Uczmy się od Benedykta!

U

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Siostra Aneta Sroka, za moich czasów – Przełożona Domu Sióstr od Aniołów w Tłuszczu, gdzie byłem wikariuszem. Życzę, aby nigdy nie traciła hartu ducha – oraz swojego dobrego humoru. Niech Jej Pan we wszystkim błogosławi!

A w Dniu Pamięci o Rzezi Wołyńskiej – pomódlmy się o pokój w naszej Ojczyźnie, o pokój na świecie, ale też o pełne i odważne wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego straszliwego ludobójstwa, jakie tam, na Wołyniu, się dokonało… Nie po to, aby się na kimś mścić, ale aby na pełnej prawdzie budować pokojową przyszłość i współistnienie narodów.

Jest to o tyle palące i aktualne, że nawet obecna sytuacja i pomoc, jaką okazujemy Ukraińcom, nie skłania ich do wyjaśnienia i naświetlenia pełnej prawdy o tym barbarzyństwie! I w ogóle – wydaje się, że tych gestów przyjaźni i wdzięczności wobec nas jakoś tak za bardzo nie widzimy…

A przy okazji, polecajmy naszą Ojczyznę, Europę, świat i cały Kościół – wstawiennictwu dzisiejszego, tak niezwykłego Patrona, którego uznajemy za Patrona Europy. Ja osobiście modlę się – co zresztą robię codziennie – o powrót Europy do chrześcijańskich korzeni, a jednocześnie: o jak najszybszy rozpad Unii Europejskiej, tworu złego, przeżartego korupcją, promującemu wszelkie zgorszenia i zboczenia. Nikogo nie zmuszam, ani nawet nie zachęcam do modlitwy w tej intencji, bo może ktoś widzi w Unii Europejskiej jakieś dobro. Ja nie widzę. A zła widzę całe mnóstwo!

Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby, dokąd dotarliśmy wczoraj wieczorem. Zapewniam, że będę o Was pamiętał!

Tymczasem, zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem. Co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, przyjdź i bądź natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Św. Benedykta, Opata, Patrona Europy,

11 lipca 2023., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Prz 2,1–9; albo: Dz 4,32–35; Mt 19,27–29

CZYTANIE Z KSIĘGI PRZYSŁÓW:

Synu, jeśli przyjmiesz moje nauki i zachowasz u siebie wskazania; ku mądrości nachylisz swe ucho, ku roztropności swe serce; jeśli wezwiesz rozsądek, przywołasz donośnie rozwagę, jeśli szukać jej poczniesz jak srebra i pożądać jej będziesz jak skarbów, to bojaźń Pana zrozumiesz, osiągniesz znajomość Boga. Bo Pan udziela mądrości, z ust Jego wychodzą wiedza i roztropność; dla prawych On chowa swą pomoc, On jest tarczą dla żyjących uczciwie.

On strzeże ścieżek prawości, ochrania drogi pobożnych. Wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawość, i rzetelność, i każdą dobrą ścieżkę.

ALBO:

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.

Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę.

Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Piotr powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?”

Jezus zaś rzekł do nich: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”.

Patron dnia dzisiejszego, Benedykt z Nursji, należy do najznamienitszych postaci w Kościele łacińskim. Wsławił się niezwykle mądrą i wyważoną „Regułą”, która stała się podstawą do tworzenia bardzo wielu późniejszych rodzin zakonnych na Zachodzie. Przez założony przez siebie zakon przyczynił się nie tylko do pogłębienia życia religijnego w Kościele, ale i szeroko rozumianej kultury. Jego synowie duchowi zasłużyli się najwięcej dla pozyskania Chrystusowi ludów germańskich.

Wszystkie te racje skłoniły Papieża Pawła VI do tego, by w 1964 roku wyróżnić Świętego Benedykta zaszczytnym tytułem głównego Patrona Europy. Jednakże, chociaż Benedykt zajmuje w dziejach Kościoła Katolickiego poczesne miejsce, to udokumentowane wiadomości o nim są nikłe.

Podstawowym źródłem, z jakiego dowiadujemy się o jego życiu i działalności, jest dzieło Świętego Papieża Grzegorza I Wielkiego, zatytułowane „Dialogi”. Grzegorz, zanim został Papieżem, był mnichem benedyktyńskim, żyjącym niemalże współcześnie z Benedyktem, dlatego jego dzieło warto zauważyć. Niestety, pisząc je, nie wziął on sobie za cel podania solidnej biografii, co raczej osobistą opowieść o życiu Benedykta. Stąd w „Dialogach” mało jest danych historycznych, a wiele wątków wręcz legendarnych.

Z tego, co wiemy, Benedykt urodził się około roku 480, wraz ze swoją bliźniaczą siostrą, Świętą Scholastyką. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym miasteczku. Na dalsze studia udał się do Rzymu, w którym jednak nie pozostał długo. Opuścił go, gdyż chciał oddać się Panu Bogu na wyłączną służbę jako asceta. Przeniósł się więc do Subiaco, gdzie znalazł tak bardzo upragnioną ciszę – w surowej grocie, w której zamieszkał i oddał się wyłącznie kontemplacji. Z rąk jakiegoś mnicha przyjął habit.

Wspomniana grota zapewniała mu zupełny spokój. Przebywał w niej trzy lata. Miejscowi górale, wypasający kozy, zaopatrywali go w konieczną żywność. Z czasem też zaczęli przyłączać się doń pierwsi uczniowie. Pod jego kierunkiem utworzono dwanaście małych klasztorków, po dwunastu uczniów każdy. Na czele każdego z nich postawił Benedykt przełożonych, od siebie bezpośrednio zależnych. Z czasem jednak opuścił i to miejsce. Nie wiemy, dlaczego to uczynił. Święty Grzegorz wymienia – jako przyczynę – niechęć miejscowego duchowieństwa.

Benedykt zabrał ze sobą najgorliwszych i najbardziej oddanych uczniów i przeniósł się z nimi na Monte Cassino, do ruin dawnej fortecy rzymskiej. Budowę nowego klasztoru rozpoczął od wyburzenia pogańskiej świątyni Jowisza i Apollina. Kiedy stanął już kościół i klasztor, którego mury zaczęły się zapełniać kandydatami na mnichów, Benedykt postanowił ułożyć regułę.

Miał już sporo doświadczenia, a długie lata rządów na Monte Cassino pozwoliły w praktyce wypróbować nowe przepisy. Roztropny Prawodawca zmieniał je i stale udoskonalał. Reguła benedyktyńska przeszła zatem okres długiej próby i doświadczeń. Wprawdzie jej oryginał zaginął, jednakże zachowało się wiele odpisów.

Nie była to reguła surowa – jak inne ówczesne reguły zakonne. Zasadniczą jej cechą stał się umiar. Zarówno w modlitwie, jak i uczynkach pokutnych; tak w pracy, jak i w spoczynku, czy też w posiłku – we wszystkim zalecała tak zwany „złoty środek”.

Celem zasadniczym, jaki Założyciel wytyczył swoim synom duchowym, stała się natomiast służba Boża. Całe życie mnicha, jego wszystkie chwile i czynności, winny zmierzać do tego, by pomnażały chwałę Stworzyciela. Jako swoją dewizę przyjął nasz Patron słowa: Ora et labora!” – „Módl się i pracuj!”

Ze szczególną pieczołowitością strzegł też kultu liturgicznego, co pozostało do naszych dni pięknym dziedzictwem jego zakonu. Poważną część dnia swoich zakonników przeznaczył na „lectio divina” – a więc czytanie Pisma Świętego i osobistą refleksję nad nim. Ponadto, wprowadził do zakonu profesję, czyli zagwarantowaną prawem przynależność do klasztoru; a także – tak zwaną stabilność miejsca, czyli zobowiązanie mnichów do pozostawania w jednym klasztorze aż do śmierci.

Reguła Świętego Benedykta stała się podstawą dla wielu innych, a sława jej Autora rozchodziła się szeroko. Powiększać ową sławę miały jeszcze cuda, o których wspomina Święty Grzegorz. Święty Benedykt zmarł 21 marca 547 roku, w kilka dni po śmierci swojej Siostry, Świętej Scholastyki, Założycielki żeńskiej gałęzi benedyktynów. Pochowano ich razem we wspólnym grobie, na Monte Cassino.

I jakkolwiek na skutek różnych groźnych najazdów wrogów trzeba było przenieść jedne i drugie relikwie do Francji, co dokonało się 11 lipca 673 roku, to jednak z czasem znaczna ich część powróciła na Monte Cassino. I właśnie dzień przeniesienia relikwii – 11 lipca – Papież Paweł VI ustanowił dorocznym Świętem naszego Patrona.

Począwszy od dnia śmierci, Święty Benedykt odbierał od swoich duchowych synów wielką cześć. Do jego grobu napływali liczni pielgrzymi. Rychło też jego kult stał się własnością całego Kościoła. Ku czci Patriarchy ułożono mnóstwo hymnów, sekwencji i modlitw. Jego „Reguła” wywarła poważny wpływ na całe życie Europy Zachodniej. Dzieło Benedykta jest imponujące, niepowtarzalne i niepodważalne.

A we wspominanej dziś już kilkakrotnie „Regule”, tak zapisał: „Przede wszystkim, gdy coś dobrego zamierzasz uczynić, módl się najpierw gorąco, aby Bóg sam to do końca doprowadził. Skoro raczył nas już zaliczyć do grona swoich synów, oby nie musiał kiedyś się smucić naszymi złymi postępkami. Posługując się dobrem, jakie w nas złożył, powinniśmy zatem zawsze być Mu posłuszni, bo w przeciwnym razie mógłby nas nie tylko wydziedziczyć, jak rozgniewany Ojciec swoich synów, lecz także jak groźny Pan, obrażony naszą nikczemnością, wydać na wieczną karę sługi niegodne, gdyż nie chcieliśmy iść za Nim do chwały. […]

Przepasawszy więc biodra wiarą i pełnieniem dobrych uczynków, podążajmy ścieżkami Pana za przewodem Ewangelii, abyśmy zasłużyli na oglądanie Tego, który nas wezwał do swego królestwa. Jeśli zaś pragniemy zamieszkać w tym królestwie i w Przybytku Pańskim, musimy biec drogą dobrych uczynków, gdyż inną tam się nie dochodzi.

Podobnie jak istnieje zawziętość zła i gorzka, która oddala od Boga i prowadzi do piekła, tak jest i gorliwość dobra, która oddala od grzechów, a prowadzi do Boga i do życia wiecznego. Ta więc właśnie gorliwość niechaj wyróżnia mnichów w ich życiu żarliwej miłości tak, aby w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzali. Niech słabości swoje duchowe i cielesne znoszą cierpliwie. Niech prześcigają się nawzajem w posłuszeństwie.

Niechaj nikt nie stara się o to, co uważa za pożyteczne dla siebie, lecz raczej o to, co pożyteczne dla drugiego. Niech darzą się wzajemnie czystą miłością braterską. Niech Boga się boją dlatego, że Go miłują. Opata swego niech kochają miłością szczerą i pokorną. Niechaj nic nigdy nie będzie dla nich ważniejsze od Chrystusa, który oby nas razem raczył doprowadzić do życia wiecznego.” Tyle Święty Benedykt w swojej „Regule”.

Słuchając tychże słów, a jednocześnie – słowa Bożego, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła, trudno nie odnieść wrażenia, że wszystko, co w swej Regule ustanowił i swoim nauczaniem promował, a swoją postawą pokazywał nasz dzisiejszy Patron, jest doskonałym wypełnieniem zalecenia, zawartego w pierwszym, z danych nam do wyboru w liturgii czytań: Synu, jeśli przyjmiesz moje nauki i zachowasz u siebie wskazania; ku mądrości nachylisz swe ucho, ku roztropności swe serce; jeśli wezwiesz rozsądek, przywołasz donośnie rozwagę, jeśli szukać jej poczniesz jak srebra i pożądać jej będziesz jak skarbów, to bojaźń Pana zrozumiesz, osiągniesz znajomość Boga. Bo Pan udziela mądrości, z ust Jego wychodzą wiedza i roztropność; dla prawych On chowa swą pomoc, On jest tarczą dla żyjących uczciwie.

To zalecenia, bo praktyczna ich realizacja – w życiu konkretnej wspólnoty – ukazana została w drugim dzisiejszym czytaniu, z Księgi Dziejów Apostolskich: Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.

My już dzisiaj, co prawda, wiemy, że taka doskonała wspólnota dóbr istniała tylko lokalnie i tylko przez jakiś czas, ale jednak istniała, a w formie nie tak całościowej, a częściowej – istnieje chociażby w zgromadzeniach zakonnych po dziś dzień.

Natomiast możemy chyba też zauważyć, że i w jednym, i w drugim tekście gdzieś tam, między wersami, przewija się wątek owego „złotego środka”, owego umiaru, który charakteryzował prawodawstwo zakonne Świętego Benedykta, a którym – by tak rzec – zaskoczył on ówczesny Kościół i ówczesny świat. Bo było to rozwiązanie nowatorskie i jednak odważne – na tle surowości ówczesnych reguł innych zakonów. W każdym razie, opis z Księgi Dziejów Apostolskich to przykład realizacji zaleceń, wskazanych w pierwszym czytaniu.

A na tym tle dość znamiennie brzmią słowa rozmowy, jaką ze swoim Mistrzem, w dzisiejszej Ewangelii, przeprowadził Piotr. Bo ten żywiołowy i szczery do bólu Apostoł dzisiaj – tak wprost i bezceremonialnie – zapytał Jezusa: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy? W odpowiedzi usłyszał – między innymi – takie słowa: Każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy.

Można by cały ten układ treści, zawartych w dzisiejszym Bożym słowie, opisać tak: dobre i święte założenia – to coś bardzo słusznego i potrzebnego. Ich realizacja – to dowód na to, że są one w ogóle możliwe do zrealizowania i wprowadzenia w życie. Natomiast – pytanie zasadnicze, jakie dzisiaj człowiek stawia bardzo często, a okazuje się, że stawiał już wtedy, za czasów Jezusa: Co ja z tego będę miał?

Czyli – czy w ogóle „opłaca się” te zalecenia wprowadzać i tak żyć? Co ja na tym zyskam? Po co w ogóle starać się o zachowywanie takich zaleceń i wskazań, jeżeli z tego może nic dla mnie nie wypływać?… Chociażby: po co oddawać swoją własność, swoje prywatne dobra, do „wspólnego kotła”, zamiast zachować tylko dla siebie?

I zobaczmy, że Jezus wcale nie zgromił Piotra, ani nie uczynił mu nawet najmniejszej uwagi, że ten nie tak się odezwał, czy nie tak postąpił, czy źle w ogóle myśli – nic z tych rzeczy! Spokojnie i rzeczowo odpowiedział na jego pytanie, obiecując konkretne korzyści z przyjmowania takiej postawy, do jakiej zachęca.

A przypomnijmy sobie inną rozmowę Jezusa ze swymi uczniami – z czasu, kiedy już zbliżała się Jego Męka – jak zapytał ich, czy w czasie, kiedy On się nimi opiekował, czegokolwiek im brakowało? Wówczas wszyscy zgodnie odpowiedzieli, że niczego. To ciekawe, bo niedługo potem jednak wszyscy Go opuścili, a cały lud, wśród którego na pewno wielu było takich, których nakarmił lub uzdrowił, żądał dla Niego wyroku śmierci.

Widzimy zatem, moi Drodzy, jak bardzo ważny jest ten zdrowy rozsądek i trzeźwe, logiczne, niemalże chłodne myślenie – w naszej chrześcijańskiej postawie. My możemy – naprawdę, możemy – przeliczać to nasze chrześcijaństwo także na te ludzkie, wręcz doczesne korzyści, bo i tak okaże się, że ono się obroni. Założenia naszej wiary – chociaż wymagające i nakierowane na wieczność, dlatego zakładające osobiste poświęcenie i ofiarowanie – nie są jednak nielogiczne, lub ponad siły. I nie wykluczają także doczesnych korzyści. A na pewno nie wyłączają zdrowego rozsądku i trzeźwego, logicznego myślenia. Owego „złotego środka”, którego nauczał dzisiejszy Patron.

Dlatego zapewne można zaryzykować stwierdzenie, że nawet, jeżeli ktoś uważa się za niewierzącego i nie chce naśladować dzisiejszego Patrona w jego postawie religijnej, to niech weźmie sobie do serca chociaż ten jego styl i tę naukę, która promuje właśnie owo zdroworozsądkowe myślenie. A na pewno już dużo lepiej będzie w naszych rodzinach, w naszym sąsiedztwie, w naszej Ojczyźnie i na całym świecie. Także w Kościele, gdzie czasami wydaje się, że przede wszystkim owego zdrowego rozsądku brakuje w niektórych działaniach lub decyzjach.

I także w Europie, gdzie kolejne decyzje i posunięcia unijnych urzędników porażają takim absurdem i bezsensem, obrażającym wręcz zwyczajną ludzką inteligencję, że wołanie o zdrowy rozsądek i trzeźwe myślenie wydaje się najgorętszą potrzebą chwili! Jeżeli nie bardzo można liczyć na odnowę wiary, to chociaż na odrobinę zdrowego rozsądku… Bo z tym jest obecnie bardzo nieciekawie.

Uczmy się zatem wszyscy od Świętego Benedykta! Naprawdę – mamy czego! I dobrze na tym wszyscy wyjdziemy!

10 komentarzy

  • Dziś są imieniny Papieża Seniora Benedykta XVI.
    Powierzamy jego duszę Dziewicy Maryi, Apostołowi Piotrowi, Świętemu Józefowi (jest Józefem w chrzcie) i dzisiejszemu patronowi.
    Requiscat in pace dona eis Domine, et lux perpetua luceat eis!

  • Piotr, był człowiekiem z krwi i kości. Stawia Jezusowi konkretne i rzeczowe pytanie. Jest odważny, bo pyta w imieniu wszystkich. Cóż otrzymamy? My też jak podejmujemy pracę, chcemy poznać warunki, za ile będziemy pracować. w sferze duchowej tąż chcemy bardziej lub mniej znać co nas czeka jutro, za rok i w wieczności. Dlatego poznajemy wiarę, naukę Jezusa, wyciągamy wnioski. Uważamy, że każdy chrześcijanin powinien opuścić to, z czym i z kim jest za mocno związany. Bo opuścić nie oznacza , porzucić. Opuścić to znaczy zrobić miejsce. Stworzyć przestrzeń. Dla kogo? Dla Boga. Wiara to wybór, a wybór może się dokonywać tylko w wolności. Jeżeli cokolwiek nas ogranicza w kontakcie z Bogiem, to nie bójmy się tego opuścić, nie trzymajmy się tego kurczowo. Co otrzymamy w zamian? Dziś słyszymy od samego Jezusa odpowiedź „stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”. Czy mamy jeszcze pytania do Jezusa… Zawsze możemy je Jemu zadać… On na pewno odpowie. Czekajmy uważnie cierpliwie.

    • To prawda! Powinniśmy odważnie i szczerze pytać Jezusa o wszystko, co leży nam na sercu. Nam się nieraz wydaje, że przed Bogiem mamy być ugrzecznieni i uładzeni, a swoje problemy będziemy rozwiązywać sami. Tymczasem, mamy być przed Panem naszym totalnie szczerzy. Totalnie! On nie obraża się za naszą szczerość…
      xJ

  • Dziewico Maryjo, bądź towarzyszką podróży narodów od zachodu do Wschodu, [zwłaszcza krajów Unii Europejskiej]* aby odnalazły swoje prawdziwe ja i na nowo odnalazły swoje chrześcijańskie korzenie
    (Litania Matki Bożej Fatimskiej, zgodnie z aktem poświęcenia św. Papieża Jana Pawła II w Fatimie w 1991 r.)
    *[ ]- mój dodatek zainspirowany waszą refleksją

    • Dobry dodatek. Podpisuję się pod nim. Chociaż nie za bardzo widzę jakieś światło dla Unii Europejskiej w kwestii jej reformy. Raczej czeka ją rozpad – i to z wielkim hukiem! O co zresztą codziennie się szczerze modlę. Natomiast Europa – jako Europa, a nie Unia – oby jak najszybciej powróciła do swoich chrześcijańskich korzeni!
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.