Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa mój Kolega kursowy, Ksiądz Piotr Woźniak. Życzę Mu, aby wszystko, co dzieje się w Jego życiu – zawsze działo się w imię Boże. Więcej o tym w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!
A ja dzisiaj udaję się do Parafii Błogosławionych Męczenników Podlaskich w Siedlcach, gdzie nieco pomogę duszpastersko – na zaproszenie Proboszcza, Księdza Jacka Szostakiewicza, któremu za to zaproszenie serdecznie dziękuję!
I już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem. Co dziś mówi do mnie Pan? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
2 Niedziela zwykła, A,
15 stycznia 2023.,
do czytań: Iz 49,3.5–6; 1 Kor 1,1–3; J 1,29–34
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:
Pan rzekł do mnie: „Tyś sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię”.
Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą. A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela.
I mówił: „To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela. Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi”.
POCZĄTEK PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:
Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat, do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego Pana.
Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jan zobaczył Jezusa, nadchodzącego ku niemu, i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi”.
Jan dał takie świadectwo: „Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym».
Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.
Chociaż mamy dziś już Drugą Niedzielę Zwykłą w ciągu roku liturgicznego, to jednak jesteśmy cały czas u początku tego nowego czasu, dlatego zapewne słowo Boże także ukazuje nam – i to w każdym z trzech czytań – jakiś początek: początek posługi prorockiej, początek przesłania, jakie Apostoł kieruje do konkretnej Gminy chrześcijańskiej, a wreszcie także: początek działalności Jezusa.
Zobaczmy: w pierwszym czytaniu Bóg zwraca się do Proroka Izajasza z takimi oto słowami: To zbyt mało, iż jesteś mi sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela. Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi.
Słowa te można odnieść do całego narodu wybranego, wszak wcześniej Bóg tak powiedział: Tyś sługą moim, Izraelu, w tobie się rozsławię. Można zatem uznać, iż to cały Izrael jest wezwany i powołany do tego, aby Boże zbawienie dotarło aż do krańców ziemi. I – z historycznego punku widzenia – to by się zgadzało, wszak to właśnie w tym narodzie przyszedł na świat Mesjasz i do tego narodu skierował swoje przesłanie, z tym wskazaniem i poleceniem, aby naród ten rozpowszechnił to przesłanie, to zbawienie, po całym świecie.
Dlatego dzisiaj możemy tak właśnie interpretować pierwsze czytanie, niemniej jednak komentarz samego Proroka, jaki zamieszcza w odniesieniu do tych Bożych słów, zdaje się wskazywać także na niego samego. Słyszymy bowiem: Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą. A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. To właśnie Prorok jest wezwany do tego, aby wzywał do nawrócenia i do zjednoczenia przy Bogu swój naród.
Tak więc, możemy to dzisiejsze Boże przesłanie, zawarte w pierwszym czytaniu, interpretować na dwa sposoby, nie mamy natomiast żadnych wątpliwości, że jesteśmy u początku posługi prorockiej, że mamy do czynienia z pierwszym wezwaniem do jej pełnienia i z takim bardzo ważnym zapewnieniem Boga, iż to On sam da siły i światło do wypełnienia zadania, które zlecił. Więcej, nie tylko da światło, ale wręcz uczyni swego świadka światłością!
Drugie czytanie niesie nam początkowe słowa, skierowane przez Apostoła Pawła do wiernych Gminy korynckiej, w Pierwszym Liście, do nich skierowanym. Wiemy dobrze, że każdy ze swoich Listów Paweł w taki właśnie sposób zaczyna: od uwielbienia Boga, od wyrażenia Mu wdzięczności za wiarę danej wspólnoty i za dobro, jakie się w niej dokonuje – także to dobro, którego Paweł doświadczył z jej strony osobiście, bo i takich akcentów nie brakuje.
Bardzo ważnym elementem każdego takiego słowa wstępnego – dzisiaj także to widzimy – jest wskazanie przez Apostoła na swój urząd i tytuł, upoważniający go do przemawiania w imię Boże. Dzisiaj słyszymy: Paweł, z woli Bożej powołany na apostoła Jezusa Chrystusa, i Sostenes, brat – i zaraz potem: do Kościoła Bożego w Koryncie, do tych, którzy zostali uświęceni w Jezusie Chrystusie i powołani do świętości wespół ze wszystkimi, którzy na każdym miejscu wzywają imienia Pana naszego Jezusa Chrystusa, ich i naszego Pana.
A następnie błogosławieństwo w imię Boże: Łaska wam i pokój od Boga Ojca naszego i od Pana Jezusa Chrystusa. Swoją drogą, Kościół skorzystał z tych ostatnich słów, czyniąc z nich jedną z wersji pozdrowienia wiernych przez celebransa, na początku liturgii Mszy Świętej.
Widzimy zatem, że u początku pouczenia, jakie zamierza Apostoł skierować do konkretnej wspólnoty – często pouczenia trudnego i zawierającego słowa gorzkiego upomnienia – znajduje się takie właśnie rzeczowe i konkretne ustawienie sprawy, określenie stanowisk i kompetencji (mówiąc dzisiejszym językiem), ale także: wskazanie na dobro i wdzięczność za to dobro. Wydaje się, moi Drodzy, że to właściwy i mądry wstęp do mówienia potem o czymkolwiek.
I chyba byłoby wskazanym, abyśmy wszyscy takiego właśnie stylu się uczyli. Bo my, jeśli mamy do kogoś powiedzieć coś trudnego, albo krytycznego, zwykle czynimy to w sposób gwałtowny, nerwowy – żeby nie powiedzieć, że czasami nawet wulgarny, z użyciem przekleństw i pretensji – zapominając zupełnie, że w postawie danego człowieka, czy w całej sytuacji, było też jakieś dobro, były jakieś pozytywne akcenty i aspekty… W ogóle na to nie zwracamy uwagi i nawet o tym nie pomyślimy, tylko jak nam się – mówiąc kolokwialnie – „nazbiera” i czara goryczy się przeleje, to już wtedy „z góry” i bez ograniczeń!
A tymczasem, Apostoł uczy nas, aby zawsze, u początku jakiegokolwiek działania czy przemawiania do kogoś – także tego przemawiania na piśmie – znalazło się odniesienie do Boga, Dawcy wszelkiej łaski i wszelkiego dobra, oraz odniesienie do dobra, które na pewno było w postawie i w życiu danego człowieka.
Moi Drodzy, to jest naprawdę bardzo ważne, żeby to dobro starać się zobaczyć – nawet, jeżeli sam ów człowiek, do którego mamy skierować jakieś trudne słowa, tego nie widzi i sam siebie ocenia nisko lub krytycznie. My to przecież wiemy, że nigdy nikt nie jest do końca zły, bo w każdym choćby jakieś maleńkie, ale znajdzie się dobro. Trzeba je tylko chcieć zauważyć. I zwykle da się je zauważyć – bez nadzwyczajnego wysiłku, tylko trzeba odrobiny starania i chęci.
Jakże zupełnie inaczej ustawia się całą sprawę – także tę trudną – jeżeli zacznie się od tego, co dobre; jeżeli się człowieka doceni, podziękuje mu za dobro, podziękuje się Bogu za tego człowieka: jakże inaczej wtedy rozwiązuje się dany problem. Oczywiście, to nie jest gwarancją tego, że wszystko pójdzie jak z płatka, bez trudności i napięć, ale na pewno jest to korzystny początek i dobry sygnał, który przynajmniej częściowo pomoże załatwić sprawę spokojnie i pozytywnie. Owo dobre nastawienie na początek – i nastawienie na Boga – to właśnie dobry początek. I tego chcemy się uczyć od Apostoła Pawła.
Z kolei dzisiejsza Ewangelia mówi nam o początku działalności publicznej Jezusa. Jeżeli idzie o samego Jezusa, to dzisiaj nie słyszymy ani jednego Jego słowa – co najwyżej, dowiadujemy się, że właśnie… nadchodzi. Idzie w kierunku Jana, ale my możemy w tym obrazie zobaczyć Jego przyjście do oczekującego Go narodu wybranego, ale i do nas, którzy także pragniemy Jego przyjścia. Ten przychodzący Jezus – jako rzekliśmy – dzisiaj nie wypowiada ani słowa, za to Jan wypowiada słowa swojego świadectwa o Nim: słowa naprawdę piękne i wzniosłe.
Słyszymy: Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: «Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi”.
I zaraz potem dalszy ciąg tegoż świadectwa: Ujrzałem Ducha, który jak gołębica zstępował z nieba i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: «Ten, nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym». Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym.
Nie słyszymy żadnej reakcji Jezusa na te słowa, żadnej Jego odpowiedzi – świadectwo Jana ma nam dzisiaj wystarczyć. Nie możemy jednak narzekać na brak treści i tematu do refleksji, bo w tym, co powiedział dzisiaj Jan, jest naprawdę całe bogactwo pięknych i głębokich treści, o których – gdybyśmy tylko chcieli – moglibyśmy rozważać godzinami. Natomiast my dzisiaj zwrócimy sobie tylko na to uwagę, iż są to słowa wypowiedziane właśnie na początku działalności Jezusa, a nawet – mówiąc precyzyjnie – przed jej rozpoczęciem.
To bardzo ważne spostrzeżenie, bo uświadamia nam, że Jan Chrzciciel naprawdę chciał uświadomić swemu narodowi – i nam wszystkim przy okazji – kto tu się w tym momencie pojawił i kto będzie teraz przemawiał, nauczał, działał, a w tym także: dokonywał niezwykłych znaków Bożej mocy i Bożej miłości. Owszem, Jan o tym wszystkim dzisiaj nie mówi, ale o samym Jezusie mówi w taki sposób, że chyba nikt nie ma wątpliwości, że oto teraz zaczną się dokonywać naprawdę wielkie rzeczy!
Zatem – dobry wstęp, dobry początek działalności Jezusa. Zwłaszcza, jeżeli słowa te wypowiada Poprzednik, a więc ten, który swój naród na przyjście Mesjasza miał przygotować – i rzeczywiście przygotował. Teraz niejako „przekazuje pałeczkę” Temu, który miał przyjść – i teraz to On dalej będzie nauczał i działał, sam zaś Jan zejdzie już na drugi plan, aby niedługo potem całkowicie zejść ze sceny. Taki to początek działalności Jezusa mamy w dzisiejszej Ewangelii.
A całe pouczenie, jakie kieruje do nas dzisiejsze Boże słowo jest takie, abyśmy u początku jakiejkolwiek naszej działalności zawsze szukali odniesienia do Boga. Abyśmy wszystko, co chcemy uczynić, czy powiedzieć, lub napisać do kogoś – abyśmy zawsze chcieli to uczynić w imię Boże i na Bożą chwałę. Wtedy na pewno uniknie się wielu złych słów lub czynów – i w ogóle: wielu głupstw, jakie nieuchronnie grożą, kiedy się coś mówi lub czyni jedynie pod wpływem emocji, lub pierwszego wrażenia.
Czyniąc zaś lub mówiąc coś w imię Boże, z imieniem Boga na ustach i w sercu – wszystko ułoży się lepiej i mądrzej. Bo nie będzie obrazy Boga i obrażania człowieka. Dlatego też owego człowieka także trzeba zobaczyć w całym jego bogactwie – w bogactwie jego przeżyć i motywacji, którymi się kierował. Trzeba zobaczyć w nim Boże dziecko, a więc kogoś, za kogo Jezus także oddał swoje życie i kogo ukochał. Nawet, jeżeli ów ktoś jest trudny i naprawdę źle postąpił – i chcemy mu to powiedzieć; i dobrze, że chcemy mu to powiedzieć – to jednak nie możemy go z góry potępić, przekreślić, odrzucić, przekląć…
I właśnie, żeby takiej sytuacji uniknąć, trzeba takiego dobrego ustawienia całej sprawy na początek. Po prostu: trzeba takiego dobrego początku, dobrego wejścia w całą sprawę, w cały problem. Potrzeba odniesienia do Boga – nigdy, żadnej sprawy, nie powinniśmy załatwiać z pominięciem Boga, a już tym bardziej: wbrew Niemu. Zawsze trzeba nam o Nim i o Jego zasadach pamiętać – także o Jego miłości do każdego człowieka.
I o samym człowieku trzeba nam pamiętać – w tym sensie, że jest to ktoś ważny dla Boga. Nie jest to więc jakiś przedmiot, jakiś – przepraszam za to wyrażenie – śmieć, który możemy ze wstrętem odepchnąć, ale ktoś ukochany przez Boga. Nawet, jeżeli źle postępuje, a nawet sam swoje życie sprowadził do poziomu rynsztoka! Bóg nigdy nie przestał go kochać.
I wreszcie: taki dobry początek pomoże nam w ogóle, każdą sprawę, załatwić mądrzej i lepiej, jeżeli tylko spróbujemy ją załatwić po Bożemu, według Jego zasad. A każdą sprawę można tak załatwić, a można tylko po swojemu, tylko po ludzku… Jednak w tym drugim przypadku – no, właśnie… To stąd biorą się problemy i konflikty, że my wielu naszych spraw nie załatwiamy po Bożemu, po chrześcijańsku, tylko tak czysto po ludzku… Tak bardzo po ludzku… Za bardzo po ludzku…
Dlatego dzisiejsze słowo Boże niesie nam to jakże ważne przesłanie: trzeba dobrze zacząć. Dobry początek każdej sprawy! Dobrze wystartować do załatwiania jakiejkolwiek sprawy! Przede wszystkim i zawsze – w imię Boże! Z Bożym imieniem na ustach – i w sercu!