Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, zapraszam do wspólnego świętowania Bożego Narodzenia!
A rozważanie dzisiejsze stanowić będzie słowo, jakie wygłoszę na Pasterce, sprawowanej – jak w roku poprzednim – w naszym Duszpasterstwie Akademickim. Rozważanie to kończę serdecznym życzeniami, z jakimi chciałbym się do Was zwrócić.
Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem Mszy Świętej w nocy. Niech każda i każdy z nas znajdzie w nim konkretne przesłanie, skierowane właśnie do siebie. Niech Duch Święty pomoże je odkryć.
Na radosne i głęboko pobożne świętowanie tej wielkiej radości ten niezwykłej Nocy i całych Świąt – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Narodzenia Pańskiego – Msza w nocy
25 grudnia 2022.,
do czytań: Iz 9,1–3.5–6; Tt 2,11–14; Łk 2,1–14
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Naród kroczący w ciemnościach
ujrzał światłość wielką;
nad mieszkańcami kraju mroków
zabłysło światło.
Pomnożyłeś radość,
zwiększyłeś wesele.
Rozradowali się przed Tobą,
jak się radują we żniwa,
jak się weselą
przy podziale łupu.
Bo złamałeś jego ciężkie jarzmo
i drążek na jego ramieniu,
pręt jego ciemięzcy
jak w dniu porażki Madianitów.
Albowiem Dziecię nam się narodziło,
Syn został nam dany,
na Jego barkach spoczęła władza.
Nazwano Go imieniem:
Przedziwny Doradca, Bóg Mocny,
Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.
Wielkie będzie Jego panowanie
w pokoju bez granic
na tronie Dawida
i nad Jego królestwem,
które On utwierdzi i umocni
prawem i sprawiedliwością,
odtąd i na wieki.
Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYTUSA:
Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. Wybierali się więc wszyscy, aby się dać zapisać, każdy do swego miasta.
Udał się także Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna.
Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie.
W tej samej okolicy przebywali w polu pasterze i trzymali straż nocną nad swoim stadem. Naraz stanął przy nich anioł Pański i chwała Pańska zewsząd ich oświeciła, tak że bardzo się przestraszyli. Lecz anioł rzekł do nich: „Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie”.
I nagle przyłączyło się do anioła mnóstwo zastępów niebieskich, które wielbiły Boga słowami:
„Chwała Bogu na wysokościach,
a na ziemi pokój ludziom,
w których ma upodobanie”.
DWUDZIESTEGO PIĄTEGO GRUDNIA, W DWUDZIESTYM DZIEWIĄTYM DNIU KSIĘŻYCOWYM, GDY MINĘŁO WIELE LAT OD STWORZENIA ŚWIATA, GDY BÓG STWORZYŁ NIEBO I ZIEMIĘ, I UCZYNIŁ CZŁOWIEKA NA SWÓJ OBRAZ, I WIELE WIEKÓW OD CZASU, GDY PO POTOPIE NAJWYŻSZY POZWOLIŁ ZABŁYSNĄĆ TĘCZY, BĘDĄCEJ ZNAKIEM PRZYMIERZA POKOJU; GDY UPŁYNĘŁY WIEKI OD WYJŚCIA NASZEGO OJCA W WIERZE, ABRAHAMA, Z UR CHALDEJSKIEGO, TRZYNAŚCIE WIEKÓW OD WYJŚCIA IZRAELITÓW Z EGIPTU POD PRZEWODEM MOJŻESZA, OKOŁO TYSIĄC LAT OD NAMASZCZENIA DAWIDA NA KRÓLA IZRAELA, W SZEŚĆDZIESIĄTYM PIĄTYM TYGODNIU WEDŁUG PROROCTWA DANIELA, W EPOCE STO DZIEWIĘĆDZIESIĄTEJ CZWARTEJ OLIMPIADY, W SIEDEMSET PIĘĆDZIESIĄTYM DRUGIM ROKU OD ZAŁOŻENIA RZYMU, W CZTERDZIESTYM DRUGIM ROKU RZĄDÓW CESARZA OKTAWIANA AUGUSTA, GDY W CAŁYM ŚWIECIE KRÓLOWAŁ POKÓJ – JEZUS CHRYSTUS, KRÓL ODWIECZNY, SYN PRZEDWIECZNEGO OJCA, PRAGNĄC UŚWIĘCIĆ ŚWIAT SWOIM PRZYJŚCIEM, BĘDĄC POCZĘTYM ZA SPRAWĄ DUCHA ŚWIĘTEGO, SPĘDZIWSZY W ŁONIE MATKI DZIEWIĘĆ MIESIĘCY, RODZI SIĘ W BETLEJEM JUDZKIM Z MARYI DZIEWICY, STAJĄC SIĘ CZŁOWIEKIEM. TAKIE JEST NARODZENIE NASZEGO PANA JEZUSA CHRYSTUSA WEDŁUG LUDZKIEJ NATURY.
Tymi oto słowami wielkiej Kalendy o Narodzeniu Jezusa rozpoczyna się zwykle Pasterkę, sprawowaną przez Ojca Świętego, na Watykanie. Słowa tej niezwykłej nowiny napełniają dzisiaj radością także nasze serca!
Oto bowiem ogłaszamy całemu światu i wiadomym czynimy wszystkim wokół, że Syn Boga Jednorodzony, Pan nad Panami, Władca czasu i historii – wszedł w ludzki czas i w ludzką historię, stając się jednym z nas. Osiem wieków przed tym, kiedy dokonało się to w realiach naszej ludzkiej, ziemskiej egzystencji – w bardzo konkretnym czasie i miejscu, w konkretnym „tu i teraz” – Prorok Pański Izajasz, zwany Ewangelistą pośród Proroków, już widział to niezwykłe Wydarzenie i opisywał je w słowach: Albowiem Dziecię nam się narodziło, Syn został nam dany, na Jego barkach spoczęła władza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki.
Jakże uroczyście brzmią te słowa – podobnie zresztą, jak całe pierwsze czytanie, a zwłaszcza pierwsze jego słowa: Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków zabłysło światło. Pomnożyłeś radość, zwiększyłeś wesele. Wspaniałe wprowadzenie do tego, co zostało powiedziane później, a co myśmy już sobie tu przywołali: opis narodzenia Dziecięcia.
Jakże szczególnie i niepowtarzalnie słowa tego czytania, stanowiące fragment Izajaszowego Proroctwa – brzmią na Pasterce. Przyznaję – o czym już wielokrotnie mówiłem na Pasterkowych homiliach i na blogu swoim niejednokrotnie pisałem – że od czasów swojej służby lektorskiej w Parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej, kiedy to dane mi było te słowa odczytywać wobec zgromadzonego Ludu Bożego, do dziś dnia, wywołują one jakieś nadzwyczajne poruszenie serca i niosą ogromny ładunek radości i nadziei.
I czy są one odczytywane w pięknej scenerii Bazyliki Świętego Piotra w Rzymie, czy w dostojnej scenerii udekorowanych świątecznie naszych parafialnych kościołów, czy w drewnianej, tymczasowej Kaplicy, w której odczytywałem je jako lektor, w mojej, rodzinnej, powstającej dopiero Parafii; czy wreszcie kiedy odczytujemy je w małej, domowej Kaplicy, w której tymczasowo ma swoje miejsce nasze Duszpasterstwo Akademickie – wszędzie słowa te brzmią tak samo wyjątkowo w tę nadzwyczajną Noc!
Z pewnością, odczytanie ich w jakimkolwiek innym czasie już takiego poruszenia serca nie wywoła. I tu nie chodzi o jakieś tanie emocje, lub płytkie wzruszenia. Tu chodzi o świadomość, że to właśnie dzisiaj, właśnie tej nocy, dokonało się to wielkie Wydarzenie, tak pięknie opisane przez Proroka. Owszem, w wymiarze historycznym dokonało się ponad dwa tysiące lat temu. Ale w wymiarze liturgicznym, duchowym – dokonuje się dzisiaj. Bo my wiemy, że nasze liturgiczne wspomnienia nie mają charakteru opowieści z zamierzchłej przeszłości, ale są to wspomnienia wydarzeń, które w liturgii Kościoła ciągle się aktualizują! I w tym wymiarze mistycznym – ciągle na nowo dokonują!
Trudno to zgłębić ludzkim rozumem, trudno to ludzkimi słowami wyrazić, trudno to ludzką wiedzą wytłumaczyć; trudno to ludzką miarą zmierzyć. Właściwie – jest to niemożliwe. Ale możliwe jest, by uwierzyć! I otwartym sercem przyjąć. A jak przyjąć?
Pewnie tak, jak doradza Apostoł Paweł, w dzisiejszym drugim czytaniu, gdy pisze do młodego Biskupa Tytusa, ale i do nas wszystkich: Ukazała się łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa, który wydał samego siebie za nas, aby odkupić nas od wszelkiej nieprawości i oczyścić sobie lud wybrany na własność, gorliwy w spełnianiu dobrych uczynków.
Przywołuję całe drugie czytanie, bo jest niezbyt długie, ale tak w ogóle – to jest to jedno zdanie, z którego trudno doprawdy cokolwiek wyłączyć, chcąc je zacytować. Stanowi ono bowiem – jak słyszymy – bardzo spójną całość, a tak w ogóle, to stanowi ono… zimny prysznic na głowę tym, którzy chcieliby całą wieść o Narodzeniu Pana sprowadzić tylko do podniosłych słów i wielkich wrażeń. To nie wystarczy!
Chrześcijanin przyjmuje swego Boga do swego życia, do swego serca, w sposób bardzo konkretny! I swoją miłość do Niego wyraża nie tkliwym i płaczliwych wzdychaniem, ale konkretnymi uczynkami, wynikającymi z wiary i miłości. Przede wszystkim więc – jak słyszymy – należy pokonywać w sobie wszelkie przejawy bezbożności, czyli grzechu; nie ulegać światowym żądzom; żyć i postępować rozumnie i sprawiedliwie i pobożnie…
Moi Drodzy, to są konkrety! Powiedzmy sobie szczerze: niełatwe konkrety! To są bardzo wysokie wymagania, jakie stawia nam Pan przez swego Apostoła. Ale to właśnie wtedy, kiedy im sprostamy, będziemy mogli powiedzieć, że Jezus naprawdę narodził się w naszym sercu i ma wpływ na nasze życie, na nasze wybory moralne i decyzje, na nasze konkretne działania… To już nie będą jedynie wzruszenia i podniosły, patetyczny nastrój.
Owszem, on też jest potrzebny, bo jako ludzie chcemy też chwil wielkich i uroczystych. Taką aktualnie przeżywamy. Ale żadne święto nie trwa wiecznie! Święto się kończy i trzeba powrócić do swoich codziennych zajęć. I szkoda, aby wtedy – wraz ze świętem – miało się skończyć także Boże Narodzenie. Ono akurat może i powinno w nas trwać.
Dlatego piękne są takie życzenia – spośród tych, które sobie dzisiaj i w tych dniach składamy – w których to podkreślamy, że składamy je na Święta, ale i na po Świętach, kiedy to powrócimy do swoich codziennych zajęć.
Tak, moi Drodzy, tylko takie przeżywanie tej tajemnicy ma sens: właśnie takie, że to Boże Narodzenie ciągle będzie trwało w naszych sercach, w naszych Rodzinach, w naszych miejscach zamieszkania; w miejscach pracy, nauki, studiowania…. Niech ono ciągle trwa! A my – byśmy byli podobni do pasterzy, opisanych w dzisiejszej Ewangelii – ludzi najprostszych z prostych. Już chyba nie da się być prostszym człowiekiem, niż taki prosty pasterz…
Dlatego nowina o Narodzeniu Syna Bożego właśnie im pierwszym została objawiona z Nieba! Właśnie im – bo to oni mieli w sobie cichość i pokorę – i serca otwarte: najszerzej, jak się tylko da! Pan właśnie do takich serc najchętniej przychodzi: właśnie do takich, których nie zagraca całe mnóstwo własnych pomysłów na życie i własnych, prywatnych przekonań, często ważniejszych od tego, co proponuje Bóg.
Pasterze byli wolni od tego wszystkiego, dlatego to oni – jako pierwsi – usłyszeli głos Aniołów z Nieba: Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie. Wcześniej zaś usłyszeli takie oto słowa, do siebie skierowane: Nie bójcie się! Oto zwiastuję wam radość wielką, która będzie udziałem całego narodu: dziś w mieście Dawida narodził się wam Zbawiciel, którym jest Mesjasz Pan. A to będzie znakiem dla was: Znajdziecie Niemowlę, owinięte w pieluszki i leżące w żłobie.
Wiemy, że „poszli, znaleźli, Dzieciątko w żłobie – z wszystkim znaki, danymi sobie! Jako Bogu – cześć Mu dali…”. Właśnie oni: ludzie prości, dobrzy, szczerzy i otwarci.
Świat dzisiejszy nie może, bo w ogóle nie chce! Bo jest zarozumiały, zablokowany, pewny siebie, zimny… Ma „własne sposoby”: na radzenie sobie z problemami – co z tego, że zupełnie nieskuteczne. Ma własne pomysły na życie – co z tego, że zupełnie głupie i pozbawione sensu, a często: zwykłej ludzkiej logiki. Ma własne spojrzenie na wszystko, co się dzieje – co z tego, że zupełnie oderwane od rzeczywistości, oparte na jakichś absurdalnych wizjach i argumentach, prosto z kosmosu!
Świat obecny udaje przed samym sobą, że panuje nad wszystkim, że wszystkie problemy rozwiązuje i wszystkie zawiłości rozumie. W rzeczywistości, dobrze widzimy, jak poradził sobie z tak zwaną pandemią – największym oszustwem ostatniego czasu – czy z wojną na Ukrainie, czy innymi wojnami, wykrwawiającymi ludy i narody już od wielu lat. Wielcy tego świata wcale nie chcą niczego rozwiązywać, ani niczemu zaradzać. Chociaż usta mają pełne frazesów o pokoju, sprawiedliwości i demokracji, w rzeczywistości pilnują jedynie swoich szemranych interesów i tylko to się dla nich liczy.
Dlatego wszelkie podejmowane przez nich działania są tak nieskuteczne, a niejednokrotnie absurdalne i – chciałoby się powiedzieć – śmieszne, gdyby nie to, że dramatycznie uderzają w codzienne życie milionów ludzi w Europie i na świecie, powodując ból i z łzy. A to już nie jest śmieszne!
Szczególnie wyraźnie widać to po obecnym stanie tak zwanej Unii Europejskiej: cały bałagan, jaki mamy z drożyzną, inflacją, z konfliktami, z brakiem jakiejkolwiek solidarności i współpracy, a wszystko spowodowane tym, że stery tego sztucznego molocha wzięła w swoje ręce grupka frustratów, którym wydaje się, że mogą całym narodom arbitralnie narzucać swoje absurdalne decyzje. Tylko dlatego, że są przekonani, że to oni mają rację – i nikt inny!
Jak długo można znosić taką bezczelność? I dlaczego miliony ludzi muszą płacić biedą i obawą o jutro tylko po to, aby zaspokoić żądzę władzy grupki zarozumiałych możnych tego świata? Kiedy to się wreszcie skończy?
Kto naprawdę może rozwiązać problemy świata, problemy Europy, problemy naszej Ojczyzny, problemy naszych lokalnych Ojczyzn, problemy naszych sąsiedztw, problemy naszych Rodzin, a wreszcie: nasze problemy osobiste – kto? Kto może, kto jest w stanie, kto ma tyle siły i tyle mądrości, i tyle prawdziwej władzy i mocy, aby je rozwiązać?
My dobrze wiemy! Dlatego dołączamy do śpiewu pasterzy, witających przychodzącego Zbawiciela, naszą pokorną prośbę: PRZYJDŹ, PANIE JEZU, BO BEZ CIEBIE SOBIE NIE PORADZIMY! Przyjdź – i weź ster naszych spraw w swoje ręce: Ty sam! I pokieruj, poprowadź, poradź coś… Bo świat dzisiejszy próbuje i rozwiązuje – a tylko się pogrąża. Ty zaś możesz wszystko! Ty możesz naszym biedom i problemom zaradzić – skutecznie! Tylko Ty!
Dlatego z całym przekonaniem i z całą pokorą naszego serca, w poczuciu totalnej bezradności i bezsilności, w poczuciu totalnego pogubienia i chaosu w nas i wokół nas, w tym dniu uroczystym prosimy: PRZYJDŹ, PANIE JEZU, BO BEZ CIEBIE SOBIE NIE PORADZIMY! Przyjdź – i poradź sobie z tym w nas i wokół nas, z czym my, biedni ludzie tego rzekomo nowoczesnego i rozwiniętego dwudziestego pierwszego wieku – zupełnie nie możemy sobie poradzić.
Ty możesz! Dlatego prosimy: PRZYJDŹ, PANIE JEZU, BO BEZ CIEBIE SOBIE NIE PORADZIMY! Niech w ten sposób pełnym blaskiem zajaśnieje chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie! Amen
Bóg narodził się w wielu ludzkich sercach!
„Chwała Bogu na wysokościach, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie”.
Pragnął narodzić się w każdym ludzkim sercu, ale nie wpuszczono Go, były zamknięte, zaryglowane jak owa gospoda przed Świętą Rodziną.
” Nie było miejsca dla Ciebie”…
W Dniu Bożego Narodzenia znajomy Ksiądz uzmysłowił mi symbolikę żłobu, w którym narodził się Jezus. Żłób to miejsce, gdzie znajduje się pokarm dla zwierząt. To, że Chrystus akurat narodził się w żłobie nie jest przypadkiem, ale jest znakiem, że On chce być pokarmem dla nas, pokarmem w Eucharystii, co będzie miało miejsce w przyszłości…
Niech więc zawsze będzie tym naszym Pokarmem, niech będzie naszą siłą, naszym natchnieniem, naszym Przewodnikiem, naszym… wszystkim!
xJ