bo my tutaj na ziemi jesteś my po coś dla Boga jesteś my jego dziećmi i jak ksiądz napisał powinniśmy z radością przyjac wiadomosc że nosimy maleństwo pod sercem i nie bać sie Bogu zaufać wiem że to nie raz nie łatwe obzlo nie śpi i próbuje człowieka omamic i zle myśli podsuwa Ale Bóg wie co robi i ma zawsze w tym jakiś plan…

    • Oczywiście, że tak! Trzeba Bogu zaufać! A swoją drogą, chylę czoła z najwyższym uznaniem dla tak pięknej postawy odważnego macierzyństwa!
      xJ

  • Maryjo, któraś uwierzyła zwiastującemu Ci Aniołowi w nowinę, że poczniesz i porodzisz Syna, który jest Emanuelem, Bogiem z nami, wstawiaj się za nami abyśmy i my poznali i wykonali wolę Ojca względem nas. Twoje Fiat Maryjo, niech będzie naszym codziennym TAK Bogu w każdym wymiarze, w każdej sytuacji. Podjęłam się bronić jednego poczętego życia dzisiaj. Święta Boża Rodzicielko i Święty Józefie wspierajcie moją modlitwę, zanoście ją codziennie przed tron Boga Ojca, by uchronił to dziecko przed zagładą. Amen.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.