Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym kalendarz liturgiczny dopuszczał wspomnienie Świętego Eugeniusza de Mazenoda, Biskupa, Założyciela Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów. W związku z tym, wszystkim Oblatom świata – na czele z tymi, których mam radość znać osobiście – życzę nieustannej wierności zakonnemu i misyjnemu charyzmatowi! Nie będę tu dziś wyliczał Ich imiennie – czynię to zwykle 2 lutego, w Dniu Życia Konsekrowanego – ale wczoraj rozesłałem do Nich smsy z życzeniami i wspieram modlitwą! Jednocześnie, dziękuję za wiele życzliwości, jakiej od Nich stale doznaję.
Cieszę się, że właśnie wczoraj miałem możliwość zapoznać się z jeszcze jednym Oblatem, Ojcem Piotrem Daraszem, Proboszczem Parafii Świętej Teresy w Siedlcach. Dużo dobrego obiecuję sobie po tej naszej znajomości.
A oto dzisiaj urodziny przeżywa Krzysztof Fabisiak. Moderator naszego bloga. Serdecznie dziękując za nieustającą troskę o to nasze forum, ale też za wiele takiej zwyczajnej, ludzkiej życzliwości, modlę się dla Czcigodnego Jubilata o bezmiar dobra i natchnień z Nieba w codziennym kształtowaniu po Bożemu życia osobistego, rodzinnego i zawodowego. Niech Bóg błogosławi!
Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii! Jak zawsze – głębia treści, a w niej te dwa, jakże ważne pytania: Czy kochasz Mnie? I czy znam się na „tych” sprawach: na sprawach wiary, na sprawach Bożych? Rzeczywiście, warto do tych pytań ciągle wracać.
Dziękujemy także za relację fotograficzną z ostatniego, dość długiego czasu. Szkoda, że nie było dłuższej relacji słownej – pewnie ogrom obowiązków nie pozwolił na to… Ale wierzmy, że następnym razem… Zwłaszcza jesteśmy na pewno ciekawi, jak się mieszka w nowym domu. Widzimy go na jednym ze zdjęć.
Odnosząc się do tytułu dzisiejszego rozważania i do samego rozważania, możemy chyba uznać, że nie jest to z naszej strony niedobra ciekawość. I ta ciekawość, dotycząca innych spraw, dziejących się w Surgucie, też na pewno nie jest niedobra. Raz jeszcze dzięki za wczorajsze słówko!
A Księdzu Leszkowi – dzięki za dzisiejsze. Jak w każdą sobotę! Zapraszam do pochylenia się nad nim, aby z jego pomocą odkryć, z jakim to przesłaniem Pan dzisiaj do mnie osobiście i konkretnie się zwraca?… Niech Duch Świętego, na którego Zstąpienie wspólnie się przygotowujemy, będzie nam w tym pomocą!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 7 Tygodnia Wielkanocy,
22 maja 2021.,
do czytań: Dz 28,16–20.30–31; J 21,20–25
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Gdyśmy przybyli do Rzymu, pozwolono Pawłowi mieszkać prywatnie razem z żołnierzem, który go pilnował.
Po trzech dniach poprosił do siebie najznakomitszych Żydów. A kiedy się zeszli, mówił do nich: „Nie uczyniłem, bracia, nic przeciwko narodowi lub zwyczajom ojczystym, a jednak wydany zostałem jako więzień w ręce Rzymian, którzy po rozpatrzeniu sprawy chcieli mnie wypuścić, dlatego że nie popełniłem nic zasługującego na śmierć.
Ponieważ jednak Żydzi sprzeciwiali się temu, musiałem odwołać się do Cezara, bynajmniej nie w zamiarze oskarżenia w czymkolwiek mojego narodu. Dlatego też zaprosiłem was, aby się z wami zobaczyć i rozmówić, bo dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany”.
Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Gdy Jezus zmartwychwstały ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret, Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi i powiedział: „Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi?”
Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: „Panie, a co z tym będzie?”
Odpowiedział mu Jezus: „Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną”.
Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: „Jeśli Ja chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego?”
Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.
Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.
A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:
Rozmowę Jezusa z Piotrem z dzisiejszej Ewangelii w pierwszej chwili można odebrać jako najbardziej zwyczajną rozmowę. Piotr pyta Jezusa o umiłowanego ucznia Jana: Panie, a co z tym będzie? W odpowiedzi słyszy, że to nie jego sprawa: Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, to cóż tobie do tego? Ty pójdź za Mną!
Po krótkiej refleksji można powiedzieć, że jednak rozmowa ta nie do końca jest taka zwyczajna. Jest to rozmowa bardzo poważna. W jej trakcie Jezus koryguje Piotra, aby nie zajmował się jakimiś pogłoskami i ciekawostkami, by nie szukał taniej sensacji, ale by szedł za Chrystusem.
Poprzez swoją stanowczą odpowiedź, Jezus udziela również bardzo konkretnej lekcji każdemu współczesnemu uczniowi, że los każdego – tak jak los Jana – jest w ręku Boga i że każdemu z nas Bóg zaplanował inne powołanie. Każdemu wyznaczył wyjątkową i niepowtarzalną ścieżkę, wyłączną tylko dla niego.
Z wypowiedzi tej można też odczytać i to, że nie powinniśmy zadawać zbyt wielu zbędnych pytań, nie troszczyć się o wszystko, a jedynie o jedno: by być w Bożej obecności, a reszta będzie nam dodana…
Zatem Jezus zachęca, aby w pierwszej kolejności patrzeć na swoje życie i sumienie, oraz weryfikować, czy rzeczywiście idziemy Bożymi drogami. Zwraca również uwagę, abyśmy zbytnio nie interesowali się życiem innych, bo nie mamy ostatecznego wpływu na ich decyzje. Do każdego człowieka indywidualnie należy decyzja, czy zechce usłyszeć Boże wołanie i podążać tym szlakiem, czy raczej zdecyduje się grzeszyć i iść na zatracenie. Każdy człowiek jest wolny i każdy w swojej wolności sam o tym decyduje.
Niestety, ale my w naszej ludzkiej mentalności lubimy zajmować się czyimiś sprawami, przez co robimy taki błąd, że troszcząc się o innych, zapominając jednocześnie o sobie. Zaczynamy żyć grzechami innych, a nawet tak w nie wchodzimy, analizujemy, przejmujemy się, że przestajemy dostrzegać swoje własne wady. A co najgorsze – przestajemy je rozumieć, nad nimi płakać i za nie żałować.
Może warto się nad tym zastanowić i wziąć tą sugestię Jezusa do serca, ponieważ w ostatecznym rozrachunku, nie będziemy rozliczani z dobrych czy złych uczynków innych, ale z własnego postępowania – z tego, co sami wypracujemy i jaki damy przykład swoim życiem.
Ale – z drugiej strony – to też nie znaczy, że mamy być zapatrzeni tylko w czubek własnego nosa i w ogóle nie interesować się losem naszych najbliższych czy znajomych… Jak najbardziej, mamy to czynić… Tylko czasem brakuje nam takiego poddania się Bogu i działamy na własną rękę… A On prosi, by nie snuć domysłów i nie zamartwiać się, tylko oddawać ich los w Boże ręce.
Bo Jezus czuwa nad drogą każdego ze swoich uczniów i nie chce, aby znaleźli się na niej jacyś ludzie, którzy podpowiedzą, że ta droga jest mało imponująca, nudna, staroświecka; aby nie było na niej „życzliwych”, którzy może zaproponują „ciekawsze” rozwiązania, poparte nowinkami, newsami, wizją bogacenia się, uznania, wizją świetlanej przyszłości…
Często też zdarza się nam forsować na modlitwie własne pomysły, własne oczekiwania i pragnienia i – owszem – nie znaczy to, że nie mamy o tym rozmawiać z Bogiem, ale chodzi o świadomość, że to, co Bóg zaplanował, jest o wiele lepsze i piękniejsze, niż możemy sobie wyobrazić. Dlatego wszystko, co czynimy, winniśmy czynić tylko w „porozumieniu z Bogiem”, zgadzając się całkowicie na Jego wolę.
Dla mnie niezwykłe jest też ostatnie zdanie z Ewangelii św. Jana, w którym czytamy, że gdyby spisać wszystkie dokonania Jezusa, to świat nie pomieściłby tych ksiąg. I rzeczywiście – jest to prawda, dlatego że każdy człowiek, każdy z nas jest taką księgą, taką namacalną kartą dokonań Jezusa. On w życiu każdego człowieka codziennie dokonuje większych lub mniejszych cudów. Dlatego ważne jest, aby każdy z nas zatroszczył się o to, by pisać tę piękną historię Bożej obecności w swoim życiu poprzez głoszenie i pokazywanie świadectw o tym, jak Bóg nas kocha, co dla nas czyni, w jak piękny sposób prowadzi i pomaga.
Jezus jest ciągle żywy i prawdziwy, a Jego Duch przenika tych wszystkich, którzy otwierają się na łaskę Bożą i z Nim współpracują. To na Nim powinna być koncentrowana nasza uwaga i pozytywna ciekawość. Niech naszym drogowskazem będzie zawsze Krzyż Chrystusa i nasza osobista relacja, bo zawsze, kiedy przebywamy z Panem, przestajemy się zamartwiać i troszczyć o rzeczy, które dzieją się dookoła. Wtedy doświadczamy wewnętrznego pokoju i zaczynamy żyć spokojnie, bo nabieramy przeświadczenia, że cokolwiek by się nie wydarzyło – Pan Bóg będzie z nami.