Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Kamil Lewczuk, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej. Życzę Mu nieustannego odkrywania obecności Jezusa w Jego życiu. I zapewniam o modlitwie!
Moi Drodzy, serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia i wyrazy duchowej łączności, a szczególnie za modlitwę! Te dobre sygnały docierały do mnie w tych dniach – od Wielkiego Czwartku – i wciąż jeszcze docierają wszystkimi możliwymi drogami. Jak zawsze, moim wyrazem wdzięczności będzie Msza Święta, jaką w tych dniach odprawię w Kodniu w intencji wszystkich Życzliwych i Bliskich, a także moja codzienna modlitwa w Waszej intencji!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem, z pomocą rozważania Ani, której dziękuję za myśl, jaką zechciała się z nami podzielić.
Zatem, co Pan do mnie konkretnie dziś mówi? Niech Duch Święty tchnie i prowadzi!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek Oktawy Wielkanocy,
6 kwietnia 2021.,
do czytań: Dz 2,36–41; J 20,11–18
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
W dniu Pięćdziesiątnicy Piotr mówił do Żydów:
„Niech cały dom Izraela wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali, uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem”.
Gdy to usłyszeli, przejęli się do głębi serca i zapytali Piotra i pozostałych Apostołów: „Cóż mamy czynić, bracia?” Powiedział do nich Piotr: „Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego. Bo dla was jest obietnica i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan Bóg nasz”.
W wielu też innych słowach dawał świadectwo i napominał: „Ratujcie się spośród tego przewrotnego pokolenia”.
Ci więc, którzy przyjęli jego naukę, zostali ochrzczeni. I przyłączyło się owego dnia około trzech tysięcy dusz.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Maria Magdalena stała przed grobem płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego przy głowie, a drugiego przy nogach, w miejscu, gdzie leżało ciało Jezusa.
I rzekli do niej: „Niewiasto, czemu płaczesz?”
Odpowiedziała im: „Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono”.
Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus.
Rzekł do niej Jezus: „Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?”
Ona zaś sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę”.
Jezus rzekł do niej: „Mario!” A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Nauczycielu.
Rzekł do niej Jezus: „Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: «Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego»”.
Poszła Maria Magdalena oznajmiając uczniom: „Widziałam Pana i to mi powiedział”.
A OTO SŁÓWKO ANI:
Dwa dni po zmartwychwstaniu, żyjemy w radości cudu powstania z martwych naszego Zbawcy, cieszymy się z łaski, której dostąpiliśmy. Dzisiejsze słowo – przynajmniej w moim odczuciu – chce nam zwrócić uwagę na coś innego, mimo tego, że dalej jest utrzymane w tematyce największej tajemnicy naszej wiary.
Nawrócenie – to jest właśnie myśl, na którą Pan chce dziś zwrócić nam uwagę, którą chce wyakcentować, zaznaczyć. Bez ciągłego nawracania się, walki z przeciwnościami, które nas dotykają, możemy nie zauważyć czegoś tak wielkiego, jak Zmartwychwstanie Chrystusa.
Jest to szczególnie ważne dla nas, którzy żyjemy wiarą, mamy wiedzę, jak powinniśmy żyć i postępować. Jednak czasem możemy się „zapędzić” w naszym poczuciu bycia idealnym, przykładnym chrześcijaninem i stać się jak Maria Magdalena w dzisiejszej Ewangelii. Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: „Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go zabiorę”. Możemy Chrystusa nie rozpoznać, pomylić go z kimkolwiek.
Dbajmy o to, byśmy wytrwale walczyli z naszymi grzechami, abyśmy się nawracali. Nie dajmy się przekonać, że jesteśmy tak cudowni i idealni, że sami sobie damy radę ze wszystkim.
https://www.youtube.com/watch?v=l6djoOEjwNY
Piękne rozważanie. Dziękuje!
„…i ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego przy głowie, a drugiego przy nogach, w miejscu, gdzie leżało ciało Jezusa.”
I my dzisiaj potrzebujemy takich ludzi, którzy jak Ci dwaj aniołowie siedzący w bieli, dawali by nam światło naszej głowie i nadawali kierunek naszym nogom.
Potrzebujemy wyraźnego i zdecydowanego głosu, abyśmy w każdej chwili i w zdrowiu i w chorobie znajdywali oblicze Jezusa i rozpoznawali Jego mowę.
Dzisiaj moje serce do Jezusa przybliżyła Eucharystia, a niedługo po niej wsłuchałem się w głos, który mówił przez ks. Dominika.
Jeżeli ktoś z Was chciałby posłuchać o czym mówił to podaję linka:
https://youtu.be/iyMbk8kfChQ
Słychać gorzkie wołanie Marii Magdaleny, prośbę by „Ogrodnik” zlitował się nad Jej cierpieniem i powiedział gdzie przeniósł Ciało Jezusa. Wołanie z serca, przenikliwe i silne, zdeterminowane. Ona zdaje sobie sprawę, że straciła Jedyną Drogę i Prawdę swojego życia i chce dla Niego uczynić co tylko może w tej chwili. Słyszę w tej scenie rozgoryczenie człowieka, który stracił więcej niż wszystko. Na szczęście nagroda przychodzi w ciągu kilku chwil. Jest nią niepojęta Radość spotkania z Panem. Tyle wystarczy. Znalazł się i żyje. Serce jest nasycone.
Hojny Ogrodnik, prawda?…
Maria Magdalena patrzy i myśli i rozpacza czysto po ludzku, bez wiary. Ona szuka zmarłego Przyjaciela, Ona rozpytuje i chce zmarłego Jezusa zabrać i na nowo pochować. Nie rozpoznaje nawet głosu Jezusa „Niewiasto, czemu płaczesz? ” Dopiero Jezus wypowiadając jej imię ” Mario”, przywraca jej świadomość, że ten głos zna, Jezus przywraca Jej wiarę w zmartwychwstanie, w Jego słowa, które musiała słyszeć bo chodziła za Jezusem.
A jaka jest moja wiara, czy nie jest podobna do Marii a może i do Tomasza…
A wypowiadając jej imię, dotknął najgłębszych pokładów jej ludzkiej godności i indywidualności. Analizując ten fragment Ewangelii, kaznodzieje często pokazują, jak wielkie znaczenie ma imię człowieka w budowaniu jego samoświadomości i określaniu tożsamości. W tym przypadku mówi się, że Jezus dlatego został przez Marię rozpoznany, że dotknął właśnie najgłębszych pokładów jej osobowości i godności, dlatego nawiązała się między nimi więź… Może coś w tym jest… Przecież kiedy my zwracamy się do kogoś po imieniu, to także nawiązuje się jakaś więź i bliskość, prawda?…
Pozdrawiam serdecznie!
xJ