On Cię wywyższy we wspaniałości!

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Kinga Kaltenberg, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę Jej nieustannego i coraz mocniejszego jednoczenia się z Panem każdego dnia! O to będę się dla Niej modlił!

Jednocześnie, bardzo serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj na audycji: zarówno Księdzu Rektorowi siedleckiego Seminarium, Diakonom i Alumnom, jak i Wszystkim, którzy nas słuchali, modlili się z nami i kontaktowali. Niech z całego tego dzieła wyniknie wielka chwała Boża. Że już nie wspomnę o tych tłumach kandydatów, którzy będą teraz napierać na drzwi naszego Seminarium!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Kacpra, któremu serdecznie dziękuję za jego przygotowanie i podzielenie się z nami, jak w każdą sobotę. Wczytajmy się zatem i same Boże słowo, i w słówko Kacpra, aby zobaczyć, jak On je rozumie i na co chce nam zwrócić szczególną uwagę. Niech to pomoże nam odnaleźć to jedno, jedyne przesłanie, z jakim Pan konkretnie do mnie dzisiaj się zwraca. Niech Duch Święty będzie naszym światłem i natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 1 Tygodnia Wielkiego Postu,

24 lutego 2024., 

do czytań: Pwt 26,16–19; Mt 5,43–48

CZYTANIE Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:

Mojżesz powiedział do ludu: „Dziś twój Pan Bóg rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej duszy.

Dziś uzyskałeś to, że Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw i rozporządzeń i słuchał Jego głosu.

A Pan uzyskał to, żeś ty dziś obiecał być dla Niego ludem wybranym, jak ci powiedział, jeśli zachowasz Jego przykazania. On cię wtedy wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad wszystkie narody, które uczynił, jak sam powiedział”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Słyszeliście, że powiedziano: «Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził».

A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? Czyż i celnicy tego nie czynią? I jeśli pozdrawiacie tylko swych braci, cóż szczególnego czynicie? Czyż i poganie tego nie czynią?

Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest wasz Ojciec niebieski”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiejsze czytanie jest zakończeniem rozdziału 26 Księgi Powtórzonego Prawa. Mojżesz rozpoczyna swoją wypowiedź w sposób bardzo poważny, a wręcz surowy, gdy mówi: Dziś twój Pan, Bóg, rozkazuje ci wykonać te prawa i nakazy. Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej duszy. Następnie jest postawiony pewny warunek, a mianowicie: Pan ci powiedział, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw i rozporządzeń i słuchał Jego głosu.

Zobaczmy jednak jaką piękną obietnicę otrzymujemy: Jeśli zachowasz Jego przykazania. On cię wtedy wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad wszystkie narody, które uczynił, jak sam powiedział. Sporo informacji, ale układ jest bardzo prosty: my mamy przestrzegać Bożych przykazań i Jego praw, a w zamian będziemy mieli Jego łaskę i błogosławieństwo. I mówiąc bardzo ogólnie, to Stary Testament był bardziej czasem prawa, a Nowy Testament jest bardziej czasem miłosierdzia, natomiast ten „układ” z Bogiem, o którym mówi Mojżesz, ma w sobie obraz pełnej miłości Boga do ludzi. Ktoś może zapytać: „No, ale skoro mam ciągle tylko nakazy i zakazy to, gdzie tu miłość i wolność?”

Niestety, bardzo wielu wierzących ma właśnie takie przeświadczenie, że w chrześcijaństwie mamy tylko zakazy i nakazy – i jeśli jesteśmy posłuszni, to jest dobrze, ale jak zrobimy coś niewłaściwie, to Bóg nas będzie karał, gniewał się i jeszcze inne wymyślne rzeczy przychodzą do głowy. W Nowym Testamencie Jezus przychodził do grzeszników, litował się nad nimi, uzdrawiał, wybaczał grzechy, ale stawiał warunek: Idź – i nie grzesz więcej! Dlaczego?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Grzech, nieposłuszeństwo oddziela nas od miłości Boga. Mamy przykład przypowieści o miłosiernym ojcu, w której słyszymy, jak to syn postanawia zabrać wszystko od ojca i zacząć żyć po swojemu. Czy ojciec mógł mu tego zabronić? Pewnie mógł, tylko wtedy dopiero byłby to zakaz i ograniczanie wolnej woli. Miłosierny ojciec – mimo, że cierpi z powodu opuszczenia go przez syna – postanawia pozwolić mu odejść.

Znamy historię i wiemy, że ojciec ujrzał powracającego syna już z daleka. Znaczy to tyle, że czekał każdego dnia na jego powrót. Następnie obdarował go najlepszą szatą, pierścieniem i przywrócił do godności bycia synem.

Możemy wyobrazić sobie, że mamy pewną duchową walutę. Jeśli w całości oddamy Bogu, to tylko Bóg będzie miał wpływ na nasze życie. Jeśli trochę z tej waluty oddamy złemu duchowi, to wtedy zły duch będzie miał dostęp do naszego życia i automatycznie zmniejszy się możliwość działania Boga w naszym życiu. Rozumiecie już, dlaczego Mojżesz mówi w ten sposób i na czym polega ten „układ” z Bogiem?

Kiedy żyjemy blisko Boga, wówczas jest dla nas naturalne, że jesteśmy dla innych dobrzy, postępujemy rozważnie i uczciwie. W Nowym Testamencie napisane jest, że owocami Ducha Świętego są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i opanowanie. Po tym możemy poznać, że człowiek nawrócony, czyli nowonarodzony, jest blisko Boga. Będąc blisko Boga nie musimy „na siłę” przestrzegać tych przykazań, bo jest to dla nas czymś naturalnym, ponieważ zostaliśmy stworzeni do miłości wobec Boga i ludzi.

Niestety, jesteśmy skażeni grzechem i nasze życie to nieustanna walka z złym duchem i jego pokusami. Mamy wolność i możemy wybrać, komu oddamy całą naszą duchową walutę. Bóg nam obiecuje, że jeśli będziemy przy nim, obdarzymy go miłością, to on będzie MÓGŁ nam błogosławić i nam pomagać. To nie jest handel wymienny, że my mamy kogoś kochać, a wtedy On da nam prezent. Mamy, niestety, ludzkie myślenie i może to tak wyglądać na pierwszy rzut oka.

Dlatego zachęcam do codziennego czytania Pisma Świętego. Tam poznajemy naturę Boga i widzimy, jaki jest On naprawdę. Bóg kocha każdego z nas tak samo mocno! Każdemu z nas tak samo mocno chce błogosławić i obdarować większą ilością łask niż, faktycznie prosimy. Warunek jest taki, że musimy tego chcieć i musimy być blisko Boga. Innymi słowy – musimy wyrzekać się grzechu i złego ducha, ponieważ jak mówi nam Jezus w Ewangelii Św. Jana (10,10): Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości. Bóg jest ten sam wczoraj, dzisiaj i jutro. Był taki sam w Starym Testamencie oraz w Nowym.

Po moim nawróceniu starałem się zrozumieć, jaka jest moja droga, którą Bóg chce, bym podążał. Po wielu miesiącach zrozumiałem, że to nie jest tak, że jest z góry określony sztywny plan i jeśli zrobię coś według zamysłu Boga, to będę miał plusa, a jak podejmę inną decyzję, to będzie minus. To, czego tak wielu ludzi nie rozumie, to fakt, że Bóg chce, byśmy po prostu chcieli z Nim przebywać, rozmawiać i dzielić z Nim nasze życie. Pytajmy często Boga, co mamy zrobić i jaką decyzję podjąć.

Myślę, że Bóg będzie nam błogosławił niezależnie od wyboru, bo po prostu nas kocha. Jeśli decyzja okaże się niewłaściwa, to i tak wyprowadzi z tego coś dobrego, bo On taki jest. Natomiast, żeby potrafić słuchać głosu Boga i aktywnie na niego reagować, musimy mieć tę bliską relację. Sam Jezus mówi, że Jego owce znają Jego głos, a to wiąże się z tym, że znają swojego pasterza.

Ostatnio słyszałem taki żart, który według mnie bardzo dobrze pokazuje, jak podchodzimy do kwestii wiary i poznania Boga. Brzmi on mniej więcej tak: Rozmawia osoba podająca się za ateistę z duchownym i mówi, że on generalnie nie wierzy w Boga i te wszystkie historie. Duchowny pyta zatem tego człowieka, czy czytał Pismo Święte? Pada odpowiedź, że nie. Pyta zatem dalej, czy zna może historię Abrahama, Mojżesza, Izajasza? Znów pada odpowiedź, że nie. Duchowny pyta dalej, czy człowiek ów wie, czego nauczał Jezus na tym świecie, jakie jest najważniejsze przykazanie? Pada odpowiedź, że nie. Duchowny patrzy i mówi: „To Ty nie jesteś ateista, tylko zwykły nieuk!”

Potraktujmy to oczywiście z pewnym przymrużeniem oka natomiast odnoszę wrażenie, że często ludzie wypowiadają się na różne tematy – czy to polityczne, światopoglądowe czy religijne – zupełnie nie znając kontekstu i materiału źródłowego. Swoje zdanie trzeba mieć, ale należy je wyrobić w oparciu o pewne fakty, a nie tak zwane „zdaje mi się”.

I tak, jak należy być blisko Boga, tak również od nas i naszej decyzji zależy, jak traktujemy drugiego człowieka. Jezus przytacza dzisiaj przykazanie miłości bliźniego i rozszerza je o miłość wobec nieprzyjaciół. Nie podaje tutaj kategorii rzeczy, które ktoś może nam wyrządzić i wtedy należy wybaczyć, a innych już wybaczać nie musimy. Jezus mówi wprost: Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych.

Naszym celem jest bycie z Bogiem i naśladowanie naszego Pana. Czy zatem skoro Bóg kieruje się miłością wobec ludzi, którzy nie są przy Nim blisko, to my mamy być inni albo w naszym mniemaniu lepsi, bo MY to pewnych rzeczy nie wybaczymy? Bo jesteśmy tacy „stali w przekonaniach” i „prawowierni”? Jeśli uważamy, że nie potrafimy komuś wybaczyć, to uważamy się za lepszych od Boga, bo niby nie jesteśmy ulegli tak, jak On? Ale to jest wielka pycha! I musimy wiedzieć, że jeśli przeklinamy innych, to popełniamy grzech, bo użyczamy swego języka szatanowi, a on z pewnością „odwdzięczy się” nam, dając nam swoją złość i nienawiść.

Na tym świecie dzieje się bardzo dużo zła, niesprawiedliwości i krzywdy. Ludzie cierpią na całym świecie i jak tak na to patrzymy, to może wydawać nam się, że Bóg na to wszystko pozwala. Sam kiedyś wielokrotnie zadawałem sobie pytanie, gdzie jest ta granica, przy której mógłbym coś komuś wybaczyć, a czegoś już nie.

Jest to bardzo trudne, ponieważ jeśli ktoś mnie obrazi albo spróbuje skrzywdzić, to pewnie z Bożą pomocą bym wybaczył. Jeśli ktoś skrzywdziłby moją Żonę bądź kogoś z bliskiej rodziny, kogoś z przyjaciół lub braci w wierze, to odczucie byłoby zupełnie inne. Natomiast rozpocząłem jakiś czas temu proces przebaczania ludziom, którzy mnie zranili i przebaczyłem dla Jezusa – korzystając z Jego uzdrawiającej mocy. Uwierzcie mi na słowo: było to bardzo uzdrawiające i uwalniające!

Podczas tego procesu zrozumiałem, że przebaczenie komuś to jest etap własnego wewnętrznego uzdrowienia. Nie robimy tego dla kogoś, tylko dla siebie. Żyjąc w złości, w nienawiści, w żalu, oddajemy złemu część waluty duchowej, a – jak wiemy – wszystko mamy oddać Bogu. Jezus nas wspiera w tym, więc powierzmy Mu wszystko. Sam nam obiecał, że nas pokrzepi, kiedy «utrudzeni i obciążeni jesteśmy». Przebaczając i kierując się miłością – otwieramy się na działanie Bożej łaski, a ona wypełnia pustą przestrzeń w naszym sercu.

Zachęcam, abyśmy w tym okresie Wielkiego Postu skierowali nasze oczy na Jezusa na krzyżu, który do bandyty i złoczyńcy mówi, że jeszcze dzisiaj będzie z Nim w raju. Skoro sam Jezus potrafi przebaczyć, to kim jesteśmy my, żeby kogokolwiek potępić?

Prośmy Pana o siłę i wytrwałość w budowaniu z Nim relacji. Prośmy o Jego pomoc, jeśli mamy komuś wybaczyć. Bądźmy zawsze przy Bogu i przestrzegajmy Jego przykazań a On nas wywyższy we czci, sławie i wspaniałości ponad wszystkie narody, które uczynił, jak sam powiedział.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.