Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywali:
►Karol Orłowski – nasz były Gospodarz w Szklarskiej Porębie,
►Ksiądz Jacek Owsianka – Proboszcz mojej rodzinnej Parafii i Kustosz Diecezjalnego Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Białej Podlaskiej,
►Klaudia Kołodziejczuk – angażująca się w swoim czasie w działalność Wspólnot młodzieżowych.
Życzę Świętującym nieustającej opieki Bożej, wszelkich dobrych natchnień i błogosławieństwa! Zapewniam o modlitwie!
Moi Drodzy, bardzo dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii, a szczególnie za bardzo wnikliwą analizę tematu małżeństwa i rodziny. Można powiedzieć, że ta tematyka to swoisty „konik” Księdza Marka: jeszcze będąc w Polsce studiował ją specjalistycznie w Łomiankach, a przez całe swoje kapłaństwo poświęca tej sprawie bardzo dużo uwagi i serca. Zresztą, widzimy to także we wczorajszym rozważaniu.
Niech Duch Święty będzie natchnieniem dla Księdza Marka, jak i dla wszystkich Rodzin w Jego Parafii – aby z tej duchowej współpracy wynikało jak najwięcej dobra! O to – i o wszystko, co dobre, potrzebne i święte – módlmy się dla całej surguckiej Parafii!
A Pielgrzymi z Podlasia dzisiaj docierają do Mirowa pod Częstochową, gdzie wieczorem będzie uroczysta Msza Święta dla całej Pielgrzymki. To takie pierwsze całościowe spotkanie Pielgrzymki i jej podsumowanie, na tej Mszy Świętej zwykle są też zawierane pielgrzymkowe małżeństwa.
A jutro, wstanie bardzo rano i wymarsz pierwszych Grup około 4:00, aby o 5:30 rozpocząć prezentację ze Szczytu i wejście na Jasną Górę. Pierwsze Grupy dochodzą do Kaplicy Cudownego Obrazu na godzinę 6:00, na moment odsłonięcia. A o 9:00, na Szczycie, celebrowana jest Msza Święta dla naszej Pielgrzymki i jeszcze dla kilku innych.
I tak jest od wielu lat – tak też było za moich czasów, kiedy miałem radość prezentować Grupy ze Szczytu, jako Wicekierownik Pielgrzymki. Niech Pan pomnoży owoce tegorocznego pielgrzymowania – zarówno tego na trasie, jak i tego duchowego!
A jeśli idzie o to drugie, to chciałbym wyrazić duże uznanie Parafii w Grabowie Szlacheckim, gdzie przez kilka dni zastępowałem Proboszcza na Mszach Świętych o godzinie 20:00, w czasie których modliliśmy się z Pielgrzymami i za Pielgrzymów.
Naprawdę, duże wrażenie robi na mnie zaangażowanie Wiernych tej Parafii we wspólną modlitwę, we wspólny śpiew – i w ogóle: w tworzenie atmosfery pielgrzymkowej wspólnoty. Jednocześnie, w modlitwie wspominaliśmy – i ciągle wspominamy – zmarłego niedawno, w młodym wieku, poprzedniego Proboszcza tej Parafii, Księdza Janusza Mazurka.
Moi Drodzy, bardzo dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj wieczorem, w czasie audycji DROGAMI MŁODOŚCI. Dziękuję zarówno Uczestnikom, jak i Słuchaczom!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie – właśnie dzisiaj? Duchu Święty, bądź natchnieniem, światłem i wsparciem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 19 Tygodnia zwykłego, rok II,
13 sierpnia 2022.,
do czytań: Ez 18,1–10.13b.30–32; Mt 19,13–15
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:
Pan skierował do mnie te słowa: „Z jakiego powodu powtarzacie między sobą tę przypowieść o ziemi izraelskiej: «Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom?»
Na moje życie, mówi Pan Bóg. Nie będziecie więcej powtarzali tej przypowieści w Izraelu. Oto wszystkie osoby są moje: tak osoba ojca, jak osoba syna. Są moje. Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła.
Ktokolwiek jest sprawiedliwy i przestrzega prawa i sprawiedliwości, kto nie jada mięsa z krwią i oczu nie podnosi ku bożkom izraelskim, nie bezcześci żony bliźniego, nie zbliża się do żony w okresie jej nieczystości, nie krzywdzi nikogo, zwraca zastaw dłużnikowi, nie popełnia rozboju, łaknącemu udziela swego chleba, nagiego przyodziewa szatą, nie uprawia lichwy, nie żąda odsetek, odsuwa swą rękę od nieprawości, sprawiedliwie rozsądza między jednym człowiekiem a drugim, stosuje się do moich ustaw i zachowuje wiernie moje przykazania, postępując uczciwie – ten na pewno żyć będzie, mówi Pan Bóg.
Lecz jeśliby zrodził syna gwałtownika i rozlewającego krew, winnego jednej z tych zbrodni, ten nie będzie żył. Ten na pewno umrze, a odpowiedzialność za krew jego spadnie na niego samego.
Dlatego, domu Izraela, będę was sądził, każdego według jego postępowania, mówi Pan Bóg. Nawróćcie się! Odstąpcie od wszystkich waszych grzechów, aby wam już więcej nie były sposobnością do przewiny. Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, któreście popełniali przeciwko Mnie, i stwórzcie sobie nowe serce i nowego ducha. Dlaczego mielibyście umrzeć, domu Izraela? Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci, mówi Pan Bóg. Zatem nawróćcie się, a żyć będziecie”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Przynoszono do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: „Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”. Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd.
W przesłaniu, z jakim zwraca się Bóg do człowieka w dzisiejszym pierwszym czytaniu, wszystko wydaje się takie oczywiste i logiczne: nikt nie będzie ponosił odpowiedzialności za grzechy swoich ojców, czy swoich bliskich – każdy odpowie za swoje własne przewinienia. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest unikanie wszelkiego grzechu, bo wówczas nie będzie problemu z odpowiedzialnością za jego popełnienie.
Jeżeli zatem człowiek świadomie będzie unikał tych wszystkich nieprawości, które skrzętnie wyliczone zostały w pierwszym czytaniu, to na pewno żyć będzie, mówi Pan Bóg. Sąd Boży będzie dotyczył postępowania każdego człowieka, dlatego jak najszybciej należy odstąpić od swoich grzechów, aby już nie były one sposobnością do przewiny, a utworzyć sobie – utworzyć w sobie – nowe serce i nowego ducha.
Bo jaki interes – mówiąc nieco kolokwialnie dzisiejszym językiem – miałby Bóg w tym, żeby karać człowieka śmiercią? Dlatego jeśli się człowiek nawróci – będzie żył. I tyle w temacie – chciałoby się powiedzieć. Wszystko jasne! Doprawdy, trudno dopatrzeć się tu jakichś zawiłości teologicznych, czy filozoficznych niuansów. Przekaz Boga jest prosty i oczywisty: jeśli grzeszysz – spotka cię kara, ale jeśli będziesz grzechów świadomie unikał, to będziesz żył pełnią Bożego życia.
Cóż więcej trzeba? W czym problem – chciałoby się zapytać? Biorąc pod uwagę samą treść dzisiejszego pierwszego czytania, to właściwie nie ma żadnego problemu. Ale my gdzieś tam, w głębi serca, wyczuwamy, że jednak po coś te słowa Bóg powiedział… I że pomimo, iż w Bożym przekazie to wszystko jest takie oczywiste i logiczne, to jednak w życiu człowieka różnie z tym bywa. Z czym konkretnie?
Z grzechem, do którego – niestety – człowieka bardzo ciągnie… I jeśli uda mu się tę pokusę pokonać, to wszystko jest w najlepszym porządku i całe jego życie układa się sensownie, logicznie, w jakimś porządku i w jakimś konkretnym celu i kierunku… Gdyby się tak człowiekowi udało żyć bez grzechu! Gdyby tak człowiek zgodził się na Bożą logikę i Boży porządek w swoim życiu – jakże inaczej wyglądałoby jego życie!
Bo przecież wiele problemów i zmartwień, jakie nurtują nas dzisiaj – i to zarówno w życiu osobistym, jak i wspólnotowym, społecznym, państwowym, czy wreszcie także kościelnym – sami sobie stwarzamy! Gdybyśmy bowiem unikali grzechu i dokładnie zachowywali Boże Prawo, wówczas nawet jeśli zdarzyłby się jakiś poważny grzech – od razu przyznawalibyśmy się do niego, rezygnowali z niego, nawracali się, naprawiali jego złe skutki i od nowa zaczynali porządne życie. I wszystko dalej mogłoby iść według zasad Bożej logiki i Bożego porządku.
Niestety, nas ciągnie do grzechu, dlatego wcale go nie unikamy, a kiedy już go popełnimy, to jakoś tak trudno nam się do niego przyznać – nawet przed sobą samym – czy wziąć na siebie odpowiedzialność za niego. Raczej szukamy współwinnych, chętnie dzielimy się z innymi odpowiedzialnością za niego – o ile całej odpowiedzialności na innych nie zrzucamy… I pomimo wielokrotnych zapewnień – ciągle w ten grzech brniemy… I dlatego to nasze życie jest takie, jakie jest…
Cóż jest takiego trudnego w przestrzeganiu Bożych zasad? Czemu Boża propozycja ułożenia życia w sposób logiczny i uporządkowany wydaje się taka mało atrakcyjna, żeby nie powiedzieć – nudna? Czy aż tak bardzo zależy nam na jej jakimś dziwnym uatrakcyjnieniu?…
Stawiając sprawę jeszcze inaczej: czemu my sobie to nasze życie sami komplikujemy? Czemu ciągle wydaje się nam, że to, co Bóg proponuje, to jakieś przestarzałe, nie na nasze czasy, mało atrakcyjne, albo może za trudne do wypełnienia?… Ciągle wydaje się nam, że my wiemy lepiej! I że my sami lepiej swoje życie zaplanujemy i rozegramy. A najciekawsze jest to, że już tyle razy przekonaliśmy się, jak jest naprawdę, a my ciągle po swojemu i po swojemu!
Może więc dobrze byłoby skorzystać z rady Jezusa z dzisiejszej Ewangelii i pozwolić sobie na to, by stać się jak dziecko?… Oczywiście, nie w tym sensie, że staniemy się zdziecinniali, infantylni czy naiwni, jak byśmy nie mieli tych lat, które mamy i tych doświadczeń, które już nabyliśmy. Nie chodzi o cofnięcie się w latach i w rozwoju, ale o… uproszczenie sobie życia, o uproszczenie serca…
Żeby nie kombinować na siłę, a przez to tylko utrudniać sobie i komplikować własne życie na własne życzenie, ale wprowadzić do niego na nowo zasady Bożej logiki, według której „tak”, to jest „tak”, a „nie” to jest „nie”; według której „czarne” to nie jest „białe”, a „białe” to nie jest „czarne”, a jedno i drugie nie jest „szare”…
Zdawać by się mogło, że to takie oczywiste. Bo jest oczywiste. A do tego takie proste. Czemu więc jest takie trudne?… Może jednak trzeba spróbować – odważyć się! – wrócić do tej dziecięcej prostoty, szczerości, bezpretensjonalności – przynajmniej, w jakimś stopniu. Na pewno, przekonamy się, że warto!
Bóg zapłać. To bardzo trudne dla mnie czytanie, z którym musiałam się zmierzyć jako lektor
Ale pewnie się udało…
xJ