Oczywista oczywistość!

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Ksiądz Wiesław Mućka – Dyrektor Zespołu Szkół Katolickich w Białej Podlaskiej;

Joanna Centkowska – należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot;

Miłosz Pietraszkiewicz – Licealista i początkujący Organista w Parafii w Małaszewiczach, przeżywającego urodziny osiemnaste, a więc wejście w dorosłość!

Życzę świętującym ogromu łask Bożych i świadomości wielkiego i zaszczytnego wybrania przez Pana! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj na wieczornej audycji – po obu stronach mikrofonu i głośnika. Niech z tego wyniknie wielka chwała Boża!

A ja w tej chwili jestem w Siedlcach, a jak się ten dzień ułoży, to się okaże. Bo spraw trochę jest, ale zobaczymy, jak uda się je zrealizować.

Natomiast w Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej dzisiaj odbędą się ważne i piękne uroczystości. Można w nich uczestniczyć chociażby poprzez transmisję:

https://podlasie24.pl/kosciol/diecezjalny-dzien-chorego-w-kodniu-transmisja-20240630120808

Zachęcam!

Tymczasem zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 13 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Najświętszej Maryi Panny Kodeńskiej

Matki Jedności,

2 lipca 2024., 

do czytań: Am 3,1–8;4,11-12; Mt 8,23–27

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA AMOSA:

Słuchajcie tego słowa, które mówi Pan do was, synowie Izraela, do całego pokolenia, które wyprowadziłem z ziemi egipskiej: „Jedynie was znałem ze wszystkich narodów na ziemi, dlatego was nawiedzę karą za wszystkie wasze winy”.

Czyż wędruje dwu razem, jeśli się wzajem nie znają? Czyż ryczy lew w lesie, zanim ma zdobycz? Czyż lwiątko wydaje głos ze swego legowiska, zanim coś schwyta? Czyż spada ptak na ziemię, jeśli nie było sidła? Czyż się unosi pułapka nad ziemią, zanim coś schwytała? Czyż dmie się w trąbę w mieście, a lud się nie przelęknie? Czyż zdarza się w mieście nieszczęście, by Pan tego nie sprawił? Bo nie uczyni Pan Bóg niczego, by nie wyjawił swego zamiaru sługom swym, prorokom. Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie? Gdy Pan Bóg przemówi, któż nie będzie prorokować?

Spustoszyłem was, jak przy Bożym spustoszeniu Sodomy i Gomory; staliście się jak głownia wyciągnięta z ognia, aleście do Mnie nie powrócili, mówi Pan. Tak uczynię tobie, Izraelu, a ponieważ ci to uczynię, przygotuj się, by stawić się przed Bogiem twym, Izraelu”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy Jezus wszedł do łodzi, poszli za Nim Jego uczniowie.

Nagle zerwała się gwałtowna burza na jeziorze, tak że fale zalewały łódź; On zaś spał. Wtedy przystąpili do Niego i obudzili Go, mówiąc: „Panie, ratuj, giniemy!”

A On im rzekł: „Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary?” Potem wstał, rozkazał wichrom i jezioru, i nastała głęboka cisza.

A ludzie pytali zdumieni: „Kimże On jest, że nawet wichry i jezioro są Mu posłuszne?”

Bardzo ciekawe stwierdzenia zawiera dzisiejsze pierwsze czytanie, z Księgi Proroka Amosa, a są to słowa skierowane przez Boga do swego narodu. Najpierw – znamienne zdanie: Jedynie was znałem ze wszystkich narodów na ziemi, dlatego was nawiedzę karą za wszystkie wasze winy.

Z pewnością, mamy tu do czynienia z biblijnym, a więc szerokim i pogłębionym znaczeniem słowa „znać”, rozumianego nie tylko w ten sposób, że „wiem, kim on jest”, ale: „jestem z nim blisko, jestem z nim jedno, mam z nim bardzo serdeczną więź”. A właśnie taką więź ze swym narodem miał Bóg.

To znaczy – żeby wyrazić się precyzyjnie – Bóg bardzo chciał ją mieć i stale czynił wszystko, aby ją podtrzymywać. Natomiast ze strony narodu… bywało różnie… Właśnie dzisiaj o tym słyszymy. Bóg mówi wprost, że skoro tak sam otworzył się na swój lud i wszedł z nim tak bliską relację, objawił mu siebie i swoją wolę – czyli, używając powyższego określenia, ten swój lud tak bardzo «poznał» – a lud to zlekceważył, to spadną na niego zasłużone kary.

Mówiąc z kolei: „kary Boże”, pamiętajmy zawsze, że nie mamy na myśli jakiejś złośliwości Boga, odgrywającego się na ludziach za ich nieposłuszeństwo, a prostą i oczywistą konsekwencję czynów i zachowań ludzi, jaka na nich spadnie w postaci różnego rodzaju nieszczęść. Bo tak zawsze jest, kiedy człowiek oddala się od Boga, a zaczyna wszystko w swym życiu układać po swojemu. I tak też zwykle jest, że im bardziej ktoś do Boga się zbliżył, im więcej od Niego zyskał – właśnie: im bardziej Go poznał – tym bardziej potem odejście od Boga skutkuje różnymi nieszczęściami, w sposób oczywisty i wręcz naturalny spadającymi na człowieka.

Po tym stwierdzeniu, w czytaniu następuje seria pytań, które z pewnością możemy określić mianem retorycznych, bo odpowiedzi na nie są oczywiste. A są to takie pytania: Czyż wędruje dwu razem, jeśli się wzajem nie znają? Czyż ryczy lew w lesie, zanim ma zdobycz? Czyż lwiątko wydaje głos ze swego legowiska, zanim coś schwyta? Czyż spada ptak na ziemię, jeśli nie było sidła? Czyż się unosi pułapka nad ziemią, zanim coś schwytała? Czyż dmie się w trąbę w mieście, a lud się nie przelęknie? Czyż zdarza się w mieście nieszczęście, by Pan tego nie sprawił? Bo nie uczyni Pan Bóg niczego, by nie wyjawił swego zamiaru sługom swym, prorokom. Gdy lew zaryczy, któż się nie ulęknie? Gdy Pan Bóg przemówi, któż nie będzie prorokować?

Zauważamy zapewne, że są to pytania z różnych dziedzin życia, bo i z życia ludzi, i z życia zwierząt, i z zakresu działań wojennych, ale także z zakresu relacji Bosko – ludzkich. Tym zaś, co łączy wszystkie te pytania, jest odpowiedź na nie. A ona w każdym przypadku brzmi tak samo: nie! A wręcz: oczywiście, że nie!

I w tę właśnie oczywistość wpisuje się kolejne stwierdzenie Boga: Spustoszyłem was, jak przy Bożym spustoszeniu Sodomy i Gomory; staliście się jak głownia wyciągnięta z ognia, aleście do Mnie nie powrócili, mówi Pan. Tak uczynię tobie, Izraelu, a ponieważ ci to uczynię, przygotuj się, by stawić się przed Bogiem twym, Izraelu.

Otóż, właśnie! Lud wybrany nie odczytuje i nie rozumie tego, co oczywiste – nawet, jeżeli są to oczywiste znaki i słowa Boga, których nie można rozumieć inaczej, jak tylko w sposób, w jaki Bóg je wypowiedział i jak On je rozumie. To są sprawy oczywiste i ludowi dobrze znane, a mimo to lud idzie swoją drogą. I dlatego musi ściągnąć na siebie nieszczęście! Bo skoro Bóg jest tak blisko i robi tak wiele, a lud tego nie widzi, albo wprost lekceważy, to musi to doprowadzić do nieszczęścia!

Dlatego trzeba postąpić tak, jak postąpili uczniowie Jezusa, którzy w obliczu nawałnicy, jaka spotkała ich w czasie płynięcia łodzią, z przerażeniem, ale i z jakąś dozą nadziei – może na zasadzie uchwycenia się ostatniej deski ratunku – zawołali: Panie, ratuj, giniemy! Bo gdzieś tam, w głębi serca, przyparci „do ściany”, uświadomili sobie rzecz oczywistą, że jeżeli Jezus jest nimi, to nie zginą.

I może właśnie trzeba było takiej swoistej ostateczności, aby powrócić do oczywistości, że jedynym ratunkiem w obliczu zagrożenia – jakiegokolwiek zagrożenia – jest pomoc Boża. A skoro Jezus jest z nimi w łodzi, jest tak blisko, to pomoże.

Owszem, było przerażenie, było chwilowe zagubienie, stąd też słowa Jezusa: Czemu bojaźliwi jesteście, małej wiary? Ale oddajmy im to, że jednak to do Jezusa się zwrócili, a nie próbowali do końca radzić sobie sami. Bo wówczas z pewnością ten koniec nastąpiłby bardzo szybko… Poszli za tym, co oczywiste – w przeciwieństwie do swoich praojców, o których Prorok Amos, cytując Boże wypowiedzi, mówił, że właśnie nie odczytują tego, co oczywiste.

Dobrze by było, moi Drodzy, aby dla nas zawsze najbardziej oczywistą rzeczą na świecie było to przekonanie, że Jezus jest z nami w naszej życiowej łodzi i nigdy nas nie zostawi. Dlatego w sposób oczywisty – zawsze i ze wszystkim – mamy się zwracać tylko do Niego, a nie rozwiązywać spraw po swojemu i nie ustawiać rzeczywistości wokół siebie tylko po swojemu. Bo to jest wbrew logice! Wbrew oczywistej oczywistości! Tylko Jezus – i wszystko tylko z Nim! Zawsze i wszędzie!

A najlepiej czynić to, czyli zwracać się do Niego, przez wstawiennictwo Jego i naszej Matki – chociażby pielgrzymując do Sanktuarium w Kodniu, gdzie króluje Ona w przepięknym Wizerunku. Oto bowiem dzisiaj przeżywamy w Diecezji siedleckiej, ale też (mam nadzieję) w sercach wielu z nas, przebywających poza tą Diecezją – wspomnienie Matki Bożej Kodeńskiej. W tym celu udajmy się dziś – przynajmniej duchem i sercem – do kodeńskiego Sanktuarium.

Znajduje się ono w północno–wschodniej części województwa lubelskiego, w Kodniu nad Bugiem. To właśnie tam znajduje się owo Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny, noszącej – między innymi – tytuł Matki Jedności. Opiekują się nim obecnie Misjonarze Oblaci Maryi Niepokalanej.

W głównym ołtarzu tamtejszego kościoła znajduje się cudowny obraz Matki Bożej o wymiarach: 223 – 128 cm. Maryja wraz z Dzieciątkiem ukazana jest na nim w całej postaci. Obydwoje ubrani są w szaty, które układają się stożkowo. Na szczególną uwagę zasługuje oblicze Jezusa – jest to pomniejszona twarz dorosłego mężczyzny. Z tyłu obu Postaci znajduje się olbrzymia, zajmująca prawie połowę obrazu aureola.

Obraz według tradycji został namalowany w VI wieku przez Świętego Augustyna z Canterbury, na prośbę Papieża Grzegorza I, jako kopia rzeźby Matki Bożej, która znajdowała się w jego prywatnej kaplicy. Papież postanowił podarować rzeźbę Leanderowi, Arcybiskupowi Sewilli, który umieścił ją w sanktuarium w Guadalupe, w Hiszpanii.

Obraz natomiast pozostał w papieskiej kaplicy aż do czasów Papieża Urbana VIII, gdy w 1630 roku miał go wykraść z Rzymu książę Mikołaj Sapieha, zwany Pobożnym po tym, jak przed tym właśnie Obrazem doznał cudownego uzdrowienia. Cała ta historia w sposób niezwykle barwny opisana została przez Zofię Kossak – Szczucką w powieści „Błogosławiona wina”. Skradziony Obraz Mikołaj Sapieha umieścił w kościele Świętej Anny w Kodniu, gdzie znajduje się do dziś.

Informacje powyższe nie znajdują jednak potwierdzenia w źródłach historycznych. Najbardziej wiarygodną wydaje się zatem ta wersja, według której Obraz został przez Mikołaja Sapiehę zakupiony w Hiszpanii, podczas pielgrzymki. Na jego pochodzenie właśnie z Hiszpanii wskazuje styl, typowy dla tamtejszego malarstwa w XVII wieku.

Już będąc w Kodniu, Obraz został ukoronowany, 15 sierpnia 1723 roku, przez Biskupa łuckiego Stefana Rupniewskiego. W kwietniu 1875 roku, kościół w Kodniu trafił w ręce prawosławnych, co sprawiło, że od sierpnia tegoż 1875 roku do września 1927 roku, Obraz znajdował się na Jasnej Górze. Pamiątką tego pobytu jest jego kopia, umieszczona w jasnogórskim Wieczerniku.

Do Kodnia powrócił w dniach 3 i 4 września 1927 roku, wieziony uroczyście przez Warszawę. W 1973 roku, Papież Paweł VI nadał świątyni kodeńskiej tytuł Bazyliki Mniejszej, a Papież Jan Paweł II, w 1997 roku, zatwierdził tytuł Matki Bożej Kodeńskiej jako Matki Jedności. Obecnie Kodeń jest najbardziej znanym ośrodkiem kultu Maryjnego na Podlasiu oraz miejscem spotkań ekumenicznych.

dniu 15 sierpnia 2023 roku, Obraz Matki Bożej Kodeńskiej został ozdobiony nowymi Koronami, pobłogosławionymi przez Papieża Franciszka.

Pielgrzymujmy tam, moi Drodzy, naszymi gorącymi sercami. Wypraszajmy jak największą otwartość serc na oczywistą obecność Boga w naszym życiu i w całej naszej rzeczywistości. Niech znakiem tej otwartości będzie nasze coraz bardziej święte życie, rozumiane nie jako coś nadzwyczajnego z naszej strony, czy może jako wielka łaska, jaką uczynimy Bogu, ale jako… oczywista oczywistość!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.