Co sprawiedliwe i słuszne…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, u mnie dzisiaj dzień spokojny, bo o od 10:00 do 15:00 – dyżur na Żytniej, a potem, o 18:00, Msza Święta gregoriańska, jaką sprawuję w Duszpasterstwie w listopadzie, a potem już nie będzie naszej mszy Świętej dla Duszpasterstwa, bo… nie ma nimi zainteresowania, dlatego jest ich obecnie trochę mniej… Jeżeli jednak jakaś grupa czy wspólnota o takową Mszę Świętą poprosi – zawsze jest możliwość jej odprawienia.

Chciałbym natomiast podciągnąć trochę roboty „przy biurku”… Zobaczymy, co się uda…

Tymczasem, zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan mówi dzisiaj konkretnie i osobiście do mnie? Z jakim specjalnym przesłaniem, do mnie właśnie skierowanym, dzisiaj przychodzi? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 33 Tygodnia zwykłego, rok I,

23 listopada 2023., 

do czytań: 1 Mch 2,15–29; Łk 19,41–44

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI MACHABEJSKIEJ:

Do miasta Modin przybyli królewscy wysłańcy, którzy zmuszali do odstępstwa przez uczestnictwo w składaniu ofiary. Wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich. Gdy jednak zebrali się Matatiasz i jego synowie, wtedy królewscy wysłańcy zwrócili się do Matatiasza słowami:

Ty jesteś zwierzchnikiem, sławnym i wielkim w tym mieście, a powagę twoją umacniają synowie i krewni. Teraz więc ty pierwszy przystąp i wykonaj to, co poleca dekret królewski, tak jak to uczyniły już wszystkie narody, a nawet mieszkańcy Judy i ci, którzy pozostali w Jerozolimie. Za to ty i synowie twoi będziecie należeli do królewskich przyjaciół, ty i synowie twoi będziecie zaszczytnie obdarzeni srebrem, złotem i innymi darami”.

Na to jednak Matatiasz odpowiedział donośnym głosem: „Jeżeli nawet wszystkie narody, które mieszkają w państwie podległym królewskiej władzy, na znak posłuszeństwa swemu królowi odstąpiły od kultu swych ojców i zgodziły się na jego nakazy, to jednak ja, moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z przymierzem, które zawarli nasi ojcowie. Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów. Królewskim rozkazom nie będziemy posłuszni i od naszego kultu nie odstąpimy ani na prawo, ani na lewo”.

Zaledwie skończył mówić te słowa, pewien człowiek, Judejczyk, przystąpił do ołtarza w Modin, ażeby złożyć ofiarę zgodnie z królewskim dekretem. Gdy zobaczył to Matatiasz, zapłonął gorliwością i zadrżały mu nerki, i zawrzał gniewem, który był słuszny. Pobiegł więc i zabił go obok ołtarza. Zabił wtedy także królewskiego urzędnika, który zmuszał do składania ofiar, ołtarz zaś rozwalił. Zapałał gorliwością o Prawo i tak uczynił, jak Pinchas Zambriemu, synowi Salu.

Wtedy też Matatiasz zaczął w mieście wołać donośnym głosem: „Niech idzie za mną każdy, kto płonie gorliwością o Prawo i obstaje za przymierzem”. Potem zaś on sam i jego synowie uciekli w góry, pozostawiając w mieście wszystko, co tylko posiadali.

Wtedy wielu ludzi, którzy szukali tego, co sprawiedliwe i słuszne, udało się na pustynię i tam przebywali.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami.

Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.

Zapewne sytuacja, opisana w dzisiejszym pierwszym czytaniu, nie jest dla nas jakimś wielkim zaskoczeniem – nawet, jeżeli spojrzymy na nią z obecnej perspektywy historycznej czy socjologicznej. Bo tak samo, jak wtedy, część narodu dziwnym trafem poszła za tymi, którzy namawiali do odstępstwa od Prawa Bożego i narodowych tradycji, tak i w naszych czasach różni wichrzyciele i głosiciele jakichś wybujałych teorii znajdują popleczników.

A nawet cały system komunistyczny, narzucony nam po wojnie – przecież nie z innego powodu mógł przez pięćdziesiąt lat dławić wolność Polaków, jak właśnie dlatego, że u części społeczeństwa znalazł przychylny odbiór. Jakaś część społeczeństwa dała się po prostu temu barbarzyńskiemu i zbrodniczemu systemowi ogłupić! Przecież gdyby wszyscy solidarnie i jednomyślnie opowiedzieli się przeciwko niemu, to nie miałby możliwości zaistnienia w polskich realiach. A jednak zaistniał!

Może także dlatego, że wielu takich, którym może się nawet nie podobał, jednak wolało się nie wychylać, skoro z takim impetem był on narzucany całemu społeczeństwu. I dopiero pierwsza Pielgrzymka Jana Pawła II do Polski stała się okazją do tego, by ci, którzy myślą po Bożemu i po polsku – „mogli się policzyć”. Tak właśnie komentowane jest często to wszystko, co się w czasie tej Pielgrzymki dokonało.

Prawdziwi katolicy i prawdziwi Polacy zobaczyli, jak jest ich wielu! A homilia Jana Pawła II w Warszawie, z pamiętnym wezwaniem Ducha Świętego – nazywana wielkim narodowym Bierzmowaniem – stała się impulsem do przemian. Chociaż – powiedzmy sobie szczerze i ze smutkiem – do dziś wielu jest takich, którzy myślą tamtymi kategoriami. Komunizm naprawdę nie wywietrzał z wielu głów. Niestety, wielu z tych, którzy go zaprowadzali i głosili, dzisiaj – już pod innym szyldem, ukryci za tytułami profesorskimi – robią wodę w mózgu obecnej młodzieży, kształtując myślenie młodych ludzi, będących przecież przyszłością narodu, w taki właśnie sposób.

Już nie mówiąc o tym, że wielu z nich – obecnych „nauczycieli” demokracji i konstytucji – nie zostało rozliczonych za swoją poprzednią działalność, a powinni! Skutki tego są właśnie takie, o jakich tu sobie mówimy. Jednak to tylko mała ilustracja i komentarz do pierwszego czytania, w którym słyszymy, że pojawili się wichrzyciele, namawiający do odstępstwa od Prawa Bożego – i znaleźli posłuch u jakiejś części narodu. Autor biblijny nie precyzuje, u jakiej. Ale pewnie u sporej – jak to zwykle bywa.

Okazało się jednak, że po stronie Boga i Jego Prawa także ktoś się znalazł – ktoś odważny i zdecydowany, kto nie patrzył nawet na to, jaki posłuch zdobędzie u ludzi, tylko na przekór wszystkim i wszystkiemu stanął do obrony prawdziwych wartości. Tym człowiekiem był Matatiasz, który o swoich zamiarach i o swoim nastawieniu tak mówił: Jeżeli nawet wszystkie narody, które mieszkają w państwie podległym królewskiej władzy, na znak posłuszeństwa swemu królowi odstąpiły od kultu swych ojców i zgodziły się na jego nakazy, to jednak ja, moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z przymierzem, które zawarli nasi ojcowie. Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów. Królewskim rozkazom nie będziemy posłuszni i od naszego kultu nie odstąpimy ani na prawo, ani na lewo.

I już zaraz potem miał możliwość udowodnić, że tak właśnie będzie postępował. Oto bowiem – jak słyszymy w dalszej części czytania – zaledwie skończył mówić te słowa, pewien człowiek, Judejczyk, przystąpił do ołtarza w Modin, ażeby złożyć ofiarę zgodnie z królewskim dekretem. Gdy zobaczył to Matatiasz, zapłonął gorliwością i zadrżały mu nerki, i zawrzał gniewem, który był słuszny. Pobiegł więc i zabił go obok ołtarza. Zabił wtedy także królewskiego urzędnika, który zmuszał do składania ofiar, ołtarz zaś rozwalił. Zapałał gorliwością o Prawo…

A potem nie pozostało mu nic innego, jak tylko uciec w góry, aby tam organizować obronę. Zaznaczmy – bo to ważne! – że on sam i jego synowie uciekli w góry, pozostawiając w mieście wszystko, co tylko posiadali. A zatem, wyrzekli się tego wszystkiego, co stanowiło ich materialne zabezpieczenie na tym świecie, co było ich życiowym dorobkiem, bo obrona Bożych zasad była dla nich o wiele cenniejsza. I – jak się miało okazać – nie pozostali osamotnieni! Jak bowiem dalej słyszymy: Wtedy wielu ludzi, którzy szukali tego, co sprawiedliwe i słuszne, udało się na pustynię i tam przebywali.

Moi Drodzy, zapytajmy raz jeszcze: czy nam te wszystkie kolejne elementy historii, opisanej w pierwszym czytaniu, nie przypominają naszej najnowszej narodowej historii? Przecież i u nas zawsze byli tacy, którzy nigdy nie dopuścili do siebie nawet myśli, że mogliby iść na układy ze zbrodniczym systemem komunistycznym. I to wokół takich gromadzili się ludzie, którzy – by użyć stwierdzenia z pierwszego czytania – szukali tego, co sprawiedliwe i słuszne. Inna sprawa, że w wolnej Polsce nie doczekali się za to uszanowania ni wdzięczności, a często skazani byli po prostu na nędzę! Ale to inna kwestia…

A może właśnie nie inna – bo może właśnie dlatego, że tamtych spraw, jako naród, nie dopowiedzieliśmy do końca, to ciągną się one do dzisiaj i dlatego właśnie nasze społeczeństwo tak strasznie jest podzielone, nastawione do siebie nawzajem z nienawiścią!

Jakże w tym kontekście nie usłyszeć i nie wziąć sobie do serca słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii – słów wypowiedzianych w bezpośredniej bliskości Jego Męki i Śmierci, jaka właśnie w tym mieście miała się dokonać. Jezus te słowa wypowiedział z bólem, płacząc wręcz na widok grzesznego miasta: O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia…

Żeby takich słów nie musiała usłyszeć Polska – tak bardzo wysoko oceniana przez Matkę Bożą w Objawieniach fatimskich, czy nawet przez samego Jezusa, w rozmowach z Siostrą Faustyną Kowalską, o czym możemy przeczytać w jej „Dzienniczku”. Przecież tam pojawiają się przepiękne słowa o Polsce, która jest przez Jezusa szczególnie umiłowana! I tyle wielkich spraw dokonało się u nas w ostatnich dziesięcioleciach – z Pontyfikatem wielkiego Jana Pawła II na czele… Czy my jesteśmy godni tego wielkiego dobra? Czy nie lekceważymy tak wspaniałych znaków Bożego wybrania?

Ale nie tylko jako naród, bo nie tylko w tym wymiarze ogólnym winniśmy rozumieć dzisiejsze Boże słowo, ale – przede wszystkim – w tym wymiarze osobistym, jako skierowane indywidualnie do każdej i każdego z nas. I zapytać: czy wobec zalewu zła i wobec tego, że wierność Bogu i wierność Kościołowi, a nawet samo mówienie o tych sprawach jest takie niemodne i tak źle odbierane – stać mnie na to, aby pozostać sobą? Czyli – pozostać wiernym? I właśnie żyć tymi zasadami – i właśnie odważnie o nich mówić? Nawet, gdyby mnie to miało kosztować – chociażby złą opinię w otoczeniu?…

Na ile odwagi i konsekwencji mnie stać? Na co Jezus z mojej strony może w tej kwestii liczyć?…

2 komentarze

  • W Rosji są 4 diecezje katolickie:
    1.Diecezja Przemienienia Pańskiego, katedra znajduje się w Nowosybirsku. Zarządcą jest biskup Józef Wert, SJ. 6 sierpnia jest głównym świętem diecezji. Do tej diecezji należymy ja i ksiądz Marek.

    2. Diecezja Świętego Klemensa, katedra znajduje się w Saratowie. Zarządcą jest biskup Klemens Pickel. Dziś (23 listopada) jest głównym świętem diecezji.
    W rosyjskim kalendarzu liturgicznym dzisiaj obowiązkowe wspomnienie św. Klemensa I, papieża i męczennika: https://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/11-23a.php3

    O pozostałych diecezjach napiszę później.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.