Twoja wiara cię ocaliła!

T

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Ojciec Edgar Semeniuk, Franciszkanin, posługujący w swoim czasie w Lublinie, w Parafii, na terenie której mam od lat swoje mieszkanie; a następnie posługujący w Opatowie, gdzie był Gwardianem i Proboszczem – i gdzie zapraszał mnie do odprawienia różnych uroczystości i odpustów.

A znamy się także i stąd, że Ojciec Edgar – jeszcze jako Adam – pochodzi z Parafii Terespol, na terenie której i ja mieszkałem w pierwszych latach życia i gdzie byłem ochrzczony. Niech nasz Pan udziela Solenizantowi wszystkich możliwych darów i prowadzi przez życie i kapłańską oraz zakonną posługę. Zapewniam o modlitwie!

A ja dzisiaj przewiduję trochę podróżowania: z Lublina do Siedlec, z Siedlec do Białej Podlaskiej, gdzie odprawię gregoriankę za świętej pamięci Ryszarda Starzyńskiego, Ojca mojej Koleżanki z Klasy, ze Szkoły Podstawowej – Basi; a potem powrót do Siedlec. Nie wiadomo, co jeszcze wypadnie po drodze, bo może wypaść to i owo. Oddaję ten dzień Panu naszemu!

Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

A poniżej – słówko Janka. Jak co poniedziałek. Bardzo serdecznie dziękuję za przygotowanie rozważania, za wielką szczerość, bezpośredniość i radykalizm w świadczeniu o wierze! Na Janka zawsze można liczyć!

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim to konkretnym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 14 tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Jana z Dukli, Kapłana,

8 lipca 2024., 

do czytań: Oz 2,16.17b–18.21–22; Mt 9,18–26

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA OZEASZA:

To mówi Pan: „Chcę przynęcić niewierną oblubienicę, na pustynię ją wyprowadzić i mówić do jej serca, i będzie mi tam uległa jak za dni swej młodości, gdy wychodziła z egipskiego kraju.

I stanie się w owym dniu, że nazwie Mnie: «Mąż mój», a już nie powie: «Mój Baal».

I poślubię cię sobie znowu na wieki, poślubię przez sprawiedliwość i prawo, przez miłość i miłosierdzie. Poślubię cię sobie przez wierność, a poznasz Pana”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy Jezus mówił, pewien zwierzchnik synagogi przyszedł do Niego i oddając pokłon, prosił: „Panie, moja córka dopiero co skonała, lecz przyjdź i włóż na nią rękę, a żyć będzie”. Jezus wstał i wraz z uczniami poszedł za nim.

Wtem jakaś kobieta, która dwanaście lat cierpiała na krwotok, podeszła z tyłu i dotknęła się frędzli Jego płaszcza. Bo sobie mówiła: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”.

Jezus obrócił się i widząc ją, rzekł: „Ufaj córko; twoja wiara cię ocaliła”. I od tej chwili kobieta była zdrowa.

Gdy Jezus przyszedł do domu zwierzchnika i zobaczył fletnistów oraz tłum zgiełkliwy, rzekł: „Usuńcie się, bo dziewczynka nie umarła, tylko śpi”. A oni wyśmiewali Go. Skoro jednak usunięto tłum, wszedł i ujął ją za rękę, a dziewczynka wstała. Wieść o tym rozeszła się po całej tamtejszej okolicy.

OTO SŁÓWKO JANKA:

Dziś w Ewangelii opisane zostały dwa cudy: wskrzeszenie i uzdrowienie z krwotoku. Na pierwszą myśl, po ludzku to niemożliwe, żeby ktoś z ludzi powstał z martwych, podobnie jak i to, że po wielu latach ustanie komuś intensywny krwotok.

Zobaczmy jednak, moi Drodzy, jak wielką moc ma wiara! To nie sam Jezus tych ludzi uzdrowił, lecz Jezus – dzięki ich wierze w to, że mogą odzyskać zdrowie! Oni szli do Jezusa, szukali Go i chcieli, aby położył rękę i wypowiedział słowo, a wówczas dziecko wyzdrowieje. Albo żeby choć frędzli dotknąć u Jego płaszcza – jak kobieta, opisana w Ewangelii – aby odzyskać zdrowie! A to wszystko dlatego, że oboje wierzyli – i to bardzo mocno – że Jezus jest w stanie ich uzdrowić!

A my? My katolicy, którzy uczestniczymy we Mszy Świętej – czy my wierzymy w moc Eucharystii?! Czy my wierzymy, że SAMEGO JEZUSA CHRYSTUSA PRZYJMUJEMY PODCZAS KOMUNII ŚWIĘTEJ?!

Oni prosili jedynie o położenie ręki i o możliwość dotknięcia frędzli płaszcza, a my mamy tę wielką łaskę, że możemy przyjmować JEGO SAMEGO – do naszego ciała, do naszego życia! JEGO ŚWIĘTE CIAŁO PRZYJMUJEMY – do siebie!

Zobaczmy, jak bardzo nieraz nieuważnie przeżywamy Mszę Świętą, w której przecież powinniśmy w pełni uczestniczyć. Jesteśmy nieraz rozkojarzeni, odpływamy myślami gdzieś w przestworza i jesteśmy daleko od tego, co się dzieje na Ołtarzu.

Myślę, że na to składają się dwa czynniki. Pierwszy z nich, to nasza wolna wola, a to w tym sensie, że często nie wiemy, nie uświadamiamy sobie do końca, albo w ogóle nie zastanawiamy się, po co przychodzimy na Mszę Świętą. A przecież to od nas samych zależy, czy taką refleksję podejmiemy. Drugi zaś czynnik – to działanie szatana, który robi wszystko, aby rozkojarzyć nas na Mszy i abyśmy Mszę źle przeżyli, abyśmy nic duchowego z niej nie wynieśli.

A wiecie, co jest w tym wszystkim najsmutniejsze? Najsmutniejsze jest to, że szatan ma większą świadomość wielkości Eucharystii, niż wielu ludzi!

Pamiętam, jak byłem rok temu w Siedlcach, na rekolekcjach przed przyjęciem błogosławieństwa do pełnienia posługi ceremoniarza, to Ksiądz Łukasz, prowadzący owo skupienie, puścił nam nagranie spektaklu pod tytułem „Tajemnica Eucharystii”. Ten spektakl można znaleźć w internecie i polecam go każdemu, ponieważ świetnie ukazuje to wszystko, co się dzieję podczas każdej Mszy Świętej!

Dlatego życzę sobie i Wam, byśmy wiedzieli, po co przychodzimy na Eucharystię i wierzyli mocno, że Jego samego przyjmujemy w Komunii i że On jest w stanie nas uleczyć z wszelkich chorób.

TYLKO WIERZMY – WIERZMY – I JESZCZE RAZ WIERZMY! I UFAJMY BOGU!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.