Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:
►Siostra Michaela Stępniak, Karmelitanka z Kodnia, a moja była Uczennica.
►Maciej Przybysz, za moich czasów – Lektor w Parafii w Trąbkach i mój „Chrześniak” z Bierzmowania.
Wczoraj natomiast imieniny przeżywała Jadwiga Deres, bardzo mi bliska i życzliwa Osoba z Parafii w Trąbkach.
Wszystkim świętującym życzę świętości! I zapewniam o modlitwie!
Dzisiaj także przeżywamy kolejną rocznicę wyboru Ojca Świętego Jana Pawła II. Niech On będzie dzisiaj obecny w naszych modlitwach i naszej refleksji. Może warto sięgnąć po Jego nauczanie?…
Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii. Bardzo bogate w refleksje nad Bożym słowem – tam znaleźliśmy ostrzeżenie przed faryzejskim kwasem i zachętę do odwagi – jak i bogate w relacje z ostatnich ważnych wydarzeń. Wielkie dzięki za tę dawkę mądrości i optymizmu. Z pewnością, potrzebne to nam wszystkim, bo podtrzymuje nas na duchu w naszym dążeniu do świętości i w radzeniu sobie z codziennymi problemami. Modlitwą wspieramy wszelkie dobre dzieła na Syberii.
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Pomocą niech nam posłuży refleksja Księdza Leszka, któremu serdecznie dziękuję za jej napisanie. Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim słowem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, przyjdź i porusz nasze serca!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 28 Tygodnia zwykłego, rok I,
Wspomnienie Św. Jadwigi Śląskiej,
16 października 2021.,
do czytań: Rz 4,13.16–18; Łk 12,8–12
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia: Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary. I stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich, jak jest napisane: „Uczyniłem cię ojcem wielu narodów” przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych, i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia.
On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: „Takie będzie twoje potomstwo”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych.
Każdemu, kto mówi jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie przebaczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie przebaczone. Kiedy was ciągnąć będą do synagog, urzędów i władz, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co mówić należy”.
A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:
1. Musimy być świadkami
Kto się przyzna do Mnie wobec ludzi, przyzna się i Syn Człowieczy do niego wobec aniołów Bożych; a kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych.
Dziś w Ewangelii słyszymy bardzo stanowcze i wymowne słowa Pana Jezusa, który zaprasza nas, abyśmy przyznawali się do Niego. Chodzi przede wszystkim o dawanie świadectwa wobec ludzi niewierzących, dawanie odważnego świadectwa, które jest owocem naszego zjednoczenia z Chrystusem. Jezus zaprasza nas, jako osoby wierzące, do szczycenia się swoja wiarą. Do okazywania radości z bycia Dzieckiem Bożym.
Każdy, kto świadomie przeżywa swoja wiarę wie, że z Bogiem możemy góry przenosić, że On ma wpływ na nasze życie i że włos z głowy nam nie spadnie. Mając Boga za przyjaciela, będziemy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. On jest wszechmogący, to znaczy może wszystko, może odwrócić każdą naszą sytuację życiową, wlać w nasze serce miłość, pokój i radość.
I niby to wszystko wiemy, a niejednokrotnie jak trudno nam powiedzieć, że wierzymy i że należymy do Chrystusa. Jak trudno dać świadectwo wiary, przeżegnać się przed posiłkiem na spotkaniu towarzyskim, przeżegnać się przy przydrożnym krzyżu, uklęknąć przed Najświętszym Sakramentem, niesionym przez kapłana – na przykład: na ulicy czy w szpitalu…
Bardzo ciężko jest stanąć i publicznie mówić o wierze… Bo myślimy, że żeby mówić o wierze, bronić jej – musimy być dobrymi mówcami, elokwentni i dobrze przygotowani… Ale Panu Bogu nie chodzi o nasze piękne przemowy, lecz o to, abyśmy powiedzieli „tak”. I to również – nie wyszukanym językiem, ale byśmy najprostsze słowa wypowiedzieli z wiarą i swoim życiem je potwierdzili.
Świadectwo życia jest najbardziej cichym, ale też i najbardziej wymownym gestem.
Święty Jan Maria Vianney powiedział: „Nie mów ludziom o Bogu, kiedy nie pytają, ale żyj tak , aby pytać zaczęli.” I tutaj przychodzi mi na myśl świadectwo jednej z Pań, która wraz z Mężem pracowała w instytucji, zatrudniającej około dwustu pięćdziesięciu osób. W tym gronie było tylko pięć par, które żyły w związkach sakramentalnych. Dlatego też środowisko to postrzegało je jako „dziwne pary”. Większość z tych ludzi nie umiała sobie uświadomić, że można tyle lat żyć z jednym mężczyzną lub jedną kobietą, być wiernym i mówić ciepło i z szacunkiem do własnego męża czy żony… Pytali: „Jak Wy to robicie, że jesteście sobie tak bliscy?”
Człowiek nie jest „samotną wyspą”, lecz żyje w określonej społeczności. Każdy jego czyn, czy zachowanie, wpływa na postawę innych ludzi – moralnie podnosi, lub deprawuje.
Dlatego Chrystus chce, abyśmy popatrzyli na swoje codzienne zachowania. Abyśmy odpowiedzieli sobie na pytanie: Czy ludzie, patrząc na nas, widzą osoby zjednoczone z Bogiem? Czy widzą osoby, które naprawdę wierzą, że Bóg istnieje? Czy widzą osoby, które są światłem i drogowskazem dla innych?
My też odpowiedzmy sobie szczerze na te pytania. Jeśli nasza odpowiedź jest pozytywna, to jesteśmy szczęściarzami, ale jeśli okaże się negatywna, to znaczy, że sami siebie oszukujemy, maskujemy swoją wiarę i wstydzimy się Jezusa, Ewangelii, Kościoła i wartości… A może mamy kilka twarzy, w zależności od sytuacji czy towarzystwa, w którym obecnie przebywamy?… Inną twarz mamy w kościele, inną w domu, a jeszcze inną na uczelni czy w pracy?…
Takie niejednoznaczne postawy i zachowania są z naszej strony grą, dopasowywaniem siebie pod konkretne towarzystwo. Chwilowo są one nawet wygodne, ale jednak na dłuższą metę jest to bardzo męczące, bo nie tylko mogą pojawić się wyrzuty sumienia, ale i otoczenie zauważymy brak autentyczności.
2. Nie możemy zwlekać z nawróceniem
Każdemu, kto powie jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie odpuszczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone.
Co to znaczy bluźnić przeciw Duchowi Świętemu? W tym miejscu chciałbym przytoczyć słowa Arcybiskupa Grzegorza Rysia, który dość jasno, w jednej ze swoich homilii, wyjaśnił istotę grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Mówił: „Grzech przeciwko Duchowi Świętemu polega na odmowie nawrócenia. Zaś odmowa nawrócenia polega na tym, że wiem, co jest dobre, jestem do tego już przekonany, ale nie chcę zmienić życia. To znaczy: wiem, że robię źle i chcę w tym tkwić po uszy i nie chcę żadnej zmiany. Czyli staję dokładnie pod prąd Duchowi Świętemu, który we mnie działa i który mnie namawia do przemiany życia. Ponieważ się ustawiam przeciw, to nie ma we mnie dyspozycji do odpuszczenia grzechów, nie ma we mnie możliwości, ponieważ upieram się przy złu, które czynię. Ten grzech nie może być odpuszczony nie dlatego, że Pan Bóg nie chce go odpuścić, tylko dlatego, że ja nie chcę prosić o przebaczenie”.
Jezus ostrzega dziś wszystkich tych, którzy z różnych przyczyn zwlekają z nawróceniem. Prosi: Nie czekaj! Im głębiej będziesz wchodził w grzech, im dłużej będziesz tkwił w grzechu, tym bardziej się do niego przyzwyczaisz i będziesz żył w przeświadczeniu, że to nie jest grzech, że wszyscy tak robią, że takie czasy… I trudniej będzie ci wrócić. Im bardziej brniesz na teren diabła, tym ciężej będzie wyrwać się z jego szponów i oddać się Bogu, bo przyjdą pokusy jeszcze większe i jeszcze bardziej wyrafinowane. A z diabłem nie ma żartów… Trzeba jak najszybciej uznać swój grzech…
Św. Jan Ewangelista pisze: Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. (1 J 1,8-9).
A Jan Paweł II i Benedykt XVI pouczają: „Poza Bożym Miłosierdziem nie ma dla ludzi żadnego innego źródła nadziei”. (św. Jan Paweł II ), „Z Bożego Miłosierdzia, które koi serca, wypływa prawdziwy pokój na świecie, pokój między ludami, kulturami i różnymi religiami.” (Benedykt XVI)
Zatem, jeśli kiedykolwiek zostanie nam postawiony na drodze człowiek, przeżywający udrękę i strach, że zgrzeszył przeciw Duchowi Świętemu, lub sami tego doświadczymy, nie bójmy się z całym przekonaniem i dobrocią przekonać go i siebie, żeby skorzystać z Sakramentu Pokuty. Choćby grzech był najcięższy – wystarczy, aby go uznać, wyznać i z ufnością powierzyć się Miłosierdziu Bożemu, a uzyskamy przebaczenie i pokój serca.
3. Mamy prosić Ducha Świętego o światło i odwagę w wierze
Kiedy was ciągać będą po synagogach, urzędach i władzach, nie martwcie się, w jaki sposób albo czym macie się bronić lub co mówić, bo Duch Święty pouczy was w tej właśnie godzinie, co należy powiedzieć.
Niektóre z sytuacji w naszym życiu są po ludzku nie do rozwiązania. Będąc w trudnym położeniu życiowym, martwimy się i zadajemy sobie pytanie – co teraz będzie? A Pan Jezus mówi jasno: Nie martwcie się! Duch Święty was pouczy! On uzdolni człowieka do dawania pięknego i odważnego świadectwa. Trzeba tylko o to poprosić. A gdy przyjdzie czas dawania świadectwa, będzie naszą obroną i da nam stosowną na tę chwilę mądrość.
Zatem, przestań się już dziś zastanawiać i zadręczać, co będzie dalej? Co będzie, jeśli stracę pracę – ze względu na wiarę? Co będzie, jeśli mnie wyśmieją – ze względu na Jezusa? A jeśli będę musiał znosić upokorzenia i cierpieć ze względu na moje poglądy? Czy dam radę? Mówię Ci: Dasz!!!
Bo chrześcijaństwo jest piękną religią, która uczy nas żyć tu i teraz, nie wybiegając zanadto w przyszłość. Dzięki wierze i zaufaniu do Boga, możemy twardo stąpać po ziemi, i nie bać się żadnych niemiłych „niespodzianek”, z którymi Bóg nie byłby w stanie sobie poradzić!
„…Duch Święty nauczy was w tej właśnie godzinie, co mówić należy”.
Dziś skończyłyśmy Nowennę do Ducha Świętego, w której prosiłyśmy o światły umysł, pokój serca w czasie przygotowania i w czasie egzaminów bliskiej mi osoby, pielęgniarki. Gdy 9 dni temu zwierzyła mi się z rozterek, niepokoju z tym związanego, dostałam myśl, by zaproponować Jej tą modlitwę, bo „Kto jak Bóg” nie pomoże, gdy ” dwóch lub trzech” zgodnie się będą modlić… Dzisiejsza Ewangelia daje nam nadzieję.
Bóg pomoże. A i dwóch lub trzech powinno się gromadzić w imię Boże. Ale nauczyć się na egzamin – to już musiała sama Pielęgniarka… Takie życie…
xJ