Bóg widzi – niech to wystarczy…

B

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Prałat Mieczysław Lipniacki, mój „rodzony” Proboszcz. Tak określam Księdza Prałata, bo był moim Proboszczem od powstania naszej Parafii i mojej Pierwszej Komunii Świętej – aż do kapłańskiej Prymicji i jeszcze dalej. Obecnie jest na emeryturze, mieszka przy Parafii, którą tworzył, ciągle wspierając obecnych Duszpasterzy posługą przy ołtarzu i w konfesjonale. Można pogratulować Jubilatowi naprawdę dobrej kondycji fizycznej – bo co do tej duchowej nigdy nie było wątpliwości. Życzę nieustannego zapału i mocy z Nieba!

Rocznicę święceń kapłańskich przeżywa także Ksiądz Piotr Jarosiewicz, pochodzący z naszej rodzinnej Parafii, posługujący obecnie w Diecezji drohiczyńskiej, Brat Księdza Rafała.

Imieniny natomiast przeżywa Aneta Jabłońska, która jeszcze jako Aneta Majewska była Szefową KSM w Parafii mojego pierwszego wikariatu.

Urodziny z kolei przeżywa Ksiądz Wojciech Cholewa, mój Kolega kursowy, Proboszcz Parafii Kolano, w naszej Diecezji.

I wreszcie, rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Justyna i Albert Dudzikowie. Albert – za moich czasów – był Lektorem w Parafii w Żelechowie.

Wszystkim świętującym życzę, aby zawsze i we wszystkim, co robią lub innym ofiarują, kierowali się najgłębszą i najświętszą motywacją. Więcej o tym w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, dziękuję Panu naszemu za wczorajsze piękne przeżycia, jakie stały się naszym udziałem w związku ze Mszą Świętą rocznicową. Pierwszą część – tę liturgiczną – można obejrzeć tu: https://www.youtube.com/watch?v=8kb6Jh05CX0

Druga odbyła się już poza kamerami… Za jedną i drugą serdecznie dziękuję Panu naszemu i Matce Bożej Kodeńskiej, Prymasowi Tysiąclecia, a także Księdzu Andrzejowi Gałce, moim Braciom z Roku Święceń, Lektorom i Muzykom – i Wszystkim obecnym. Specjalne podziękowania kieruję do tych, którzy łączyli się z nami przez transmisję, lub jeszcze będą ją oglądać. Niech Wszystkim Bóg błogosławi i łaską swoją wynagrodzi!

A teraz już zapraszam do rozważenia dzisiejszego Bożego słowa. Co Pan do mnie konkretnie mówi? Czego ode mnie oczekuje? Duchu Święty, pomóż to rozpoznać.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 11 Tygodnia zwykłego, rok I,

16 czerwca 2021.,

do czytań: 2 Kor 9,6–11; Mt 6,1–6.16–18

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg.

A Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystko i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki według tego, co jest napisane: „Rozproszył, dał ubogim, sprawiedliwość jego trwa na wieki”.

Ten zaś, który daje nasienie siewcy, i chleba dostarczy ku pokrzepieniu, i ziarno rozmnoży, i zwiększy plon waszej sprawiedliwości. Wzbogaceni we wszystko, będziecie pełni wszelkiej prostoty, która składa przez nas dziękczynienie Bogu.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”.

Pierwsze dzisiejsze czytanie to zapowiedź obfitości różnych dobrodziejstw, których Pan udzieli wszystkim, ufającym Mu szczerze. Z tym się jednak wiąże konieczność okazywania innym swojej życzliwości i hojności w obdarowywaniu.

Mówimy zatem o swoistej wymianie darów, wymianie dobra, wzajemnym obdarzaniu się miłością. Już pierwsze zdanie zawiera przesłanie mocne i konkretne: Kto skąpo sieje, ten skąpo i zbiera, kto zaś hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie. Każdy niech przeto postąpi tak, jak mu nakazuje jego własne serce, nie żałując i nie czując się przymuszonym, albowiem radosnego dawcę miłuje Bóg.

Wydaje się, że to taka bardzo oczywista prawda, nawet nie trzeba jej jakoś szczególnie artykułować, że kto mało posieje, mało zbierze. Kto posieje dużo, plon będzie mieć znaczny. Jednak Apostoł podkreśla dość wyraźnie jeden konkretny aspekt całej sprawy: wolność w tymże obdarowywaniu. Czyli, że jeżeli już coś komuś ofiarujemy, to nie na zasadzie przymusu, uciążliwego obowiązku, czy nakazu. Ma to być dar serca – dar serca wolnego i radosnego! Nigdy pod przymusem – i nigdy nie na zasadzie robienia komuś łaski, okazywania swojej wyższości i pogardy wobec innych, być może rzeczywiście biedniejszych…

Przy czym, z dzisiejszego tekstu nie wynika jednoznacznie, o jakich darach mówimy: materialnych, czy duchowych. Można właściwie uznać, że o jednych i drugich, bo tak naprawdę rzeczywistość duchowa i materialna w jakiś sposób się tu wzajemnie przenikają: to, co daję komuś w formie materialnej, ma być jednocześnie prawdziwym darem mego serca! Chrześcijanin nie oddziela tych dwóch rzeczywistości, inaczej jego dar nie będzie miał żadnej wartości w oczach Bożych.

Bóg sam jako pierwszy obficie obdarowuje łaską – jak słyszymy – aby ludzie mając wszystko i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki. To kolejna forma bogactwa: być bogatym w dobre uczynki.

Jak zatem widzimy, w rozumieniu Bożym prawdziwym bogactwem człowieka jest to duchowe bogactwo, którego zewnętrznym znakiem mogą być przejawy dostatku i pomyślności. Słyszymy o tym także w ostatnich zdaniach: Ten zaś, który daje nasienie siewcy, i chleba dostarczy ku pokrzepieniu, i ziarno rozmnoży, i zwiększy plon waszej sprawiedliwości. Wzbogaceni we wszystko, będziecie pełni wszelkiej prostoty, która składa przez nas dziękczynienie Bogu. Mamy więc znowu owo przenikanie się: chleb ku pokrzepieniu – i plon sprawiedliwości.

Właśnie do takiego przenikania się wzajemnego sfery duchowej i materialnej – zewnętrznej – zachęca dzisiaj Jezus, mówiąc o modlitwie, poście i jałmużnie. Żadna z tych czynności nie może być wykonywania na pokaz – żeby dobrze wypaść przed ludźmi. Tak naprawdę – liczy się tylko Boża pochwała! A tej każdy może być pewny. Jezus dzisiaj trzykrotnie powtarza: Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie! Możemy więc bez przeszkód świadczyć sobie nawzajem dobro, nie zabiegając u ludzi o względy i wdzięczność, bo tę mamy zapewnioną ze strony Boga. I jedynie o tę mamy tak naprawdę zabiegać!

Ci bowiem, którzy zabiegają o ludzkie względy i pochwały, otrzymali już swoją nagrodę. Nie mogą więc liczyć na żadną nagrodę w Niebie. A to oznacza wielką klęskę i wielką przegraną. I prawdziwą nędzę…

Jakże ważnym jest więc, moi Drodzy, abyśmy dla każdej naszej działalności, podejmowanej w przestrzeni, w jakiej na co dzień żyjemy, szukali jak najgłębszej motywacji. Przede wszystkim – tej Bożej motywacji, czyli żebyśmy wszystko, co tylko robimy, robili ze względu na Boga i na Jego chwałę. A On nie da się wyprzedzić w nagradzaniu!

Aby pomiędzy naszym działaniem na zewnątrz i materialnym obdarowywaniem, a duchowym dobrym nastawieniem, nie było żadnej rozbieżności. Aby wszystko, co robimy na zewnątrz i dajemy na zewnątrz, było przede wszystkim wielkim darem serca! Podejmowanym ze względu na Boga, a nie na własne korzyści, czy uznanie w oczach ludzi. Bo jeżeli nawet ktoś dużo daje w sferze materialnej i dużo działań podejmuje na zewnątrz, ale serce będzie mieć skąpe i zamknięte, to będzie znaczyło, że wszystko to robi i daje jedynie ze względu na siebie.

Niestety, zdarzają się i takie sytuacje, kiedy ktoś robi wokół siebie dużo szumu i podejmuje mnóstwo inicjatyw, działań, zabiegów, starań o to i o tamto – ale biada, jeżeli nie zostanie za to doceniony, pochwalony; jeżeli jego działalność umknie powszechnej uwadze i nie doczeka się wdzięczności i rozgłosu.

Grozi to także księżom, angażującym się bardzo w pracę, zarówno na odcinku duszpasterskim, jak i gospodarczym w parafii. Mogą oni naprawdę osiągać wielkie sukcesy – tak według ludzkiej miary sukcesu – ale musi to być koniecznie zauważone i docenione! Wszyscy mają o tym wiedzieć i na każdym kroku to podkreślać. Jeżeli tak się nie dzieje, to zaraz następuje frustracja i zniechęcenie. Bo cała ta działalność była podejmowana nie ze względu na Boga i Jego chwałę, ale na własną chwałę.

A wtedy – nawet, jeżeli są to działania podejmowane pod szyldem Boga, z Bogiem nie mają nic wspólnego. I człowiek się bardzo napracuje, ale „cała para pójdzie w gwizdek”, bo tak naprawdę nic trwałego na tym nie zyska. Owszem, może trochę uznania u ludzi, trochę rozgłosu, ale wiemy dobrze, że to akurat bardzo szybko przemija, bardzo szybko się zmienia. Jeżeli wszystko, co robimy – także w sferze postów i modlitwy – robimy po to, żeby to ludzie widzieli, to co będziemy mieli do pokazania Bogu?

Dlatego naprawdę nie zamartwiajmy się, jeżeli naszych starań, wysiłków, naszego poświęconego czasu czy ofiarowanych darów materialnych ludzie nie odwdzięczają i nie chwalą, bo wtedy mamy największą nagrodę u Boga. On naprawdę wszystko widzi.

Owszem, mamy prawo spodziewać się ludzkiej wdzięczności za dobro, jakie komuś ze szczerego serca okazaliśmy, a jeśli idzie o młodsze pokolenie lub tych, za wychowanie i kształtowanie których jesteśmy odpowiedzialni, to takiej wdzięczności powinniśmy wręcz uczyć! Ale ona nie może być jedyną motywacją naszego działania. I jeżeli raz czy drugi coś umknie uwadze otoczenia i naszego dobra nikt nie odwdzięczy, a może nawet nie zauważy – bądźmy naprawdę spokojni, a może wręcz nawet wewnętrznie wdzięczni Bogu, bo to właśnie wtedy najwięcej „punktów” u Niego zyskujemy.

Żadne nasze dobro, choćby najmniejsze słówko czy najmniejszy gest, uczyniony z serca, nie pójdzie na marne – Bóg go widzi. I On wynagrodzi. I niech nam to wystarczy…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.