Punkty u Boga…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę Święceń kapłańskich [2004] przeżywa Ksiądz Wiesław Mućka, Dyrektor Zespołu Szkół Katolickich w Białej Podlaskiej. Dziękując za naszą dobrą znajomość i współpracę od wielu lat – życzę świateł i mocy z Nieba do pełnienia posługi duszpasterskiej i pedagogicznej.

A także:

Ksiądz Marek Bieńkowski [2004],

Ksiądz Leszek Borysiuk [2004],

Ksiądz Marcin Budzyński [2004],

Ksiądz Leszek Gwardecki [2004],

Ksiądz Grzegorz Kozłowicz [2004],

Ksiądz Krzysztof Piórkowski [2004],

Ojciec Józef Czernecki [2004] – Oblat, niegdyś posługujący w Kodniu, a obecnie Ekonom całej Polskiej Prowincji Oblatów,

Ojciec Sebastian Wiśniewski [2004] – Oblat, w swoim czasie: Superior, czyli Przełożony Wspólnoty zakonnej w Kodniu,

Ojciec Piotr Darasz [2004] – Oblat, Proboszcz Parafii oblackiej w Siedlcach

Drogim Kapłanom – Jubilatom życzę gorliwości i zapału neoprezbitera. O to będę się dla Nich modlił.

A oto u nas, w Duszpasterstwie – jak co środę, o godzinie 19:00 – Msza Święta w intencji Środowiska Akademickiego, Duszpasterstwa Akademickiego i Młodzieży w Kościele. Po Mszy Świętej – wystawienie Najświętszego Sakramentu, nabożeństwo czerwcowe i adoracja w ciszy, do godziny 21:00. Zapraszam do udziału – osobistego, lub duchowego.

A w ciągu dnia – ostatni w tym roku akademickim dyżur na Uczelni, na Wydziale Nauk Ścisłych i Przyrodniczych, przy ulicy 3 Maja. I w ogóle – ostatni dyżur w tym roku akademickim, bo jutro – z pewnego ważnego powodu – dyżuru już nie będzie. Ale o tym już jutro…

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Co zatem mówi dziś do mnie Pan? Z czym konkretnie zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, rozjaśnij umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 11 Tygodnia zwykłego, rok II,

19 czerwca 2024.,

do czytań: 2 Krl 2,1.6–14; Mt 6,1–6.16–18

CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:

Kiedy Pan miał wśród wichru unieść Eliasza do nieba, szedł Eliasz z Elizeuszem z Gilgal. Wtedy rzekł Eliasz do niego: „Zostańże tutaj, bo Pan posłał mnie aż do Jordanu”. Elizeusz zaś odpowiedział: „Na życie Pana i na twoje życie: nie opuszczę cię!” I szli dalej razem.

A pięćdziesiąt osób z uczniów proroków poszło i stanęło z przeciwka, z dala, podczas gdy obydwaj przystanęli nad Jordanem.

Wtedy Eliasz zdjął swój płaszcz, zwinął go i uderzył wody, tak iż się rozdzieliły w obydwie strony. A oni we dwóch przeszli po suchym łożysku. Kiedy zaś przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: „Żądaj, co mam ci uczynić, zanim wzięty będę od ciebie”. Elizeusz zaś powiedział: „Niechby, proszę, dwie części twego ducha przeszły na mnie!” On zaś odrzekł: „Trudnej rzeczy zażądałeś. Jeżeli mnie ujrzysz, jak wzięty będę od ciebie, spełni się twoje życzenie; jeśli zaś nie ujrzysz, nie spełni się”.

Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto zjawił się wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios. Elizeusz zaś patrzał i wołał: „Ojcze mój! Ojcze mój! Rydwanie Izraela i jego jeźdźcze”. I już go więcej nie ujrzał. Ująwszy następnie szaty swoje, Elizeusz rozdarł je na dwie części i podniósł płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego.

Wrócił i stanął nad brzegiem Jordanu. I wziął płaszcz Eliasza, który spadł z góry od niego, uderzył wody, lecz one się nie rozdzieliły. Wtedy rzekł: „Gdzie jest Pan, Bóg Eliasza?” I uderzył wody, a one rozdzieliły się w obydwie strony. Elizeusz zaś przeszedł środkiem.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie”.

Po wysłuchaniu obu dzisiejszych czytań mszalnych – pierwszego i ewangelicznego – można powiedzieć, że zawierają w sobie pewną sprzeczność. Bo w Ewangelii Jezus mówi: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Po czym nakazuje modlić się we własnej izdebce; pościć tak, żeby tylko Bóg widział; i dawać jałmużnę w taki sposób, by lewa ręka nie wiedziała, co czyni prawa.

A tymczasem, w pierwszym czytaniu słyszymy, że Eliasz dokonuje niezwykłych i spektakularnych znaków – specjalnie, «żeby ludzie widzieli». Przede wszystkim – by widział i wiedział Elizeusz, jego następca, ale przecież słyszeliśmy, że było tam zgromadzonych pięćdziesiąt osób z uczniów proroków, którzy wszystko dokładnie obserwowali. I to właśnie także na ich oczach Eliasz odszedł do Nieba w sposób tak niezwykły, jak prawie nikt inny. Mówimy: „prawie”, bo tak odszedł później Jezus Chrystus (chociaż nie na rydwanie ognistym), a ponadto Stary Testament wspomina jeszcze o Henochu.

Jednakże, co do odejścia Eliasza, to bibliści są raczej zgodni, że ono tak nie musiało dokładnie wyglądać – i raczej tak nie wyglądało – a jest to jedynie obraz, zastosowany przez Autora biblijnego, dla podkreślenia niezwykłości postaci i posługi Eliasza. Zresztą, tę niezwykłość wcześniej potwierdziło uderzenie płaszczem wód Jordanu, które na ten znak się rozdzieliły, tak że Eliasz z Elizeuszem przeszli po suchym dnie.

Tę niezwykłość Eliasza wreszcie potwierdziło i to, że odchodząc z tego świata (jak chce Autor biblijny: odjeżdżając na rydwanie) zrzucił swój płaszcz na swego następcę. A wcześniej, w rozmowie z nim, był w stanie wskazać, kiedy to – na jaki znak – jego duch prorocki spocznie na Elizeuszu. Skąd to wiedział? I skąd wiedział, że wody Jordanu rozstąpią się, jak uderzy je płaszczem? I skąd wiedział, że tyle znaków dokona się przez jego ręce i na jego słowo, ile dokonało się w czasie całej jego prorockiej posługi? A były to – podkreślmy – znaki bardzo często bardzo spektakularne.

I nie tylko same znaki, już dokonane, ale nawet ich zapowiedź, umiejętność przewidzenia chociażby tego, że spadnie deszcz, chociaż nikt dookoła nie mógł nawet o nim pomarzyć, bo było tak sucho. Przez cały poprzedni tydzień słuchaliśmy w liturgii opowieści o dokonaniach tego Proroka. I teraz pytanie: Czy on to wszystko robił na pokaz?

Z całą pewnością odpowiemy, że nie! On chciał się nieraz wręcz ukryć, a momentami to chciałby już odejść z tego świata, bo ta jego posługa, wiążąca się z koniecznością mówienia prawdy w oczy wielkim tego świata, nieraz kosztowała go cierpienie. Dlatego na pewno nie chciał afiszować się z niczym, co robi, natomiast robił to dlatego, że Bóg tak chciał! I to sam Bóg sprawiał, że dokonywane przez niego znaki zyskiwały tak wielką moc świadectwa i tak wielką moc przekazu – były to bowiem znaki, które przez niego dawał ludziom właśnie sam Bóg. Eliaszowi – jak wynika z całej jego postawy i sposobu wypowiadania się – naprawdę nie zależało na rozgłosie.

To Bogu zależało, żeby nadać rozgłos wielu jego działaniom, bo dzięki temu następowało poruszenie serc ludzkich i docierała do ludzi Boża nauka. W tym także – Boże napomnienia, ostrzeżenia, jasne i konkretne wskazówki. Eliaszowi – jako rzekliśmy – na rozgłosie nie zależało, ale właśnie dlatego, że mu nie zależało, to zyskał sławę tak wielką w oczach ludzi, że nie tylko jemu współcześni, ale i my także, kiedy czytamy Stary Testament, rozważając jego dokonania, myślimy i mówimy o nim z wielkim szacunkiem.

Bo kiedy człowiek czyni wszystko dla Boga, ze względu na Boga, zgodnie z wolą Bożą, a nie myśli przy tym o sobie i nie chce na siebie za wszelką cenę zwrócić uwagi, to okazuje się, że – paradoksalnie i dla siebie samego zaskakująco – zyskuje także w oczach ludzi. Kiedy jednak wszystko robi na pokaz i nawet dobre działania, jak modlitwa, post i jałmużna, podejmuje po to, żeby się ludziom pokazać, to ani w oczach tychże ludzi tak naprawdę nic nie zyskuje, ani – tym bardziej – w oczach Bożych.

Bo Bóg zna intencje ludzkiego serca, więc dobrze wie, dlaczego takie, czy inne działania są podejmowane. A inni ludzie się domyślają, bo takie rzeczy to się po prostu na odległość wyczuwa, czy ktoś czyni jakieś dobro ze względu na Boga i dla dobra drugiego człowieka, czy po to, by zyskać na popularności, albo podnieść sobie słupki sondażowe w jakichś wyborach. Albo żeby zażywać powszechnego szacunku – to co, że nienależnego?…

Jeżeli ktoś jest zakochany w sobie samym – i to ze wzajemnością! – to naprawdę wszystko zrobi, aby sobie dogodzić i jak najkorzystniej wypaść w oczach innych ludzi. Nawet, jeżeli przy tej okazji będzie się w ten sposób kompromitował i tak naprawdę obniżał swoją wartość w ich oczach. Cóż z tego – on nawet tego pewnie nie dostrzeże…

Dlatego Jezus dzisiaj przed taką postawą nas ostrzega, a Eliasz uczy, jak naprawdę zdobywać „punkty” u Pana Boga i u innych ludzi…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.