Matka – i Królowa!

M

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Marianna Szyszko, Mama mojego dobrego Kolegi, Księdza Mariusza; Osoba głębokiej wiary i wielkiej ludzkiej dobroci;

Mariola Gałązka, bardzo mi bliska Osoba z Parafii w Miastkowie Kościelnym, Żona i Matka, Osoba zaangażowana w życie swojej Parafii.

Obu Paniom życzę, aby we wszystkim były podobne do Patronki dnia dzisiejszego i swojej Patronki, najpiękniejszej z niewiast i najmożniejszej Królowej – Najświętszej Maryi Panny. Dziękując za wszelką życzliwość, jakiej ze strony obu Pań doznaję, zapewniam o modlitwie!

A oto dzisiaj przeżywamy Uroczystość Królowej Polski. Zapraszam do refleksji na ten temat, zapisanej w dzisiejszym rozważaniu.

Ja zaś udaję się do Parafii Krzymosze, gdzie już wczoraj, na cmentarzu, sprawowałem Mszę Świętą, a dzisiaj główna część dorocznego Odpustu. Uroczysta Msza Święta będzie o 12:00. Dziękuję Księdzu Leonowi Bobrowskiemu, mojemu Koledze kursowemu – Proboszczowi tej Parafii – za zaproszenie.

A Was już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Wzywajmy pomocy Ducha Świętego!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

UROCZYSTOŚĆ ODPUSTOWA

Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski,

3 maja 2023., Par. Krzymosze,

do czytań z t.VI Lekcjonarza:

Ap 11,19a;12,1.3–6a.10ab; Kol 1,12–16; J 19,25–27

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Świątynia Boga w niebie się otwarła, i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.

Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty; ma siedem głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów. Ogon jego zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzucił je na ziemię. Smok stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro tylko porodzi, pożreć jej Dziecko. I porodziła Syna – mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. Dziecko jej zostało porwane do Boga i do Jego tronu. Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga.

I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: „Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:

Bracia: Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziale świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.

On jest obrazem Boga niewidzialnego, Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.

On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Obok krzyża Jezusa stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena.

Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: „Niewiasto, oto syn Twój”. Następnie rzekł do ucznia: „Oto Matka twoja”.

I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie.

Wielka Boga Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico! Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do Najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram! Tak samego siebie, jak i moje Królestwo polskie, księstwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflanckie, smoleńskie, czernichowskie oraz wojsko obu narodów i wszystkie moje ludy Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym Królestwa mojego stanie przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.

A ponieważ nadzwyczajnymi dobrodziejstwami Twymi zniewolony pałam wraz z narodem moim nowym a żarliwym pragnieniem poświęcenia się Twej służbie, przyrzekam przeto, tak moim, jak senatorów i ludów moich imieniem, Tobie i Twojemu Synowi, Panu naszemu Jezusowi Chrystusowi, że po wszystkich ziemiach Królestwa mojego cześć i nabożeństwo ku Tobie rozszerzać będę!”

Tymi zacytowanymi na początku słowami król Jan Kazimierz w dniu 1 kwietnia 1656 roku, w katedrze lwowskiej, przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej obierał Maryję za Królową swoich państw, a Królestwo Polskie polecał Jej szczególnej obronie.

Te słowa przywołując, jednoczymy się we wspólnej modlitwie, jaką zanosimy przez wstawiennictwo Najświętszej Maryi Panny w tych wszystkich sprawach, jakie tak bardzo leżą nam na sercu – na naszym polskim sercu, w tym obecnym, tak bardzo niełatwym czasie. Powierzamy także sprawy naszej Rodziny parafialnej w dniu, w którym przeżywa ona swoją doroczną Uroczystość odpustową.

Czcigodny Księże Proboszczu,

Gospodarzu tej Parafii i tej pięknej Uroczystości,

którą przeżywamy!

Czcigodny Księże Dziekanie i Bracia Kapłani! Drogie Siostry!

Lektorzy i Ministranci,

oraz wszystkie Wspólnoty, tak żywo działające w Parafii!

Dostojni Goście, przybyli na to dzisiejsze świętowanie,

a przede wszystkim Wy,

Drodzy Członkowie Rodziny parafialnej w Krzymoszach!

Jezus, Boży Syn i Syn Maryi – oddał nam, ludziom, swoją Matkę! Oddał swój wielki Skarb, jakim dla każdego człowieka jest jego matka. Jezus swoją Matkę powierzył opiece Jana, w ten sposób jednocześnie powierzając tegoż Jana Jej opiece, a z kolei w jego osobie: powierzył Jej opiece wszystkich swoich uczniów – cały Kościół. I cały świat.

Uczynił to, odchodząc z tego świata, oddając swoje życie, a więc w momencie niezwykle przełomowym i bardzo ważnym, bardzo wyjątkowym – w sytuacji niezwykle dramatycznej, bo na krzyżu, w ostatnich chwilach swego pobytu na tym świecie. A w takich chwilach z reguły się nie żartuje. W takich chwilach wypowiada się sprawy najważniejsze – naprawdę najważniejsze! Za taką właśnie sprawę Jezus uznał oddanie nam, ludziom, swojej Matki.

Jakoś szczególnie brzmią nam te słowa dzisiaj, kiedy przeżywamy Uroczystość Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski. Wiemy dobrze, że w przypadku Maryi słowo: „Królowa” – oznacza tak naprawdę Matkę. Maryja jest nasza najlepszą Matką i najpewniejszą Wspomożycielką, naszą Obroną i ratunkiem przed napaściami złego ducha, naszą Pocieszycielką, naszą Nadzieją. Jej przeto powierzamy nasze sprawy osobiste i także – wszystkie nasze polskie sprawy.

Oto dzisiejsze pierwsze czytanie, z Księgi Apokalipsy, ukazuję Ją jako Niewiastę wielką i zwycięską, dla której – i w jakimś sensie: przez którą – Bóg zniweczył niszczycielskie działania smoka ognistego, czyli szatana, złego ducha. I właśnie razem z Nią, Niewiastą zwycięską – i przez Jej wstawiennictwo – modlimy się słowami zapisanymi w ostatnim zdaniu tegoż czytania, aby jak najszybciej i jak najpełniej, aby już teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca.

Bo właśnie o to królowanie – Boga, w Osobie Jego Syna, Jezusa Chrystusa – tak naprawdę tutaj chodzi. Nie o królowanie Maryi jako samodzielnej i niezależnej od nikogo monarchini, która by na sobie skupiała całą uwagę poddanych. Nie, nie o tym mówimy. Mówimy o tym, że Maryja prowadzi nas wszystkich do Jezusa i to Jego królowanie zaprowadza w naszym życiu. Bo to On jest jedynym Królem świata i wszechświata!

Zgodnie zresztą z tym, co dziś mówi do nas Paweł Apostoł w drugim czytaniu, iż Jezus jest obrazem Boga niewidzialnego, Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. I Maryja właśnie na Niego – na tego jedynego i prawdziwego Króla – wskazuje, do Niego prowadzi, Jego królestwo wprowadza do naszej rzeczywistości.

A jeżeli mówimy o królowaniu Maryi – chociażby dzisiaj myślimy i mówimy o jej królowaniu w naszej Ojczyźnie – to zawsze musimy mieć w świadomości, iż mówimy jednocześnie o królowaniu Jej Syna. To są dwie rzeczywistości absolutnie nierozłączne! Maryja do Jezusa prowadzi i na Niego wskazuje. Nigdy i niczyjej uwagi nie skupia wyłącznie na sobie. Jak przed chwilą sobie tu zacytowaliśmy: wszystko przez Jezusa i dla Jezusa zostało stworzone, Jemu też wszystko zostało poddane.

Jeżeli zatem dzisiaj mówimy o królowaniu Maryi i Jej królewskiemu Majestatowi powierzamy naszą Ojczyznę i wszystkie problemy, jakie przeżywa, to musimy cały czas mieć to na myśli i na uwadze, że w ten sposób powierzamy te sprawy samemu Jezusowi, Królowi wieków nieśmiertelnemu i potężnemu! To właśnie z taką myślą swoje śluby składał król Jan Kazimierz, a Episkopat Polski, pod przewodnictwem Błogosławionego Prymasa Tysiąclecia, Stefana Kardynała Wyszyńskiego, śluby te odnawiał.

Uczynił to uroczyście dnia 26 sierpnia 1956 roku. Prymas był wtedy w więzieniu. Symbolizował go pusty tron i wiązanka biało – czerwonych kwiatów. Po sumie pontyfikalnej odczytano ułożony przez Niego akt odnowienia ślubów narodu. W odróżnieniu od poprzednich, ten akt ślubowania dotykał bolączek narodu, które Prymas uznał za szczególnie niebezpieczne dla jego chrześcijańskiego życia. Wtedy to rozpoczęła się Wielka Nowenna, przygotowująca do Jubileuszu Tysiąclecia Chrztu Polski. W dniu 5 maja 1957 roku, wszystkie diecezje i parafie oddały się pod opiekę Maryi.

Dnia 3 maja 1966 roku, Prymas Polski, Kardynał Stefan Wyszyński – już sam, osobiście, w obecności Episkopatu Polski i tysięcznych rzesz wiernych – oddał w macierzyńską niewolę Maryi, za wolność Kościoła, rozpoczynające się nowe tysiąclecie Polski. A wcześniej, bo w 1962 roku, Święty Papież Jan XXIII ogłosił Maryję Królową Polski, główną Patronką kraju i niebieską Opiekunką naszego narodu.

I właśnie do Niej my dzisiaj wszyscy przychodzimy, prosząc o wszelkie błogosławieństwo dla naszej Ojczyzny, dla naszej Parafii, dla naszych Rodzin – i dla nas samych. Widzimy, jak bardzo tej pomocy z Nieba nam potrzeba – jak bardzo. Jako naród bowiem jesteśmy bardzo podzieleni. Podobno taka już jest nasza natura, taki nasz narodowy „charakterek”, że my bez kłótni i swar nie możemy żyć. Dlatego mówimy nieraz, że gdzie dwóch Polaków, tam zwykle są trzy opinie, bo my wręcz musimy postawić na swoim i nieraz dla samej zasady nie zgadzać się z innymi.

Dzisiaj jednak wydaje się, że te napięcia i podziały zaszły już naprawdę bardzo daleko i jako społeczeństwo tworzymy dwa wręcz wrogie sobie obozy – a może nawet nie tylko dwa… W tej sferze politycznej możemy zapewne mówić o Polsce „pis–owskiej” i tej drugiej – jak by ją określić – „tvn–owskiej”. I doprawdy trudno sobie wyobrazić, aby na tej linii nastąpiło jakieś zbliżenie. Kiedy słucha się ich wypowiedzi – także tych medialnych, bo przecież każda ze stron ma swoje media – to jakbyśmy mieli do czynienia z dwoma, wrogimi sobie narodami. Jakby nas nic zupełnie nie łączyło! Jakbyśmy byli oddzielni jakimś murem, fosą i żelaznymi zasiekami! Jedyne, co nas łączy, to język, bo rozumiemy, co mówią jedni i drudzy: w sensie, że rozumiemy poszczególne wyrazy, bo doprawdy trudno nieraz zrozumieć intencje i zamiary.

Niestety, takich podziałów nie brakuje również w Kościele, bo już zdążyliśmy się przyzwyczaić, że jest ta część tradycyjna Kościoła, skupiona wokół Radia Maryja – i ta druga, nazywana kiedyś „ośrodkiem łagiewnickim”, albo „warszawskim” i częściej pokazująca się w mediach oficjalnych. Także Episkopat jest podzielony na te dwie przynajmniej części, bo zapewne zauważamy, że niektórych biskupów co i raz widzimy i słyszymy w Radiu Maryja, albo w Telewizji TRWAM, ale już darmo ich wyglądać w mediach oficjalnych. Z kolei drugą grupę zobaczymy tylko w mediach oficjalnych, ale raczej nie zobaczymy ich ani nie usłyszymy w Radiu Maryja. Nie mówiąc już o tych, których zobaczymy tylko w TVN–ie i tego typu mediach. Podobnie, jak i część polskich katolików, która tam właśnie szuka inspiracji do swojego codziennego życia wiarą. I jak to wszystko, moi Drodzy, ogarnąć?

Ja tu chcę zdecydowanie zaznaczyć, że nie oceniam w tej chwili nikogo i nie stwierdzam publicznie, kto ma rację, a kto nie ma w tym sporze, chociaż oczywiście mam swój punkt widzenia na to wszystko – bardzo jasny i precyzyjnie określony. Ale nie po to jest ta homilia, żebym dzielił się moimi prywatnymi poglądami – w tej sprawie jestem do dyspozycji przy osobistym spotkaniu i rozmowie.

Tutaj natomiast chcę powiedzieć, że bardzo bolą te wszystkie podziały i niedobrze, jeśli rzutują one na kształt naszego codziennego życia. Niedobrze, jeżeli Polacy są do siebie nastawieni wrogo. Oczywiście, są i takie momenty, kiedy jesteśmy naprawdę razem, bardzo blisko siebie, solidarni i wspierający się nawzajem. Niestety, są to najczęściej momenty katastrof i nieszczęść, jakie na nas spadają: a to pożoga wojenna, a to klęski żywiołowe, a to inne jakieś zawirowania. I wtedy zwykle stać nas na to, aby pospieszyć z pomocą potrzebującym. I aby zjednoczyć się w obliczu agresji jakiegoś zewnętrznego wroga.

Na pewno, starsi spośród nas pamiętają czasy „Solidarności”, czasy Księdza Popiełuszki, czasy Pontyfikatu Jana Pawła II, czasy Prymasa Wyszyńskiego. Jako naród wtedy naprawdę byliśmy jednością. Owszem, wtedy także byli owi „oni”, którzy reprezentowali ten zły ustrój, z którym wszyscy walczyli, ale w narodzie naszym panowało większe zjednoczenie. W obliczu wspólnego wroga. Czy nam zatem naprawdę potrzeba wroga? Czy trzeba nieszczęść, katastrof, wojen i żywiołów, żebyśmy się zjednoczyli? Czy nie da się inaczej? Niech Bóg broni!

I niech nas Matka Najświętsza broni – Ona, Polski Królowa, nasza Matka i Królowa, nasza Opiekunka, Orędowniczka… Nasza Nadzieja – tak, Ona, nasza nadzieja na to, że stać nas na jedność i wzajemną solidarność. Także dzisiaj, także teraz!

Dlatego do Niej dzisiaj zwracamy się z serdeczną modlitwą – o zgodę i jedność w narodzie. Ale wcześniej jeszcze: o zgodę i jedność w naszych Rodzinach. O zgodę i jedność w naszych miejscach pracy i nauki. O zgodę i jedność w naszych sąsiedztwach, gdzie nieraz większe i mniejsze wojenki toczą się od pokoleń, dlatego film o Kargulach i Pawlakach można by ciągle od nowa nagrywać, bo tematów nie zabraknie tam do końca świata.

Niech Ona, nasza Matka i Królowa, sama pomoże nam zaprowadzać królowanie Jej Syna, a naszego Pana, Jezusa Chrystusa – przede wszystkim w naszych sercach! Od tego trzeba zacząć! Dlatego, moi Drodzy, zadbajmy o nasze porządne życie religijne: o codzienną modlitwę, o Mszę Świętą w każdą niedzielę i święto, a jak się da, to i w dni powszednie. I o Komunię Świętą na każdej Mszy Świętej, w której uczestniczymy, co wiąże się jednak z systematyczną Spowiedzią – nie rzadziej, jak co miesiąc. Zadbajmy o nasz kontakt z Pismem Świętym – Bożym słowem.

I zadbajmy o to, abyśmy naprawdę, na co dzień, żyli tym, w co wierzymy. Aby pomiędzy naszym religijnymi praktykami, a codziennymi naszymi zachowaniami i działaniami – nie było przepaści. I aby w naszych sercach nie było takiej przepaści między sprawami Bożymi, a sprawami codziennymi. Jeżeli uda nam się – w naszych sercach – zbudować mocną i trwałą jedność z Bogiem, to będziemy w stanie także budować ją z drugim człowiekiem. I nie będzie tych tragicznych rozłamów, jakie nas tak bardzo teraz niszczą! Zadbajmy więc o te sprawy, moi Drodzy!

Zadbajmy o nie dla samych siebie, ale też budujmy tę jedność, tego dobrego ducha, w naszych Rodzinach, wśród swoich najbliższych. Szczególną troską – w tym względzie – otoczmy nasze dzieci i naszą młodzież. Naprawdę, zadbajmy o ich życie religijne! Bądźmy dla nich pod tym względem dobrym wzorem. Dlatego nie tyle ich do kościoła wysyłajmy, co ich tam prowadźmy! Niech dzieci widzą rodziców, którzy się modlą i przystępują do Komunii Świętej. I którzy się spowiadają. Klękajmy razem z nimi do wspólnej modlitwy. I rozmawiajmy z nimi o tych sprawach – bardzo spokojnie. Nie na zasadzie krzyków i narzucania czegokolwiek, ale na zasadzie przypomnienia i serdecznej zachęty.

Jako Duszpasterz Akademicki nieustająco proszę – i każdą taką okazję, jak ta dzisiejsza, wykorzystuję do tego, aby o tym przypomnieć – by serdeczną troską otoczyć w tym względzie młodzież studiującą. Bo tutaj nastąpiło jakieś wyraźne tąpnięcie. Proszę zatem samych Studentów, aby tam, gdzie obecnie studiują – nie zrywali kontaktu z Bogiem i Kościołem. Aby tak, jak zostali nauczeni w swoich domach rodzinnych, przeżywali Mszę Świętą w każdą niedzielę, aby spowiadali się i przyjmowali Jezusa do serc w Komunii Świętej. Aby też włączyli się w działalność duszpasterstwa akademickiego przy swojej uczelni. W większości ośrodków akademickich takie duszpasterstwa istnieją – trzeba się tym tylko zainteresować, poszukać w internecie. Bardzo o to proszę naszych kochanych Studentów!

A Rodziców, Dziadków i wszystkich Bliskich Studentów proszę, aby o tym z nimi rozmawiali, aby im o tym przypominali, aby ich o to przy każdej okazji zapytali – szczególnie w czasie ich pobytu w domu z racji świąt lub wakacji. Aby ich o to zapytali, czy tam, gdzie studiują, pamiętają o Bogu, czy też całkowicie już zerwali z Nim kontakt, bo uważają, że są już na tyle samodzielni i na tyle wykształceni, że sami sobie poradzą z życiem i ze wszystkim, co ono niesie. Otóż, nie poradzą sobie!

Bo nikt z nas nie poradzi sobie z życiem i z tym, co niesie codzienność, jeżeli Boga odsuniemy na bok i Jego sprawy odłożymy na czas emerytury, bo teraz jesteśmy zbyt zajęci, żeby sobie jeszcze życie komplikować jakimiś tam staroświeckimi praktykami. A przecież tu nie chodzi o praktyki dla samych praktyk. Tu chodzi o miejsce dla Boga w moim życiu i w moim sercu. Bo od tego zależy kształt tego mojego życia. Mojego osobistego życia – i życia mojej rodziny i mojego otoczenia. I życia mojej Ojczyzny – naszej Ojczyzny – Polski.

Dlatego prosimy Ciebie, nasza Matko i Królowo, Polski Królowo – pomóż nam to zrozumieć! I pomóż coś konkretnie postanowić w tym względzie – i podjąć mądre działania. Nie czekać, aż świat polityki obudzi się i otrząśnie z letargu; nie czekać też, aż w telewizji zaczną z sensem coś mówić, albo w gazetach czy w internecie zaczną coś z sensem pisać, bo pewnie szybko nie zaczną.

Sami, na swoim własnym odcinku, na swoim własnym podwórku, musimy budować jedność i miłość, zgodę i dobrego ducha, wprowadzać wzajemną życzliwość i pomoc, pogłębiać wiarę, obdarzać się nawzajem radością i nadzieją! Wtedy zacznie się zmieniać ku dobremu nasza polska rzeczywistość…

Pomóż nam w tym, Maryjo, nasza najpotężniejsza Królowo – nasza najlepsza Matko…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.