W niewoli sprawiedliwości…

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym piętnastą rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Anna i Kamil Niedźwiedzcy, a więc moja Siostra i mój Szwagier. Dziękując Im za świadectwo pięknie przeżywanego życia małżeńskiego i rodzinnego, ale też za taką zwyczajną przyjaźń i bliskość, jak nas łączy, życzę Im niezłomności i wytrwałości w podążaniu tą właśnie drogą.

Oby zawsze – z dnia na dzień – stawali się coraz bardziej świętą Rodziną, na wzór tej z Nazaretu, odkrywając coraz bardziej piękno i znaczenie małżeńskiej przysięgi, którą sobie złożyli, a którą każdego dnia starają się realizować. Niech pod natchnieniem Ducha Świętego, odnajdują codziennie nowe sposoby wypełnienia tego przyrzeczenia. Niech Im Pan we wszystkim błogosławi!

I niech ma w opiece trójkę Ich wspaniałych Dzieci: Weronikę, Emilkę i Tomka! Niech swoją opieką otoczy Ich Matka Boża Kodeńska, do której tak często i tak chętnie pielgrzymują. Mszę Świętą w Ich intencji odprawię jutro, o godzinie 18:00, w Parafii Świętej Anny w Białej Podlaskiej – czyli w Ich Parafii.

A u mnie dzisiaj – jak w każdą środę – dyżur na Wydziale przy ul. 3 Maja 54, a o 16:30, w pobliskim Klubie Studenckim PeHa, promocja książki Profesora Marcina Kruszyńskiego, pod tytułem: „Szkice o codzienności uchodźców z Królestwa Polskiego w Rosji (1915 – 1918). Zostałem oficjalnie zaproszony na to wydarzenie, za co serdecznie dziękuję Władzom Uczelni.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś Pan mówi do mnie osobiście i konkretnie? Duchu Święty, bądź światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 29 Tygodnia zwykłego, rok I,

25 października 2023., 

do czytań: Rz 6,12–18; Łk 12,39–48

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować, skoro nie jesteście poddani Prawu, lecz łasce.

Jaki stąd wniosek? Czy mamy dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? Żadną miarą. Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie do sprawiedliwości?

Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was oddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”.

Wtedy Piotr zapytał: „Panie, czy do nas mówisz tę przypowieść, czy też do wszystkich?”

Pan odpowiedział: „Któż jest owym rządcą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowi nad swoją służbą, żeby na czas wydzielał jej żywność? Szczęśliwy ten sługa, którego pan powróciwszy zastanie przy tej czynności. Prawdziwie powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem. Lecz jeśli sługa ów powie sobie w duszy: «Mój pan ociąga się z powrotem», i zacznie bić sługi i służebnice, a przy tym jeść, pić i upijać się, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna; każe go ćwiartować i z niewiernymi wyznaczy mu miejsce.

Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą”.

Apostoł przestrzega nas dzisiaj w pierwszym czytaniu przed grzechem. Ale czyni to w bardzo ciekawy sposób. Bo nawet nie mówi o samym złu, jakie niesie ze sobą grzech, ani o szkodach, które powoduje, ale bardzo mocno akcentuje sprawę osobistego wyboru, dokonywanego w wolności, przez każdego z nas. I właśnie ów wybór, dokonywany w pełnej wolności, może się okazać złym wyborem – właśnie wyborem zła.

I to przed tym ostrzega nas Paweł, gdy chociażby stwierdza: Niech grzech nie króluje w waszym śmiertelnym ciele, poddając was swoim pożądliwościom. Nie oddawajcie też członków waszych jako broń nieprawości na służbę grzechowi, ale oddajcie się na służbę Bogu jako ci, którzy ze śmierci przeszli do życia, i członki wasze oddajcie jako broń sprawiedliwości na służbę Bogu. Albowiem grzech nie powinien nad wami panować…

Jak mamy to rozumieć? Na pewno w ten sposób, że zło jest złem i każdy grzech niesie ze sobą jakiś ładunek zła. Nawet grzech powszedni, który my nieraz nazywamy lekkim, ale właśnie dlatego nie powinniśmy go tak nazywać, bo niesie ze sobą zło! A zło zawsze jest bardzo szkodliwe! Co do tego nie ma wątpliwości. I to od nas – osobiście i konkretnie – zależy, czy temuż złu ulegniemy, czy nie. Czy – jak się wyraża Paweł – poddamy się jego panowaniu, czy jednak poddamy się panowaniu Jezusa?

O tym właśnie mówi dzisiaj Paweł, gdy przestrzega przed królowaniem grzechu w naszych sercach, przed oddawaniem członków naszych na służbę grzechowi… Swoją drogą – bardzo ciekawe stwierdzenia! Paweł zresztą rozwija dalej tę myśl w słowach: Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź niewolnikami grzechu, co wiedzie do śmierci, bądź posłuszeństwa, co wiedzie do sprawiedliwości?

Po czym wypowiada pochwałę pod adresem wiernych Gminy rzymskiej, dziękując przy okazji Bogu, który tak wielkich rzeczy dokonał w ich życiu i w ich postawie. Apostoł pisze: Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki, której was oddano, a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę sprawiedliwości.

I znowu mamy bardzo ciekawe sformułowanie: oddaliście się w niewolę sprawiedliwości. Czy sprawiedliwość może zniewalać? Oczywiście, że nie. Sprawiedliwość – to podstawa wolności. Natomiast to sformułowanie możemy rozumieć dokładnie tak samo, jak Błogosławiony Stefan Kardynał Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, rozumiał oddanie siebie samego i całego narodu w niewolę Maryi. Maryja także nie chce – i chyba nawet nie potrafi – nikogo zniewalać!

I dlatego to sformułowanie, użyte przez wielkiego Prymasa, wywołało naonczas niejakie poruszenie także w kręgach watykańskich. Dopytywano, o co chodzi? Oto świat akurat stara się pozbywać resztek niewolnictwa w tych miejscach, gdzie ono jeszcze było, a Prymas kraju, który dopiero co tak ucierpiał zniewolenie hitlerowskie, a teraz mocuje się ze zniewoleniem komunistycznym – ot, tak sobie, dobrowolnie ogłasza siebie, a do tego jeszcze cały naród, niewolnikami Maryi.

Na szczęście, głęboki i mądry komentarz teologiczny, opracowany przez ówczesnego Metropolitę Krakowskiego, Karola Wojtyłę, pomógł zrozumieć intencje Prymasa i ostatecznie zaakceptować cały zamysł. Wszyscy bowiem zrozumieli – poza tymi, którzy nie chcieli zrozumieć, ale to już jest ich problem – że tu nie chodzi o niewolę w sensie dosłownym, ale od tak bardzo ścisłe związanie i dobrowolne oddanie się pod czyjeś prowadzenie, jak ściśle niewolnik jest zależny od woli swego pana.

Tyle tylko, że w tym przypadku, o którym mówimy, mamy do czynienia z uzależnieniem się z własnej woli, bez żadnych zewnętrznych nacisków. Dlatego lepiej mówić nie o uzależnieniu, a właśnie o oddaniu. Nie tylko dlatego, że lepiej brzmi, ale także dlatego, że lepiej wyraża istotę tego, co się w takim przypadku dzieje: człowiek dobrowolnie oddaje się pod czyjeś kierownictwo, bo wie, że ten ktoś nie wyprowadzi go na manowce, ale dobrze pokieruje jego życiem.

Ten ktoś, albo to coś: ta wartość. Chociażby sprawiedliwość, o której mówi dziś Paweł. Na pewno nie grzech, przed poddaniem się któremu bardzo przestrzega. A właśnie dramat każdego grzesznika – czyli, mówiąc krótko, nasz osobisty dramat, kiedy oddajemy się pod władzę grzechu, pożądliwości, namiętności, naszych złych przyzwyczajeń – na tym polega, że mając w zasięgu wzroku, w zasięgu serca, Jezusa i Jego moc, my wybieramy grzech. Tak łatwo mu ulegamy.

Często zupełnie bez walki oddajemy się pokusom, które wodzą nas za nos, miotają nami bez większych ograniczeń. I tu nie tylko mowa o pokusach seksualnych, ale tych, związanych z każdym z siedmiu grzechów głównych.

Moi Drodzy, to od nas osobiście zależy, jakiemu panowaniu się poddamy: czy Bożej sprawiedliwości, czy grzechowi. Przecież ilekroć jakaś pokusa zaczyna nas opanowywać, jakiś zły zamiar zaczyna się rodzić w naszym sercu, to zwykle wiemy, że to jest zło, a jednocześnie wiemy, jak wygląda druga strona medalu, jaki jest ów drugi wybór, którego właśnie powinniśmy dokonać. Niestety, my wybieramy zło! Czyż to się tak nie odbywa?

Nawet, jeżeli dobrze wiemy, że potem przyjdą wyrzuty sumienia, będziemy się z tym źle czuli, a także w relacjach z ludźmi to nam nie pomoże – i tak wybieramy grzech. Po raz któryś z rzędu! Dlaczego? Dlaczego tak łatwo, a niekiedy wręcz zupełnie bez walki: bez tej duchowej walki?

Moi Drodzy, musimy w tym kontekście dokładnie usłyszeć i wziąć sobie do serca przesłanie dzisiejszej Ewangelii, w której Jezus mówi: To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie złodziej ma przyjść, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

Tak, przede wszystkim mowa tu o przyjściu ostatecznym. Ale też jest to wezwanie do tego byśmy codziennie czuwali nad sobą, by móc zawsze spojrzeć Jezusowi w oczy i nie wstydzić się żadnego naszego wyboru. Szczególnie w kontekście tych oto Jego słów z dzisiejszej Ewangelii: Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z jego wolą, otrzyma wielką chłostę. Ten zaś, który nie zna jego woli i uczynił coś godnego kary, otrzyma małą chłostę. Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą.

To bardzo mocna przestroga, moi Drodzy, że na ocenę naszego wyboru ma wpływ to, na ile mocno jesteśmy wtajemniczeni w sprawy wiary, jak długo wyznajemy i praktykujemy naszą wiarę, jak dużą wiedzą o wierze dysponujemy…

Z pewnością, ksiądz lub osoba zakonna ponosi większą odpowiedzialność za uleganie pokusom do grzechów od osoby świeckiej, może jeszcze wychowanej w niereligijnej rodzinie. I ktoś, kto od dziecka jest kształtowany solidnie w duchu wiary i wiele wie i rozumie w tej kwestii – inaczej będzie sądzony od tego, kto niejako „sam” musi na tym odcisku wszystko osiągać i wszystkiego się uczyć.

I także my, którzy możemy codziennie uczestniczyć we Mszy Świętej i codziennie przyjmować Komunię Świętą, a nawet dwa razy dziennie – o ile tylko zadbamy o regularną Spowiedź i stały stan łaski uświęcającej – inaczej będziemy przez Boga sądzeni, aniżeli wierni na Syberii, do których Duszpasterz dociera dwa razy w roku i wtedy tylko mogą przystąpić do Sakramentów Świętych.

Moi Drodzy, my naprawdę musimy pamiętać o naszej odpowiedzialności przed Bogiem za dokonywane wybory – odpowiedzialności naprawdę tak różnej, w zależności od sytuacji, w jakiej żyjemy i w jakiś zostaliśmy ukształtowani, wychowani. Na pewno, bardzo ważnym jest, abyśmy zawsze o tym pamiętali i nie ulegali tak łatwo – a wręcz lekkomyślnie – pokusom, które już nieraz zwalczaliśmy i o których dobrze wiemy, do czego prowadzą.

Abyśmy zawsze oddawali nasz umysł i nasze członki pod panowanie Jezusa, a nie pod panowanie szatana. Abyśmy – w tym względzie – zawsze pamiętali o tych słowach Jezusa: Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą. To do nas. Konkretnie: do Ciebie – i do mnie!

5 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.