Z ludzi wzięci…

Z

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Włodzimierz Olender – bardzo mi bliski Człowiek z Celestynowa;

Ojciec Włodzimierz Jamrocha – Oblat, posługujący w swoim czasie w Kodniu;

Ksiądz Włodzimierz Wąsowski – Proboszcz Parafii Trąbki, gdzie przez kilka lat byłem rezydentem.

A Pan Włodzimierz Olender dzisiaj przeżywa także swoje urodziny!

Wszystkim świętującym życzę takiego mocnego, osobistego zjednoczenia z Jezusem, o jakim mowa dziś w Bożym słowie i w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie.

Tymczasem, pochylmy się nad Bożym słowem, do którego rozważanie dzisiaj sam napisałem, bo Janek świętuje jeszcze swoją osiemnastkę i wczoraj miał kolejnych Gości. Dlatego napisze w środę.

Zatem, odnajdźmy myśl, którą Pan do nas dzisiaj osobiście kieruje. Niech Duch Święty będzie nam pomocą i natchnieniem.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 2 Tygodnia zwykłego, rok I,

16 stycznia 2023., 

do czytań: Hbr 5,1–10; Mk 2,18–22

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Każdy arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. Powinien przeto jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron.

Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: „Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził”, jak i w innym miejscu: „Tyś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”.

Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.

A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają, nazwany przez Boga kapłanem na wzór Melchizedeka.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Jezusa i pytali: „Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?”

Jezus im odpowiedział: „Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.

Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze część ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino należy lać do nowych bukłaków”.

Słowa rozpoczynające dzisiejsze pierwsze czytanie zapewne kojarzą się nam z jubileuszami kapłańskimi, albo prymicjami kapłańskimi, kiedy to zaproszony kaznodzieja, w uroczystej homilii, właśnie te słowa cytuje, albo w ogóle na nich opiera całe swoje rozważanie. Rzeczywiście bowiem, dobrze oddają one istotę kapłańskiej posługi, pełnionej w Chrystusowym Kościele.

A istotą tej posługi jest to właśnie, że każdy arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy. Może on współczuć z tymi, którzy nie wiedzą i błądzą, ponieważ sam podlega słabości. Powinien przeto jak za lud, tak i za samego siebie składać ofiary za grzechy. I nikt sam sobie nie bierze tej godności, lecz tylko ten, kto jest powołany przez Boga jak Aaron.

Ponieważ cytujemy fragment Listu, zawartego w Piśmie Świętym – i to w dodatku Listu, adresowanego do Hebrajczyków, a więc chrześcijan, pochodzenia żydowskiego – przeto nie dziwią nas zawarte w nim odniesienia do historii i tradycji narodu wybranego, jak chociażby wspomnienie osoby Aarona, czy wzmianka o składaniu ofiary za grzechy, kojarzonej raczej z tą ofiarą starotestamentalną. Nawet samo słowo „arcykapłan” wywodzi się ze Starego Testamentu.

My jednak jesteśmy kształtowani w duchu i w tradycji Nowego Testamentu, a tutaj pierwszym i najważniejszym Kapłanem – Arcykapłanem – jest sam Jezus Chrystus. Autor Listu do Hebrajczyków tak o tym mówi: Podobnie i Chrystus nie sam siebie okrył sławą przez to, iż stał się arcykapłanem, ale uczynił to Ten, który powiedział do Niego: „Ty jesteś moim Synem, Jam Cię dziś zrodził”, jak i w innym miejscu: „Tyś kapłanem na wieki na wzór Melchizedeka”.

I potem, nieco dalej, słowa, które muszą zaskakiwać, a jednocześnie dawać do myślenia: Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał.

Owo «głośne wołanie i płacz» – to dość zaskakujące zachowania w przypadku Syna Bożego, Boga Wcielonego… A jeśli się jeszcze doda to stwierdzenie, że z tym głośnym wołaniem i płaczem zanosił prośby do Boga, który mógł go wybawić od śmierci – i został wysłuchany, kiedy my wiemy, że właśnie poniósł śmierć, to już chyba nic kompletnie nie rozumiemy.

Podobnie, jak i tego stwierdzenia, że nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. Czyż Boży Syn, który właśnie po to przyszedł na świat, aby w najdoskonalszym posłuszeństwie wypełnić wolę Ojca i dokonać zbawienia człowieka – ma się tego posłuszeństwa dopiero uczyć? Jak to wszystko zrozumieć?

Oczywiście, należy tu uwzględnić ówczesny specyficzny sposób wyrażania się w tamtej kulturze, ale i tak stoimy przed jakąś wielką tajemnicą. I chyba tylko tak możemy starać się zrozumieć – przyjąć sercem – te słowa, iż Boży Syn zechciał tak bardzo zjednoczyć się z człowiekiem, tak bardzo chciał być człowiekiem w całej pełni jego doświadczeń i przeżyć, że wziął na siebie wszystko, co dotyczy ludzkiej natury. Także proces dojrzewania do pewnych spraw, uczenia się określonych postaw, a nade wszystko: cierpienie, płacz, ból, rozterki… Tylko nie grzech – to podkreślmy bardzo mocno.

I właśnie taki, bliski nam Boży Syn, jest naszym Arcykapłanem. Do Niego w pierwszym rzędzie odnoszą się te słowa, iż «z ludzi wzięty, dla ludzi ustanowiony». Dlatego każdy kapłan Nowego Testamentu, każdy kapłan Kościoła, musi to mieć na uwadze i o tym ciągle pamiętać, że jest z ludzi, dlatego też ma być dla ludzi. Nie może być ponad nimi, nie może ich traktować z góry!

To z pewnością wymagać będzie zmiany myślenia, odnawiania myślenia i spojrzenia – na Boga, na ludzi, na świat, na siebie samego… I na moje miejsce przy Bogu – i na miejsce Boga w moim życiu.

O tym, jak to odnawianie jest trudne, mówi wydarzenie, opisane w dzisiejszej Ewangelii. Jakże trudno było uczniom Jana i faryzeuszom wyjść poza ciasne ramy, wyznaczone przez literalne, a wręcz niewolnicze przestrzeganie przepisów Prawa. Przy czym, zaznaczmy tu, że przepisy Prawa po to były – i po to są dzisiaj – aby ich przestrzegać. Bardzo zgubną i do gruntu fałszywą jest teza, że prawo jest generalnie po to, aby je omijać. Tak nie wolno podchodzić do żadnego prawa! Jeżeli jakieś ludzkie prawo jest błędne, albo szkodliwe, albo już nieaktualne, to trzeba je zmienić.

Natomiast nie jest dobrą praktyka znoszenia prawa przez jego samowolne nieprzestrzeganie, powzięte niejako z góry, na zasadzie: „nie przestrzegam prawa, bo nie. Bo na pewno jest głupie i na pewno ja wiem lepiej, co jest dobre, a co nie.” Takie podejście nie jest właściwe, bo wprost prowadzi do anarchii i totalnego bałaganu.

Dlatego też Prawa Mojżeszowego także należało przestrzegać, ale to Prawo – jak każde, Bożego autorstwa – miało prowadzić do głębszego zjednoczenia człowieka z Bogiem, miało zwrócić uwagę człowieka na Boga, przypominać o miejscu Boga w życiu człowieka. Niestety, wiemy dobrze, że ten cel i ta istota Prawa częstokroć były pomijane przez faryzeuszów i uczonych w Piśmie, którzy właśnie literalnie przestrzegali przepisów, wykorzystując je przy okazji do budowania własnej pozycji.

Tymczasem, Jezus dzisiaj przypomina o istocie Prawa, wskazując właśnie na siebie i porównując siebie do pana młodego, który przebywa akurat wśród swoich, dlatego goście weselni, a więc wszyscy, wśród których jest, nie mogą nie zauważać jego obecności. I nie mogą Jego obecności uważać za mniej ważną od suchych przepisów.

Potrzebna zatem była zmiana myślenia, zmiana wewnętrznego nastawienia – do samych przepisów, ale przede wszystkim: do Boga i do Jego obecności wśród ludzi. Owo odświeżanie spojrzenia bardzo potrzebne jest także dzisiaj każdemu kapłanowi Kościoła, ale też każdemu wiernemu – gdy idzie o spojrzenie na kapłaństwo i samych kapłanów. Ta świeżość spojrzenia – świeżość, polegająca na otwartości na prawdę, a nie na dopasowywaniu wszystkiego do swojego widzimisię – jest gwarancją sumiennego wypełnienia misji kapłańskiej, ale też należytego traktowania kapłanów i ich misji przez ludzi.

W ten sposób fakt, iż kapłan jest «z ludzi wzięty» i każdy wierny jest «z ludzi wzięty» – i także Jezus stał się jednym z ludzi – może wszystkim nam pomóc stawać coraz bardziej Bożymi, coraz bardziej Chrystusowymi, czyli: coraz bardziej chrześcijanami! Tylko trzeba na te wszystkie sprawy – także na wzajemne relacje duchownych pomiędzy sobą i duchownych ze świeckimi – patrzeć po Bożemu, a nie jedynie czysto po ludzku…

Potrzeba wzajemnej solidarności i wzajemnego zrozumienia – także dla ludzkich słabości, od których nie jest wolny żaden wierny, ale i żaden kapłan. Także dlatego – potrzeba budowania jak najmocniejszej, osobistej więzi z Jezusem Chrystusem, Najwyższym Kapłanem!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.