Poplątane ludzkie losy…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Biskup Grzegorz Suchodolski – Biskup Pomocniczy Diecezji siedleckiej;

Ksiądz Wojciech Bazan, Prefekt w Zespole Szkół Katolickich, działających w moim rodzinnym mieście, Białej Podlaskiej. Ksiądz Wojtek jest moim dobrym Kolegą, jeszcze z czasów seminaryjnych.

Obu Jubilatom życzę wszelkiego Bożego błogosławieństwa i zapewniam o modlitwie!

Miło mi też poinformować, że wczoraj Pan Profesor Doktor habilitowany Marek Gugała, dotychczasowy Dziekan Wydziału Agrobioinżynierii i Nauk o Zwierzętach został Prorektorem Uniwersytetu Przyrodniczo – Humanistycznego w Siedlcach do spraw dydaktyki. Pan Prorektor jest Osobą bardzo życzliwą mi osobiście, jak i całemu naszemu Duszpasterstwu. Dlatego ogarniam Go modlitwą – także na Mszy Świętej, którą w przyszłym tygodniu odprawię w Jego intencji – i życzę, aby udało się Mu zaprowadzić na naszej Uczelni jak najwięcej tej akademickości, o której tak często mówi i której dzisiaj tak bardzo brakuje…

Jednocześnie dziękuję dotychczasowej Pani Prorektor Barbarze Biesiadzie – Drzazdze za życzliwość, której ja sam, osobiście, jak i całe nasze Duszpasterstwo, zaznało z Jej strony w ciągu ostatnich dwóch lat. Także Ją ogarniam wdzięczną modlitwą!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się dziś właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 32 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Leona Wielkiego, Papieża i Doktora Kościoła,

10 listopada 2022.,

do czytań: Flm 7–20; Łk 17,20–25

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO FILEMONA:

Bracie, doznałem wielkiej radości i pociechy z powodu twojej miłości, że mianowicie serca świętych otrzymały od ciebie pokrzepienie.

A przeto choć z całą swobodą mogę w Chrystusie nakładać na ciebie obowiązek, to jednak raczej proszę w imię miłości, skoro już jestem taki.

Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa, proszę cię za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu. Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem niczego nie uczynić bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli.

Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. Takim jest on zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie. Jeśli zaś wyrządził ci jaką szkodę lub winien cokolwiek, policz to na mój rachunek.

Ja, Paweł, piszę to moją ręką, ja uiszczę odszkodowanie, by już nie mówić o tym, że ty w większym stopniu winien mi jesteś samego siebie. Tak, bracie, niech ja przez ciebie doznam radości w Panu: pokrzep moje serce w Chrystusie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: „Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: «Oto tu jest» albo: «tam». Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was”.

Do uczniów zaś rzekł: „Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: «Oto tam» lub: «oto tu». Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi. Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego.

Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie”.

Jak poplątane mogą być ludzkie losy! Dobrze to wiemy, bo to nie jest sprawą tylko czasów Jezusa i czasów apostolskich, ale i dzisiaj, patrząc na życie nasze i życie naszych bliskich, chciałoby się zawołać: Jak poplątane mogą być ludzkie losy! Ale też – dopowiedzmy dla pełnej uczciwości – jak oryginalnie i ciekawie mogą być te losy zaplątane… Najlepiej pokazuje to dzisiejsze pierwsze czytanie, z Listu Świętego Pawła Apostoła do Filemona – bardzo krótkiego Listu, który niemal w całości został w dzisiejszym czytaniu zamieszczony.

Oto Paweł, Apostoł Jezusa Chrystusa, Promotor nowej religii, Budowniczy nowej Wspólnoty wyznawców Mistrza z Nazaretu, pisze bardzo osobisty i serdeczny list do swojego ucznia, od pewnego czasu: wyznawcy tej nowej religii, aby wzniósł się na wyżyny swoich ludzkich przekonań, a nawet ponad swoje ludzkie odczucia i okazał życzliwość, a wręcz miłosierdzie swojemu zbiegłemu niewolnikowi, który – i tu cała ciekawostka – także stał się chrześcijaninem i uczniem Pawła. Bardzo oryginalna sytuacja, czyż nie?

Filemon – właściciel niewolników i jednocześnie chrześcijanin – zostaje postawiony w sytuacji, w której każdy właściciel niewolników, w zgodzie z przepisami ówczesnego prawa, mógł zareagować bardzo surowo, bo nawet jeśli nie pozbawiłby go życia, to mógł ukarać go w sposób niezwykle brutalny. Ale Filemon był już chrześcijaninem!

A trzeba nam pamiętać, że tamto chrześcijaństwo – by tak je nazwać: pierwotne, świeże, żywiołowe i radykalne – znacznie różniło się od tego ospałego, zalęknionego i powolnego, jakie dzisiaj charakteryzuje wielu wierzących. Pierwsi chrześcijanie swoją nową wiarą żyli nawet nie na sto, a na dwieście procent! Ona miała totalny wpływ na wszystkie sfery ich życia. Czy to jednak mogło wystarczyć, aby właściciel niewolników – nawet, jeśli jest chrześcijaninem – wybaczył swojemu zbiegłemu niewolnikowi i przyjął go do siebie z powrotem, widząc w nim nie tyle niewolnika, co brata w wierze?

A może – niestety – odezwie się w Filemonie ów stary człowiek, któremu utarte przyzwyczajenia i przepisy prawa nakażą postąpić z Onezymem w sposób bardzo brutalny?

Najwyraźniej, sam Paweł miał tego typu obawy, a wyczuwamy to w sposobie, w jaki przekonuje Filemona go okazania życzliwości Onezymowi. Zauważmy, że powołuje się na swoje zasługi wobec Filemona, za które ten winien jest mu wdzięczność. Docenia też jego pozycję, jako dotychczasowego pana, a wręcz właściciela Onezyma i dlatego nie chce – tak to ujmuje – zmuszać go do darowania winy swemu niewolnikowi, ale liczy na jego wspaniałomyślność.

Jak bowiem w swoim Liście zaznacza, gdyby pozostawił Onezyma u siebie, to na pewno Filemon nic by mu nie zrobił, bo na pewno nie wkroczyłby do domu Pawła ze zbrojnym oddziałem, by niewolnika odbić. Ale Paweł nie chce w ten sposób załatwiać sprawy. On chce, aby wszystko odbyło się na jak najwyższym poziomie ludzkim i chrześcijańskim, aby nikt nie był do niczego przymuszany, ale aby dobry czyn wypływał tylko i wyłącznie ze szczerego i dobrego serca.

Tak Paweł argumentuje swoją prośbę, tak ją motywuję, ale my naprawdę nie wiemy, jak się wszystko zakończyło, bo tego już w Liście do Filemona – ani w żadnym innym piśmie Nowego Testamentu – nie znajdziemy. Wyczuwamy natomiast pewną obawę po stronie Pawła, czy aby na pewno Onezymowi nic nie grozi po powrocie do Filemona, dlatego tak intensywnie i na różne sposoby argumentuje swoją prośbę, tak bardzo przekonuje go do miłosierdzia, powołując się przy tym – jak już wspomnieliśmy – na swoje własne zasługi, na które może w innej sytuacji by się nie powołał.

I tutaj można by powtórzyć to westchnienie z początku naszego rozważania: Jak poplątane mogą być ludzkie losy! Ale – jeszcze raz dodajmy: jak ciekawie i oryginalnie mogą być poplątane! Na szczęście, chrześcijaństwo znajduje – w swoich prawach i zasadach – odpowiedź na wszystkie sytuacje i daje wskazania, dotyczące wszystkich problemów, przed jakimi człowiek może stanąć.

Dlatego ważnym jest, abyśmy głęboko przejęli się wskazaniem Jezusa z dzisiejszej Ewangelii i dostrzegali Boże królestwo, które «w nas jest»! Abyśmy to Boże królestwo na co dzień budowali, stosując zasady ewangeliczne i zasady Dekalogu w każdej, nawet najbardziej poplątanej sytuacji, w jakie się znajdziemy. Bo to jest jedyny sposób, żeby owe poplątane sytuacje rozplątać. To jest jedyny i skuteczny sposób: kierować się we wszystkim przykazaniem miłości Boga i człowieka, widzieć w drugim człowieku oblicze Jezusa i widzieć w drugim człowieku… po prostu człowieka, brata – jeżeli nawet nie w wierze, to w człowieczeństwie.

I dlatego mówić do niego ludzkim głosem – nie tylko w Wigilię… I starać się wczuwać w jego sytuację, odpowiadając sobie uczciwie na pytanie, co ja bym zrobił, gdybym się w jego sytuacji znalazł?… Czy przypadkiem nie postąpiłbym tak, jak on, chociaż teraz jego postawę krytykuję?…

Moi Drodzy, niech to dzisiejsze pouczenie, płynące z czytań mszalnych, a szczególnie opis niezwykle ciekawej, chociaż też trudnej sytuacji, w jakiej znaleźli się Paweł Apostoł, Filemon i Onezym; ale też: próba bardzo mądrego rozwiązania tej sytuacji przez Świętego Pawła – niech to wszystko da nam światło, natchnienie i odwagę, aby nasze codzienne, często podobnie poplątane sytuacje, rozwiązywać po Bożemu.

Aby kiedy zaczniemy zastanawiać się, jak zaradzić takiemu czy innemu problemowi – porady tej szukać przede wszystkim na kartach Pisma Świętego, szczególnie Ewangelii, a nie od razu u psychoterapeuty, albo u wróżki.

Niech to wybrzmi raz jeszcze z całą mocą: na kartach Pisma Świętego znajdują się odpowiedzi na wszystkie pytania człowieka – także żyjącego dzisiaj, a więc w tym totalnie poplątanym dwudziestym pierwszym wieku – i są wskazane sposoby rozwiązania wszystkich ludzkich sytuacji i problemów, także tych najbardziej zawiłych. Tylko trzeba tych rozwiązań poszukać – i mieć odwagę je zastosować.

Z pewnością, dobrym przykładem takiego mądrego i skutecznego zastosowania owych świętych norm i zapisów w trudnych realiach życia Kościoła – i to całego Kościoła, w jego wymiarach powszechnych – jest świadectwo życia i posługi Patrona dnia dzisiejszego. A jest nim Święty Papież Leon Wielki.

Urodził się około 400 roku, w Toskanii. Papież Celestyn I mianował go archidiakonem. Od młodości wyróżniał się tak wielką erudycją i zdolnościami dyplomatycznymi, że nawet jako zwykły akolita wysyłany był przez Papieża do ważnych misji, jak chociażby – z poufną misją do Świętego Augustyna, Biskupa Hippony. W czasie jednego z takich wyjazdów, kiedy przebywał jako legat papieski w Galii, sam niespodziewanie został obrany Papieżem, po śmierci Sykstusa III, w roku 440.

Pontyfikat Papieża Leona przypadł na czasy licznych sporów teologicznych i zamieszania pośród hierarchii kościelnej. Musiał on zatem zwalczać liczne herezje oraz tendencje odśrodkowe, podejmowane przez episkopaty Afryki Północnej i Galii. To wtedy bowiem Pelagiusz głosił, że Chrystus wcale nie przyniósł odkupienia z grzechów, a Nestoriusz twierdził, że w Jezusie mieszkały dwie osoby.

Poprzez swoich legatów, w roku 451, brał Leon udział w Soborze w Chalcedonie – tym Soborze, który ustalił najważniejsze elementy doktryny chrystologicznej, przyjął bowiem wiarę w jednego Chrystusa w dwu naturach, obu niezmiennych i nieprzemieszczalnych, ale także nierozdwojonych i nierozdzielnych. Obie natury razem – jak ostatecznie wówczas stwierdzono tworzyły jedną osobę.

Ponadto, Leon doprowadził do uznania prymatu Stolicy Piotrowej zarówno przez cesarza zachodniego Walentyniana III, jak i przez Konstantynopol. Cesarz Walentynian III ogłosił edykt postanawiający, że zarządzenia Stolicy Apostolskiej muszą być uważane za prawo, co w praktyce oznaczało prymat jurysdykcyjny Biskupa Rzymskiego. Leon wprowadził zasadę liturgicznej, kanonicznej i pastoralnej jedności Kościoła. Za jego czasów powstały pierwsze redakcje zbiorów oficjalnych modlitw liturgicznych w języku łacińskim.

Wielkim jego dokonaniem była obrona Italii i samego Rzymu przed najazdami barbarzyńców. W roku 452 wyjechał naprzeciw Attyli, króla Hunów, i jego wojsk, wstrzymując ich marsz i skłaniając do odwrotu. W trzy lata później podjął pertraktacje ze stojącym u bram Rzymu Genzerykiem, królem Wandalów. Niestety, król nie dotrzymawszy umowy, złupił Wieczne Miasto. Był ponadto Papież obrońcą kultury zachodniej. Wszystkie tu wyliczone jego zasługi sprawiły, iż jako pierwszy Papież w historii otrzymał przydomek „Wielki”.

Zmarł w dniu 10 listopada 461 roku, w Rzymie, w siedemdziesiątym roku życia. Został pochowany w portyku Bazyliki Świętego Piotra. Zachowało się po nim dwieście listów i sto przemów, wygłoszonych do Rzymian podczas różnych świąt. Wszystkie one pozwalają poznać wiedzę teologiczną Papieża oraz ówczesne życie liturgiczne. W roku 1754 Benedykt XIV ogłosił Świętego Leona Wielkiego – Doktorem Kościoła.

A oto mały fragment jego twórczości, zaczerpnięty z jednego z kazań, a pokazujący dobrze jego duchowość. Czytamy tam takie oto słowa:

Choć cały Kościół Boży został uporządkowany według stopni, tak aby różnorodność członków przyczyniała się do zachowania całości Mistycznego Ciała, to jednak – jak powiada Apostoł – wszyscy stanowimy jedno w Chrystusie. Nikt też nie jest oddzielony od drugiego spełnianym urzędem tak dalece, aby najmniejsza nawet część ciała pozbawiona była łączności z Głową.

Tak więc, umiłowani, w jedności wiary i Chrztu szczycimy się jedną wspólnotą oraz wspólną godnością […]. Wszystkim, odrodzonym w Chrystusie, znak Krzyża nadaje godność królewską, namaszczenie zaś Duchem Świętym wyświęca na kapłanów. Wszyscy zatem chrześcijanie, pełni Ducha i mądrości, powinni mieć świadomość, że przysługuje im – z wyjątkiem szczególnego zadania naszej posługi – godność królewska oraz udział w urzędzie kapłańskim.

Cóż bowiem jest bardziej królewskiego niż to, że dusza Bogu oddana potrafi kierować swoim ciałem? I cóż jest bardziej kapłańskiego, jak poświęcić Panu czyste sumienie i złożyć na ołtarzu serca nieskalaną ofiarę pobożności? A chociaż dzięki łasce Bożej wszystko to jest własnością wszystkich, to jednak jest rzeczą świętą i chwalebną, abyście się radowali rocznicą mego wyniesienia – jakby swoją własną chwałą. W ten sposób niechaj w całym Kościele doznaje czci jeden Sakrament kapłaństwa, który wraz z wylaniem świętego oleju obficiej wprawdzie spłynął na wyższe stopnie, ale też nieskąpo zstąpił na niższe.

Przeto, umiłowani, jeśli uczestnictwo w tym wielkim darze stanowi dla nas podstawę do wspólnej radości, to jednak nasza radość będzie bardziej prawdziwa i wzniosła, jeśli nie będziecie zwracać uwagi na naszą skromną osobę, ale raczej całą bystrością umysłu rozważać będziecie chwałę Świętego Piotra.

Niechaj ten dzień będzie poświęcony nade wszystko temu, na którego Źródło wszelkich łask wylało swe obfite dary. Wiele otrzymał on sam, a nikt nie dostąpił czegokolwiek bez jego pośrednictwa, pomimo iż Słowo Wcielone zamieszkało już pośród nas i Chrystus ofiarował już siebie dla zbawienia rodzaju ludzkiego.” Tyle z wypowiedzi Świętego Papieża Leona Wielkiego.

Wsłuchani w jego słowa i wpatrzeni w świetlany przykład jego świętości, ale też skupieni na Bożym słowie dzisiejszej liturgii, zapytajmy samych siebie, czy mamy odwagę i jesteśmy zdecydowani, by rozwiązania wszystkich naszych problemów – także tych najbardziej poplątanych – szukać wyłącznie u Jezusa? I nigdzie indziej?

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.