Szczęść Boże! Moi Drodzy, wczorajsze nasze Gorzkie Żale wybrzmiały wspaniale! Naszym śpiewom towarzyszył akompaniament trojga Muzyków: Pana Tadeusza Goca na gitarze, Pani Alicji Szumowieckiej na skrzypcach i Pana Łukasza Domańskiego na instrumencie klawiszowym. I było całkiem sporo Osób – jak na nasze warunki. Przy okazji – trochę spontanicznie – ogłosiłem konkurs na nazwę tego Tercetu muzycznego. Piękne nabożeństwo! Tyle serca włożyli w nie wszyscy Uczestnicy…
Dzisiejsze słówko przygotował Janek – jak w każdy poniedziałek. Bardzo Mu za to dziękuję!
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co Pan konkretnie do mnie mówi? Jakie jest to jedno, jedyne przesłanie, z jakim dziś do mnie wychodzi? Niech Duch Święty będzie natchnieniem i światłem!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Poniedziałek 2 Tygodnia Wielkiego Postu,
6 marca 2023.,
do czytań: Dn 9,4b–10; Łk 6,36–38
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:
O Panie mój, Boże wielki i straszliwy, który dochowujesz wiernie przymierza tym, co Ciebie kochają i przestrzegają Twoich przykazań!
Zgrzeszyliśmy, zbłądziliśmy, popełniliśmy nieprawość i zbuntowaliśmy się, odstąpiliśmy od Twoich przykazań. Nie byliśmy posłuszni Twoim sługom, prorokom, którzy przemawiali w Twoim imieniu do naszych królów, do naszych przywódców, do naszych przodków i do całego narodu kraju.
Tobie, Panie, należy się sprawiedliwość, nam zaś wstyd na twarzach, jak to jest dziś: mieszkańcom Judy i Jerozolimy oraz całemu Izraelowi, bliskim i dalekim we wszystkich krajach, do których ich wypędziłeś z powodu niewierności, jaką Ci okazali.
Panie! Wstyd na twarzach niech okrywa nas, naszych królów, naszych przywódców i naszych przodków, bo zgrzeszyliśmy przeciw Tobie. Pan zaś, nasz Bóg, jest miłosierny i okazuje łaskawość, mimo że zbuntowaliśmy się przeciw Niemu i nie słuchaliśmy głosu Pana, naszego Boga, by postępować według Jego wskazań, które nam dał przez swoje sługi, proroków.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny. Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni; odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone.
Dawajcie, a będzie wam dane: miarą dobrą, natłoczoną, utrzęsioną i opływającą wsypią w zanadrze wasze. Odmierzą wam bowiem taką miarą, jaką wy mierzycie”.
A OTO SŁÓWKO JANKA:
W tym dzisiejszym czytaniu, najbardziej dotknęło mnie to, że ludzie wyrażają tak szczerze i serdecznie żal za swoje grzechy.
I tak sobie myślę, że nie bez powodu Jezus dał w Kościele to czytanie właśnie w Wielkim Poście. Bo On zawsze nam mówił, że mamy mieć serce gotowe, bo w godzinie, której się nie domyślamy, On do nas i po nas przyjdzie!
I właśnie ten Wielki Post jest po to, abyśmy na nowo to sobie uświadomili – właśnie to, że w każdym momencie naszego życia Pan naprawdę może do nas przyjść. Nieważne, czy człowiek ten ma lat szesnaście, czy czterdzieści sześć, czy może nawet dziewięćdziesiąt sześć, czy może i więcej. Pan w każdym momencie może przyjść i powiedzieć: Twój czas na ziemi minął. Zapraszam na sąd… I co wtedy?
Przygotowanie do śmierci mogę porównać z naszą codzienną troską o ubiór. Można sobie wyobrazić sytuację, że oto czekamy na spotkanie z przyjacielem, który w każdej chwili może przyjść. I powiedzmy sobie szczerze, że w takiej sytuacji, kiedy kogoś się spodziewamy, mamy w domu posprzątane. Jesteśmy ładnie ubrani i przygotowani – i już tylko wyglądamy, kiedy to ten nasz przyjaciel przyjdzie.
Lecz są też ludzie, którzy podchodzą do całej sprawy na zasadzie: „Oj tam, ten człowiek nigdy na czas nie przychodzi, a może teraz w ogóle nie przyjdzie, może zapomni…” – i chodzą nadal w byłe jakich ciuchach, i mają nieogarnięte w domu, to kiedy ów gość jednak się pojawi, co wówczas powiedzą? Że się go nie spodziewali? A wtedy pojawi się wstyd i żal do samego siebie: „Dlaczego ja jednak nie posprzątałem? Czemu się jednak nie przygotowałem? Przepraszam za taki bałagan”…
I tak samo może być w naszym życiu! Jeden będzie przygotowany na śmierć, a drugi – nie. A Pan nas wzywa, byśmy byli na śmierć gotowi zawsze, w każdej chwili! I zachęca nas, byśmy przystępowali do sakramentów. W tym właśnie do Sakramentu Pokuty i Pojednania. Wielu z nas boi się do niego przystępować. Lecz czy wiemy, że nieraz ten strach może zadecydować o naszym zbawieniu?
Przecież Spowiedź nie musi zaraz boleć! A wręcz przeciwnie: jeżeli zrozumiemy, że w Spowiedzi nie liczy się tak naprawdę przed Bogiem wyliczenie naszych grzechów (chociaż jest ono konieczne) i nie liczy się dla Boga tak naprawdę szczegółowe opowiedzenie tego, co i jak zrobiliśmy, bo On i tak do dokładnie wie i wszystko widzi, ale najbardziej liczy się dla Niego to, czy potrafimy być szczerzy i żałować za popełnione zło, to wówczas ta Spowiedź przyniesie błogosławione owoce. I wcale nie trzeba się będzie jej bać! Bo Bóg nam naprawdę wszystko wybaczy! Bo jest On przecież miłosierny! I chce dla nas dobrze – naprawdę! Tylko my musimy w to uwierzyć! I musimy tego chcieć!
I tak, jak zachęca nas dzisiejsza Ewangelia, mamy wybierać dobro. I czynić dobro! Bo Bóg nas ukształtował na swoje podobieństwo! A On przecież jest dobry!
Dlatego warto skorzystać z ciekawej rady Świętego Franciszka: „Zawsze głoście Ewangelię, a gdyby było to konieczne, to też słowami.” Rzeczywiście, w naszym świadectwie wiary chyba mniej chodzi o mówienie i wskazywanie: „Patrzcie! Ja wierzę! Jak ja gorliwie wierzę! Zobaczcie! Jestem w kościele!” NIE! TO NIE TAK! Ta postawa musi być w nas trwała, nie tylko chwilowa. Musimy tym żyć! A zatem – czyny, a nie słowa! A zobaczymy, że to przyniesie lepsze efekty, niż samo słowne przechwalanie się przed całym światem.
Idźmy więc za dobrem i czyńmy dobro, a jak upadniemy, to oczyśćmy się z tego w Sakramencie Spowiedzi i kroczmy dalej – do świętości!