Co jest mądre u Boga…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiamy Was z Rzymu! Oto relacja z wczorajszej Mszy Świętej porannej, przy grobie Jana Pawła II:

https://www.facebook.com/photo/?fbid=987630530043210&set=pcb.987631190043144

Dziękuję moim Rodzicom i Wszystkim, którzy łączyli się z nami – chociażby poprzez transmisję w Radiu Maryja.

Potem byliśmy w siedzibie Radia Watykańskiego, którą zwiedziliśmy, a naszym Przewodnikiem był Ksiądz Marek Weresa, Kapłan siedleckiej Diecezji, od sierpnia pracujący właśnie w Radiu Watykańskim. Następnie udaliśmy się do Domu generalnego Sióstr Zmartwychwstanek, gdzie bardzo gościnnie przyjęła na Siostra Katarzyna, Przełożona tegoż Domu. Pochodzi Ona z Parafii Mostów, także z naszej Diecezji. Wstępnie ustaliliśmy pewne plany w sprawie przyszłorocznego przyjazdu…

A potem było przejście przez Rzym do naszego miejsca zamieszkania i spokojne popołudnie, o 20:00 zaś – włoska kolacja, w pobliskiej restauracyjce.

Dzisiaj planujemy Ogrody Watykańskie, a potem zwiedzanie Bazyliki Świętego Piotra i Muzeów Watykańskich. A potem – około 21:00 – kolacja, w czasie której podsumujemy wstępnie ten wyjazd i spróbujemy poczynić jakieś refleksje na przyszłość.

Drodzy moi, codziennie pamiętamy o Was w modlitwie!

A teraz już zachęcam Wszystkich do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 21 tygodnia zwykłego, rok II,

30 sierpnia 2024., 

do czytań: 1 Kor 1,17–25; Mt 25,1–13

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża. Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia.

Napisane jest bowiem: „Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość przebiegłych zniweczę”. Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?

Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. Tak więc gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: „Podobne jest królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły ze sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach. Gdy się oblubieniec opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły.

Lecz o północy rozległo się wołanie: «Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!» Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: «Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną». Odpowiedziały roztropne: «Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie».

Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec: te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: «Panie, panie, otwórz nam». Lecz on odpowiedział: «Zaprawdę powiadam wam, nie znam was».

Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny”.

Ta swoista rozbieżność, o której pisze dziś Święty Paweł, dzisiaj chyba nikogo z nas nie zaskakuje. Zwłaszcza dzisiaj, w naszych czasach, gdy sprawy Boże, a więc nauka ewangeliczna i katolickie zasady moralne, spychane są totalnie na margines – jakoś tak wiarygodnie brzmią słowa: My głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.

Oj, bardzo słabe u ludzi jest to wszystko, co mówi Jezus, czego naucza i czego od nas oczekuje – bardzo słabe… Wydaje się, że coraz słabsze… Tymczasem my, którzy się jednak tych zasad trzymamy, raczej jednogłośnie i jednoznacznie stwierdzamy, że właśnie to, co świat dzisiaj promuje – to jest dopiero bardzo słabe! To jest dopiero głupstwo! Totalne głupstwo! Nierzadko zupełny absurd, skrajny bezsens, pomieszanie z poplątaniem, odwrócenie pojęć!

I tak się rozmijamy: my, chrześcijanie, przyjaciele Jezusa, Jego uczniowie, naśladowcy, świadkowie i głosiciele – z tymi, którzy są Mu przeciwni, którzy negują wszystko, co Jego i z Nim związane, ale uważają się za nie wiadomo jakich mędrców! W całej tej gmatwaninie tak łatwo pogubić się i nawet będąc blisko Jezusa – zacząć ulegać wpływom świata, całemu temu bełkotowi, który udaje coś mądrego i wartościowego. A to całkowity bełkot!

Niestety, negując go, krytykując, mówiąc inaczej, niż nakazuje oficjalna linia (także partyjna) – można się narazić na oskarżenie o mowę nienawiści! Dokąd myśmy zabrnęli! A swoją drogą – jak ta historia lubi się powtarzać, prawda?… Tak było kiedyś – także w ustroju, który określamy jako „słusznie miniony”, tylko czy naprawdę jest on miniony?… – i tak jest ciągle!

Żeby móc coś w życiu osiągnąć, awansować, albo doczekać się chociażby podwyżki; żeby zdobyć jakąś lepszą pozycję w społeczności – a przede wszystkim: nie narazić się na wspomniane już oskarżenia o mowę nienawiści, ksenofobię, inne fobie, czy jeszcze inne zbrodnie świata – trzeba robić z siebie głupiego i mówić, że płci jest pięćdziesiąt cztery, a nie dwie; że nie jest „pani minister”, tylko „pani ministra”; że w wywiadzie nie wypowiedziała się „gość programu”, tylko „gościni” (chociaż nawet komputer podkreśla to słowo na czerwono)…

I wiele jeszcze innych, zupełnie idiotycznych rzeczy należy mówić, chociaż samemu dobrze się wie, że są idiotyczne i ze zdrowym rozsądkiem to one nawet nie stały w pobliżu… A wewnętrzne poczucie rozumu i przyzwoitości bije na alarm, bo każdy człowiek, przy zdrowych zmysłach będący, wie, że są to skrajne głupoty. Podobnie, jak każdy człowiek, przy zdrowych zmysłach będący, wie, że ze związku dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet – nie będzie właśnie żadnego związku, nie będzie też potomstwa.

Ale choćby słowem wspomnieć o tym krytycznie – jakaż będzie z tego awantura! Potępienie, odrzucenie i moralne spalenie na stosie! Nie wolno o tym źle mówić, nie wolno tego krytykować! Podobnie, jak i w przypadku wspólnego pomieszkiwania i współżycia ze sobą na sposób małżeński osób, nie będących małżonkami – nie wolno nawet grymasem twarzy zdradzić negatywnego nastawienia: trzeba popierać, chwalić, uznawać za coś oczywistego, za oznakę normalności, nowoczesności… Tego domaga się dzisiejszy świat! Takie standardy wyznacza.

A Jezus – pomimo tego wszystkiego i wbrew temu wszystkiemu – ciągle opowiada przypowieść o pannach mądrych i głupich (dzisiaj, no właśnie, ze względu na łagodzenie języka i przekazu, nazywanymi jedynie nieroztropnymi, nierozważnymi, albo jeszcze inaczej, a one po prostu były głupie!). To były te, które uległy pokusie wygodnictwa, komfortu, takiego błogiego: „A ja mam jeszcze czas, jeszcze zdążę”… Przygotowanie na spotkanie z oblubieńcem nie okazało się dla nich ważniejszym od własnych przyzwyczajeń, stylu bycia, schematów myślenia. Dlatego straciły szansę spotkania z nim. Pozostały za drzwiami, gdzie mogły do woli cieszyć się swoim stylem, swoimi przyzwyczajeniami, samymi sobą…

Drodzy moi, zrywajmy jednoznacznie i odważnie – i jak najszybciej – z tym, co jest mądrością świata, a idźmy ku temu i zdobywajmy to, co jest mądrością w oczach Bożych, byśmy i my przypadkiem kiedyś nie zostali za drzwiami Królestwa, pochłonięci przez ten świat. To naprawdę nie będzie dobra wymiana… Odważmy się więc codziennie wybierać to, co jest głupstwem w oczach świata – aby w ten sposób zyskać to, co ma wartość prawdziwą, w oczach Bożych! Czyli tę wartość najprawdziwszą!

2 komentarze

  • Chciałbym podzielić się moimi przemyśleniami.
    Części mowy w zdaniu muszą być ze sobą spójne gramatycznie i logicznie. W przeciwnym razie, dlaczego, począwszy od szkoły podstawowej, nauczyciele wymagają od dzieci poprawnego pisania i mówienia? Zgodnie z zasadami języka ojczystego.
    Oto kilka przykładów:
    „Witamy na falach radiowych naszĄ stałĄ słuchaczkĘ, paniĄ Anastazję”
    „NajlepszYM uczniEM liceum na koniec roku szkolnego zostaje paN Gabriel.”
    Pan – Gabriel, mężczyzna, ojciec. Pani – Anastazja, kobieta, matka.
    Zdanie, w którym końcówki wyrazów w rodzaju męskim i żeńskim są pomieszane, jest niepoprawne gramatycznie. Na przykład: „PaN Helena przebiegŁ dystans najgorsze.” Imię Helena jest imieniem żeńskim. Dlatego jest to pani, a nie pan.

    Problem błędnej wymowy i pisowni jest niejednoznaczny.
    Na przykład dziecko lub dorosły z zaburzeniami mowy. Jest to obszar specjalizacji logopedy. Zaburzenia mowy są korygowane poprzez zajęcia wyrównawcze i rozwojowe.
    Albo obcokrajowiec, którego język nie jest językiem ojczystym. Tutaj problem jest rozwiązany poprzez zagłębienie się w naukę języka.
    Jeśli logopedia nie jest zaangażowana,a język jest językiem ojczystym, analfabetyzm w mowie i piśmie jest najlepszym razie oznaką niskiej jakości nauczania i/lub niechęci do nauki. A w najgorszym razie to, o czym pisze ksiądz Jacek. Wpływ ideologii gender i propagandy lgbt.
    Bóg, stwarzając świat, nie stworzył dwóch Adamów czy dwóch Ew, ale Adama i Ewę. Mężczyznę i kobietę. To im nakazał być płodnymi i rozmnażać się – współżyć seksualnie.
    Sodomici (członkowie społeczności lgbt) nie odziedziczą Jego królestwa.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.