Świat nie pomieściłby ksiąg…

Ś

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Rafał Rękawek, imieniny natomiast przeżywa Aleksandra Szcześniak – oboje należący w swoim czasie do młodzieżowych Wspólnot. Życzę Im Bożej opieki na każdy dzień i wszelkich darów z Nieba – o co też będę się dla Nich modlić.

Ziemskie urodziny w Niebie przeżywa Święty Jan Paweł II. Pomódlmy się dziś – przez Jego wstawiennictwo – we wszelkich, ważnych dla nas sprawach.

Moi Drodzy, serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj na audycji w Katolickim Radiu Podlasie: Pani Rektor Akademii MAZOVIA, Dziekanom tej Uczelni, Panu Sebastianowi i Pani Marcie. Dziękuję za wszystkie smsy i wyrazy łączności, także już po audycji. Niech z tego dobrego dzieła wyniknie wielka chwała Boża!

A ja dzisiaj pozdrawiam Was z Siedlec, ale przejeżdżam do Lublina, gdzie wieczorem – Msza Święta w Parafii Świętego Jana Kantego.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad dzisiejszym słowem Bożym. Jak co sobotę, rozważanie przygotował Kacper, któremu dziękuję za wierność podjętemu zobowiązaniu, a jednocześnie – za przekaz czytelny, radykalny, bardzo motywujący, będący jednocześnie przekonującym świadectwem wiary, przeżywanej tak bardzo szczerze i tak bardzo… codziennie! Nawet w warsztacie samochodowym… Wielkie dzięki!

Wsłuchajmy się zatem w Boże słowo dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan i z jakim to osobistym przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, przyjdź…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 7 Tygodnia Wielkanocy,

18 maja 2024., 

do czytań: Dz 28,16–20.30–31; J 21,20–25

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Gdyśmy przybyli do Rzymu, pozwolono Pawłowi mieszkać prywatnie razem z żołnierzem, który go pilnował.

Po trzech dniach poprosił do siebie najznakomitszych Żydów. A kiedy się zeszli, mówił do nich: „Nie uczyniłem, bracia, nic przeciwko narodowi lub zwyczajom ojczystym, a jednak wydany zostałem jako więzień w ręce Rzymian, którzy po rozpatrzeniu sprawy chcieli mnie wypuścić, dlatego że nie popełniłem nic zasługującego na śmierć.

Ponieważ jednak Żydzi sprzeciwiali się temu, musiałem odwołać się do Cezara, bynajmniej nie w zamiarze oskarżenia w czymkolwiek mojego narodu. Dlatego też zaprosiłem was, aby się z wami zobaczyć i rozmówić, bo dla nadziei Izraela dźwigam te kajdany”.

Przez całe dwa lata pozostał w wynajętym przez siebie mieszkaniu i przyjmował wszystkich, którzy do niego przychodzili, głosząc królestwo Boże i nauczając o Panu Jezusie Chrystusie zupełnie swobodnie, bez przeszkód.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Gdy Jezus zmartwychwstały ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret, Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi i powiedział: „Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi?”

Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: „Panie, a co z tym będzie?”

Odpowiedział mu Jezus: „Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną”.

Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: „Jeśli Ja chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego?”

Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe.

Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiejsze pierwsze czytanie jest zakończeniem Dziejów Apostolskich, a drugie dzisiejsze liturgiczne czytanie to zakończenie Ewangelii według Świętego Jana. Mamy więc przedstawioną historię Pawła, którego życie zmierza ku końcowi, oraz ostatnie słowa Jezusa – przed Jego Wniebowstąpieniem.

Widzimy, że Święty Paweł przebywa w zamknięciu i czeka na proces. Nie przeszkadza mu to jednak w nieustannym głoszeniu Ewangelii i opowiadaniu innym o Jezusie. Paweł nie tracił czasu na zamartwianie się, czy nadmierne myślenie o swojej sytuacji lub trudnym położeniem. Chciał, aby czas, który miał przeznaczony do życia tu, na ziemi, mógł maksymalnie wykorzystać do nawracania ludzi.

Możemy tutaj sami zadać sobie pytanie, czy w sytuacji dla nas niekorzystnej potrafimy zwrócić uwagę na drugiego człowieka? Sam po sobie wiem, że mając na głowie sporo zadań czy problemów, maksymalnie skupiam się na tym, aby wszystko ogarnąć, jak należy. Wtedy zdecydowanie trudniej jest zająć się problemami innych ludzi.

Miałem ostatnio taką sytuację, że potrzebowałem załatwić jakąś sprawę, związaną z moim pojazdem. Potrzebowałem czyjejś pomocy w drodze powrotnej, ponieważ pojazd musiał zostać na kilka dni w naprawie. Niestety, akurat tego dnia nikt za bardzo nie mógł mi pomóc. Próbowałem zamówić taksówkę, ale – niestety – z racji odległości i lokalizacji warsztatu, przez dłuższy czas nie udawało się zamówić podwózki do domu. Jakoś wewnętrznie byłem bardzo sfrustrowany, ponieważ chciałem jak najszybciej znaleźć się u siebie,tu zanosiło się raczej na bardzo długi czas oczekiwania na możliwość powrotu.

W tym czasie usłyszałem pewną rozmowę, z której wywnioskowałem, że osoba przebywająca na terenie, na którym się znajdowałem, ma problemy zdrowotne. Przez chwile przez moją głowę przeszła myśl, że może warto zaproponować tej osobie modlitwę o zdrowie. Niestety, ale byłem bardzo skupionym na problemie, związanym z powrotem do domu i ta myśl równie szybko mi uciekła. Dopiero kilka dni później, podczas modlitwy, Duch Święty pokazał mi, po co tam tak naprawdę znajdowałem się tyle czasu. Miałem czas i możliwość być dla drugiej osoby. Będę tam jeszcze, więc postaram się tym razem zaproponować wspólną modlitwę.

Wspominam o tym, ponieważ w codziennym biegu tracimy tę wrażliwość na drugą osobę. Będąc skupionymi na własnych priorytetach, możemy przegapić moment, w którym mamy okazję komuś pomóc. Wierzę, że znajdowałem się tam nie bez przyczyny tyle czasu. Było to dla mnie trudne, ale cenne doświadczenie, aby w każdej sytuacji, nawet tej dla mnie niekomfortowej, szukać możliwości wsparcia drugiej osoby.

Myślę, że właśnie dzisiejszy przykład zachowania Świętego Pawła pokazuje, jak ważne jest, aby nie skupiać się na tylko swojej sytuacji i nie patrzeć na okoliczności, które z naszego ludzkiego punktu widzenia mogą wydawać się beznadziejne. W takich sytuacjach należy walczyć o to, aby jak najwięcej ludzi prawdziwie spotkało Boga.

Z drugiej zaś strony, Jezus w dzisiejszej Ewangelii daje nam inną, równie cenną lekcję. Oto bowiem słyszymy, jak Święty Piotr pyta Jezusa, co stanie się ze Świętym Janem – autorem dzisiejszej Ewangelii. Jezus mu odpowiada: Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną. Może nam się wydawać, że komuś żyje się lepiej, albo że ktoś ma większe błogosławieństwo od Boga. Możemy pytać Pana, dlaczego ktoś ma lepiej od nas. Możemy zastanawiać się, jak to jest, że jeden ma duży dom, drugi ma bardzo dobrze prosperującą firmę, a jeszcze inny nowy i wygodny samochód.

W sytuacji, gdy zaczynają nam się piętrzyć problemy, takie pytania rodzą się bardzo szybko. Jezus zawsze prosił uczniów – a tym samym nas – o zaufanie. Na kartach Biblii wielokrotnie udowodnione jest, że Bóg troszczy się o swoje dzieci i nie powinniśmy zabiegać o to, co będzie jutro. Nie patrzmy na innych – nie znamy tak naprawdę serc tych ludzi i nie wiemy, jaką mają relację z Panem. To nie nasza sprawa i nic nam do tego, dlaczego komuś powodzi się bardziej, albo dlaczego ktoś ma takie czy inne błogosławieństwo. Jezus mówi do Ciebie i do mnie bardzo prosto: Ty pójdź za Mną! Znaczy to tyle, że mamy Mu zaufać i nie patrzeć na innych.

Przez ostatnich kilka tygodni miałem bardzo dużo trudniejszych chwil. Z perspektywy czasu widzę, że były to dla mnie cenne lekcje, z których wyciągnąłem bardzo dużo wniosków. Dzisiejszy przykład Świętego Pawła oraz słowa Jezusa są idealnym potwierdzeniem tego, jak powinniśmy funkcjonować w dobrych i radosnych, ale i w tych trudnych, a nawet bolesnych chwilach.

Patrzmy na drugiego człowieka i starajmy się być dla drugiej osoby wsparciem – czy to materialnym czy to duchowym – nawet, jeśli sami mamy trudniejszą sytuację. Na tym polega właśnie miłość do bliźniego, o której mówił Jezus.

Z drugiej zaś strony, skupmy się na sobie i swojej relacji z Jezusem. On się o nas zatroszczy i nie pozwoli, aby stała się nam krzywda. W tym miejscu również mam krótkie świadectwo.

Otóż, w ostatnim czasie, podczas przejażdżki autem do sklepu, urwała mi się osłona silnika. Następnego dnia pojechałem do mechanika, aby to naprawić. W trakcie tej prostej naprawy wyszło na jaw, że mam do wymiany kilka kluczowych elementów, odpowiadających za bezpieczeństwo jazdy. Byłem trzy dni przed służbowym wyjazdem na drugi koniec Polski. Wszystkie części były dostępne na miejscu i udało się wszystko wymienić w krótkim czasie i bez żadnych problemów. Jestem pewny, że Pan zatroszczył się o moje bezpieczeństwo właśnie poprzez taką jedną, małą usterkę.

Zaufajmy Mu, dziękujmy Mu oraz chwalmy Go, ponieważ On jest z każdym z nas każdego dnia i nie pozwoli, aby stało nam się coś złego.

6 komentarzy

  • Myślę sobie Kacper,że nie jesteś sam w tym,że czasem jesteś zajęty swoimi sprawami i trudno Ci zauważyć czasem tego,że ktoś potrzebuje twojej pomocy.Ja całkiem nie dawno miałam taka historie w swojej pracy.Mam nowego kolegę który od nie dawno dolaczyl do naszego zespołu on był na kasie a ja na sklepie a konkretnie coś robiłam co chciałam szybko zrobić kiedy usłyszałam dwa dzwonki wzywające mnie patrzę na kamerę nie ma ludzi idę bardzo mocno wkurzona na kasę.I słyszę Madziu musisz pomóc Pani bo ja się nie znam na kosmetykach dla kobiet.Pomyślałam sobie ok szybko pójdzie bo Pani potrzebowała kremu.Zaprosilam Panią na alejkę i zaczynam pytać czy szuka Pani konkretnego kremu okazuje się że tak.I ta chwila jest mamy to mamy ten krem więc Pani weźmie i sobie pójdzie do kasy maksymalne zadowolnie z tego,że udalo się tak szybko.Jak nagle się okazało,że krem ma bardzo wysoką cenę i trzeba było szukać czegoś innego.Więc zaczęłam szukać wywiązała się rozmowa między mną a Panią.Pani opowiedziała mi dlaczego szuka takiego a nie innego kremu jak usłyszałam historie kobiety jak zobaczylam jej zaszkolne oczy miałam wrażenie że rozpadne się na kawałki na środku sklepu i wtedy już nic nie było ważne tylko ta jedna Pani.Po chyba pół godz znalazłam to co było Pani potrzebne bo był ważny skład danego kremu.Na koniec chociaż mój kolega miał jedna osobę otworzyłam swoją kasę dla tej jednej Pani.I powiem tak później mój dzień był raczej nie zbyt fajny bo cały dzień myślałam o Pani.Na koniec dnia pomyślałam sobie,że dobrze iż tak się stało bo po za tym czego potrzebowała Pani do pielęgnacji ciała była raczej potrzebna jej rozmowa z kimś kto raczej nie był jej rodziną kimś kto nie jest z nią na codzien i nie wspiera ja w walce o życie i zdrowie.A moje zajęcie nie uciekło czekało na mnie fakt musiałam włączyć piąty bieg aby się wyrobić w czasie,ale i to się udało.

      • Tak szczerze to tak.Tylko wie Ksiądz prawda jest taka,że nie zawsze widzimy to,że ktoś potrzebuje naszej pomocy.A druga jest taka że ja kocham moją prace chociaż mam momenty gdzie ją bym rzuciła,ale na szczęście to są chwile zwatpienia.I zapewne są one po coś?.

        • Madziu, jeśli dobrze odczytałam dzisiejszy wstęp do rozważań Księdza Jacka, to obchodzisz swoje urodziny i z tej okazji chcę Ci złożyć najserdeczniejsze życzenia. Błogosławieństwa Bożego zarówno w życiu osobistym, rodzinnym i zawodowym. Spotykaj i otaczaj się samymi dobrymi, życzliwymi ludźmi. Szczęść Boże.

          • Bardzo mnie cieszy, że Magda kocha swoją pracę! Trochę jestem zaskoczony – jak przypomnę sobie nasze rozmowy o rozlicznych problemach, jakie ta praca ze sobą niesie. Jednak to bardzo ważne, aby mieć najgłębszą motywację do tego, co się na co dzień robi – i radość i satysfakcję z tego!
            xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.