Oczy w Jezusie utkwione…

O

Szczęść Boże! Drodzy moi, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł Mochnacz – mój Chrześniak. Życzę Mu, aby trwał zawsze blisko Chrystusa i nigdy z tej drogi nie chodził. O to będę się dla Niego modlił!

Drodzy moi, wczoraj dotarliśmy do Siedlec zaskakująco wcześnie – około 7:30. Wyjechaliśmy z Castel Gandolfo, w którym byliśmy przez godziny – w sobotę, około 13:00. Zatem, podróż przebiegła naprawdę sprawnie! Bardzo za to dziękuję Szymonowi Sali i Kacprowi Kucowi, którzy wymieniali się za kierownicą.

Po dojechaniu, odprawiliśmy wspólną Mszę Świętą w Kaplicy Duszpasterstwa Akademickiego, potem pojechaliśmy do restauracji „Chodowiak” na wspólne śniadanie. Potem jeszcze ostatnie ustalenia i rozliczenia kosztów, po czym Uczestnicy rozjechali się do swoich domów. Ja – wraz z Panią Joanną Borowicz – odstawiłem pożyczonego busa, po czym podróż do Białej Podlaskiej po mój samochód, po czym powrót do Siedlec. I taki to był wczorajszy dzień.

A cały wyjazd był równie aktywny, ale do tego – bardzo udany. Przyznaję się szczerze, że nawet w ostatnim dniu, przed jego rozpoczęciem, kiedy wszelkie możliwe trudności się piętrzyły – nawet z zakwaterowaniem – marzyłem o tym dniu dzisiejszym, w którym już wszystko będę miał „z głowy”! Wiem, to takie trochę dziwne myślenie…

Dzisiaj jednak dziękuję Panu naszemu za poprowadzenie nas tym rzymskim szlakiem, dziękuję także Matce Najświętszej – Salus Populi Romani oraz królującej w Kodniu – a także Świętym Apostołom Piotrowi i Pawłowi, jak również Świętemu Janowi Pawłowi II i wszystkim Świętym Papieżom – za opiekę nad nami!

Dziękuję Pani Doktor Joannie Borowicz, Szymonowi Sali, Filipowi Dawidkowi, Kacprowi Kucowi i Piotrowi Kalbarczykowi – za tworzenie wspaniałej atmosfery tego czasu. Dziękuję Bratu Sławkowi Steczkowskiemu ze Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego oraz Siostrze Katarzynie, Zmartwychwstance, za spotkania i świetne rozmowy. Księdzu Pawłowi Andrianikowi i Księdzu Markowi Weresie dziękuję za możliwość zwiedzenia Radia Watykańskiego.

Siostrze Miriam, Albertynce, dziękuję za dwugodzinną, fenomenalną wędrówkę po Ogrodach Watykańskich. Pani Natalii, Polce mieszkającej od lat w Rzymie, dziękujemy za opiekę logistyczną nad nami, a Pani Violetcie – za posługę Przewodnika po Muzeach Watykańskich.

Wszystkim, których spotkaliśmy tam w Rzymie – Obsłudze hoteli i restauracji, Siostrom Paulistkom, spotkanym u Jana na Lateranie i Wszystkim innym – serdecznie dziękuję za wszelkie dobro.

Niech z tego dzieła wyniknie wielka chwała Boża! Na modlitwie będziemy oczekiwali na duchowe owoce tego czasu.

Jednocześnie, poczyniliśmy pewne obserwacje i podjęliśmy pewne refleksje w kierunku organizacji takich wyjazdów na przyszły rok. Myślę tu i o wyjeździe do Rzymu, i o spływie kajakowym. Jeżeli Bóg pozwoli dożyć przyszłego roku i nie będzie miał innych zamiarów co do nas, to planujemy jeden i drugi wyjazd – w tym czasie, w którym odbyły się tegoroczne. Daty już są precyzyjnie ustalone. Zapraszam zatem od dzisiaj do kontaktu ze mną Osoby zainteresowane jednym lub drugim wyjazdem – lub jednym i drugim.

Drodzy moi, dzisiaj rozpoczyna się rok szkolny. Proszę, abyśmy wszyscy – szczególnie w tym roku – otoczyli modlitwą polską szkołę, wobec skandalicznych i niszczycielskich planów, które co do niej mają i po trupach realizują bandyci z rządu. Żeby było jasne: każde słowo napisałem tu świadomie. Nie umiem inaczej myśleć i mówić o ludziach, z którzy świadomie i z zimną krwią niszczą życie ludziom, o których powinni się troszczyć.

Módlmy się za Nauczycieli, Wychowawców – w tym: za Rodziców, pierwszych Wychowawców swoich Dzieci – i za Uczniów, a także za Pracowników administracyjnych i Personelu pomocniczego, aby ten nowy rok był dla Nich wszystkich czasem błogosławionym. Módlmy się za naszego Janka Kondeja, Autora dzisiejszego rozważania (i innych rozważań poniedziałkowych), który rozpoczyna klasę maturalną. I za Wszystkich, dla których ten rok będzie w jakiś sposób przełomowy i decydujący.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – wspomniane już słówko Janka, za które bardzo serdecznie dziękuję!

Zatem, co dziś do mnie osobiście i bezpośrednio mówi Pan? Duchu Święty, pomóż odczytać…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 22 Tygodnia zwykłego, rok II,

2 września 2024., 

do czytań: 1 Kor 2,1–5; Łk 4,16–30

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia, przyszedłszy do was, nie przybyłem, by błyszcząc słowem i mądrością dawać wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego. I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu księgę proroka Izajasza.

Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.

Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”.

A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czy nie jest to syn Józefa?”

Wtedy rzekł do nich: „Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: «Lekarzu, ulecz samego siebie»; dokonajże i tu w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”.

I dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.

On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

Zobaczcie, moi Drodzy, jak wielką mądrością wykazał się św. Paweł w dzisiejszym czytaniu. Mówi on tak: Bracia, przyszedłszy do was, nie przybyłem, aby błyszcząc słowem i mądrością, głosić wam świadectwo Boże. Postanowiłem bowiem, będąc wśród was, nie znać niczego więcej, jak tylko Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego.

Nieraz słowa nie mają znaczenia. Ludzie mogą mówić nieraz tak pięknie o Bogu, wygłaszać różne konferencje, nauki – a swoim życiem często tego nie pokazują. NIE ŻYJĄ TYM, CO GŁOSZĄ! Dlaczego tak jest? Ponieważ jest to trudne zadanie. Sam nieraz się łapię na tym. Mówię do kogoś coś, a później sam tym nie potrafię żyć. Tak łatwo nieraz można mówić, ale później trudno żyć według tego, co się samemu powiedziało…

Św. Paweł nam dziś mówi, żebyśmy żyli wiarą! I stanąłem przed wami w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem. A mowa moja i moje głoszenie nauki nie miały nic z uwodzących przekonywaniem słów mądrości, lecz były ukazywaniem ducha i mocy, aby wiara wasza opierała się nie na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej.

Osobiście bardzo lubię osobę św. Pawła, który uczy mnie, że nie ma ludzi straconych! On po ludzku był przegrany. Najpierw prześladował chrześcijan, a później on sam głosił Chrystusa innym! A ponieważ on dobrze wiedział, że same słowa nie wystarczą, przeto żył tak, jak nauczał i swymi czynami pokazywał miłość do Chrystusa.

Kiedyś, jak byłem na rozmowie z jednym wspaniałym kapłanem i zapytałem go, jak zachęcić młodych do Kościoła, ten kapłan odpowiedział wtedy takie zdanie: „Święty Franciszek mówił tak: «Głoście Ewangelię zawsze. A gdyby to było konieczne, za pomocą słów».”

Wtedy otworzyły mi się poniekąd oczy i zrozumiałem, że to nie o słowa chodzi, ale o czyn. Trzeba żyć Ewangelią, trzeba żyć Kościołem! Trzeba to pokazywać innym, a wtedy ludzie będą się zastanawiać, czym ten człowiek żyje, że jest taki, jaki jest.

Zobaczcie sami: co pozwala bardziej poczuć, a wręcz doświadczyć osobiście miłości: samo zdanie „Kocham Cię!”, czy chociażby przytulenie tej osoby, spędzanie razem czasu czy obdarowanie tej osoby prezentem? Zdecydowanie czyny!

Najbardziej w dzisiejszej Ewangelii ujęło mnie to zdanie: Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. Oczy wszystkich były utkwione na Pana! To jest też piękne, że nasze życie powinno być ukierunkowane właśnie na Niego!

U mnie, w parafii, jest takie starsze już małżeństwo. To są rodzice biskupa Jacka Pyla. Mimo sędziwego wieku i wielu chorób, które przeżywają, są na Mszy Świętej często. Mogliby zostać w domu i tam czekać na kapłana, kiedy przyjedzie z Najświętszym Sakramentem. Oni jednak proszą córki, by ich przywiozły na Eucharystię, bo chcą być na Mszy Świętej w kościele. To jest dla mnie mega świadectwo prostych, ale głęboko wierzących ludzi! Ich oczy na pewno są UTKWIONE W BOGA! Można tylko z nich brać przykład i kochać Eucharystię i Boga jak oni.

Dlatego zobaczcie, moi Drodzy, jak ważne są czyny! Jak ważne jest pokazanie Jezusa swoim życiem! Słowa są drugorzędne, ale też są ważne!

Tak jak powiedział mój kolega, Karol Pawluczuk: „Żyjmy tak, ponieważ w ten sposób możemy być pierwszą Ewangelią, którą przeczyta drugi człowiek, szczególnie młody”.

WIĘC BĄDŹMY EWANGELIĄ DLA INNYCH! MNIEJ MÓWMY, A WIĘCEJ RÓBMY!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.