Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu.
Zapraszam do wspólnego pochylenia się nad Słowem Bożym, a potem trochę podzielę się tym co na Syberii. Niech Duch Święty da nam Swoje światło i mądrość.
(Rdz 17, 1. 9-10. 15-22)
Gdy Abram miał dziewięćdziesiąt dziewięć lat, ukazał mu się Pan i rzekł do niego: „Ja jestem Bogiem Wszechmogącym. Służ Mi i bądź nieskazitelny”. Potem rzekł Bóg do Abrahama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia zachowujcie przymierze ze Mną. Przymierze, które będziecie zachowywali między Mną a wami, czyli twoim przyszłym potomstwem, polega na tym: wszyscy wasi mężczyźni mają być obrzezani”. I mówił Bóg do Abrahama: „Żony twej nie będziesz nazywał imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc jej, dam ci i z niej syna, i będę jej nadal błogosławił, tak że stanie się ona matką ludów i królowie będą jej potomkami”. Abraham, upadłszy na twarz, roześmiał się; pomyślał sobie bowiem: „Czyż człowiekowi stuletniemu może się urodzić syn? Albo czy dziewięćdziesięcioletnia Sara może zostać matką?” Rzekł zatem do Boga: „Oby przynajmniej Izmael żył pod Twą opieką!» A Bóg mu na to: „Ależ nie! Żona twoja, Sara, urodzi ci syna, któremu dasz imię Izaak. Z nim też zawrę przymierze, przymierze wieczne z jego potomstwem, które po nim przyjdzie. Co do Izmaela, wysłucham cię: Oto pobłogosławię mu, żeby był płodny, i dam mu niezmiernie liczne potomstwo; on będzie ojcem dwunastu książąt, narodem wielkim go
uczynię. Moje zaś przymierze zawrę z Izaakiem, którego urodzi ci Sara za rok o tej porze”. Wypowiedziawszy te słowa, Bóg oddalił się od Abrahama.
(Mt 8, 1-4)
Gdy Jezus zszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto podszedł trędowaty i upadł przed Nim, mówiąc: „Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: „Chcę, bądź oczyszczony!” I natychmiast został oczyszczony z trądu. Jezus powiedział do niego: „Uważaj, nie mów o tym nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.
Czasami jak czytam Pismo Święte, widzę jak Pan Bóg wiele obiecuje. I czasem przychodzą takie myśli – „to pewnie przesada, to takie porównania, analogie, to dotyczy gdzieś tam, całego świata i historii, ale to nierealne, żeby takie obietnice dokonywały się w moim życiu”.
Pewnie coś takiego myślał sobie Abram, który słyszy nierealne obietnice Boga. I kiedy Bóg powtarza po kilka razy te same obietnice, i mówi bardzo konkretnie, to Abram w końcu zaczyna się śmiać. Dziś widzimy, że obietnice Pana Boga się wypełniły. Czasem trzeba poczekać – zawsze trzeba uwierzyć. Pan Bóg nie przesadza, to nie analogia, to nie obietnice na wyrost, gdzieś tam do kogoś. Bóg daje nam – Tobie i mi, wielkie obietnice. Pytanie, czy wystarczy nam odwagi, zaufania, wiary, żeby szeroko otworzyć serce i przyjąć te wielkie dary?
Abram musiał poczekać trochę na wypełnienie obietnicy. Ktoś to ciekawie określił, że Pan Bóg nie spieszy się z wysłuchaniem naszych modlitw, ale zawsze zdąża, zawsze swoją łaskę daje na czas.
Trzeba wierzyć! Trzeba zaufać! Trzeba prosić – prosić o wiele!
O wiele prosił trędowaty z dzisiejszej Ewangelii, prosił o coś niemożliwego, tak z ludzkiego punktu widzenia, prosił o uzdrowienie z nieuleczalnej choroby. Prosił o wyrwanie z samotności, o oczyszczenie z nieczystości, jak się wtedy również określało trąd.
Jak prosił?
„Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”.
Jeśli chcesz – bądź wola Twoja. Nawet w tak ciężkiej sytuacji nie naciska, ale poddaje to woli Bożej.
Możesz – ja wierzę, że Ty możesz. Ty i tylko Ty to możesz. Wielka wiara, wiara w bóstwo Jezusa, wiara w Jezusa i zaufanie Bogu.
Piękna prośba – prośba o wiele, prośba o niemożliwe.
I otrzymuje – „chcę, bądź oczyszczony”.
Czy umiemy prosić o wiele, prosić o to, co wydaje się być niemożliwym, nierealnym, czy wierzę, że Bóg może to uczynić, może mi pomóc?
Dotyka mnie choroba, poczucie osamotnienia, problemy w rodzinie, problemy w pracy, własne grzechy, wady, coś z czym sobie nie radzę… – Czy przychodzę z tym do Jezusa? Czy wierzę, że On może mi w tym pomóc, że On może mnie z tego wyrwać, że On może i chce mnie uzdrowić, oczyścić, uwolnić, pomóc? Nawet kiedy ja mam wrażenie, że to nierealne, że Bóg nie zechce mi w tym pomóc?
Przyjdź do Jezusa jak ten trędowaty – wbrew wszelkim zakazom, logice, samotny na przeciw tłumu idącego za Jezusem.
Trzeba mi sobie dziś uświadomić – co jest moim trądem? Co mnie boli? Z czym sobie nie radzę? – I przyjść z tym do Jezusa.
Uwierzyć w niemożliwe.
Jezus daje zadanie po uzdrowieniu – „Uważaj, nie mów o tym nikomu, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.
Idź, pokaż się kapłanowi… Niech cię kapłan zobaczy w kościele, niech cię kapłan zobaczy na spowiedzi, u Komunii. Niech Cię kapłan widzi w każdą niedzielę, a może i częściej – pokaż się kapłanowi…
I złóż ofiarę… Na tacę? Tak, również, ale przede wszystkim duchową ofiarę. W czasie Mszy Św. jest ofiarowanie darów, moment, kiedy wraz z chlebem i winem składamy na ołtarzu swoje życie, swoje sprawy, swoje problemy, owoce swojej pracy (właśnie dlatego w tym momencie zbiera się tacę – to jest też nasz dar z tego co udało się nam zarobić dzięki Bożej łasce), owoce materialne i duchowe. Złóż ofiarę, to krótko mówiąc – idź na Mszę Św.
Idźmy zdecydowanie do Jezusa z trądem naszego życia. Nie bójmy się!
Prośmy tak jak ten trędowaty – Panie, jeśli chcesz, możesz… Możesz mnie oczyścić, uwolnić, uzdrowić, pomóc. Wierzę, choć po ludzku wydaje się to niemożliwe.
Wierzę!
Ufam!
Wczoraj, wraz z siostrami, wróciliśmy z kilkudniowej wyprawy po parafii. Byliśmy w Nojabrsku, w Gubkinskim i w Kogałymie. Wszędzie, choć niewielkie spotkania, niewielkie grupy ludzi, to jednak jakieś pozytywne zaskoczenia. W czasie tego wyjazdu jakoś mocno dotarło do mnie słowo, w którym Jezus mówił – nie rzucajcie pereł przed wieprze. Zastanawiałem się nad tym, co to znaczy, czemu w tym czasie takie słowo. Myślałem zawsze, że tu chodzi o ludzi nieprzygotowanych, którzy jeszcze nie rozumieją, żeby im nie dawać tego, co jeszcze przerasta ich możliwości, ale przygotowywać ich, katechizować.
W czasie tego wyjazdu zrozumiałem to inaczej. Owe wieprze w Ewangelii, poprzedzały fragment o ciasnej bramie i wąskiej drodze. To takie stado biegnące po szerokiej drodze, ulegające presji tłumu, instynkt stadny, biegnące za modą. I niestety, w tym stadzie, zauważyłem wielu swoich parafian. Przyjeżdżamy do jakiegoś miasta rzadko, a oni ciągle nie mogą, nie mają czasu, zapracowani… A z drugiej strony przychodzą ludzie, którzy nie mają żadnych katolickich korzeni, żadnej tradycji, ale są otwarci, zainteresowani, szukają Pana Boga, i ciągle zadają pytanie – jak mogę się przygotować do spowiedzi? Choć i niewiele jest takich ludzi, tak obiektywnie patrząc, to oni jednak są. Może rzeczywiście nie trzeba na siłę ciągnąć tych, którym się nie chce, oni wiedzą gdzie nas znaleźć, nie ma co na siłę rzucać im pereł pod nogi. Może warto bardziej zauważyć tych, których jeszcze nie ma, ale oni chcą być. W nich jest pragnienie, otwartość, szczerość, szacunek. Oni póki co na pewno pereł nie podepczą.
Kiedyś już wspominaliśmy na blogu (bodajże s. Teresa pisała) o młodym dziennikarzu, rodem z Jakucji, który pracuje w miejscowej tv w mieście Gubkinskij. Małe, młode miasteczko, ma jednak swoją telewizję, nagrywają tam różne regionalne programy, miedzy innymi o różnych religiach. Dzięki zaangażowaniu owego dziennikarza ludzie dowiadują się o różnych religiach, także o katolikach (co w Rosji jest ewenementem). Ów dziennikarz nie tylko interesuje się teoretycznie religią, ale przychodzi na Mszę Św., przygotowuje się do I spowiedzi i Komunii Św., szuka okazji żeby pogadać z księdzem.
Jeszcze kilka tego typu spotkań było…
Dwa tygodnie temu byłem w Tomsku – mojej pierwszej syberyjskiej miłości, parafii w której zaczynałem swoją posługę na Syberii. Do Tomska z Surgutu leci się 2 godziny samolotem i już na miejscu. Z Tomska przejechaliśmy do Biełostoku (Białegostoku), wioski oddalonej 200 km. od Tomska, gdzie był drewniany kościół. Kościół w 2017 roku się spalił. Staraniem o. Jezuitów, obecnie posługujących w Tomsku, a także wielu ofiarodawców w Polsce, kościół, dziś trochę mniejszy, udało się odbudować. 12 czerwca było jego poświęcenia, na które byłem zaproszony. Piękne spotkania z ludźmi wśród których wcześniej posługiwałem (to już 7 lat jak wyjechałem z Tomska), piękna uroczystość, o której może czytaliście, lub słuchaliście w Polsce. Niżej umieszczam trochę zdjęć i linków gdzie można o tym poczytać lub obejrzeć. Zapraszam!
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie.
A co w Polsce?
Jak Wy żyjecie?
Proszę o modlitwę za mnie i moją parafię.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen.
Biełostok
Białe noce – zdjęcia zrobione o północy, 500 km. od Surgutu na północ, w mieście Gubkinskij
i jeszcze zdjęcie z Warszawy, wczoraj zrobione
Zdjęcie z Warszawy albo ja mam faktycznie defekt ostatnio albo widzę coś na wzór anioła albo kogoś innego.
Również mam ciekawe zdjęcie z wczoraj z Warszawy, ale chmury ułożyły się w coś zupełnie przeciwnego 🙂
Rzeczywiście, ciekawe to zdjęcie z Warszawy…
xJ