Nikt cię nie potępił?

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Siostra Joanna Andruszczyszyna, pełniąca posługę zakonną w Parafii w Surgucie, na Syberii. Życzę Bożego błogosławieństwa!

Wczoraj natomiast imieniny obchodził Ksiądz Zbigniew Knop ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy Świętego Wincentego a Paulo, z którym znamy się ze wspólnej działalności w Krajowym Duszpasterstwie Niewidomych i Niedowidzących. Niech Pan obdarza swoimi natchnieniami i potrzebnymi siłami do prowadzenia tak intensywnej działalności misjonarskiej w wielu Parafiach – w kraju i poza jego granicami.

Oboje świętujących zapewniam o modlitwie!

A ja dzisiaj planuję być w Kodniu, u Matki Bożej, gdzie będę – jak zawsze – pamiętał o Was i o Waszych sprawach w modlitwie!

Moi Drodzy, przypominam o wielkiej narodowej Nowennie! Dzisiaj trzeci dzień – modlimy się o zachowanie pokoju i bezpieczną przyszłość dla Polski. Zachęcam do duchowej łączności!

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej – słówko Janka, któremu dziękuję za solidne i wierne trwanie na posterunku! Wielkie dzięki za radykalizm i głębię myśli, za szczerość i otwartość serca! Niech Pan będzie uwielbiony w tym dziele!

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo osobistym i konkretnym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 5 Tygodnia Wielkiego Postu,

18 marca 2024., 

do czytań: Dn 13,41–62; J 8,1–11

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA DANIELA:

Na wygnaniu w Babilonie zgromadzenie Izraela skazało na śmierć Zuzannę, fałszywie oskarżoną przez dwóch starców.

Wtedy Zuzanna zawołała donośnym głosem: „Wiekuisty Boże, który poznajesz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie ci złośliwie obwiniają”.

A Pan wysłuchał jej głosu. Gdy ją prowadzono na stracenie, wzbudził Bóg świętego ducha w młodzieńcu imieniem Daniel. Zawołał on donośnym głosem: „Jestem czysty od jej krwi!” Cały zaś lud zwrócił się do niego, mówiąc: „Co oznacza to słowo, które wypowiedziałeś?” On zaś powstawszy wśród nich, powiedział: „Czy tak bardzo jesteście nierozumni, synowie Izraela, że skazujecie córkę izraelską bez dochodzenia i pewności? Wróćcie do sądu, bo ci ją fałszywie obwinili”.

Cały lud powrócił spiesznie. Starcy zaś powiedzieli: „Usiądź tu wśród nas i wyjaśnij nam, bo tobie dał Bóg przywilej starszeństwa!” Daniel powiedział do nich: „Oddzielcie ich, jednego daleko od drugiego, a osądzę ich”.

Gdy zaś zostali oddzieleni od siebie, zawołał jednego z nich i powiedział do niego: „Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniłeś, wydając niesprawiedliwe wyroki. Potępiałeś niewinnych i uwalniałeś winnych, chociaż Pan powiedział: «Nie przyczynisz się do śmierci niewinnego i sprawiedliwego». Teraz więc, jeśli ją rzeczywiście widziałeś, powiedz, pod jakim drzewem widziałeś ich obcujących ze sobą?” On zaś powiedział: „Pod lentyszkiem”. Daniel odrzekł: „Dobrze! Skłamałeś na swą własną zgubę. Już bowiem anioł Boży otrzymał od Boga wyrok na ciebie, by cię rozedrzeć na dwoje!”

Odesławszy go rozkazał przyprowadzić drugiego i powiedział do niego: „Potomku kananejski, a nie judzki, piękność sprowadziła cię na bezdroża, a żądza uczyniła twe serce przewrotnym. Tak postępowaliście z córkami izraelskimi, one zaś bojąc się obcowały z wami. Córka judzka jednak nie zgodziła się na waszą nieprawość. Powiedz mi więc teraz, pod jakim drzewem spotkałeś ich obcujących ze sobą?” On zaś powiedział: „Pod dębem”. Wtedy Daniel powiedział do niego: „Dobrze! Skłamałeś i ty na swoją własną zgubę. Czeka bowiem anioł Boży z mieczem w ręku, by rozciąć cię na dwoje, by was wytępić!”

Całe zgromadzenie zawołało głośno i wychwalało Boga, że ocala tych, co pokładają w Nim nadzieję. Zwrócili się następnie przeciw obu starcom, ponieważ Daniel wykazał na podstawie ich własnych słów nieprawdziwość oskarżenia. Postąpiono z nimi według miary zła, wyrządzonego przez nich bliźnim, zabijając ich według prawa Mojżeszowego. W dniu tym ocalono krew niewinną.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus udał się na Górę Oliwną, ale o brzasku zjawił się znów w świątyni. Wszystek lud schodził się do Niego, a On usiadłszy nauczał.

Wówczas uczeni w Piśmie i faryzeusze przyprowadzili do Niego kobietę, którą pochwycono na cudzołóstwie, a postawiwszy ją na środku, powiedzieli do Niego: „Nauczycielu, kobietę tę dopiero pochwycono na cudzołóstwie. W Prawie Mojżesz nakazał nam takie kamienować. A Ty co mówisz?” Mówili to wystawiając Go na próbę, aby mieli o co Go oskarżyć.

Lecz Jezus nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień”. I powtórnie nachyliwszy się, pisał na ziemi.

Kiedy to usłyszeli, wszyscy jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych. Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku.

Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: „Niewiasto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?” A ona odrzekła: „Nikt, Panie!” Rzekł do niej Jezus: „I Ja ciebie nie potępiam. Idź, a od tej chwili już nie grzesz”.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

Bogu zależy na człowieku! Tym jednym zdaniem, można podsumować dzisiejsze czytanie, jak i Ewangelię. Zobaczmy, moi Drodzy, że te czytania bardzo się od siebie nie różnią.

W czytaniu Bóg nam dziś stawia przed oczami postać Zuzanny, która została obarczona fałszywymi zarzutami przez dwóch starców i niesłusznie skazana na śmierć. Można więc powiedzieć, że – tak po ludzku – była skończona. Bo albo pozwoliłaby owym starcom, by z nią obcowali, albo zostałaby fałszywie skazana i musiała ponieść śmierć za niepopełnione czyny. Można powiedzieć, że znalazła się w ślepej uliczce, bez wyjścia.

Zdecydowała się na to, by ją zabrali i ją osądzili. Wiedziała, że umrze, ale – zobaczmy! – nie chciała zgrzeszyć! Parafrazując tę całą sytuacje, można powiedzieć, że Zuzanna stwierdziła, iż ponieść śmierć jest lepsze, niż popełnić grzech!

To jest wręcz niewiarygodne! Niewielu ludzi by tak wybrało! Zaraz by stwierdzili: „A dobra! Pozwolę sobie na ten grzech. Bo wolę żyć w grzechu, niż nie grzeszyć i ponieść śmierć!

Zobaczmy, że w Ewangelii mamy podobną sytuację. Do Jezusa została przyprowadzona kobieta, która zgrzeszyła. Wybrała zło i przez to groziło jej ukamienowanie. Uczeni w Piśmie chcieli wystawić Jezusa na próbę. Myśleli, że powie im, iż mają by posłuszni Mojżeszowi i ją ukamienować. Lecz zobaczmy, co robi Jezus: Nachyliwszy się pisał palcem po ziemi. A kiedy w dalszym ciągu Go pytali, podniósł się i rzekł do nich: Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci na nią kamień. I powtórnie nachyliwszy się pisał na ziemi. 

Takiej odpowiedzi nikt się nie spodziewał. Ale zobaczmy reakcję obecnych tam ludzi: oni na Jezusa nie „naskoczyli”! Nie zaczęli Go wyśmiewać. Nie podnieśli też ani jednego kamienia, by rzucić w kobietę!

A to znaczy, że Jezus poruszył serca tym ludziom! Pokazał im, że wytykają grzechy innym, a sami wcale nie są lepsi, też popełniają grzechy!

Zobaczmy co Jezus mówi dalej: Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła: Nikt, Panie! Rzekł do niej Jezus: I Ja ciebie nie potępiam. – Idź, a od tej chwili już nie grzesz.

To jest niesamowite! Bogu na nas zależy! On nie chce naszej śmierci, ale nam odpuszcza nasze grzechy! A po odpuszczeniu grzechów zaprasza, abyśmy nie szli już drogą grzechu, ale szli przez życie razem z Nim! A w podążaniu tą drogą z Jezusem pomoże nam modlitwa.

Najbardziej w dzisiejszych czytaniach dotknął mnie sposób, w jaki Zuzanna się modliła: Zuzanna zawołała donośnym głosem: «Wiekuisty Boże, który znasz to, co jest ukryte, i wiesz wszystko, zanim się stanie. Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie. Oto umieram, chociaż nie uczyniłam nic z tego, o co mnie oni złośliwie obwiniają».

Zatem, nie padła na kolana, nie odmawiała wszystkich możliwych modlitw, jakie były, lecz tak z głębi serca i szczerze zawołała do Pana!

Tak się powinniśmy modlić! Prosto i szczerze! Oczywiście, te wszystkie modlitewne formuły, jak Modlitwa Pańska, Pozdrowienie Anielskie itd. też są ważne, ponieważ to są korzenie i fundamenty naszej relacji z Bogiem! Lecz z Bogiem można, a nawet trzeba rozmawiać tak po prostu, swoimi słowami!

Zobaczmy, że gdybyśmy przenieśli sposób naszej modlitwy do Boga na rozmowy z drugim człowiekiem, to w wielu przypadkach wyszedłby monolog, a nie rozmowa. Często nasza rozmowa z Bogiem właśnie idzie „do jednej bramki”, czyli że to my mówimy i koniec. A tymczasem, to powinna być rozmowa! Czyli prowadzona w obydwie strony! Tyle czasu, ile mówiliśmy do Boga, tyle też poświęćmy na to, by posłuchać, co On do nas mówi!

Można jednak zapytać: ale jak mamy usłyszeć głos Boga? Jak On do nas mówi?

Ostatnio zrozumiałem, z kilka miesięcy temu, że Bóg często mówi do nas poprzez nasze myśli. Często na modlitwie starałem odsuwać różne myśli, które w tym akurat momencie „torpedowały” mi głowę. Lecz z biegiem czasu zrozumiałem, że Bóg poprzez te myśli do mnie mówi! Pokazywał mi w ten sposób różne sytuacje, które danego dnia przeżyłem. Pokazywał mi nawet w wyobraźni, jakby wyglądała cała sytuacja, gdybym otrzymał to, o co proszę w tym momencie na modlitwie!

Oczywiście, są też myśli, które od Boga nie pochodzą, a pochodzą od nas albo od złego. Takie myśli powinniśmy odsuwać od nas, żeby zły nie mógł nic działać!

Jeśli chodzi o różne myśli, to my, ministranci, odmawiamy takie dwie świetne modlitwy – przed Mszą Świętą i po niej. W tym momencie chciałbym skupić się na modlitwie przed Mszą, która brzmi tak: „Oto za chwilę przystąpię do Ołtarza Bożego, do Boga, który rozwesela młodość moją. Do świętej przystępuję służby. Chcę ją dobrze pełnić. Proszę Cię, Panie Jezu, o łaskę skupienia, by myśli moje były przy Tobie, by oczy moje były zwrócone na ołtarz, a serce moje oddane tylko Tobie. Amen.”’

Z biegiem czasu dopiero zacząłem uświadamiać sobie, jak potężna jest ta modlitwa i jak ważne jest, aby z szacunkiem i z wiarą ją odmawiać! Nie byle jak, nie za szybko, lecz z takim oddaniem i z pragnieniem przeżycia „na maksa” Mszy Świętej, która jest największa z możliwych modlitw!

Dlatego, moi Drodzy, Bóg nas nie potępia! Bogu na nas zależy! Gdyby tak nie było, to Jezus nie umarłby za nas na Krzyżu! Nie zostawiłby nam Sakramentów!

Bóg nas kocha – i uwierzmy w to!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.