Prawda was wyzwoli!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam Wszystkich i już zapraszam do pochylenia się nad dzisiejszym Bożym słowem. Co Pan do mnie dzisiaj konkretnie mówi? Duchu Święty, przyjdź – i natchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 5 Tygodnia Wielkiego Postu,

24 marca 2021.,

do czytań: Dn 3,14–20.91–92.95; J 8,31–42

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Król Nabuchodonozor powiedział: „Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed–Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który postawiłem? Czy teraz jesteście gotowi, w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych, upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli zaś nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?”

Szadrak, Meszak i Abed–Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: „Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu. Jeśli zaś nie, wiedz królu, że nie będziemy czcić twego boga ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który uczyniłeś”.

Na to wpadł Nabuchodonozor w gniew, a wyraz jego twarzy zmienił się w stosunku do Szadraka, Meszaka i Abed–Nega. Wydał rozkaz, by rozpalono piec siedem razy więcej, niż było trzeba. Mężom zaś najsilniejszym spośród swego wojska polecił związać Szadraka, Meszaka i Abed-Nega i wrzucić ich do rozpalonego pieca.

Król Nabuchodonozor popadł w zdumienie i powstał spiesznie. Zwrócił się do swych doradców, mówiąc: „Czy nie wrzuciliśmy trzech związanych mężów do ognia?” Oni zaś odpowiedzieli królowi: „Rzeczywiście, królu”. On zaś w odpowiedzi rzekł: „Lecz widzę czterech mężów rozwiązanych, przechadzających się pośród ognia i nie dzieje się im nic złego; wygląd czwartego przypomina anioła”.

Nabuchodonozor powiedział na to: „Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega, który posłał swego anioła, by uratował swoje sługi. W Nim pokładali swą ufność i przekroczyli nakaz królewski, oddając swe ciała, by nie oddawać czci ani pokłonu innemu bogu poza Nim”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”.

Odpowiedzieli Mu: „Jesteśmy potomstwem Abrahama i nigdy nie byliśmy poddani w niczyją niewolę. Jakżeż Ty możesz mówić: «Wolni będziecie?»”

Odpowiedział im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni. Wiem, że jesteście potomstwem Abrahama, ale wy usiłujecie Mnie zabić, bo nie przyjmujecie mojej nauki. Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca”.

W odpowiedzi rzekli do Niego: „Ojcem naszym jest Abraham”.

Rzekł do nich Jezus: „Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. Wy pełnicie czyny ojca waszego”.

Rzekli do Niego: „Myśmy się nie narodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga”.

Rzekł do nich Jezus: „Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał”.

Daniel, Chananiasz, Miszael i Azariasz, czterej młodzi ludzie z Jerozolimy, kiedy miasto to zostało najechane przez króla Nabuchodonozora, a część mieszkańców uprowadzona, zostali wcieleni do służby na dworze królewskim. Ze względu na swoją ogólną ogładę, miłą powierzchowność, wysokie wykształcenie i znamienitą kulturę osobistą, szybko zyskali uznanie w oczach królewskich dworzan, a w końcu także – w oczach samego króla.

Znakiem wejścia w łaski królewskie i rzeczywistego zaakceptowania ich obecności na dworze, była zmiana ich imion, dokonana przez przełożonego dworzan: Danielowi nadał on imię Belteszassar, Chananiaszowi – Szadrak, Miszaelowi – Meszak, Azariaszowi zaś – Abed–Nego.

W krytycznym momencie, kiedy król otrzymał we śnie tajemnicze widzenie i nie potrafił go wyjaśnić – a nie potrafił tego uczynić także żaden z mędrców na jego dworze – to właśnie Daniel, wezwawszy pomocy Bożej, sen ten wyjaśnił. Po czym to on został pierwszym spośród mędrców królestwa, pozostałym zaś trzem jego towarzyszom powierzono zarząd prowincji Babilonu. Wiodło im się naprawdę bardzo dobrze, cieszyli się wszyscy wielkim uznaniem.

Ale to właśnie wówczas król kazał ustawić złoty posąg jakiegoś swego bóstwa, któremu wszyscy mieli oddawać cześć. Na to jednak nie mogli zgodzić się wierni słudzy jedynego Boga. Dlatego Szadrak, Meszak i Abed–Nego nie czcili złotego posągu. To spowodowało, że szybko zostali oskarżeni przed królem, a ten – niepomny na ich wcześniejsze zasługi i nienaganną służbę – skazał ich na śmierć. I to z tak wielką zawziętością, że piec miał być ponad miarę rozpalony, aby nawet ślad nie pozostał po buntownikach.

Co się działo potem, to już wiemy z dzisiejszego pierwszego czytania. Trzej młodzi ludzie nie wyrzekli się swego Boga, zostali więc wrzuceni do pieca. Nie usłyszeliśmy dzisiaj tej informacji, bo nie została włączona do czytania, ale piec był tak mocno rozpalony, że ogień pochłonął ludzi, którzy wrzucali do niego Szadraka, Meszaka i Abed–Nega. A im samym nic się nie stało.

A wówczas król zmienił całkowicie swoje nastawienie i w jednym momencie zaczął czcić Boga Jahwe, wyraźnie zastrzegając, że jeśli ktoś z jego poddanych odważy się czcić inne bóstwo, zostanie surowo ukarany.

Moi Drodzy, w całej tej historii zapewne zwraca naszą uwagę stałość i odwaga trzech, a właściwie czterech młodych ludzi, wiernych swemu Bogu bez względu na konsekwencje i zmienne humory króla. I zwracają uwagę właśnie owe zmienne humory króla. To nam pokazuje sytuację, w której także my dzisiaj jesteśmy: świat wokół nas ulega wciąż nowym modom i zawirowaniom, wielcy tego świata ulegają wciąż swoim kaprysom i zmiennym nastrojom, ale Bóg w swoich postanowieniach jest niezmienny, dlatego ci, którzy służą Bogu, muszą być stali i niezmienni w swoich postanowieniach i postawach! Bez względu na to, czy będą przez świat chwaleni, czy potępiani!

Oto dzisiaj w Ewangelii Jezus powiedział do Żydów, którzy Mu uwierzyli: „Jeżeli będziecie trwać w nauce mojej, będziecie prawdziwie moimi uczniami i poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Jak wiemy, na to właśnie zdanie wskazał Jan Paweł II, kiedy zapytano go, które zdanie w całym Piśmie Świętym uważa za najważniejsze. Wskazał właśnie to: Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli.

Jak słyszymy, dzisiejsi rozmówcy Jezusa wcale nie przyjęli tego z jakimś wielkim entuzjazmem. Wprost przeciwnie, to stwierdzenie wywołało dość ostrą reakcję z ich strony. Jezus jednak jasno wskazywał, co ma na myśli, gdy mówił: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. A niewolnik nie przebywa w domu na zawsze, lecz Syn przebywa na zawsze. Jeżeli więc Syn was wyzwoli, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.

Na nic zatem zda się powoływanie na Abrahama – na zasadzie dumy narodowej, wynikającej z przynależności do potomstwa Abrahama – jeżeli swoimi czynami nie potwierdza się tego, że się bierze faktycznie wzór z Abrahama, który był mistrzem i wzorem wiary. Sama przynależność do jego potomstwa to naprawdę za mało! Potrzeba ciągłego wyzwalania się z grzechu i dążenia do prawdy: prawdy o Bogu, prawdy o świecie, prawdy o innych ludziach, wreszcie – prawdy o sobie samym. O swoim życiu i postępowaniu, o dokonywanych przez siebie wyborach, także – niestety – prawdy o popełnianych przez siebie grzechach…

Jezus mówi swoim rozmówco: Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił. A chwilę potem: Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali. Ja bowiem od Boga wyszedłem i przychodzę. Nie wyszedłem od siebie, lecz On Mnie posłał.

Bez względu na to, czy to się spodoba słuchaczom, czy nie – a wiemy, że często się nie spodoba – Jezus mówi prawdę! Szadrak, Meszak i Abed–Nego także sta po stronie prawdy. Jezus za prawdę oddaje życie, trzej młodzi ludzie gotowi są oddać, a nawet w jakiś sposób je oddają, bo są zdecydowani na śmierć w płomieniach ognia. Bóg zrządził inaczej, ale ich postanowienie jest do końca niezmienne, możemy więc uznać, że faktycznie swoje życie Bogu ofiarowali.

Jest to więc dla nas wszystkich wzór i wezwanie, byśmy wśród zmiennych kaprysów świata – szczególnie tego dzisiejszego, tak bardzo kapryśnego i zmiennego, a często też i wrogiego wyznawcom Chrystusa – zawsze stawali po stronie prawdy, prawdę mówili, o prawdzie świadczyli, w pełnej prawdzie na co dzień żyli. Bez względu na okoliczności, reakcje otoczenia, czy zmienne kaprysy przełożonych…

Poczynając od pełnego poznania i uznania prawdy o sobie, poprzez wszystkie inne wymiary rzeczywistości, w jakiej żyjemy – mamy ciągle dążyć do pełnej prawdy. Nie wolno nam inaczej, bo wtedy będziemy przypominali rozmówców Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Zauważmy, że byli to Żydzi, którzy Mu uwierzyli, a więc nie przeciwnicy, chcący przyłapać Go na jakimś słowie, poddać próbie, czy wykazać fałsz Jego nauczaniu.

Ci ludzie – tak możemy i chcemy wierzyć – naprawdę szukali prawdy! I Jezus im z całą życzliwością odpowiada. Z życzliwością – co nie znaczy, że się im przymila. Wprost przeciwnie, mówi konkretnie i jasno, nawet spiera się z nimi. Tego jednak wymaga życie w prawdzie i świadczenie o niej.

Co w tym kontekście mogę powiedzieć o swojej postawie? Czy ja – żyję w prawdzie? Czy mam odwagę mówić ją zawsze i wszędzie, bez względu na okoliczności i reakcje „ważnych”, od których „tak wiele zależy”, także w moim życiu?… Czym mam odwagę – także wobec nich – nie wypierać się prawdy o Bogu i mojej wierze w Niego?… A może nawet nie wypierać się wprost, ale przemilczać, wstydliwie wycofywać się w sytuacji, w której trzeba stanąć w jej obronie?…

Na ile Wielki Post, który przeżywam, pomaga mi w dążeniu do prawdy i w przekonywaniu do niej – siebie i innych?… Co w tym celu robię?…

4 komentarze

  • Krzyż to nie zabawka,
    Krzyż to nie zmyślona historia,
    Krzyż to Prawda,
    A nie odwrócona teoria.

    Krzyż to nie biżuteria,
    Krzyż to nie ciała ozdoba,
    Krzyż to Zasada,
    By być blisko Boga.

    Krzyż to Miłość, a nie siła, która z nim walczy
    Krzyż to Obrona, aby nie stracić swej tarczy,
    Krzyż to Zasłona, by nie wybierać głupoty,
    Krzyż to Przyjaciel, by nie zaznać tęsknoty.

    Krzyż to nie mebel czy dekoracja na ścianie,
    Krzyż to znak Nadziei na nasze zmartwychwstanie,
    Krzyż się nigdy nie chwieje, gdy świat wariuje wokoło,
    Podejdźmy wszyscy do Krzyża raz jeszcze, aby usłyszeć tak ważne słowo:

    Człowieku! Jeszcze dzisiaj będziesz ze mną w raju, tak Pan Ci powie,
    Niezależnie od tego co zrobiłeś i co miałeś w głowie,
    Tylko Mu zaufaj i nie zbieraj dalej kolców do Jego korony,
    Uratuj siebie i bliskich i przygotuj się do obrony.

    Polska Golgoto Wschodu zbliż się znowu do Krzyża,
    Przypomnij sobie świadectwo tej Ziemi,
    Kiedy klucze wolności odebrać nam chcieli.
    Krzyż był i będzie jedyną obroną.
    Wybierz dziś Prawdę, i opowiedz się za właściwą stroną.

    • Bardzo dziękuję za ten tekst. Świetne podsumowanie rekolekcji, które prowadziłem w FARO TV. Raz jeszcze bardzo, ale to bardzo dziękuję!
      xJ

      • Ks. Jacku to ja dziękuję, że jest takie miejsce jak ten blog, w którym mogę każdego dnia zanurzać się w rozważaniach Bożego Słowa przygotowywanych przez  wspaniałych ludzi.
        To wszystko co tutaj się dzieje, ma ogromny wpływ na moją tożsamość i świadomość ewangeliczną.
        A jeżeli Ksiądz też utożsamia się z moim tekstem to znak dla mnie, że jestem nie najgorszym uczniem.
        Dziękuję wszystkim, którzy tutaj zabierają jakikolwiek głos. Bóg zapłać!

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.