Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj piękna i niezwykła Uroczystość! Więcej o nim w rozważaniu. Zachęcam do przeżycia Godziny Łaski – od 12:00 do 13:00!
A ja dzisiaj rozpoczynam kolejne Rekolekcje – tym razem, w Parafii Świętego Jana Kantego w Lublinie. Prawdę mówiąc, to już się zaczęły, bo pierwsza Msza Święta już była – o 6:00. Następne – po południu. Proszę, byście wspierali mnie modlitwą. Jak to jest od tegorocznych Rekolekcji, odznaczam w rozważaniu treści organizacyjne i logistyczne, które powtarzam w każdej Parafii. Ewentualnie, zachęcam do przeczytania i przemyślenia pytań końcowych.
Z kolei, późniejszym wieczorem – w Katolickim Radiu Podlasie – odbędzie się kolejna audycja, w ramach cyklu: AKADEMICKIE GAUDEAMUS. Jej tematem będzie: Akademia Nauk Stosowanych MAZOVIA. Uczestnikami będą Władze i Wykładowcy tejże Uczelni.
Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej, mailowej, smsowej. Telefon do radia – do wejścia na żywo: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie, na stronie: radiopodlasie.pl, lub odsłuchać audycji później, w «Archiwum dźwięków».
Oto jej zapowiedź na naszym portalu diecezjalnym:
https://siedlce.podlasie24.pl/kosciol/duszpasterstwo-akademickie-zaprasza-na-audycje-20231207114314
Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, coś dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie – osobiście? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
REKOLEKCJE ADWENTOWE – 1,
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia N. M. P.
8 grudnia 2023.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza:
Rdz 3,9–15; Ef 1,3–6.11–12; Łk 1,26–38
CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:
Gdy Adam zjadł owoc z drzewa zakazanego, Pan Bóg zawołał na niego i zapytał go: „Gdzie jesteś?”
On odpowiedział: „Usłyszałem Twój głos w ogrodzie, przestraszyłem się, bo jestem nagi, i ukryłem się”.
Rzekł Bóg: „Któż ci powiedział, że jesteś nagi? Czy może zjadłeś z drzewa, z którego ci zakazałem jeść?”
Mężczyzna odpowiedział: „Niewiasta, którą postawiłeś przy mnie, dała mi owoc z tego drzewa, i zjadłem”.
Wtedy Pan Bóg rzekł do niewiasty: „Dlaczego to uczyniłaś?”
Niewiasta odpowiedziała: „Wąż mnie zwiódł, i zjadłam”.
Wtedy Pan Bóg rzekł do węża: „Ponieważ to uczyniłeś, bądź przeklęty wśród wszystkich zwierząt domowych i polnych, na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni twego istnienia. Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO EFEZJAN:
Bracia: Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa, który napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym na wyżynach niebieskich w Chrystusie. W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem.
Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.
W Nim dostąpiliśmy udziału również my, z góry przeznaczeni zamiarem Tego, który dokonuje wszystkiego zgodnie z zamysłem swej woli, po to, byśmy istnieli ku chwale Jego majestatu, my, którzyśmy już przedtem nadzieję złożyli w Chrystusie.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja.
Anioł wszedł do Niej i rzekł: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami”.
Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie.
Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”.
Na to Maryja rzekła do anioła: „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?”
Anioł Jej odpowiedział: „Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego”.
Na to rzekła Maryja: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa”.
Wtedy odszedł od Niej anioł.
Bogu Jedynemu i Najwyższemu w Trójcy Świętej składamy serdeczne uwielbienie i dziękczynienie za dary, których tak hojnie udziela nam każdego dnia, a wśród tych darów – za ten święty i dobry czas Adwentu, który w ostatnią niedzielę rozpoczęliśmy, ale który już niedługo przyjdzie nam zakończyć, bo praktycznie za dwa tygodnie… W tym roku bowiem czas ten jest bardzo krótki, liczący zaledwie trzy pełne tygodnie, dlatego nie można go zmarnować! Trzeba go dobrze i głęboko przeżyć, podejmując refleksję nad Bożym słowem i pracę nad sobą.
I w tym właśnie mają nam pomóc Rekolekcje, które dziś rozpoczynamy. U ich początku, całym sercem witam Rodzinę parafialną pod wezwaniem Świętego Jana Kantego w Lublinie, na czele z jej Proboszczem, niezmordowanym Duszpasterzem i niezwykle gorliwym i energicznym Kapłanem, a jednocześnie: bardzo otwartym i wyrozumiałym Szefem, Księdzem Bogdanem Zagórskim, któremu już teraz dziękuję za dość odważną decyzję o zaproszeniu mnie do poprowadzenia tych Rekolekcji – za ogromne zaufanie, jakiego znakiem jest ta decyzja, ale także za codzienną życzliwość i nasz stały, bardzo dobry kontakt.
Serdecznie dziękuję za możliwość koncelebrowania tutaj Mszy Świętej przy każdej możliwej okazji – i bez okazji – w gronie naprawdę świetnych Kapłanów, z Księżmi Wikariuszami na czele. Pozdrawiam ich wszystkich serdecznie i witam, podobnie, jak serdecznie pozdrawiam i witam wszystkie Osoby, zaangażowane w życie Parafii i wspierające Duszpasterzy, a także wszystkie Wspólnoty.
A wreszcie: witam i pozdrawiam Was wszystkich, moi Drodzy, dziękując Wam serdecznie za tyle przejawów życzliwości z Waszej strony, w tym także: za bardzo serdeczne przyjęcie i hojne wsparcie – nie tylko modlitewne – mojego Brata, Księdza Marka, Proboszcza Parafii Surgut na Syberii, który w lipcu, przez całą niedzielę głosił u Was słowo Boże i spotykał się z Wami przed kościołem, gdzie tak bardzo konkretnie i wymiernie okazywaliście Waszą życzliwość. Raz jeszcze za to dziękuję – także w Jego imieniu.
I już zapraszam Was, moi Drodzy, do wspólnego przeżycia tego czasu wielkiej Bożej łaski, do wspólnego tworzenia tego czasu – zapraszam do współpracy. Bo tak właśnie rozumiem Rekolekcje – parafialne, czy jakiekolwiek inne – jako wspólne słuchanie Bożego słowa, wspólną refleksję i wreszcie także: wspólne działania, jakie tu, w ramach Rekolekcji, będziemy podejmowali.
Bardzo zależy mi na podkreśleniu dwóch, ważnych spraw. Po pierwsze: Rekolekcje to czas współpracy nas wszystkich, którzy będziemy w nich uczestniczyli. A po drugie: podstawą do naszych refleksji będzie dokładnie to Słowo, jakie liturgia Kościoła wskazuje nam na te trzy dni. Zatem, nie dobieramy jakichś specjalnych czytań – może bardziej pasujących do przygotowanych wcześniej kazań – tylko wczytujemy się dokładnie w to słowo, które Kościół daje nam w tych dniach
Skoro bowiem Rekolekcje w te właśnie dni wypadły i dlatego otrzymaliśmy takie, a nie inne czytania, to znaczy, że te czytania są konkretnym głosem Bożym, są Bożym słowem, podarowanym nam do refleksji. I to właśnie z tegoż słowa wyprowadzać będziemy wnioski dla naszego życia.
Aby zaś te nasze refleksje były jakoś uporządkowane, a nie były mówieniem o wszystkim naraz, albo – jak kto woli – o wszystkim i o niczym, proponuję hasło tego czasu, taką główną myśl, która będzie przyświecała naszym rozważaniom. Oczywiście, myśl ta będzie wyprowadzona ze słowa Bożego tych dni. Proponuję, aby owym hasłem były słowa z niedzielnego drugiego czytania, z Drugiego Listu Apostoła Piotra: ON JEST CIERPLIWY W STOSUNKU DO WAS… Oczywiście, mowa tu o Bogu, który nie chce zguby człowieka, ale czeka, aż ten zawróci ze złej drogi i powróci do Niego.
Spróbujemy zatem porozmyślać o temacie cierpliwości – o bardzo trudnym temacie w międzyludzkich relacjach… Dlatego dzisiaj, w pierwszym dniu, pomyślmy o cierpliwości Boga do człowieka, aby jutro zastanowić się nad cierpliwością człowieka do Boga, aby wreszcie w ostatnim dniu, w niedzielę, przez chwilę pomyśleć o cierpliwości człowieka do drugiego człowieka. Podkreślmy jeszcze raz: temat to bardzo trudny do refleksji, a jeszcze trudniejsze jest praktykowanie cierpliwości, ale trzeba nam się tego uczyć. Bo bez cierpliwości, wyrozumiałości, otwartości serca – jakże wyglądałoby nasze życie?
Dlatego sięgamy do tego wzoru najbardziej idealnego, jakim jest dla nas sam Bóg. Dzisiejsza Uroczystość, jaką w Kościele przeżywamy, jest właśnie świadectwem niezwykłej cierpliwości Boga do człowieka. I tego, że pomimo tylu grzechów i upadków – Bóg ciągle daje człowiekowi drugą, trzecią, piątą, a może i setną szansę. Dlatego posyła na świat swojego Syna, aby Ten wziął na swoje barki grzechy nas wszystkich i poniósł je na Krzyż, aby tam je definitywnie pokonać. Po prostu – w ten sposób dał nam Pan drugą szansę.
A właściwie: kolejną szansę, bo przecież nikt nie policzył tego, ile to razy Pan nam przebaczył grzechy, ileż to razy przemówił do nas – na wiele różnych sposobów – aby nas przekonać, że jest z nami, że Mu na nas bardzo, ale to bardzo zależy! Bo człowiekowi – niestety – nie zawsze…
Oto w pierwszym czytaniu słyszmy o pierwszym buncie człowieka przeciw Bogu, o pierwszym nieposłuszeństwie, o pierwszym grzechu. Człowiek stracił zaufanie do Boga, bardziej zaufał sobie i – niestety – szatanowi. I dlatego okazał nieposłuszeństwo – wyraźnie sprzeciwił się Bożej woli. I choć od tego momentu wiele się w jego życiu zmieniło i został ostatecznie wypędzony z Raju, to jednak nie stracił szansy na wieczne zbawienie.
Słyszeliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu, z Księgi Rodzaju, takie oto słowa samego Boga, skierowane do węża – kusiciela: Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę.
Zatem, zapowiedź pokonania szatana, a jednocześnie: zapowiedź pojawienia się dzielnej, zwycięskiej Niewiasty, która zgładzi głowę węża – to znak i dowód wielkiej miłości i cierpliwości Boga do człowieka. Bo mógł On przecież zupełnie inaczej całą sprawę rozstrzygnąć i wcale nie przejmować się człowiekiem, a On własnego Syna wysłał na świat, aby ten dokonał dzieła zbawienia. Dał więc człowiekowi szansę… Którą z kolei? Trudno zliczyć…
Stąd też w drugim dzisiejszym czytaniu słyszymy o wielkiej odpowiedzialności, jaką trzeba zachować wobec tych i tylu Bożych darów. Apostoł Paweł pisze: W Nim [w Chrystusie] wybrał nas [Bóg] przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa, według postanowienia swej woli, ku chwale majestatu swej łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym.
Zatem, tak dużo nam dał, tak bardzo w nas zainwestował, tak bardzo nam zaufał… Nam wszystkim! Natomiast, chcąc całe dzieło zbawienia człowieka zrealizować w całej pełni, okazał szczególne zaufanie młodej Dziewczynie z Nazaretu, która dzisiaj usłyszała od Bożego Wysłannika: Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami. […] Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca…
I to właśnie na podstawie tego określenia: pełna łaski – po grecku: KECHARITOMENE – Kościół wywnioskował prawdę o niepokalanym poczęciu Maryi. Skoro bowiem była Ona – dosłownie: PEŁNA ŁASKI, to znaczy, że nie mogło w Niej być czegokolwiek, co by tej łasce zaprzeczało. A zatem – nie mogło być także grzechu pierworodnego.
Zresztą, sama Maryja prawdę tę potwierdziła, przedstawiając się małej Wizjonerce, Bernadecie Soubirous, w Lourdes – ale to już w cztery lata po tym, jak Kościół tę prawdę ogłosił jako dogmat wiary katolickiej. W każdym razie, ten przywilej, którym Maryja została obdarzona, to przecież nie jest tylko przywilej dla Niej samej – ale tak naprawdę dla nas wszystkich. Bo została Ona zachowana od grzechu pierworodnego właśnie po to, by mogła jak najlepiej wypełnić misję Matki Zbawiciela. A to wszystko wpisuje się w jeden wielki zamysł Boga, w jedno wielkie staranie Boga, aby dać człowiekowi szansę, aby mu otworzyć bramy zbawienia.
Moi Drodzy, skoro Bóg tak w nas zainwestował i tak bardzo Mu nas zależy, to już nie mamy wątpliwości, że jest wobec nas naprawdę bardzo, ale to bardzo cierpliwy. Ile bowiem razy przebacza nam grzechy w Sakramencie Pokuty! Obyśmy tylko chcieli podejść do kratek konfesjonału i skorzystać… Bo czasami można odnieść wrażenie, iż to człowiek robi wielką „łaskę” Bogu, korzystając – po wielu namowach i nagabywaniach ze strony najbliższych – z możliwości uzyskania przebaczenia grzechów. Aż chciałoby się zapytać: to kto tu komu tak naprawdę robi, a dokładniej: okazuje łaskę? Kto tu komu ma coś do wybaczenia? A w związku z tym: komu powinno na tym najbardziej zależeć?
Ale to jest właśnie wielka cierpliwość Boga, który nigdy nie przestanie na człowieka czekać, nigdy nie przestanie mu przebaczać, nigdy nie przestanie go wzywać do nawrócenia, nigdy nie przestanie dawać mu kolejnej szansy! I jeśli tylko człowiek da jakikolwiek sygnał, że mu na tym zależy – zaraz pospieszy z wyciągniętą ręką, aby podnieść, poratować, poprowadzić…
Właśnie – jeśli tylko człowiek wyciągnie swoję rękę, jeśli się da poprowadzić… Jeśli uwierzy, że Bogu naprawdę na nim zależy. Bo tutaj wszystko, tak naprawdę, rozgrywa się w sercu człowieka! Owa cierpliwość Boga może się spotkać z wdzięcznym przyjęciem przez człowieka, a wówczas owoce takiej współpracy będą wielkie. Może się jednak okazać, że napotka na mur w ludzkim sercu, na opór, na bunt; na takie przekonanie człowieka, że on sobie sam ze wszystkim poradzi. I że Bóg – to tak naprawdę – nie jest mu do niczego potrzebny.
Wydaje się, moi Drodzy, że właśnie w takich czasach obecnie żyjemy. Jan Paweł II i Benedykt XVI nieraz diagnozowali obecny stan rzeczy właśnie w ten sposób, że dzisiaj człowiek nawet nie walczy z Bogiem, nawet się przeciw Niemu nie buntuje, tylko żyje tak, jakby tego Boga w ogóle nie było! Jest mu totalnie obojętne, czy ten Bóg jest, czy nie; i kim w ogóle jest… I że coś mówi, czegoś oczekuje… Coś nakazuje, a czegoś zabrania…
Dzisiejszy świat – w swoich strukturach politycznych, w swoich działaniach, w swoich prawach i zarządzeniach, i w swoim stylu życia – wyeliminował w ogóle obecność Boga! Jakby Mu się śmiał w twarz. Możemy wręcz odnieść wrażenie, że Bóg przegrywa na wszystkich frontach, że Jego obecność, Jego nauka, Jego wola i Jego potęga – to jakaś pieśń przeszłości, relikt zaprzeszłej historii!
Albo tylko motyw na dekoracje lub kartki świąteczne – chociaż też nie za bardzo, bo już nawet nazwa „Boże Narodzenie” na określenie Świąt wydaje się kłuć w oczy i uszy, dlatego najnowsze dyrektywy nakazują mówić o „święcie choinki”, albo „święcie zimy”! Żeby nikogo nie urazić. W tym kontekście może pojawić się w naszym sercu pytanie: o co tu chodzi? Dlaczego Bóg znosi to tak cierpliwie i nie reaguje na te wszystkie nieprawości i absurdy? Czyżby rzeczywiście się poddał, przegrał?…
Nie, na pewno nie! On po prostu czeka, ciągle czeka – z wyciągniętą ręką. Czeka na każdego, nawet najbardziej zagubionego i zbuntowanego człowieka. I dopóki taki człowiek chodzi po tym świecie, to jeszcze wszystko może ze swoim życiem zrobić. Kiedy jednak przejdzie na drugą stronę życia – klamka zapadnie. I Bóg – już na całą wieczność – uszanuje wolny wybór człowieka.
Dlatego trzeba, abyśmy wszyscy, moi Drodzy, doceniali tę Bożą cierpliwość, ciągle o niej pamiętali; byśmy zawsze Bogu za nią dziękowali, ale przede wszystkim: byśmy ten wielki dar niezmierzonej cierpliwości Boga do nas – jak najlepiej wykorzystywali. Do ciągłego własnego nawracania się!
A temu właśnie służą te Rekolekcje, które – jeszcze raz to podkreślmy sobie – nie polegają jedynie na przemawianiu księdza, ale naszej współpracy. Jednym z wymiarów tej współpracy jest nasza wzajemna modlitwa za siebie – i za te rekolekcje. I teraz właśnie chciałbym do tej modlitwy zaprosić, co będzie pierwszą częścią pracy domowej z dzisiejszego dnia.
**********
Otóż, bardzo proszę, abyśmy wszyscy intencje tych Rekolekcji dołączyli do naszych codziennych modlitw – tych, które zwyczajowo, codziennie odmawiamy. Bo przecież wiemy doskonale, że każdy z nas ma wypracowany jakiś swój własny styl modlitwy, jakiś swój osobisty sposób kontaktowania się z Bogiem – i ten styl jest najlepszy. To znaczy: najlepszy dla mnie. Bo jest mój.
On wcale nie musi odpowiadać mojemu sąsiadowi, mojemu znajomemu – on będzie miał swój styl, który dla niego będzie najlepszy. Bo będzie jego. Tak, Bóg z każdym z nas układa osobiste relacje. I właśnie w te relacje zechciejmy wpisać intencję naszych Rekolekcji.
Aby zaś zaznaczyć jedność pomiędzy nami, jako członkami tej rekolekcyjnej Wspólnoty, to proszę, abyśmy codziennie odmówili jedną, taką samą modlitwę, którą będę tutaj wskazywał. Obojętnie, o której porze dnia, ale tę jedną modlitwę wszyscy odmawiamy. Ja również! I – uwaga! – odmawiamy ją w domu, nie w kościele, właśnie dlatego, aby w naszych domach także było widać i czuć rekolekcyjną atmosferę. Czyli – przeżywamy Rekolekcje nie tylko w kościele, ale także w naszych domach.
Natomiast tam, w naszych domach, można – jak najbardziej to polecam – odmówić ją wspólnie z domownikami, albo z sąsiadem lub sąsiadką, zwłaszcza, jeśli są osobami samotnymi. Dzisiaj niech tą modlitwą, która nas zjednoczy, będą dwa dziesiątki Różańca Świętego, tajemnica pierwsza i druga radosna: Zwiastowanie Najświętszej Maryi Panny, oraz Nawiedzenie Świętej Elżbiety. Jutro będą dwa następne, a zakończymy tę cząstkę Różańca Świętego w niedzielę. Tak zatem dzisiaj: dwie pierwsze tajemnice radosne. W jakich zaś intencjach będziemy się modlić?
Chciałbym tu zaproponować takie cztery, stałe intencje rekolekcyjne:
►o błogosławione i liczne owoce duchowe tego czasu dla nas wszystkich;
►za Rekolekcjonistę i Spowiedników – o światło Ducha Świętego i odwagę w jasnym i konkretnym przekazywaniu Bożej prawdy;
►za tych, którzy mogą w tych Rekolekcjach uczestniczyć, ale z różnych względów nie chcą – często już od wielu lat – aby jak najszybciej zechcieli skorzystać z Bożego zaproszenia;
►i za tych, którzy chociaż bardzo chcą w nich uczestniczyć, to jednak nie mogą – z powodu wieku, stanu zdrowia czy innych, niepokonalnych przeszkód, uniemożliwiających im przybycie do świątyni.
Tych ostatnich szczególnie gorąco pozdrawiamy (przekażcie im te pozdrowienia w Waszych domach) i prosimy – zwłaszcza Starszych czy Chorych – aby chociaż cząstkę swego cierpienia, swego codziennego krzyża, ofiarowali w intencji tego czasu. Bardzo im za to już teraz dziękujemy. Niech uważają się za pełnoprawnych Uczestników tych Rekolekcji. Niech ten czas będzie i dla nich owocny!
To pierwsza część naszej pracy domowej, do wypełnienia której ja także się zobowiązuję. Drugą częścią natomiast pracy domowej będzie konkretna czynność, a mianowicie: proszę, abyśmy zadzwonili do kogoś z naszych koleżanek i kolegów z pracy, albo ze szkoły, albo ze studiów – i pozdrowili ich serdecznie, informując o naszych Rekolekcjach, ale też zamieniając kilka zdań o czymkolwiek. Jeżeli będzie trudno zadzwonić, to napiszmy kilka smsów – przynajmniej trzy, do różnych Osób.
Prześlijmy im bezinteresownie jakieś dobre słowo z tych naszych Rekolekcji, zapytajmy, co u nich… Zapewnijmy ich o naszej modlitwie… Bardzo zachęcam do wykonania tego zadania dzisiaj lub jutro – do czasu naszego jutrzejszego spotkania. Ja także zobowiązuję się to wykonać.
A teraz, w ciszy serca, odpowiedzmy sobie na kilka pytań, dotyczących omawianych dzisiaj spraw. Nie będzie czasu na dłuższą refleksję – tę możemy uczynić w domu, teraz zaś zależałoby mi, aby te pytania wyraźnie wybrzmiały w naszych sercach.
A zatem:
►Jak często dziękuję Bogu za Spowiedź – i w ogóle za to, że mi przebacza grzechy?
►Czy nie zwlekam z przystąpieniem do Spowiedzi, tłumacząc to choćby tym, że przecież ja zasadniczo nie mam grzechów?
►Czy zbyt łatwo nie tłumaczę przed samym sobą łamania Bożych przykazań różnymi trudnościami i okolicznościami życia?
►Czy zawsze pamiętam, że Boże przebaczenie to naprawdę wielka łaska i znak Bożej cierpliwości do mnie, czy traktuję to zasadzie, że mogę sobie grzeszyć, bo Bóg i tak mi musi przebaczyć?…
ON JEST CIERPLIWY W STOSUNKU DO WAS…To hasło naszych Rekolekcji. Panie, dziękujemy za Twoją cierpliwość do nas! Pomóż nam ją doceniać – i w pełni z niej korzystać! I nigdy nie przestać za nią dziękować…
Tota pulchra es, Maria
Et macula originalis non est in Te.
Tu gloria Jerusalem!
Tu laetitia Israёl!
Tu honorificentia populi nostri!
Tu advocata peccatorum!
O Maria,o Maria!
Virgo prudentissima,
Mater clementissima,
Ora pro nobis!
Intercede pro nobis
Ad Dominum Jesum Christum.
(Antyfona nowenny przed uroczystością Niepokalanego Poczęcia NMP)
***
W Nowosybirsku znajduje się parafia Niepokalanego Poczęcia NMP. Służą tam ojcowie franciszkanie (OFM): ksiądz Witalij (proboszcz) i ksiądz Korrado (wikariusz; dyrektor Katolickiej Szkoły podstawowej).
Trzecia Katolicka diecezja Rosji (o dwóch kolejnych diecezjach zobacz 23.11) – archidiecezja Matki Bożej. Katedra znajduje się w Moskwie, jest poświęcona w imię Niepokalanego Poczęcia NMP. Zarządzający – arcybiskup Paolo Pezzi, FSCB i biskup pomocniczy Mikołaj Dubinin , OFMConv. Dziś (8 grudnia) główne święto archidiecezji.
Tutaj istnieje niewielka (około 50 osób) społeczność tradycjonalistów. W wielkiej kaplicy krypty katedry raz lub dwa razy w miesiącu w niedziele odprawiane są nabożeństwa po łacinie, według Mszału z 1962 r. Służy jej ksiądz Antonio z prałatury “Opus Dei”. Wcześniej służył ksiądz Augustyn, SDB który obecnie jest na emeryturze.
Dzięki za te informacje!
xJ